Skocz do zawartości

Voltiur2

Brony
  • Zawartość

    108
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Voltiur2

  1. - Synku, nie wiem z jakiego jesteś wymiaru i co spadło Ci na głowę. Jednak uważam, że poza mózgiem masz jeszcze problem z oczami. 

    <Wolfgang wskazał na Luizę.>

    -Nawet ona z jednym okiem widzi lepiej ... Jak byś nie dowidział, to ona ma moją broń, dałem jej z własnej woli. 

    <Oficer podszedł do Luizy i ustawił się za nią, podniósł jej rękę w której trzymała pistolet i spokojnym chłodnym tonem oznajmił.>

    - Widzisz czy jesteś do końca ułomny i wyrwany z kontekstu sytuacji?  

  2. - Nie przeginaj pały kotku ...

    <Rzucił wściekle oficer i wziął nóż od Reda. Spojrzał mu prosto w oczy i skwitował.>

    - Ja nie gubię cudzych rzeczy, a ty lepiej oszczędzaj nogę bo zgubisz za dużo krwi. Nie po to dałem Ci dar, abyś się teraz wykrwawił. 

    <Wolfgang spojrzał na kogoś, kto wyrósł niczym z ziemi.>

    - Ty to kto? 

  3. - Przestań mi prawić komplementy, bo się w zruszę.

    <Powiedział ironicznie do Luizy, kończąc obwiązywanie nogi rannego Reda. Z lekko obróconą głową w stronę Ziemowita, oficer wyjął papierosa i odpalił.>

    - Szansa, ze tak się stało, jest raczej bliska zeru. Gdyby to było tak proste, to sierściuch powiedział, by "Zabijcie go kulą i po problemie" Poza tym ciesz się, ze nie byłem w stu procentach słowny, bo Luiza miała by właśnie łeb przy samej dupie ukręcony.

    <Wyprostował się i spojrzał na irytującego go chłopaka.>

    - Znaj łaskę Pana, chłopcze bo kiedyś się skończy...

  4. <Wolfgang zbliżał się do ciała anioła, kiedy do jego uszu dotarły słowa Reda. "Psychol powiadasz ... Zaraz Ci pokażę psychola ..." skwitował w myślach i zawrócił w ich stronę. Podchodząc do Red Taila przykucnął nad nim i położył jedną rękę na zapięciu od kabury.>

    - Ja jestem psycholem? Hehe ... Nie wspomnę kto cię właśnie postrzelił i czyja to koleżanka, która jest na dobrej drodze, aby skończyć jak ta suka Anastazja ... 

    <Drachenfels spojrzał z ukosa na Ziemowita.>

    - Masz do niego jakiś problem, ze swoją nową ladacznicą? Gdyby nie zażył serum, to był by martwy za maks czterdzieści osiem godzin ... 

    <Jego oczy następnie powędrowały na dziewczynę z karabinkiem.>

    - Ślepa jesteś? Podobno strasznie czujna, a pozwoliłaś, aby podszedł nas wróg. Eh ... na sam wasz widok mam niestrawność.

    <Oficer podniósł się z ziemi i podszedł do Luizy, która działała mu na nerwy bardziej niż ktokolwiek z tu obecnych. Objął delikatnie jej głowę dłońmi i kciukami zaczął masować policzki, patrząc jej cały czas w oczy.>

    - Jesteś problemem, który trzeba wyeliminować ... Dopatrujesz się wroga tam gdzie go nie ma ... Chciał bym Ci dać jeszcze jedną szansę ... 

    < Delikatnie przejechał po jej powiekach, jeden raz, drugi, trzeci ... aż w końcu wbił jej kciuki z całych sił w lewe oko.>

    - Ciesz się, że tylko jedno oko, a nie życie ...

    <Powiedział odpychając dziewczynę w bok, w taki sposób, że ta poleciała na Ziemowita. Po tym spektaklu czystej przemocy, Wolfgang podszedł do Reda.>

    - Osłaniaj mnie i powiedz, czy masz gdzieś jakiś bandaż. 

  5. - Gratuluję! No kurwa gratuluję! 

    <Krzyknął wściekle oficer wyrywając pistolet dziewczynie i uderzając ją z otwartej ręki w twarz.>

    - Jak nie umiesz się posługiwać bronią, to po nią nie sięgaj! Mała polska ...

