Skocz do zawartości

Selenium v.2

Brony
  • Zawartość

    472
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Selenium v.2

  1. Jack: Ruszyłeś w stronę lasu, za śladami zostawionymi na zabłoconej ścieżce, której wilgotność potęgował padający deszcz. Wyczułeś zapach krwi. To chyba to oznaczał huk. Za drzewem leżało ciało króla Kahiru. Kto mógł tego dokonać? Nieodpowiednie byłoby pozostanie z bronią nad trupem. Nieopodal był bar. Widocznie mógł zrobić to ktoś z tamtąd. Tylko czego tak ważny człowiek szukałby w drodze do tego lokalu? ( Reszta, czas na odpis: 24 h Ps: @kameleon317 albo @Siemowit Dash mogą zgłosić się nw priv jako potencjalni mordercy, tylko potem wpiszę to w fabułę)
  2. No, więc nadszedł czas na dyskusję o tej grze, bo nie było. Osobiście uwielbiam. Przeszłam dwa razy, i również dwa razy beczałam jak bóbr. Doceniam to ,że zaczyna się niewinnie, jak w typowym amerykańskim hajskólu. Potem jest tylko lepiej. Aż do koncówki epizodu 5, która była dosyć przewidywalna, ale za to jak działająca na emocje. Bohaterowie mają świetnie rozpisany rys psychologiczny, i w trakcie gry jesteśmy świadkami ogromnych przemian. Dla mnie, łatwo było się wczuć w rolę Max, głównej bohaterki. Czasem irytowało mnie nadużywanie wulgaryzmów, ale w niektórych sytuacjach pasowały. Podobno w 2017 ma wyjść kolejna część z innymi bohaterami. Jestem ciekawa jak to wypadnie ^^
  3. ( Ok, ze względu na małą aktywność, mam propozycję: z racji, że podejrzewam ,że sesja was nudzi możecie podrzucać własne pomysły) W końcu król opuścił pomieszczenie. Długi czas go nie było, a w międzyczasie wielu generałów i wielu innych ważnych znajdowało się pod wpływem alkoholu. Cała impreza miała się już kończyć, nawet orkiestra przestała grać. W pewnym momencie szło usłyszeć huk. I to donośny. Co się stało? Czy to zamach na wszystkich obecnych?
  4. Wieczór, wszyscy: Zeszliście do określonej sali. Tak hucznie zapowiadane okazało się nie być aż tak huczne - od zwykła, elegancka impreza, pełna wina i dobrego humoru na poziomie. Władze siedziały na swoich wyznaczonych miejscach, a większość obecnych tworzyła koła z których słychać było albo przechwałki albo gromki śmiech. Wyglądało mniej więcej na wieczorek zapoznawczy. Usiedliście przed wielkim stołem i każdy miał opowiedzieć coś o sobie. Na szczęście, nie było to transmitowane, a rozmowy mogły być luźne.
  5. - Hehe, tak... Wszystko jest zapewnioneeeee. - odrzekła zdziwaczała pokojówka. Dobrze wiedzieliście jak wyglądają stroje. Szaro - pomarańczowe z flagą Republiki Kahinu, czyli czarnym kołem zębatym na pomarańczowym tle.
  6. - Dzisiaj o 18.00. Zjecie tam kolacje. - odpowiedziała sztucznie się uśmiechając, typowo dla pracowników hotelu.
  7. Jack, Greg Dotarliście na miejsce. Wpierw przywitały was widoczne z okna wysokie, stare drzewa, gatunku nie występującego na Ziemi, rozciągające się przez połowę powierzchni planety. Drugą połowę pokrywało wybudowane, lecz nielicznie zaludnione wielkie miasto. Na granicy natury i technologii znajdował się Wasz hotel. Cesarzowa siedziała dumna, w kącie gdzie głowę miała skierowaną w stronę szyby. Nie odzywała się przez cały czas trwania jazdy, jedynie coś wyszeptała do jednego z dwóch otaczających ją gwardzistów. Statek wylądował, a metalowe drzwi automatycznie się otworzyły. Przed Wami stał ogromny i stylowy hotel. Obok zaraz był las, a w nim widać było