Skocz do zawartości

Neony sie nudzo i robio OCki :v


Recommended Posts

Także tego... Nudziło mi się, więc zrobiłem OCka. Ostrzegam, dla niektórych może to być za długie (A jest mega krótkie, lel ). :v

 

Imię: Doctor - Jest to raczej ksywka, ale tak się przyjęło, i tak pozostało. Jedynie w listach pracowników widnieje prawdziwa nazwa ogiera.


Wiek: Dorosły kuc.


Płeć: Ogier


Wygląd: TUTAJ BĘDZIE ART :v PONYCREATORY SĄ DLA SŁABYCH! >_>


Charakter:

Doctor tak samo jak w dzieciństwie, tak i w dorosłym życiu stara się dać innym jak najwięcej szczęścia i radości, jednak nie potrafi tego zrobić na taką samą skale jak kiedyś. Stał się nieco bardziej zamknięty, przestał tak łatwo przywiązywać się do innych bojąc się tego, że mogą go łatwo opuścić. Jednak gdy już się z kimś oswoił potrafił dla tego kuca zrobić naprawdę wiele, nie bacząc na koszty. Jest pracoholikiem, może spędzić nawet pełną dobę, by tylko pacjent poczuł się lepiej, zupełnie ignorując potrzeby swojego ciała. Bardzo łatwo może popaść w zły humor i stać się gnuśnym, zamkniętym w sobie, agresywnym ogierem, ale tylko w wypadku, gdy jest po pracy, w barze, kiedy ktoś go zapyta na temat nieudanej operacji.


Historia:

Manehattan... Wielka metropolia położona w wschodniej części Equestrii. Jak każde większe miasto, Manehattan ma własny szpital. O ile większość kucy, które zostały ranne w taki czy tam inny sposób można prosto przywrócić do pełni sprawności za pomocą magii; czyli przyśpieszamy nieco Twój proces regeneracji, ale w zamian za to jesteś zmęczony przez pare dni, i nie możesz za bardzo się forsować; o tyle w przypadkach kryzysowych, gdy nie można osłabiać organizmu pacjenta, ponieważ może się to skończyć tragicznie, jest potrzebny ktoś, kto ma sprawne kopyta, i będzie zdolny uratować poszkodowanego. Takim właśnie ‘kimś’ jest Doctor. Co prawda ‘Doctor’ nie jest jego prawdziwym imieniem, ale tak się jakoś przyjęło i tak pozostało, nikt nie ma nic przeciwko. Pegazów notabene w szpitalach jest mało, ich nauka trwa długo i większość się wycofuje prawie od razu, więc zazwyczaj są jakieś dwa, maksymalnie trzy na klinikę. Sytuacje kryzysowe pojawiają się niezwykle rzadko, dlatego ten etat jest tylko dla nielicznych pegazów. Większość personelu stanowią jednorożce, które potrafią to i owo i są naprawdę przydatni. Są jeszcze kuce ziemne, które zazwyczaj są pielęgniarzami, albo zajmują sie czymś, na co nie starczy czasu jednorożcom. Dlaczego, zapytacie? A no dlatego, że pegazy są genetycznie nieco bardziej zręczne niźli reszta.

Ale wracając do Doctora. Dlaczego został medykiem? Cofnijmy się w okres, gdy był jeszcze młodym kucem. Zawsze pozytywnie nastawiony do świata, uśmiechnięty, oraz dzielący się tym co miał z tymi, co im się mniej poszczęściło, kuc miał w życiu naprawdę lekko. Jego rodzina była taka, jaką większość może sobie wymarzyć. Co prawda nie zawsze dostawał to, czego chciał, ale nic mu nie brakowało, więc nie miał co narzekać. Jedyne, co nie zawsze mu pasowało, ponieważ był bardzo towarzyski, to nauka. Rodzice chcieli, by ich pierworodny został kimś, nie sprecyzowali dokładnie kim, ale nie pozwalali mu na obijanie się w nauce. I tak oto został poniekąd zmuszony by być ‘kimś’. Jako, że nie miał wyboru, postanowił wybrać coś, co odpowiadało w tamtych czasach jego charakterowi. Chciał ratować innym życie, dawać im radość, oraz nadzieje na to, że będzie lepiej. Po dostaniu się na odpowiednie studia i zdaniu wymaganych testów, ogier (no bo już nie mały kuc) nie trafił od razu tam gdzie chciał. Nie od razu został ‘kimś’. Do jego pierwszych obowiązków należało wymienianie sprzętu, czyszczenie go, pomoc pacjentom oraz typowe rzeczy, które robi kuc chcący zostać kimś. Co prawda pomagał czasami jako prawdziwy lekarz, ale robił to poza szpitalem, jako powinność cywilną, bez zapłaty czy czegokolwiek, po prostu pomagał, bo czuł, że tak trzeba robić.

