Skocz do zawartości

Krisu

Brony
  • Zawartość

    150
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Posty napisane przez Krisu

  1. 26 minuty temu Socks Chaser napisał:

    Dla mnie partyzanci byli "chłopcami z lasu". Kiedyś. Oglądałam Miasto44, i czytałam opinie. Powstańcy Warszawscy denerwowali się o to, jak przedstawieni zostali oni w filmie. Jeden z nich mówił "My nie zabijaliśmy jeńców!" po czym przytoczył historyjkę. Powstańcy odbijali jakiś budynek, stracili wielu ludzi. Ostatecznie musieli się wycofać, ale mieli ze sobą dwóch niemieckich jeńców, ale nie mogli sobie pozwolić na trzymanie ich. Za bardzo ich spowalniali. Postanowili ich zabić, ale żaden z powstańców nie chciał tego zrobić. Dopiero dwóch radzieckich żołnierzy, którzy wcześniej byli jeńcami, z uśmiechem zgodzili się przeprowadzić egzekucję.

     

    Nie będę się silił na dyskusję dotyczącą obrazu powstania ukazanego w w/w filmie, ale wydaje mi się, @Socks Chaser, że masz dość typowo polską romantyczną wizję partyzantki/ruchu oporu. Specyfika tych działań zawsze opiera się na terrorze, niekiedy wymierzonym nawet w swoich rodaków. Wspominałem już chyba, że mój dziadek w trakcie okupacji był żołnierzem Armii Krajowej, członkiem oddziału wykonującego wyroki śmierci na Niemcach ich kolaborantach. Na 23. przyprowadzone przez niego egzekucje 18. skazanych było narodowości polskiej (nie tzw. Volksdeutsche, tylko obywatele Polscy). Nie zabijanie jeńców w powstaniu warszawskim? Dziadek opowiadał, że dostał od dowódcy zgrupowania wytyczne: brać do niewoli tylko żołnierzy Wermachtu. SS-manów i członków formacji pomocniczych obcych narodowości rozstrzeliwać na miejscu. To samo po wojnie, walcząc w szeregach podziemia niepodległościowego, strzelał do ludzi noszących niemal ten sam mundur co on. Zawsze powtarzał, że nigdy tego nie żałował. 

  2. Mój ulubiony polski serial? Dawno, dawno temu, a mianowicie w roku 2000, Telewizja Polska zrealizowała 26. odcinkowy serial dokumentalny pt. "Kawaleria Powietrzna". Przedstawiał on losy żołnierzy, którzy w ramach nieistniejącej obecnie Zasadniczej Służby Wojskowej (powszechnie zwanej "zetką"), odbywali służbę w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim. 

  3. "Girls und panzer der film" po raz 3. (?). Seria "Girls und Panzer" nadal pozostaje jednym z moich ulubionych anime, a film to ponad 2. godziny tego, co w serialu najlepsze (przede wszystkim więcej czołgów, czołgów, i czy wspominałem o czołgach:rdblink:?). Generalnie polecam każdemu, nie tylko miłośnikom militariów i broni pancernej z okresu 2. wojny światowej.

  4. Lektura tego tematu zaczyna być ciekawsza od samego fanfica...

     

    Cała ta dyskusja przypomina mi jedną ze scen z filmu "Pułkownik Kwiatkowski", gdzie główny bohater, oficer Ludowego Wojska Polskiego, wspomina o zgwałceniu w czasie wojny setek kobiet, na co jego przełożony z wściekłością odpowiada, że "Armia Czerwona nie gwałci!". Nie wiem, czemu w/w kwestia jest traktowana jako swego rodzaju tabu. Wojna nie jest tematem, którego pewne fragmenty można pominąć, "bo ktoś jest na to za delikatny, bo to temat tabu" etc. Nie chcę tu nikogo urazić, ale czy to są jakieś kpiny? Przypomina mi to te wszystkie wyroby polskiej i radzieckiej filmówki lat 1950-1990 i wykreowany w nich wizerunek dzielnego sołdata, który nie dość, że gotów jest poświęcić życie za swoją ojczyznę, to jeszcze "przynosi wolność, pokój i bezpieczeństwo" ludności cywilnej z kraju wroga. Nie jestem fanem KO, nie uważam tego fanfica za jakieś arcydzieło, ale przynajmniej nie ma tam jakiegoś zbytniego wybielania wojennej rzeczywistości.

     

    I jeszcze kwestia Dzikiej Armii/The Wild Army (jak zwał tak zwał): kilka postów wyżej pojawiło się stwierdzenie, że metody jej działań przypominają bardziej banderowskie bojówki niż AK. Że tak zacytuję klasyka: "To jest wojna! A wy jesteście żołnierzami jednej ze stron! Musicie zabijać, albo nie przeżyjecie.". Wydaje mi się, że to głównie wpajany od wielu lat romantyczny wizerunek partyzantki nie dopuszcza do myśli wizji "chłopców z lasu" mordujących czy popełniających jakieś zbrodnie. Cóż, mój dziadek (w czasie wojny oficer AK, członek oddziału wykonującego wyroki śmierci, a po wojnie żołnierz Narodowego Zjednoczenia Wojskowego) zdążył mi opowiedzieć trochę o swoich dokonaniach w trakcie wojny i po niej. Często wspominał, że gdyby nie zastrzelili, dajmy na to, donosiciela, czy to gestapowskiego czy ubeckiego wraz z rodziną, to nie powstrzymaliby innych przed donoszeniem. A wspomniany już Wołyń? Czy ktokolwiek pomyślał, czemu Ukraińcy nieco przystopowali z zabijaniem Polaków? Po części miało to związek ze zbliżaniem się Armii Czerwonej, jednak głównym czynnikiem był fakt, że tamtejsze oddziały AK na gwałt odpowiedziały gwałtem: jak Polacy spalili kilkanaście ukraińskich wsi wraz z mieszkańcami, to Banderowcy nieco przystopowali, bo im poparcie wśród współziomków zaczęło spadać.