obskurny, lecz zamaskowany bar. Nikt nie zwracał teraz uwagi jednak na oddalony lokal, ale na piękno zewnętrzne hotelu. Budowano go przez całe 30 lat. W końcu musieliście tam wejść. Przy drzwiach przywitał was lokaj, a zaraz potem pani z recepcji. Wszystko wyglądało na dopięte na ostatni guzik. Wkrótce Elle Was opuściła, a przybył do was elegancki mężczyzna, który kłaniając się dał Wam klucze do pokoi. Już w dzisiejszy wieczór, mieliście być na oficjalnym spotkaniu. Susan, John. Podróż była dość długa, ale okazała się nie być męczącą, z racji doskonałych warunków panujących na pokładzie. Po upływie czasu pojawiliście się na trzeciej planecie. Otoczenie zabierało dech w piersiach. Postanowiliście wejść do hotelu, a sam król podając Wam ręce na pożegnanie, poleciał gdzieś pewnie załatwiać kolejne dyplomatyczne sprawy. To było oczywiste, ponieważ uprzedzili was ludzie z d'Urranu. Zaraz potem przybiegła do was dziewczyna. Miała ona brązowe, nie do końca wyprostowane, spięte w wysoki kucyk włosy i ostry, makijaż, który sprawiał ,że wyróżniała się z tłumu, m.in nałożonym aż po czarne, monstrualne namalowane brwi fioletowym cieniem do powiek. Oprócz tego miała na sobie nieudolnie pomalowane na ciemny róż usta. - Witam w hotelu... - powiedziała zaraz po tym wydając z siebie śmiech. Wskazywało na to,że panienka albo pozuje na idiotkę, albo nią jest. W dłoniach trzymała klucze do pokoi. Ten głos wydawał się być znajomy... Nie, to niemożliwe. Przecież cesarzowa tu gdzieś jest, to nie może być ona. Cała debata nagle zaczęła wydawać się wielką intrygą...
  8. Właśnie przeczytałam. Podoba mi się pierwszy opis nieba, i jak na to reaguje malarz, ma to swój klimat. Niespecjalnie wiem o co chodzi z imieniem kucyka, (bo jak kucyk może być z Estonii?) ale lepsze to niż 1000 Rainbow Flash. Ładne opisy, a samo opowiadanko nawet wciąga. Podoba mi się kreacja głównego bohatera - nieco zepsuty, niedoceniony artysta, na dodatek podrywacz, złodziej i fan mocnych trunków. Lubię takie postacie. Kolejne co to Sentimenti. Typowy kumpel, a wiadomo,że kompan w jego typie zawsze jest potrzebny. Nawet Za to na nerwy działała mi Shiny Beauty. Nie znoszę, ale to absolutnie nie znoszę w opowiadaniach uroczych panienek których jedyną robotą jest uganianie się za głównym bohaterem. Dialogi fajne, ale nie z nią. Akcja pod koniec leci jak z karabinku, co co prawda wydaje się być lepsze niż długie opisy przyrody niczym w ,,Nad Niemnem", ale sprawia ,że czyta się gorzej. Fajne porównania, np. Końcówka - wut?! Dlaczego? Na początek opisywani jako przyjaciele, a potem... No cóż trudno. Chociaż w sumie plusem jest ta nieprzewidywalność postaci. Ktoś kreowany na przyjaciela, okazuje się być kimś złym. Częsty wątek, ale fajnie się wplątuje. Tylko po co to zabijanie... Już myślałam ,że to koniec, i ,że Landro będzie żałować tego co zrobił, a tu nagle... Potem rozpierducha. Niepozornie, nie powiem. Sama nie wiem co mam myśleć... W każdym razie, pisz dalej. Niestety, przykro mi to mówić, ale koniec mnie mocno zawiódł. Polecam czytanie. Czy to książek, czy to sesji rpg. I nie ulegaj całkowicie fantazji, bo wykorzystywanie jak największej liczby wątków prowadzi niestety do kiczu. Przekonałam się o tym pisząc ,,fanfic" mojego autorstwa. Cała ocena: 6/10, w głównej mierze za porównania, głównego bohatera, ładne opisy i tyle. I'm sorry.
  9. Jak tam po egzaminach?

