Skocz do zawartości

[Rozgrywka] Super mega zawody w niszczeniu.


Gość Nie sądzę

Recommended Posts

Gość Nie sądzę

Mało osób zapisało się do zapisów 'wstępnych', ale miejmy nadzieję, że w praktyce będzie ich więcej. Więc... Rozpoczynamy Wielkie Super Mega Hiper Niesomowicie Odlotowe Zawody w Niszczeniu! Najpierw kilka słów od Derpy...

134941131397.png

No tak... to może... lepiej ja będę kontynuować... a więc, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście - zapoznajcie się z zasadami i zaczynajmy! Zwycięzca lub zwycięzcy otrzymają specjalne odznaki, pamiętajcie, a tym czasem... pierwszy obiekt/miejsce do zniszczenia, czyli...

 

7_Laboratorium_chemii_ogolnej_i_analityc
Tak jest, laboratorium! Powodzenia i jak zawsze have fun people pls.
Link do komentarza

To na początek, należy tam wrzucić granat dymny. Potem strzelać na oślep kamieniami z procy, a następnie seria z AK47. Potem należy wziąć większy kamień i tam wrzucić, a potem wejść do środka i na oślep uderzać siekierą. Potem należy wziąć butelkę Coli i mentosa, mentosa należy wrzucić do butelki i poczekać( w odległości 10 metrów) aż nastąpi erupcja. Potem należy wypuścić kilka fajerwerków do środka, a na zwieńczenie pokazu pirotechnicznego wrzucić do środka kilka koktajli mołotowa. Na sam koniec należy wrzucić kilkanaście lasek dynamitu( w palące się koktajle) i zniszczenie gotowe :)

  • +1 1
Link do komentarza

Wstrzymany oddech, gdy pierwsza samotna kolba miarowa miała za chwilę spotkać się ze swoim przeznaczeniem.
Lekkie promyczki słońca przenikające przez jej szklaną budowę, przez chwilę mieniły się kolorami tęczy. Spadała szybko, a jednocześnie powoli. Ułamki sekundy dzieliły ją od nieuchronnego. Wreszcie... 
Jak wystrzał! Przestrzeń wypełniła się dźwiękiem, cichym hukiem, poezją dla uszu, brzdęknięciem życia uciekającego z tego i tak martwego przedmiotu.
Z milisekundy na milisekundę kolba zaczęła zmieniać swój stan, po chwili, niczym chmara ptaków, dookoła pojawiły się odłamki szkła. Leciały w przeróżnych kierunkach, miały różne kształty i w blasku słońca również różne barwy. Ta chwila była jak obraz, który na chwilę zatrzymał czas i postanowił zawrócić w głowie każdemu obserwatorowi. 
Tuż za odłamkami dolnej części, z głuchym pacnięciem na podłogę opadła szyjka, długa i dumna niczym łabędź, teraz pozbawiona swojej dolnej części wyglądała co najmniej smutno. Jej przeznaczenie było puste, mogłaby najwyżej zostać użyta przez jakiegoś kibola do urozmaicenia rozróby po meczu.
Ostatnie odłamki szkła opadły na podłogę, wszystko ucichło...

A cóż to?
W powietrze uniósł się kij baseballowy, z gracją ustawiając się pod jak najbardziej korzystnym łukiem. Sprzęty laboratoryjne wiedziały, co to oznacza.
Wdzięczny kawałek drewna pomógł wszelakim fiolkom i kolbom dołączyć do ich poprzedniczki. Powietrze po raz kolejny wypełniła burza odłamków. Piękny widok, dla każdego kto jest koneserem prawdziwego zniszczenia. Wiele ludzi oddałoby sporo, żeby niektóre chwile trwały wiecznie, to była właśnie jedna z tych chwil. 
A to co? Kolejna niespodzianka? 

