Dobrze, nie będę się rozpisywać (chyba xd), przejdę od razu do sedna, zaczynając od zawiedzeń, poprzez zadowolenia, na ocenie ostatecznej kończąc:
Jak ktoś się już zorientował, co się dzieje (co, przyznajmy, nie było zbyt trudne) odcinek był do BÓLU przewidywalny. No ale cóż poradzić. Miałam też niadzieję, aby to, co później okazało się cieniem Apple Bloom, było Starlight Glimmer, która po odzyskaniu siły, ponawia swój plan od Ponyville zaczynając. A teraz pozytywy. Babs! Jestem szczęśliwa, że ta postać jeszcze się gdzieś przewija W końcu też odcinek z CMC nie skupiał się na zdobywaniu znaczków, o ile nad problemami związanymi z nimi. Oby tak dalej.
Bez zbędnych ceregieli i rozpisywania się na temat przesłania odcinka, daję mocne 7/10.