    <Urwał zdanie obracając się wściekle na pięcie i ruszył w kierunku wyjścia. "Mam serdecznie dość tej bandy debili! Ja pierdole, zajebie kiedyś tego gówniarza i tą głupią sukę!" pomyślał wściekle oficer SS zmierzając w kierunku wyjścia. "Obyś zdechł!" skierował ostatnią myśl w stronę Ziemowita, wyciągając papierosa.> 

  6. <Wolfgang zrobił podszedł do zgromadzonych i położył dłoń na głowie Ziemowita, nachylając się do w jego kierunku.>

    - Dla ciebie, jak już to Pan von Drachenfels. Poza tym nie przypomnę, kto łamał szyfry ... Zamiast bezsensownego śpiewania.

    <Wyprostował się i zaczął powolnym krokiem obchodzić zgromadzonych, aż zatrzymał się nad Redem.>

    - Odpręż się, a nie siedzisz spięty, jak ofiara przed egzekucją ...

    <Powolnie zaczął grzebać w kieszeniach płaszcza i wyjął małą ampułkę oraz nową igłę wraz z strzykawką. Przykucnął obok polaka i spojrzał w jego kierunku.>

    - Sam sobie podasz czy znów mam się z tobą szarpać? Raczej nie chcesz poznać efektów odstawienia ...

  7. <Wolfgang, przeładował pistolet i spokojnie czekał, aż anioł sam się wyłoni po czym strzelił mu prosto w głowę. Kiedy martwe ciało upadło na ziemię, oficer odpalił papierosa i patrzył obojętnym wzrokiem na stygnące powoli ciało. "Żałosne ..." - pomyślał kucając nad martwym i przyglądając mu się uważnie. Przeszukał ciało zabierając, to co może mu się przydać i ruszył w głąb jaskini. Gdy dotarł do reszty zgromadzonych stanął  kilka kroków przed nimi, patrząc to na Reda, to na kogoś innego. Milczał obserwują kompanie, z którą przyszło mu współpracować, tylko ręka trzymająca papierosa wędrowała do jego ust, aby za chwilę opaść na wysokość klatki piersiowej.>

  8. - Masz.

    <Powiedział Wolfgang i rzucił nowemu Simonowi ołówek. Podszedł do obróconego Reda i położył mu dłonie w skórzanych rękawiczkach na barkach. Nachylił usta na wysokość uszu Taila i powiedział spokojnie.>

    - Swoje przeżyłeś? Doprawdy? Czułeś ciepło kobiecego ciała obok siebie, gdy zasypiasz? Słyszałeś płacz swojego nowo narodzonego dziecka? Hmmm?

    <Wolfgang poklepał go po ramieniu i odszedł kilka kroków.>

    - Dobra kotku ... pobawię się w twoją grę ... 

    <Niebieskooki podszedł do Charlsa i spojrzał mu w oczy.>

    - Wystarczy, że będziesz mądry, jak twój brat, a nie oberwiesz w głowę jak ta nowa koleżanka tego tam polaka.

    <Wskazał na Ziemowita i uśmiechnął się chłodno do rozmówcy.>

  9. - Red. Nie podnoś mojego poziomu irytacji swoją przećpaną gadką ... Nikogo nawet nie zabiłeś, co najwyżej rzuciłeś się na jednego anioła, a nie trzy. 

    < Rzucił Wolfgang wychodząc z jaskini i mijając Reda.>

    - Poza tym nie ładnie jest celować w kogoś, kto może przedłużyć twoje życie o następne kilka dni. Jeżeli oczywiście się nam uda ... Jednak jak widzisz, nasz pan przestrzelone kolano i jego nowa koleżanka robią problemy.

    <Oficer zatrzymał się kilka kroków później i obrócił w stronę Reda i tej dwójki, wdychając leniwie dym do płuc.>

    - Nie wiem czemu uważasz się za strażnika, ale wydaje mi się, że masz po prostu dziury w mózgu od narkotyków, a teraz bądź grzeczny, to zyskasz następne dni życia.  

  10. - Ja prowokuję awantury?!

    <Krzyknął na całe gardło.>

    - To te głupie szczeniaki mają jakiś kompleks! Eh ... szkoda, że Simon nie żyje. Był jedynym wartościowym osobnikiem tej wyprawy. Z którym dało się pracować ...

