Skocz do zawartości

DJSzklaż

Brony
  • Zawartość

    134
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez DJSzklaż

  1. Prawda. Swoją drogą sam widząc twoje komentarze łapałem się za głowę, jakim cudem mogłem wypisywać taki rzeczy jak wspomniane przez ciebie tytułowanie władczyń "księżniczki". Teraz dużo bardziej zwracam na to uwagę, także mam nadzieję, że tego typu kwiatków więcej nie uświadczysz.
  2. Ufam, że znajdziesz trochę czasu, nie teraz to w przyszłości . Na to pytanie odpowiedź pojawi się już niedługo... No i oczywiście dziękuję za komentarz.
  3. Nienawistna Siódemka [One-Shot] [Crossover] [Violence] Jak sama nazwa wskazuje jest to krosołwer z filmem Nienawistna ósemka.
  4. Przeczytane, w sumie już dość dawno temu. No i mam mieszane uczucia. O ile na początku było dobrze, nawet bardzo o tyle pod koniec już nie koniecznie. I nie chodzi mi tu o formę czy styl pisania bo ten trzyma cały czas równy, wysoki poziom, a raczej o samą treść. Ale po kolei. Sam pomysł uważam za świetny. Spiski, walki wewnętrzne, mroczny klimat, tak to zdecydowanie wyszło i spisywało się świetnie. Do czasu... Im dalej w tekst tym całego tego knowania robi się zbyt wiele. Spisek na spisku na spisku i jeszcze na spisku. Może to i ładnie wygląda, może jest ciekawe ale z czasem staje się zwyczajnie zbyt trudne do przyswojenia. Nie żebym się w tym pogubił, racze zwyczajnie w to niewierze. I nie jest to plus. Nie potrafię sobie wyobrazić w jaki sposób ten misterny plan mógłby się powieść. Całość robi się zbyt nieprawdopodobna, wręcz groteskowa. Ale nie jest to mój największy zarzut. Antagonista. Moment w którym się ujawnia zabił mi przyjemność czytania. Całość stała się po prostu zbyt sztampowa. Wyłażący na powierzchnie "demon piekielny", elementy harmonii i księżniczki. Zbyt wiele fanfików już o tym czytałem by wywołało to na mnie jakiekolwiek wrażenie, a co najwyżej jakiś niedosyt. Miałem nadzieję na coś bardziej zaskakującego, zwłaszcza jeżeli przez całe opowiadanie przewijają się aspekty polityczne. Przez chwile liczyłem nawet że tym złym będzie ktoś pokroju Cadance... No niestety. Jeśli chodzi o bohaterów to jest dobrze. Grey Dust jest postacią przekonywującą i jak najbardziej wyrazistą. Podobnie mane6. Nie wiele w prawdzie o nich było ale wystarczyło żeby wyraźnie zaznaczyć ich charaktery. Księżniczki także bez zastrzeżeń. Całość czyta się szybko i przyjemnie, i to nie tylko ze względu na skromną objętość. Ciekawy zabieg z tym dramatem, podoba mi się. Podsumowując. Tekst jak najbardziej interesujący z wieloma ciekawymi rozwiązaniami i ładnie stworzonym klimatem. Pomysł z podzieleniem się rebeliantów naprawdę dobrze wyszedł. Niestety całość zabił nieco sztampowy antagonista i jego niezbyt błyskotliwe plany. Mimo wszystko jednak czekam na kolejne rozdziały.
  5. Rozdział 5 dodany. W założeniu miał być krótszy... ale nie wyszło.
  6. Można jednocześnie kochać żonę i wbrew jej woli chlać na umór. Można pochylać się co chwila nad losem poddanych i jednocześnie zgotować im wojnę. Gryźć to się gryzie ale, dzięki temu dostajemy wielopiętrowy charakter bohatera. Czasem działa impulsywnie, czasem wyważenie a czasem tak jak akurat mu najwygodniej. Zgrywa się co prawda, czasem przed samym sobą, ale jest to raczej coś naturalnego. Zresztą kto o zdrowych zmysłach naprawdę interesuje się poddanymi i ich wolą?