    Ps: Jaki był bohater który cenił wolność? Prometeusza napisałam ;-;

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [8 więcej]
    2. Gray Picture

      Gray Picture

      Ja przeczytałam słowo "charakterystyka " i prawie dostałam zawału, mentalnie przygotowana byłam na rozprawkę. Ale podem zobaczyłam ten genialny i super prosty temat <3

  10. (Spoko, ja teraz z urodzin wróciłam ) Susan, John: - Wejdź - rzekł krótko, wchodząc na pokład. - Na miejscu będziemy cały czas zajęci. Zaopiekuje się Tobą ktoś z hotelu. Spokojnie, pracownicy są bezstronni. - powiedział do dziewczyny. W międzyczasie spojrzał na Johna, na którym spoczywała dość ważna rola. - A ty... mój przyjacielu, nie wdawaj się podczas bankietu w słowne przepychanki z d'Urrańczykami. Będą nas oglądać nieliczni mieszkańcy, u których musimy wywalczyć zaufanie. Greg, Jack: - Witajcie. Jesteście tutaj, dobrze wiecie dlaczego. Mam nadzieję, że podróż przebiegła pomyślnie. - oznajmiła donośnym tonem. To nie było podobne do cesarzowej. Zachowywała się nienaturalnie. Stojąc tak pod wielką szybą, przez którą padały promienie słońca, przypominała starożytną boginię. Po chwili przyszli gwardziści. Poszliście do statku. Czekał was odlot do hotelu. Niewiele wiedzieliście o tym co będzie. Wszystko było owiane tajemnicą. Czy to celowa zagrywka?
  11. Meh. Jednam zacofana jestem. To kto niby teraz jest? :o
  12. Dawno nie było nagród Seleniale. Dlaczego by nie, hm? Najlepszy admin: @Siper ( tu za wielkiego wyboru nie było, ale niech żyje nam admin, bo bez niego nie byłoby forum) Najlepsze mod: Wszyscy. Każdy z was spełnia swoją robotę, a forumowe SB i TW @Decaded są potrzebni. Najlepszy rysownik: @Uszatka. Masz talent dziewczyno, nie bez powodu jesteś grafikiem. Najlepszy gracz ról: @Mephisto The Undying . Chyba oczywiste. Nie widziałam osoby tak często udzielającej się w dziale RPG i na dodatek tak dobrze. Najprzyjaźniejszy user: Chyba @Silicius. Nie mieliśmy kontaktu na priv, ale z postów i opinii innych można tak wywynioskować. Działacz fandomowy: @Mates. Wiadomo, za dzikie rapsy. Nie rezygnuj. Najlepszy pisarz: @SPIDIvonMARDER. Crystal Siege to chyba największe arcydzieło polskiego fandomu. To tyle.
  13. @Siemowit Dash @Seluna Czas na odpis od teraz: 24 h.
  14. - Potrzebny nam był ktoś całkowicie zwyczajny, stereotypowy. Musimy pokazać, że jesteśmy ludźmi u których dominuje klasa średnia. Oni pewnie wystawią kogoś z wyższych sfer. To typowe. - westchnął król. - Co do wyboru - wybrałem jedną ze szkół w stolicy, gdzie uczy moja znajoma, dyrektorka tej placówki. Jej powierzyłem wybór klasy i ucznia. Myślę, że dziewczyna się spisze. Nie masz chybs nic przeciwko temu wyborowi? - spytał.
  15. John: - Obejdzie się bez tego. Nie dążymy do zniszczenia, ale do przejęcia kontroli. Można to rozegrać inaczej. Masowe wtargnięcie wojska byłoby nonsensem. - odpowiedział czując niedosyt w rozmowie z wojskowym. Często zdarzało mieć się im inne zdanie, ale tu sprawa była nadzwyczaj poważna. Jego planem były pokojowe negocjacje lub rozdzielenie planety na części. Ewentualnie zorganizowanie referendum, a ,że ludności Kahińczyków było więcej szansa była prawie ,że oczywista.
  16. (( Nie ma za co przepraszać, możesz zadać to pytanie komuś innemu ^^ ))
  17. (( On was zostawił samych, teraz weszła cesarzowa))