    <Wolfgang obrócił się na pięcie i wyszedł zostawiając dzieciaki. Przeszedł kilka kroków po opuszczeniu jaskini i zatrzymał się wyciągając papierosa. "Cholerne gówniarze, gdyby nie moja pomoc to nigdy by nie złamali szyfrów">

  11. - Hahaha! 

    <Zaśmiał się parszywie oficer i chwycił dziewczynę za szyję ściskając, aby lekko ją poddusić. Jednocześnie uderzając z pięści w twarz. Zerwał jej torebkę po czym kopnął ją podkutym butem w brzuch, aby odepchnąć jak najdalej od siebie i wyją swoją własność. >

    - Teraz zajmiemy się sprawami bieżącymi, a później prywatnymi. Jeśli jeszcze raz weźmiesz, coś co należy do mnie lub mnie oplujesz, to ukręcę Ci ten łepek przy samej dupie.

    <Warknął Wolfgang chowając pistolet do kabury i zapinając pasek. Odrzucił różową ozdobę gdzieś w bok i zwrócił się do Ziemowita.>

    - Lepiej jej pilnuj, bo skończy jak twoja niedoszła dziewczyna... To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie.

     

  12. - Walnąć to ja mogę zaraz ciebie idiotko z pistoletem bez amunicji.

    <Wysyczał przez zęby oficer SS. Opluwając ja krwią z własnych płuc. "Scheiße!" krzykną w myślach, kiedy kolejna fala kaszlu i bólu przeszła przez jego ciało. Puścił rękę dziewczyny, cofając się kilka kroków, zgięty w spazmatycznym kaszlu. Metaliczny posmak ciepłej krwi wypełnił usta Siegfrida, a drobna stróżka krwi zaczęła mu wypływać z kącika ust. >

    - Jak tam Red? Kaszelek już się pojawił? 

    <Zapytał wyciągając z wewnętrznej kieszeni płaszcza nabitą strzykawkę z żółtawym płynem. Wbił koniec igły w tętnicę szyjną i zaaplikował sobie zawartość.>

     

  13. - Ty dowodzisz? Kto niby mianował cię dowódcą?

    < Zapytał oficer w czarnym mundurze. Podchodząc jednocześnie do Luizy i nachylając się, aby spojrzeć jej prosto w oczy.>

    - Oddaj co nie twoje.

    <Rzucił lodowato w jej kierunku i chwycił ją za rękę zaciskając mocno dłoń na jej przedramieniu.>

    - Chyba nie chcesz skończyć jak inna nieroztropna przedstawicielka twojej płci?

    <Szepną do niej cicho, aby nikt inny nie mógł go usłyszeć poza nią.>  

  14. -Ehhh ...

    <Rzucił grymaśnie Siegfried i wyrwał kobiecie swój pistolet. "Cholerni smarkacze ..."  pomyślał gniewnie, poprawiając oficerską czapkę na głowie. "Jak umierać, to z klasą!">

    -Vorwärts, Landser!

    <Krzyknął, jak by sam do siebie rzucając się do biegu. Biegł przed siebie, byle jak najdalej od wraku, cały czas przeklinając w myślach nieroztropne  zachowanie młodej kobiety.> 

     

  15. Powracam! :D 

    Imię: Walter Smith

    Wiek: 31

    Płeć: mężczyzna

    Wzrost: 180

    Wygląd: Dobrze zbudowany mężczyzna o ciemnych bląd włosach ichłodnym niebieskim spojrzeniu. Nosi włosy średniej długości zaczesane na prawy bok, a tył i boki głowy są podgolone tak, aby gładko przechodziły z krótkich w dłuższe na górnej części czaszki. Zawsze starannie ogolony, przywdziewa czarny garnitur z płaszczem i kapeluszem w tym samym kolorze.

    Charakter: Spokojny i uprzejmy mężczyzna, który świetnie wie jak zachować się w towrzystwie. Można by wnioskować, że jest ostoją spokoju ale czy na pewno? Przyjemność zdobycia tej wiedzy mieli tylko, ci którzy weszli z nim w konflikt.

    Ekwipunek: P08 Parabellum z dwoma magazynkami na amunicję 9 x19, 300 ml buteleczka z lekarstwem i strzykawką z igłą, portfel z pieniędzmi(300), mała butelka wody i dwie kanapki.

    (Pewne drobnostki mogą ulec zmianie po kontakcie z MG.)

    Świeży pamiętaj o serum, które ochoczo płynie w Twoich żyłach :)

×
×
  • Utwórz nowe...