     

    Dobrze, w tym miejscu należałoby zakończyć tą dygresję. Proponuję przenieść się z dyskusją dotyczącą wojny i jej okropieństw do innego tematu.

    • +1 2
  5. Przyznaję, że sam nie jestem miłośnikiem w/w typów broni. O ile w pełni się zgadzam, że broń pneumatyczna jest bardzo dobrym wstępem do rozpoczęcia "przygody" ze strzelectwem, o tyle czarnoprochowce nie budzą u mnie większego zainteresowania. Wiem, że broń czarnoprochowa miała większy udział w historii ludzkości aniżeli broń na proch bezdymny, jednak moim zdaniem o broni palnej możemy mówić "na poważnie" od momentu skonstruowanie pierwszych egzemplarzy uzbrojenia na proc bezdymni i pierwszych czteroskokowych karabinów. Dlatego, gdybym już miał się starać o jakąkolwiek broń palną, to wykorzystałbym pewne luki prawne, jakie istnieją w procesie uzyskiwania pozwolenia na broń kolekcjonerską lub sportową i pokombinowałbym z czymś nowocześniejszym (Przy czym koszty pozwolenia na broń palną kolekcjonerską są mniejsze, a cały proces nie jest tak restrykcyjny jak przy wyrabianiu pozwolenia na broń palną. Z kolei broń sportowa: pod tym pojęciem kryją się nie tylko karabinki sportowe czy wyczynowe, ale również broń strzelająca nabojem pośrednim (większość z rodziny AK oraz kbs-y strzelające amunicją NATOwską) o ile selektor ognia jest pozbawiony funkcji przełączenia na ogień ciągły, a także pistolety 9mm).

    • +1 1
  6. Cóż, widać wyjaśniło się w końcu, skąd Andrzej (czy, jak kto woli, Thorax) wziął się na ślubie w 100. odcinku. Generalnie odcinek bardzo przyjemny, Spike miał nieco lepszy występ niż dotychczas, no i całkiem niezła piosenka. Tylko z zakończeniem mam problem (skłaniałbym się raczej ku takiej opcji):

    Spoiler

    57b8addd157be_roflbot(14).jpg.3fea0162b6

     

    • +1 6
  7. Fakt, widać w Niemczech sprzedawcy liczą na większy popyt na takie płyty, dlatego są w tak niskiej cenie i łatwo dostępne. Z ciekawości poszperałem trochę w internecie i znalazłem tylko jeden sklep, gdzie można dostać w/w płytę:

    CD: 79,99 zł: http://www.fan.pl/katalog/p92989110_daniel_ingram_my_little_pony_friendship_is_magic_remixed__ost.html

    Winyl: 135, 99 zł: http://www.fan.pl/katalog/p93067708_daniel_ingram_dj_pon3_presents_my_li.html

    Różnica cenowa jest naprawdę spora, do tego dochodzi długi czas oczekiwania, zapewne przez wzgląd na sprowadzenie albumu z zagranicy.

     

  8. @Vezz Ta płyta z Ebay'a to płyta winylowa, więc nie dziwię się, że tyle kosztuje. Pewnie CD są tańsze. Swoją drogą ciekawe, że kucykowe piosenki doczekały się wydania na płycie winylowej (acz sądząc po tytule "DJ PON-3 presents" nie ma się co dziwić :untz:).

     

    Zresztą, jakbyście byli zainteresowani, to tutaj są wszystkie utwory z tej płyty:

    Spoiler

     

     

     

    • +1 2
  9. Tak jak już wspomniał @The Silver Cheese: wbrew powszechnie panującej opinii o chińskich wyrobach, te pluszaki nie są wcale takiej kiepskiej jakości. Sam mam Spitfire i jestem z tego zakupu bardzo zadowolony, a jakość wykonania jest nieporównywalnie wyższa od tej, jaką mają maskotki produkowane na licencji Ha$bro (nie mówiąc o kwestii estetycznej, gdyż hajsbrowe pluszaki przypominają raczej ściery od mopa niż kucyki).

     

    Zaś w kwestii najlepszego kucowego gadżetu, to popieram opinię @FirstChoice. Dakimakura... to dopiero coś :rdblink:.

  10. Generalnie, nie chcę wrzucać wszystkich harcerzy do jednego worka, ale moje zetknięcie się z tą organizacją, delikatnie mówiąc, nie należało do gatunku tych, po których ma się jakieś dobre skojarzenia. Wiem, że wszędzie, nawet u mnie w "Strzelcu", zdarzają się różnego rodzaju patologie, ale nie powiem, bym akurat w stosunku do ZHP/ZHR miał jakieś pozytywne odczucia.

    Tak na marginesie, @ShadowTraitor: "szare szeregi", "dróżyna", "żeczy". Naprawdę? Polecam lekturę "Słownika języka polskiego", zwłaszcza, że, jak to napisałeś, jesteś harcerzem, więc rodzima ortografia nie powinna być dla Ciebie czymś obcym.

×
×
  • Utwórz nowe...