  7. Rozumiem że powinienem teraz wyrazić własne zdanie na temat rzeczonego króla. Może tak, kiedy kogoś się już polubi nie zwraca się większej uwagi na mniejsze wady czy potknięcia (nie chcę powiedzieć niekonsekwencje). Tak więc od kiedy Darkness stał się moją ulubioną postacią przyjmuje jego zachowanie bez większego sprzeciwu. Najprawdopodobniej dlatego że nie jest to jakiś "Mój Mały Król", ewentualnie "Mój Mały Badass", odpowiednio wierzący w magię przyjaźni, wzór cnót wszelakich lub wygadujące mrocznie brzmiące bzdury OP zły, jednocześnie ograniczający się w zasadzie tylko do gadania. Postać nie jest płaska, co niestety często się zdarza. Inna sprawa że lubię wszystkich bohaterów z choć trochę wyłuszczonymi wadami, tak że również podoba mi się kreacja rozpustnika Dark Manea. Rzeczywiście po nico dłuższym zastanowieniu wygląda to trochę blado, ale z drugiej strony kto królowi zabroni? Jest władcą w pełni świadomym swojej potęgi. Mi akurat właśnie najbardziej podoba się jego podejście do życia. Bez zbędnego, wylewającego się z fanfika patosu. Jest w miarę naturalny, Cahan nie otacza jego postaci nabożną wręcz czcią, wręcz przeciwnie. Pokazuje władcę nieraz obdartego z całego majestatu. Postać jest... naturalna. Bez wybujałej dobroci czy mrocznego zła. Przy okazji jego podejścia do życia to szczerze ubawiło mnie kilka jego tekstów demonstracyjnie pokazując lekkość z jaką traktuje dworską etykietę.
  8. Przeczytane. Wreszcie chciało by się rzec bo trwało to zdecydowanie zbyt długo. Szczerze powiedziawszy przez pierwsze 5-6 rozdziałów nie mogłem się przekonać do Cienia Nocy, ale potem już poszło z górki. SPOILERY. SĄ TU. Do lektury Cienia Nocy podchodziłem opornie. Myśl o czytaniu kilkuset stron o przygodach OP alikorna nieco mnie przerażała. Szczęśliwie wreszcie się przemogłem i muszę powiedzieć że absolutnie nie żałuję. Odnoszę wrażenie (możliwe że mylne), że fanfik jest jednym z niewielu podejmujących poważniejsze tematy niż tylko wyprawa kolorowych taboretów w poszukiwaniu guza. Jest i polityka i codzienność w mocno średniowiecznych realiach. Wielkim plusem fanfika jest jego wielowątkowość. Dostajemy kilka splatających się w większym bądź mniejszym stopniu historii. Moją absolutnie ulubioną, jest wątek Darkness Sworda. Spiski, knucia i życie codzienne władcy Nocy jest tym co mnie najbardziej zainteresowało. Możliwe że dlatego że jest to jakaś odmiana od “typowych” przygód kucyków, a może dlatego że wydaje się, że poświęciłaś nad tym więcej czasu niż choćby nad wątkiem Shad. Ale przechodząc dalej. Bohaterowie: Jest dobrze nawet bardzo. Wyraźnie zaznaczone charaktery, raczej brak postaci płytkich, a co najwyżej niedostatecznie zarysowanych. Moim ulubionym jest oczywiście Darkness Sword. Tak, to jest prawdziwy król, knujący na prawo i lewo ale jednocześnie nie obojętny na potrzeby poddanych. Przy okazji nie żaden ponurak, czy udający cierpienie nad brzemieniem sprawowania władzy. Kogo tam mamy dalej… Wyrodną córeczkę Night Shadow. Szczerze jej wątek najmniej mnie interesuje, choć postać jest jak najbardziej ciekawa. Cierpiąca na przerost ambicji nad realnymi