-
Zawartość
724 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Gypsy
-
Ban bo pod kondonem
-
Ban bo Prawdziwa historia Prawdziwa historia kontynuacja alternatywna Łowcy nagród Księgi Łowców Ah to kawał dzieciństwa
-
Ban bo jaka jest twoja ulubiona przeróbka gothic'a
-
Ban bo czołem
-
Ban bo miło poznać nowego fana gothic'owych przeróbek
-
Lubi masło
-
lubi pp
-
Lubi AJ, Dante
-
Ban bo nie
-
Ban bo 5 sezon total drama już w tym miesiącu
-
Strzelam że lubi Bleach'a
-
Chyba pomyliła Dante z Geraltem
-
Kręci go Dante Swoją drogą zauważyłem, że dużo osób na forum lubi totalną porażkę
-
Poderwał niezłą Chinkę
-
Ban bo od miesiąca nie banowalem
-
Jego sygna jest zawsze spoko
-
Nigdy nie zmienił avka
-
N: Ujdzie A: Super S: Daj linka U spoko
-
Fajna jest ta twoja OC. Ma w sobie taką wiejską niewinność. W ogóle słodka jest
-
Ja tam nie chciał bym przyjaźni przy której ani razu bym się nie zaśmiał. Poco komu przyjaźń skoro nie przynosi nam żadnej zabawy, a od tego się zaczyna. Dopiero później jest zaufanie, lojalność i cała reszta.
-
K.Z.E [NZ][Kryminalne Zagadki Equestrii][Zagadki]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Słońce chyliło się ku zachodowi. Gdy dotarliśmy na farmę właśnie cichły odgłosy maszyn których używał Nasty do przecięcia drzewa miażdżącego ofiarę. Udaliśmy się w stronę miejsca zbrodni, nad ciałem stał młody koroner wydając rozkazy rozbieganej straży. Podeszliśmy do niego, lecz kilkanaście kroków przed nim Rainbow zatrzymała się. - Co tu tak śmierdzi?- Spytała ze skrzywioną miną. - Głupie pytanie. Trup oczywiście.- Uśmiechnąłem się złośliwie.- I to nie byle jaki, przecięty na pół. - Eee… super! Chyba. Podeszliśmy parę kroków bliżej. Ciało leżało już w dwóch workach, gotowe by je przenieść do laboratorium. Z resztą całe szczęście Dashie nie wyglądała na zachwyconą tym widokiem. -Ej Nasty! Masz chwilkę!- Wykrzyczałem do kolegi. - Nie drzyj się. Przecież stoisz pięć metrów ode mnie.- Odpowiedział zmęczony pracą jednorożec. - Spokojnie później pójdziemy na piwo.- Wskazałem na klacz.- To jest Rainbow Dash kuzynka naszego świadka. Rainbow to jest Nasty, nasz naukowiec. - Hej!- Spojrzała na jednorożca, wyglądało to tak jakby go „skanowała”. A potem spojrzała na mnie.- Ty, on tym bardziej nie wygląda na agenta elitarnej straży. Nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać. - Masz całkowitą racje.- Dodałem.- Ale, jakby dać mu jakiś fajny kitel i okrągłe okulary to był by świetnym naukowcem. - Hahaha jesteście prze zabawni, normalnie pękam ze śmiechu.- Odpowiedział sarkastycznie jednorożec.- A tak poważnie… Nie dokończył bo w tym momencie ze strony domu rozbrzmiała muzyka, a w powietrze wystrzeliły serpentyny. Wszyscy natychmiast pobiegliśmy tam z kąt dobiegały dźwięki. Przed domem stała cała rodzinka Applejack wraz z siostrzyczką i jej dwiema koleżankami, oraz Pinkie pie. Rozmawiały z niskim jednorożcem o długich kruczoczarnych włosach spiętych w kuc, brązowej sierści i piwnych oczach. Pinkie śpiewała mu coś w rodzaju piosenki powitalnej. Kuc stał spokojnie uśmiechając się tylko raz na jakiś czas. - Przepraszam za nią, ona tak zawsze.