Już masz u mnie minusa, koleś. Sama mam biseksualne porywy, ale wolę się z tym nie obnosić, ba nawet jestem niepewna swojej orientacji bo trudno oceniać nie mając za sobą ani stosunku ani jakiejkolwiek relacji romantycznej. I nie popieram uchodźców, KOD-u, przesadzonego multi - kulti, i tym podobnych. Nawet trudno mi zaakceptować trans, no ale jakoś toleruję, chociaż naciągane to jest. Patriotką jestem i to mocną, ale gardzę ONR - em, ludźmi Kaczyńskiego i neonaziolami.
I jestem jakoś wierząca. Co prawda bliżej mi do deizmu, ale sam Bóg jest dla mnie wartością.
A aborcja... Popieram. Kobieta mająca urodzić albo z gwałtu, albo dziecko z dysfunkcjami delikatnie mówiąc nie jest chętna. Poza tym, jak ledwo co zapłodnioną komórkę lub maksymalnie trzeci miesiąc płodu można nazywać człowiekiem, skoro i tak aż do 7 miesiąca ciąży nie reaguje na ból...
I sorki za spóźnienie i wznowienie dramy.