możliwościami, z wielkimi pretensjami do tronu królewna. Co najważniejsze nie jest ani trochę OP, ma trochę zalet, sporo wad i cięty jak na tak młody wiek język. W jej wątku kilka rzeczy mi przeszkadza. Żeby nie szukać daleko, sam początek, po rzucie oka na mapę od razu niemal poznaje plany polityczne i strategiczne ojca. W wieku dziesięciu lat! Rozumiem że rodzą się jednostki wybitne, ale odniosłem wrażenie że mimo wszystko Shad się do nich nie zalicza, a mimo to wykazuje się bystrością godną pozazdroszczenia. Przygłupi braciszek Dark Mane. Też go lubię. Korzysta z życia puki może i niech mnie szlak jeśli nie pasuje do rodziny królewskiej. A scena jego ślubu jest... świetna. Bastard Spell. Porządny bohater, z ciekawą przeszłością. Niespełniony Nnoitra błąkający się najpierw w poszukiwaniu zaginionej księżniczki a potem jeden z członków bandy Bastarda, która wyrżnęła w pień jego oddział, zakochany w swojej niedoszłej zabójczyni. Już sam ten opis wskazuje na ciekawą postać, jednak brakuje mi jakiegoś głębszego wyjaśnienia jego zafascynowania Orange Tail. Bo to że ma kolorowy oczojebny ogonek i omal go nie zabiła to trochę mało, czy może po prostu zbyt schematycznie. Orange Tail… Hmm… Interesująca, to trzeba przyznać, ale czy ją lubię? Raz tak a raz nie. Za co tak? Może za tą przemianę ze zwykłej tkaczki w mordującą z zimną krwią i wykazującą się przeciętną elokwencją wariatkę. Za co nie? W sumie też za ubogie słownictwo i mimo wszystko przesadną agresję. Kopanie Nnoitry jeszcze rozumiem ale rzucanie się z gębą na Bastarda? No i to nieszczęsne “zamknij pysk”, raz spoko dwa razy czemu nie, ale dziesięć. Robi się już nużąco. Hualong. Wredny i naśmiewający się z Night smok. Co najważniejsze w swych drwinach nie jest denerwujący i głupi. Czytając jego kwestie natrafiamy zazwyczaj na jakąś w miarę sensowną kwestię a nie tylko durne prześmiewstwo. Trochę pochwaliłem to i ponarzekam. Imiona niektórych postaci. Czytając niektóre z nich mało nie padłem. Jak trzeba nie lubić dziecka żeby nazwać go Awfoul Look, albo Delicious Food? Wiem że z nazwaniem bohaterów można mieć problem, sam mam i to całkiem spore, ale to zwyczajnie jest złe. Fabuła wciągająca w miarę płynna, z wyjątkiem pewnego zastoju w rozdziałach 3-4 gdzie w sumie mało co się dzieje. Całość jednak jest napisana w sposób jak najbardziej przemyślany, dzięki czemu nie natrafiłem na luki fabularne. Przygody śledzi się z zainteresowaniem, choć część z nich jest dość przewidywalna. Raczej nie zaniedbujesz żadnych wątków co bardzo mnie cieszy. Osobiście uważam jednak, że część epizodów warto by nieco wydłużyć, zwłaszcza kiedy mamy do czynienia z tak wieloma bohaterami, część z nich jest zwyczajnie zaniedbywana a szkoda… Różnorodność całości skutecznie jednak maskuje wszystkie moje zastrzeżenia. Raz miotamy się po lesie by po chwili znaleźć się w pałacu królewskim na balu weselnym, a stamtąd przenieść się do kryjówki RPP. Forma. No tu jest już różnie. O ile w pierwszych rozdziałach jest średnio o tyle później jest naprawdę dobrze. Widać naprawdę spory progres w pisaniu. O ile na początku co chwila wyłapywałem zdania