-
Zawartość
1057 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Pawlex
-
Mandus obolały podniósł się z ziemi. Moc mistrza była naprawdę potężna jednak chłopak nawet nie myślał o poddaniu się. Zaczął ciskać w Katarna błyskawicami.
-
Victor stał wpatrzony w niewielkie, potłuczone lustro. Ten "widok" przypominał mu o wszystkim zdarzeniach w jakich brał udział. Polowanie na Jedi, zniszczenie gwiazdy śmierci, kult Ragnosa, inwazja Yuuzahn Vongów...ile to już lat minęło? Odpoczynek na pustkowi dobrze mu zrobił, mimo iż tera kompletnie nie wie jaka jest sytuacja w galaktyce. Rządzi Republika czy Imperium? Co z zakonem Jedi? Co z innymi Sithami? Stary Sith poprawił trochę swoje i tak niedbale zawiązane bandaże na twarzy i powoli wyszedł ze swojej chatki. Przyszła pora na rozruszanie swoich starych i w większości mechanicznych kości.
-
Mandus zablokował atak na nogi jednym końcem swojej broni po czym uniósł ją i miecz Katarna w górę, dzięki czemu odsłonił brzuch mistrza i mógł bez problemu pchnąć go drugim końcem. - Mam cie - Pomyślał.
-
Mandus szedł zaraz za mistrzem. W końcu miał okazję by sprawdzić co naprawdę potrafi ten stary Jedi. Kiedy Kyle zatrzymał się chłopak cisnął w niego mocą, wrzucając w głąb sali treningowej. - Wybrałeś sobie zły obiekt do drwin dziadku! - Aktywował swój dwustronny miecz, nie miał nawet zamiaru używać żałosnych treningowych ostrzy. Rzucił się na mistrza bez wahania. Chciał żeby to wyglądało jak prawdziwa walka.
-
- Niezdecydowanie tak? Chodźmy do sali treningowej. Chcę się odpłacić za moje poniżenie na Dagobah! - Powiedział uśmiechając się również jak mistrz.
-
- Czy...czy coś się stało mistrzu? - Zapytał. - Może zdradzisz mi co zrobiłeś że pozbyłeś się nudy?
-
- Przecież o tym mówię. Jeżeli chcesz dziadku poszukać rozrywki na dolnych poziomach mogę pójść z tobą. Wiedz jednak że będę z przyjemnością oglądał jak jakiś Trandoshanin będzie cię okładać po pysku
-
- Jeżeli to zrobisz to ta nowo najęta strażniczka poćwiartuje mistrza na kawałki - Odparł z uśmiechem. Nawet sobie taką scenę wyobrażał. - Z chęcią udałbym się na dolny poziom...ale wolałbym jednak skrócić o głowę paru ćpunów, bandytów i to co tam jeszcze można znaleźć
-
Mandus lekko cofnął się. - Do wyjścia? Niby gdzie? - Zapytał niepewnie. Nabierał coraz większych obaw co do zachowania mistrza.
-
Mandus spojrzał podejrzliwie na Mistrza. Jego wesoły nastrój był bardzo podejrzany. - Dopadła mnie nuda. Możesz coś na to poradzić dziadku? - Zapytał z nadzieją.
-
Jak byndzie ciasto zostaniesz najładniejszą syrenką Airliczku
-
Jedi wstał tak by nie budzić dziewczyny. Szybko się wykąpał i założył swoje ubranie. Postanowił przejść się po akademii. Miał nadzieję że natrafi na coś lub na kogoś co pozwoli mu zająć czas.
-
- W takim razie spędzisz tę noc razem ze mną Jedi chwycił pewniej rękę Aryi i zaciągnął ją do łóżka. W końcu po bólu i cierpieniu na Dagobah należało mu się trochę przyjemności.
-
- Ciekawe - Odparł i złapał ją za rękę. - Założę się że i tak nie potrafiłabyś się na mnie długo gniewać - Dodał puszczając oczko.
-
- Gdyby jednak nie zdołał oprzeć się ciemnej stronie, gdybym został Sithem...co byś o mnie sądziła? - Zapytał, podchodząc do dziewczyny i siadając obok niej. Pytał zadziwiająco poważnie.
-
Mandus spacerem kierował się do swojej kwatery. Zastanawiał się nad tym co dziś widział i słyszał. W tym Sithcie było coś co go inspirowało. Posiadał moc nad którą Jedi zawsze chciał zapanować. Może jednak zmiana strony nie byłaby takim złym pomysłem? Jedi wszedł do pokoju. Spojrzał zmęczony na dziewczynę która cały czas tu była. - Powiedz mi coś. Co tak właściwie sądzisz o Mrocznych Lordach?
-
- Tak to jest jak się ma styczność z mroczną mocą na etapie padawana... - odparł bez emocji, wstając z podłogi. - Obawiam się że twój nowy mistrz będzie musiał się skupić na tym aby uchronić cię od zostania Sithem zamiast twoim szkoleniem Jedi skierował się do wyjścia. Nie miał już ochoty by brać w tym udział. - Tak więc życzę ci powodzenia młody. Czeka przed tobą długa i ciężka droga...i najprawdopodobniej ci się nie uda - Dodał, mówiąc już raczej samemu do siebie.
-
Mandus próbował walczyć z barierą którą stworzył Sith, jednak była zbyt mocna. Jedi przerwał medytację, zły że nie dowie się jak dalej będzie przebiegać rozmowa Mistrzyni z Lordem.
-
Myślę ze każdy facet zrobiłby to samo gdyby nagle został dziewczyną I jeszcze jedno. ZGÓL TEN KOPER AGLET!
-
N: Chodzi o samochód...prawda? A: Nic ciekawego S: Już pominę tego ptaka. Psychodeliczny link jest psychodeliczny U: Widać że "elyta" tego forum. Szanuję ._.
-
Jak to dobrze być facetem XD
-
Specjalnie piszą że są brzydcy aby inni temu zaprzeczyli. Chwyt stary jak świat xD
-
- W takim razie go zabij. Nigdy nie będziesz wolna jeżeli będzie cie ścigał... - odparł bez emocji. Dziwiło go w jaki sposób ktokolwiek zdołał ich usłyszeć...
-
- Dobrze, nawet świetnie - odpowiedział, ciesząc się że znalazł osoby oddane republice. - Skoro już tutaj jesteśmy możemy od czasu do czasu popsuć plany tej amatorskiej rebeliantce...
-
Jax walczył z samym sobą. W końcu był szkolony do tego aby zwalczać rebeliantów. Tym razem jednak postanowił sprawdzić co przyniesie przyszłość. Spojrzał na Kane'a i i cyborga. Wyglądali jakby też nie byli dumni z tego że są tutaj. Podszedł do jednego i drugiego. - Też wam się nie podoba że dowodzi tutaj rebelia? - Zapytał, ściszając głos tak aby tylko dwóch mężczyzn go słyszało.