Killer Poke
Brony-
Zawartość
968 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
31
Wszystko napisane przez Killer Poke
-
@Świeży rekrut wolałbym aby Twój gniew skierowany był bardziej w stronę Urzedu Skarbowego Za kryptoreklamę
-
skoro trzeba to najwyraźniej w polskim świątobliwym narodzie jest na to zapotrzebowanie coś ciekawego, a i owszem. Lubisz może grać w bilard?
-
położył bym się, aby zasnąć. Co byś zrobił(a) gdyby zabrakło amunicji?
-
nie wiedziałem że pisujesz tego typu historyjki... nigdy nie byłem na takim wypadzie więc nie wiem. lubisz może aplikacje google?
-
są jakieś kompakty... jest deszcz?
-
części IV do VI tak lubisz zapach benzyny?
-
nie. lubisz budyń czekoladowy?
-
nic, bo pewnie by mnie na świecie nie było co byś zrobił(a) gdybyś był(a) obywatelem Azerbejdżanu?
-
Squirrel and Hedgehog - czyli koreańska propaganda w wersji animowanej
-
dzień dobry chciałbym z państwem porozmawiać o bogu...
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
kontroler jakości pluszowych misiów
-
widzę piękne i soczyste, krwisto czerwone jabłuszko...
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
plastikowe figurki kucyków kony
-
Bez obrazy, ale nie powołuj się proszę na "autorytety", które za swojej działalności broniły z takim uporem wszelkiego rodzaju wykolejeńców (patrz min.: o. Marcial Maciel). Ale to co widzi oko i to co ucho słyszy spaja się w jedną całość (plus inne zmysły) - obraz świata odbierany przez żywe istoty. Nie może być niezgodne. Jeżeli widzisz dziecko które ma szeroko otwartą buzię, ale nie słyszysz aby wydawało z siebie jakiś dźwięk, to skąd możesz wierzyć że krzyczy. Tylko w jednej sytuacji tak może być: ktoś wciska ci kit że jesteś głuchy i nie słyszysz tego krzyku, podczas gdy jesteś w stanie dosłyszeć szelest liści na wietrze. Problem rodzi się w konflikcie pomiędzy wiarą i nauką. Wiara/teologia miała swoje wytłumaczenie obrazu świata i człowieka, które w toku odkryć i badań naukowych okazało się błędne. Nie zapominaj, że z regionów (sfery życia, poznania, reguł rządzących światem) w które wkracza nauka, niemalże natychmiast wycofuje się religia i bóg.
-
Aaaa. czyli przyznajesz że istnieje niezgodność.... Nie zarzucaj mi szaleństwa bo to właśnie Ty wcześniej stwierdziłeś: czyli najpierw Świadczysz o pełnej zgodności nauki z wiarą (w zasadzie zaprzeczasz istnieniu niezgodności), aby w toku nowych argumentów zmienić swoje zdanie i stwierdzić:
-
Jest to niezgodne z chociażby fizyką. Weź np; wiertło, pomódl się, poświęć je czy odpraw nawet mszę. i powiedz czy stanie się dzięki temu wytrzymalsze, ostrzejsze? Transsubstancjacja każe nam wierzyć że tak będzie, z kolei logika i badania jednoznacznie potwierdzają to, że nic się nie zmieniło.
-
Proszę: transsubstancjacja - wystarczy?
-
Przyznaję słuszność. Przecież wszystkie dzieciny nauki w pewnych obszarach się wzajemnie zazębiają. Kierując się logiką na granicach ścierających się dziedzin, nie może być niezgodności. Teologia zaś, je generuje - jak to o niej świadczy? A jeżeli takowe są to oznacza iż gdzieś popełniono błąd lub coś jest źle rozumowane... Autorytetem w dowolnej dziedzinie nie zostaje się za posiadaną wiedzę tylko za dokonania. Czyli za udowodnienie że posiadana przez siebie lub innych wiedza pozwala coś stworzyć lub udowodnić. Ewentualna niezgodność jednej dziedziny z innymi potrafi wywrócić świat nauki do góry nogami.
-
Też tak początkowo myślałem. Niestety ta sprawa najpewniej ma drugie dno: wiara ewoluuje, są dodawane nowe dogmaty - w celach zarobkowych oczywiście Sądzisz, że bycie w seminarium czyni kogokolwiek autorytetem? Oglądałem kilka wystąpień natanka; on tylko stwierdza i oznajmia swoim wiernym (bo oni jemu w zasadzie wierzą) pewne fakty, np dotyczące jego rzekomego mistycyzmu. Utwierdza swoich wiernych w swojej własnej wielkości. Moim zdaniem człowiek ten sieje podziały, nieufność i demagogię - stare dobre dziel i rządź. Jego "kazania: to czysta forma mowy nienawiści. To jak wyjaśnisz mb fatimską, jasnogórską i inne? Jak wyjaśnisz tzw. cudowne obrazy, święte źródełka, ideę wody święconej?