Pomijając mały incydent, który wielce zszargał nerwy Doc’a, parę lat później w końcu stało się to, do czego jego rodzice prawie go przymuszali od małego. Stał się pełnoprawnym lekarzem, można powiedzieć, że specjalistą od różnego rodzaju urazów.

Kuce zaczęły go bardziej rozpoznawać na ulicy, pomógł wielu kucom, zaskarbiając sobie tym samym ich wdzięczność i szacunek. Sielanka trwała spory okres czasu, uratował wiele istnień, jednak nie wszystko może trwać wiecznie. Wydawałoby się, że jest to operacja naprawdę nieskomplikowana, ale taka, którą robił wiele razy... Jednak nie wiadomo co poszło nie tak, przemęczenie, gapiostwo, czy po prostu zwykły niefart, ale stało się to, czego się obawiał od lat, nie podołał zadaniu, które przed nim postawiono, rozegrał się czarny scenariusz, jego byłego pacjenta wywieziono z sali wprost do pomieszczenia, skąd nikt nie wraca...

Co tu dużo mówić, mimo wsparcia reszty personelu, oraz ich zapewnieniom ‘Zdarza się najlepszym, to nie Twoja wina”, Doc nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Zawiódł tych, którzy na nim polegali, zszargał swój honor, oraz zaczął przez to wszystko powątpiewać w swoje zdolności jako lekarz. Dostał od ordynatora szpitala urlop zdrowotny, by się pozbierać po tym. Jednak jakoś ukojenie nie mogło przyjść, wydawałoby się, że rana była zbyt głęboka by się tak szybko zagoiła. Ale jednak cud nastąpił... Z pomocą przyszedł mu kuc, któremu raz naprawił skrzydło, gdy ten tego potrzebował. Jak się okazało, ten kuc wyznawał coś innego niż Księżniczkę Celestię, oraz Lunę. Wyznawał kogoś, kogo nazywał ‘Panem’. Ów nowy Bóg, o jakim dowiedział się Doc, oraz to, co głosił jego kapłan, był naprawdę czymś, co działało jak balsam dla jego duszy. Nasz lekarz modlił się i medytował godzinami, bezgranicznie oddając swoje zaufanie Panu. Co prawda po owym wypadku, mimo oddania Panu, Doc stracił tą wielką dozę radości, jednak coś pozostało w nim i tak. Zawsze stawiał wszystkich przed sobą, jak nakazywała i religia, i jego osobiste sumienie. Stał się pegazem nieco bardziej zamkniętym w sobie, co prawda utrzymywał te kontakty które miał przed wypadkiem, ale to już nie było to samo. Potrafił się uśmiechać i dzielić radością, ale nie było to na taką samą skale jak kiedyś. Po powrocie do szpitala Doctor czynił swoją powinność tak samo, jak to robił przed wypadkiem, udając przed wszystkimi, jakby to wszystko się nie zdarzyło. Dalej pomagał po godzinach pracy tym, którzy tego potrzebowali nie wymagając od nich w zamian nic. Nie głosił również swej religii, ponieważ bał się, jak zareagują inni na to, jednak mimo to nie przestawał się modlić, robił to trochę bardziej skrycie jedynie.

Tak oto poznaliście historie Doctora. Pegaza, który został medykiem. :v

Edytowano przez Zegarmistrz
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabierałem się do tego pod pewnego rodzaju przymusem :/

Ale tak w sumie patrząc, pomijając wszystko napisane cholerną czarną czcionką, NA CIEMNYM TLE, nie jest źle. Czekam na arta, bo tak szczerze mogłeś chociaż opisać wygląd do czasu pojawienia się obrazka. Dalej. Wszystko masz rozpisane na tyle szczegółowo, by wprowadzić czytelnika w swojego ocka, ale nie nudzisz za bardzo. Historia dobra, choć można ponarzekać na brak rozbicia na etapy, coby się trochę łatwiej było zorientować. Też ma szczegóły i objaśnienia, że czemu jest tak, a nie inaczej. Nigdzie nie ma o CM, który wszak w życiu kucyka jest rzeczą dość ważną. Podobają mi się za to różne te udziwniajki [notabene i inne], co daje tylko tyle, że fajniej się czyta.

 

Propsy za Boga.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...