  18. Susan: Nadszedeszła noc. Musiałaś iść wcześnie spać, by wstać o odpowiednim czasie. Na Kahinie dzień miał 26 godzin, więc było to zadanie łatwiejsze w porównaniu do 23 godzinnego d'Urranu. Wstałaś rano i robiłaś to co zwykle. Gdy opuściłaś dom, przed wejściem stało dwóch dobrze znanych Ci mężczyzn. Był to jeden z ważnych generałów, który był niemal przyjacielem króla. No i sam król stał tam również. Opierał się o metalową laskę, a w jego oczach było widać nostalgię. Za nimi stał wielki statek. John: - Generale, jak wiesz, ty lub dziecko wkrótce obejmiecie moją funkcję. Debata będzie sprawdzianem nie tylko dla mnie, ale też dla Ciebie. I proszę Cię, aby nasze wojska przestały tak straszyć d'Urrańczyków. Może i są z leksza zacofani, ale są dobrymi strategami. - powiedział Arthur, który wychodził z charakterystyczną ostatnimi czasy metalową laską. Kiedy wylądowaliście, zaczęliście czekać na wyznaczoną nastolatkę. W końcu wyszła. Greg Facet podwiózł Cię pod sam pałac. Widok był przepiękny. Zaprowadził Cię do środka i zostawił razem z innym człowiekiem, prawdopodobnie prowadzącym i kontrolującym debatę. Jack: Wstawiłeś się rano w pałacu. Zaprowadzono Cię do pokoju z jakimś osiłkiem obok. W niedługim czasie mieliście odlecieć. Nie mieliście zbyt długiej szansy na rozmowę, bo nagle przybyła Cesarzowa. Teraz Jack & Greg: Władczyni nie wyglądała jednak tak jak zwykle - przypominała klona swojej matki. Miała na sobie długą białą sukienkę, przepasaną jasnoniebieskim paskiem. Jej twarz pokryta była jasnym pudrem, usta miała pokryte ciemnoczerwoną, prawie brązową szminką a włosy związane były w wymyślny kok, stworzony z warkocza. Szła ona wyprostowana, z pewnym wzrokiem. Twarz dziewczyny była serdeczna. Przywitała się ona ukłonem.
  19. Jack: - Nieważna jest w tej chwili moja tożsamość. Zrób to, a zyskasz wysokie stanowisko i sławę. No i pieniądze. - rzuciła zostawiając przy sobie kartkę i uciekła. Po chwili ujrzałeś tylko biało - niebieski, typowy dla mieszkańców d'Urranu statek odlatujący na trzecią planetę. Miałeś podejrzenia co do tej tajemniczej persony. Te brązowe loki, blada cera i szlachetne rysy twarzy... Nie, to nie mogła być Cesarzowa. Miała wory pod oczami, i wyglądała naprawdę kiepsko. Poza tym wysłanie młodej władczyni w takich okolicznościach, równało by się z upadkiem moralnym pañlństwa. Przeczytałeś kartkę. Pisało tam to dokładnie to co Ci przekazała...
  20. Jack: Właśnie zmierzałeś do domu. Był już zachód słońca. Wszędzie wisiały plakaty promujące nadchodzące wydarzenie, a większość już miała dosyć tego nagłaśniania. Teraz potrzebny był tylko prowadzący. Na d'Urranie nie było takich, tylko Ci z gazet. Nikt niestety się nie zgłosił. Za Tobą szła zakapturzona dziewczyna. Zaszła Cię od tyłu, kładąc ba plecach rękę. - Słuchaj, proszę, naprawdę błagam, poprowadź spotkanie. Ja już nie mogę...
  21. Susan: Oh, Świetnie się składa! - wykrzyczała podekscytowana pani profesor, w wyraźnie dobrym nastroju. - A więc jutro, droga panno, wylatujesz statkiem podróżniczym, typu T3. I nie pakuj za wiele. To co prawda miesiąc, ale nie będzie Ci potrzeba zbyt wiele. No, a teraz zapiszcie temat ,,Postęp w XIX wieku". - kontynuowała. Resztę lekcji spędziłaś zwyczajnie. Reszta uczniów spoglądała na Ciebie z zazdrością, jedni ukradkiem, a inni bezczelnie przeszywali Cię wzrokiem. Na dodatek lekcja była w głównej mierze o podróżach, braciach Wright i tym podobnych. Mogło to wzbudzić wiele przypuszczeń i marzeń o tak bliskiej podróży. Greg: - Będziesz udawać małolata. Tylko nie podskakuj, bo Wielka Cesarzowa nie będzie tolerować prostackiego zachowania. W skrócie to jutro rano wyjeżdżamy na trzecią planetę do elity. Będziesz gościć na salonach i brać udział w bankietach, No i na koniec w debacie. Tak przy okazji, nazywam się Jeremy Harris, i jestem osobistym doradcą Elle. - Umowa stoi?... - spojrzał ze złośliwym uśmieszkiem.
  22. Selenium v.2