- Zagadała do jednorożca AJ.- Ona tak zawsze robi. - Nie szkodzi, w pewnym sensie to było nawet urocze.- Odpowiedział brązowy kuc. - Dzięki, dzięki! Jestem Pinkie pie miło mi cię poznać.- Dodała rozradowana możliwością poznania nowego znajomego klacz.- A ty? - Jestem Star Wind i mi też jest miło ciebie poznać panienko.- Chwycił różowo grzywą klacz za kopyta i pocałował je.- Ale przejdźmy do interesów. Kręcę się tu jakiś czas, obserwuje i zbieram informacje. Wyciągnąłem jeden wniosek. Wasza farma jest najlepiej prosperującą farmą w okolicy. I chciałbym w nią zainwestować niemałą sumkę, powiedzmy 100 000 equestriańskich dolarów. -Co?!- W głosie panny Apple mieszała się radość ze zdziwieniem.- Jeszcze nikt nigdy nic nie inwestował w naszą farmę. -Drogie panie, zawsze musi być ten pierwszy raz.-Mówił pewny siebie gentelman.- Oczywiście tylko pod warunkiem rozwiązania sprawy morderstwa. Chyba rozumiecie, nie mogę inwestować w tak nierówny grunt. Więc puki sprawa niezostanie rozwiązana mam związane ręce. Mogę spytać jakie są postępy w śledztwie? - Oczywiście puki co wie…- Przerwałem jej w półsłowie wystrzeliwując serię kolorowych serpentyn z armaty Pinkie, czemu towarzyszył głośny huk.- Black co ty robisz?! - Przeszkadzam ci w rozmowie. A na co to wygląda?- Spojrzałem na nowoprzybyłego gościa.- Lecisz tak na każdego karzełka? -Co?!- Spytała podirytowana Applejack. -Nie lecisz na niego? Czyli każdemu z głupim uśmiechem dajesz za darmo informacje?.- Wskazałem kopytem na miejsce zbrodni.- Wiesz jeżeli chcesz zawsze możesz poszukać własnego trupa. Tego już zaklepałem. Więc nie gadamy o nim obcym. - Dobra spoko nie musisz się tak denerwować.- Odparła blondwłosa klacz. - Tylko zaznaczam terytorium.- Uśmiechnąłem się.- Jestem jak pies hau hau.- Spojrzałem na Pinkie.- Bardzo wierny pies. - Przepraszamy pana, ale musi pan już iść.- Grzecznie wyprosiła Wind’a. - Dobrze, rozumiem.- Kuc wyciągnął z kieszeni niedużą karteczkę.- Proszę, oto moja wizytówka. Jak rozwiążecie sprawę zadzwońcie. Do widzenia. Po tych słowach odszedł ku zachodzącemu słońcu, dosłownie. W każdym razie kamień spadł mi z serca, facet strasznie działał mi na nerwy. Na zegarach wybiła godzina 20:00. Rodzinka Apple zasiadła do kolacji na którą także zostały zaproszone Pinkie, Dashie i przyjaciółki małej Bloom, a także ja, Nasty i Iron, wraz z Leonem którzy właśnie wrócili ze swojego „schadzki” po miasteczku. Usiedliśmy do stołu zajadając sałatkę z marchewki i placek jabłkowy. Jadalnie było podobna do reszty pokoi w tym domu. Drewniane panele, tapety na których pokazane były różnoraki drzewa. W rogu na ścianie była karykaturalnie narysowana rodzinka Apple. Prawdopodobnie było to dzieło Apple Bloom z czasów kiedy była odrobinę młodsza. W powietrzu rozchodził się przyjemny zapach palonego w piecu drewienka, oraz oczywiście smakowita woń placków robionych według rodzinnego przepisu tej wiejskiej gromadki. -
Ma swoje OC w avku
-
9/10 http://www.youtube.com/watch?v=NkLt570ANaU
-
Ban bo skoro już lecisz to pa