W temacie pozdrawiam moją nową matematyczkę, która wybiera sobie z 5 osób do pisania kartkówki, a podczas wybierania czuję się jak by nade mną stał Negan z TWD i wybierał kolejną ofiarę (Dla nie-fanów seriali powiem ,że czuję się jak wybieranie na pewną śmierć).
Co do tematu głównego - z tego co pamiętam, mieliśmy podobne zadanie w 4 klasie,ale od 2010 się mocno zmieniła podstawa programowa. Nie rozumiem głosów oburzenia matek. Co innego gdyby nauczycielka wymagała jakiś specjalnych sposobów i dziwnego sposobu zapisu, i przez to obniżała ocenę, co często się zdarza.
I coś z tymi matematykami faktycznie jest - ani w podstawówce, ani w dwóch gimnazjach, ani w technikum nie natrafiłam na miłą i dobrze tłumaczącą matematyczkę.
A wychowanie nie ma nic do rzeczy. Część dzieci w 4 klasie wie o tym,że szkoła decyduje o przyszłości, więc się starają. Tam samo lekcje biorą jako pewną rywalizację, i wychodzi im to w nauce na dobre ( nie mówię o konfliktach).
Inną rzeczą są zdolności. Jak ktoś nie jest ścisłowcem, to za nic się nie nauczy, i choćby pod względem wiedzy ogólnej bez przedmiotów ścisłych dorównywał Da Vinciemu, to i tak w liczbach się zmiesza. A predyspozycje są już wtedy wykształcone.