Mama zapomniała mnie umówić do psychiatry a leki zostały mi tylko na pięć dni. Powiedziano mi, że na wizytę mam przyjść "na lekach", a najbliższe terminy są na kwiecień. Ponadto, dzień zawsze upływa mi na tej samej zasadzie: z rana obojętnie, potem euforia, euforię kij trafia i zjazd na nicość. W kółko to samo, a jak leki się skończą to będzie w większości nicość, plus ból głowy.
I nawet koty się już do mnie nie tulą.