zaburzające płynność i rytm zdania o tyle pod koniec było takich coraz mniej. Aczkolwiek wciąż były. Może to moja osobista fobia, może nie ale wyjątkowo przeszkadza mi używania słowa “iż” w zdaniu, w którym bez problemu można by dać najzwyklejsze “że”. Zaburza mi to niestety rytm czytania i skłania do refleksji czy przypadkiem na siłę nie próbujesz urozmaicić tekstu “oryginalniejszymi” wyrazami, w miejscach, w których wcale tego nie potrzeba. No i oczywiście moje największe zastrzeżenie, klimat. Na początku było to niemal rutyną potem na szczęście przeszło. Mówię oczywiście o głośnym i spektakularnym burzeniu zbudowanego przez kilka akapitów/stron klimatu jednym nie pasującym zdaniem. No i jeszcze jest kilka mniej lub bardziej średnich porównań. Pierwszy z brzegu (niemal dosłownie(3 albo 4 rozdział)) porównanie wlokącego się czasu do wyłażącego tasiemca, jest zwyczajnie niesmaczny. Coś co przewijało się przez cały fanfik, a co mocno mi się nie podoba jest przedstawienie kucyków ziemskich jako bandy brudnych i zaplutych wieśniaków. Nie mamy żadnego bohatera pochodzącego z tej rasy. Oczywiście rozumiem zamysł, ba całkowicie się z nim zgadzam, ale niestety moja OC jest właśnie kucem ziemskim… Ogólnie z rozdziału na rozdział widać postęp. Zaczęłaś zwracać uwagę na dokładniejsze opisy (nie spotkałem się więcej z opisem drzewa w stylu “świerk zwyczajny, okryto nasienny” było coś takiego w tekście, a naprawdę przyjemniej czyta się o rozłożystych i ciemno zielonych igłach, niż o jego nasionach (inna rzecz że za cholerę nie potrafię sobie wyobrazić okryto nasiennego świerka pospolitego czy zwyczajnego)). Pojawia się coraz więcej nowych wątków, kolejni ciekawi bohaterowie. Trochę ich się namnożyło, polecam ubić któregoś widowiskowo. Jak na 23 rozdziały trup nie ścieli się zbyt gęsto, ale wcale mi to nie przeszkodziło. Wręcz przeciwnie, śmierć jest potraktowana o wiele poważniej niż na zasadzie: “Ojej już go nie zobaczę, jakie to smutne. Co na obiad?” No i zapomniał bym: świat. Nie miotamy się znów po Canterlocie czy nie daj Celestio Ponnyville, ale po zupełnie nowych państwach. No i jest jakieś orzeźwienie po natłoku rozbuchanych ego Rainbow Dash, bojących się własnego cienia Flaterszajach, czy czegoś w tym guście. Czy wspomniałem, że jest to jeden z moich ulubionych fanfików w fandomie? Jeśli nie to właśnie to mówię i głosuję na tag [Epic]. Chyba wystarczająco to uargumentowałem… Aha, no i powodzenia w dalszym pisaniu.
  9. Ładnie... Naprawdę była przyzwoita frekwencja. Gratuluje oczywiście wszystkim uczestnikom i czekam na kolejną edycję.
  10. Bo jest IMBA władczynią państwa, a władcy z reguły mają to do siebie, że posiadają kogoś od brudnej roboty. W tym wypadku jest to pewien fioletowy alikorn, który bez słowa sprzeciwu wykona każdy rozkaz, czy tam polecenie swojej ukochanej księżniczki. Poza tym. Serio myślisz, że po setkach lat życia chciało by się jej uganiać za byle przybłędą prubującym zasiać troche spustoszenia w Equestri?
  11. Pysk w moim odczuciu ma zbyt pejoratywny wydźwięk. Choć z drugiej strony możliwe, że rzeczywiście bardziej pasuje do tego typu opowiadań.