-
to było tzw uzdrowienie na odległość.... a jezus rzadko uzdrawiał na odległość, co znacznie zmniejsza wiarygodność istnienia tego faktu. gdzie tak jezus powiedział? Przecież on apostołom ewidentnie zabraniał głosić słowo boże wśród nich. Tego nie da się inaczej rozumieć. Owszem tak nie jest bo zapowiedź się po prostu nie sprawdziła, a że trzeba w jakiś sensowny sposób to wytłumaczyć ludowi... Skoro tak... 12 pokoleń izraela to szmat czasu... 1 pokolenie a już 3 tysiąclecie leci - nieźle (wybacz pewną nutę złośliwości, ale nie mogłem tego ująć inaczej) ponadto rozumienie tego zdania w sposób normalny jest spójne ze zapowiedzią jezusa o nie wyrobieniu się w czasie apostołów... i kolejne: jak rozumieć pojęcie pokolenia z wersji biblijnej dekalogu (...jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. 6 Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań.)? Dlatego że mamy tylko jedno źródło, bardzo mętne i niespójne logicznie. Skoro sens prostych nakazów czy zakazów można ujmować w tzw: kontekst, to można tym słowom (zakazom, nakazom i innym stwierdzeniom) przypisać praktycznie każde znaczenie i formować je do woli. Równie dobrze ja (teoretycznie na potrzeby tego porównania/eksperymentu myślowego byłbym bytem wszechwiedzącym) mógłbym sobie stwierdzić że np.: nie uczcie humanisty mechaniki kwantowej. Tutaj zakładam że: 1) humanista tak naprawdę nim do końca jest, i nie ma zakamuflowanych talentów matematycznych (zresztą jako byt wszechwiedzący ja to wiem...) 2) wiedza którą mają otrzymać ci jej godni jest kluczowa dla przetrwania (ale każdej jednostki z osobna) skutkiem czego ci jej nie posiadający mają umrzeć. Powiedz mi proszę na ile sposobów wysnuty przeze mnie zakaz można interpretować? Co do teologii: Jest to nauka (w zasadzie nie nauka a zlepek wniosków, stwierdzeń i komentarzy opartych na stwierdzeniach innych osób, które przyjmowane są na wiarę za pewnik - jeśli komuś wierzymy czy ufamy to to na pewno nie jest nauką) która na przestrzeni wieków dotykała niemalże wszystkich aspektów życia ludzkiego włącznie z funkcjonowaniem wszechświata. Z racji rozwoju nauk przyrodniczych, matematyki, fizyki, astronomii, biologii ludzie zaczynają odkrywać powoli reguły rządzące światem, które wcześniej na swój sposób tłumaczyła teologia. Z resztą do dziś dnia teologia każe nam wierzyć w tzw boski pierwiastek mający moc zmieniania materii - co z hukiem (w świecie naukowym) obalił między innymi Bohr. Teologia kłóci się w zasadniczej sprawie z nauką, gdyż jest to taka niby nauka ale uprzywilejowana, gdzie nie trzeba zupełnie nic udowadniać, wystarczy tylko coś stwierdzić na podstawie wcześniejszych stwierdzeń/przekazów, albo udowodnić że wcześniejsze stwierdzenia dopuszczają możliwość istnienia naszych nowych wniosków. Stąd tak powszechna argumentacja obrońców logicznej spójności i formy rozumienia tekstów biblijnych - czyli tzw kontekst. Z tym, że zakładając boskie pochodzenie świętych tekstów, obrazoburstwem było by zarzucanie bogu niespójności logicznej oraz tworzenie stwierdzeń (zdań, zaleceń, zakazów i nakazów) które miałby charakter wieloznaczny (w zależności od tego z jakiej strony na nie popatrzymy). Bóg jako osoba (zakładając) nieskończenie inteligentna nie komunikował by się ze swoim stworzeniem w sposób mętny i niezrozumiały bo to nie ma sensu, jakość komunikacji jest zerowa. Przypomina mi to przemówienia Nikity Chruszczowa i innych radzieckich kierowników partii. Oni mieli uchodzić za mądrych i w ogóle ach, ech. Dlatego nie mówili za wiele, a jeśli już to w sposób właśnie wieloznaczny i mętny. Ot wyszedł na mównicę powiedział coś czego nikt nie rozumie i wsio... Naród tego nie zrozumiał, i dobrze bo miał być utwierdzony w swoich marnych możliwościach pojmowania. Miał za to podążać za tym przywódcą i ginąć na jego skinienie palcem... Pś s i nt nie jest spójne, miało wielu autorów, pisano w nim (głównie w st) wszystko to co było zgodne z interesem narodu żydowskiego, który sam kształtował swojego boga dla własnych potrzeb. W nt jezus ukształtował boga także wg własnego widzimisię - można powiedzieć że swoją postawą chciał zaimponować temu bogu. Podsumowując: (bo pewnie po moich wypowiedziach sądzicie że jestem jakimś wojującym ateistą rzucającym szambem na chrześcijaństwo itp...) TAK NIE JEST. Nie zakładam niczego z góry, jeśli już to opieram się na założeniach innych (w tym ludzi wierzących). Staram się skupić na dochodzeniu do prawdy, na podstawie znanych mi tekstów i przekazów, choć z natury bardzo tego nie lubię. Wolałbym móc sam wszystko sprawdzić i te stwierdzenia za pomocą metody naukowej (którą nie jest analiza tekstu źródłowego, bo ów tekst może być min.: spisany przez jakichś niekompetentnych ludzi, zawierać stwierdzenia niezgodne z prawdą - czego udowodnić się nie da ze względu na charakter opisywanej materii) potwierdzić lub obalić. Bóg może istnieć lub może nie istnieć. W moim odczuciu jeżeli istnieje to raczej nie jest taki jak go przedstawiają religie judeochrześcijańskie i im pochodne. Nie uważam aby było ważne dla niego przestrzeganie przez nas jakichś rytuałów, machania rękami itp.