    Kram Egozrcystów [Gra]

    Antonio wkroczył pewnie do klasy wrzeszcząc Dzień Dobry. Usiadł w pierwszym rzędzie, i oparł się o krzesło, wprawiając je w lekki stan bujania się. Teraz pozostało mu czekać na innych.
  23. (Akceptuję, tylko nie próbuj nikogo zabić . Myślę, że możemy zacząć, jak ktoś będzie chciał to się dopisze, i wyśle mi kartę na priv) ... Susan: Kolejny nudny dzień w szkole. Właśnie teraz wkroczyłaś do swojej klasy - ostatnia lekcja dzisiaj, i to historia. Zajęłaś swoje miejsce, gdy jak zazwyczaj do pomieszczenia wkroczyła kobieta którą dobrze znałaś. Klasa chórkiem powiedziała Dzień Dobry, a pani odwdzięczyła im się tym samym, lecz w solowym wykonaniu. Stanęła na środku klasy i zaczęła każdego z uczniów mierzyć wzrokiem. Znowu zdawało się Tobie, że jesteś pominięta. - Dotarła do Nas pewna dobra informacja. Jak wiecie, na terenie całego Naszego kraju był organizowany plebiscyt na wybór reprezentacyjnej szkoły. Uważam, że Wasza klasa nada się do tego. Jeden z Was, weźmie udział w Debacie pomiędzy naszym Królem - Arthurem Shelfieldem a Cesarzową Elle Kirkland. Obydwie frakcje ma z założenia reprezentować zwyczajny, aż do bólu pospolity nastolatek. Ale to nie wygląda tak pięknie jak myślicie - Waszym obowiązkiem będzie miesięczny, samotny wylot z tylko najpotrzebniejszymi rzeczami na 3 planetę. Tam ktoś z Was będzie musiał przejść 30 - dniowy kurs elokwencji, dobrego zachowania, oraz będzie w kontakcie tylko i wyłącznie z politykami, pracownikami hotelu i nastolatkiem z d'Urranu. - skończyła swoją wypowiedź pani dyrektor, podchodząc do Twojego kolegi z klasy. - Ty. - oznajmiła kobieta. - Nie, ja wcale zwyczajny nie jestem. I widzi mnie pani, jako elokwentnego? - odpowiedział uczeń. Wten nauczycielka poczerwieniała. - Masz tym razem rację. Ty i dobre zachowanie to oksymoron. Następnie popatrzyła na Susan. Wpatrywała się tak przez chwilkę. - Chyba mi nie odmówisz? - zapytała. ... Greg: Dzień jak co dzień. Wiedziałeś, że cesarzowa poszukuje reprezentacyjnego młodzieńca, ale ty już na takiego nie wyglądałeś. Właśnie wyszedłeś z typowej pijackiej zabawy w spelunie. Nagle spostrzegłeś łysego, elegancko ubranego 40 - latka. Podszedł do Ciebie. - Wiem kim jesteś, i co w życiu robiłeś. Nie zdradzę Cię, jeśli pójdziesz na pewien interes. - rzekł.
  24. Przyjmuję, jeszcze jedna lub dwie osóbki i zaczynamy!
×
×
  • Utwórz nowe...