  12. Bardzo dziękuję za wyczerpującą recenzje. Bardzo mnie ucieszyła (znaczy jednak ktoś to czyta). Dobrze, że udało się zwrócić twoją uwagę na pobocznych bohaterów. Literówki, owszem robie ich cały czas tak dużo, że zwyczajnie kilka może umknąć moim korektorom. Wykonują świetną robotę (pierwotna wersja naprawde wygląda źle). Co do tych nieszczęsnych pyszczków. Prawdę powiedziawszy, też nie zbyt mi się podobają, ale nie widzę specjalnej alternatywy. Pysk jednoznacznie kojarzy mi się z psami, nie z kucykami. Po prostu zbyt często widzę przed oczami kolorowe serialowe pierwowzory, do których pysk absolutnie nie pasuje. Twarzy jako alternatywy nie trawię. Zresztą staram się w miarę możliwości nie pisać zdań w stylu: "Zalany w trupa padł na pyszczek..."
  13. Rozdział 4 Zapraszam do czytania i komentowania. Poprawione zostały stare linki.
  14. Dobra, też coś wyklepałem. Poniżej 470 słów. Koniec zmartwień [Slice of Life] Jeżeli wena pozwoli to będzie i drugie (strach się bać...). Lepiej to udostępnij.
  15. Opowiadanie początkowo napisane na trzecią edycję Gradobicia, z powodu braku pomysłu na dwa następne, nie wystartowało. Komizm fika jest mocno wątpliwy. Burza w Szklance Wody Zapraszam do czytania.
  16. Przeczytane. Opowiadania wcale przyjemne, muszę przyznać. Szczególnie do gustu przypadł mi “Cukierek albo kulka” i może wynika to z mojego spaczonego humoru, ale sporo się nad tym pośmiałem. Opis spreparowanej przez FOL-owców furgonetki mnie rozwalił. Pierwsze opowiadanie jest, w mojej opinii, nieco zbyt krótkie, można było ten wątek nieco rozwinąć, dopisać coś po konkursie. Reszta wydaje się pełna. Idealna na wieczór, nie rozwleczona, nie za szybka. A co do tej nieszczęsnej polityki wplecionej w opowiadania, to jak dla mnie jest to bardzo ciekawe urozmaicenie, spojrzenie na całość z nieco innej perspektywy. Tak że mam nadzieję że pojawią się kolejne opowiadania w tym uniwersum. Życzę powodzenia w pisaniu i dużo weny.
  17. Chodziło mi raczej o stworzenie jednego tematu dla opowiadań z ostatniego konkursu, nie ze wszystkich. Zauważyłem, że opublikowałaś wszystkie trzy w osobnych tematach, ale rozumiem oczywiście, że masz inną wizję i nie chcesz publikować nie związanych ze sobą fanfików razem.
  18. Cieszę się że ci się podoba. Z pewnością dołożę wszelkich starań by ukończyć fanfika. Sam kilka razy natknąłem się na niedokończone więc wiem jakie to uczucie.
  19. Opowiadanie ciekawe. Mimo swojego mikrego rozmiaru przekazuje sporo treści i całą gamę uczuć. Od początkowego współczucia, po końcowe szczęśliwe zakończenie. W samym tekście wyłapałem bodaj dwa powtórzenia, co jednak nie zakłóciło mi całego pozytywnego odbioru fanfika. Taka mała uwaga, nie lepiej byłoby wszystkie opowiadania z Gradobicia umieścić w jednym temacie? Ułatwiło by czytelnikowi znalezienie wszystkich za jednym razem i ładniej by wyglądało. To ostatnie to moje subiektywne zdanie.
  20. Obawiam się, że całkiem sporo. Coś koło dwudziestu, może trochę więcej. Mam nadzieje, że już nie zaczęły przynudzać...
  21. Rozdział 3 dodany! Zapraszam do czytania i zachęcam do komentowania.
  22. Opowiadanie o młodym i przystojnym alikornie, walczącym z innym alikornem, który jest najpotężniejszym INBA alikornem spośród tysięcy alikornów zamiszkujących Equestrie i władającym armią alicornów. Coś sporo tych alikornów... Pięknie się zapowiada.
  23. To co opublikowałem to dość głęboki wstęp, a że całość mam już jako tako rozplanowaną (włącznie z całą historią z przed wybuchu wojny) to pozostaje jedynie (albo aż) przelać to wszystko na monitor. I oczywiście opiszę perspektywe "tych złych".
×
×
  • Utwórz nowe...