Owszem, pomiędzy bezlitosnymi uderzeniami kija w blat laboratoryjny, który powoli ulegał pod naporem ataku, rozbłysnął promyczek nadziei.
Gwiazdka wielkanocna dla psychopatów, koktajl Mołotowa
Gdy był już bardzo blisko zderzenia, zahaczył o jedną z nielicznych półek które się jeszcze ostały. Kolejne rozkoszne dźwięki wypełniły całe pomieszczenie, aż strach pomyśleć co by było, gdyby te wszystkie chemiczne zabawki były pełne ciekawych chemikaliów.
Większość pomieszczenia stanęła w płomieniach. Po paru chwilach lekko nadwęglony widok ścian ujawnił kolejną tajemnicę.
Średniej mocy ładunki wybuchowe
Żar bijący od pochłaniających wszystko płomieni niemal pozwolił na wyciszenie i kontemplację tego cudownego zjawiska, jednak nie dane nam było pozostać w takim stanie. Całym pomieszczeniem wstrząsnął potężny wybuch, który sprawił że trzy ściany, jedna po drugiej zaczęły opadać, każda w swoją stronę.
Wypadałoby się ulotnić
Drzwi wypadły z zawiasów i zarysowały jedyną porządnie wyglądającą ścianę. Wszystko zostało strawione przez płomienie.
Pozostały smutne zgliszcza więc...

Czemu by nie przejechać ich walcem?

 

  • +1 1
Link do komentarza

Docierając na miejsce parkujemy w labolatorium naszym SUV'em przedzierając się przez ścianę i taranując blaty. Na początek rozpalamy na środku wielkie ognisko, następnie rozlewamy wszystkie substancje znajdujące się w pomieszczeniu (oprócz ciekłego azotu) gdzie popadnie tworząc wybuchy, płomienie i żrące kwasy. Wracamy się po nasz miotacz płomieni i podgrzewamy atmosferę. Na wspomniane wcześniej ognisko wylewamy cały baniak ciekłego azotu, dla efektu. Kilka granatów nie zaszkodzi wrzucić. To co ze szkła jeszcze się ostało rozbijamy naszym kochanym młotem do burzenia, to co stanie na drodze również. Kilka udek z kurczaka z KFC rozmieszczamy w widocznych i niewidocznych miejscach po czym wpuszczamy tych dwóch panów:

b3e597c821e8cf4e38e6a0acfe614a22.jpg

Kiedy robotnicy skończą obiad nie zostawiając za wiele w pomieszczeniu, na ścianach montujemy ładunki C4. W czasie gdy trwa odliczanie my z pobliskiego lotniska pożyczamy mały odrzutowiec. W powietrzu ustawiamy kurs na labolatorium po czym wyskakujemy. Ładunki wybuchają unosząc gruz i pył w powietrze a kilka chwil później nasz samolot dociera do celu powodując eksplozję jak w filmach o Bondzie. Ostatni punkt to delektowanie się pięknym widokiem płomieni i zgliszczy.

Link do komentarza

Zaglądam nieśmiało do pomieszczenia. Pierwsze co rzuca mi się w oczy to fiolki. Pełno fiolek. Fioleczki kochane, czekające aż ich dotknę mimo, że przecież nie powinnam. Trudno. Niech się dzieje co się ma stać! 

Wchodzę do środka i zbliżam się do pierwszego stolika. Stawiam na nim przednie kopytka i przyglądam się fiolkom. W jednej z nich znajduje się żółty płyn. Niebieski byłby ładniejszy. Albo biały. Zastanawiam się co mogłabym do niego dodać by zmienił kolor. Biorę inną fiolkę i wlewam jej zawartość do wybranej przez siebie. I nagle...BUM! Upadam na grzbiet. Dym unosi się w pomieszczeniu, fiolka się przewraca. Kwas, który stworzyłam dostaje się na dywan i powoduje jego zapłon. Podnoszę się gwałtownie i uderzam zadem w drugi stolik. Kolejne fiolki upadają na podłogę. Ich zawartość miesza się ze sobą powodując wybuchy i dziwne opary. Wzbijam się w powietrze zatykając pyszczek kopytkami, ale uderzam w żyrandol. 

TRACH! 

Spada na podłogę i zapala się. Ogień! No tak! Lecę na łeb na szyję do kranu, ale po drodze wpadam na kolejne biurko. Jego zawartość rozbija się, wylewa. Ogień i dym nie dają mi oddychać. Lecę w stronę okna, wybijam szybę...bo tak jakoś wyszło. Ale mogę oddychać. Nareszcie! Tylko...

Spoglądam w tył. Słyszę wybuch. Ojej...całe laboratorium spłonęło....

  • +1 1
Link do komentarza

Zrobiłem stylowe wejście... unosząc pistolet mą magią, strzeliłem kilka razy niszcząc zamek. Powoli uchylam drzwi od wejścia i zaglądam do środka. Z uśmiechem na twarzy wchodzę do pomieszczenia i przyglądam się fiolkom. Taa... Trochę tego było, od żrących po wybuchowe. No cóż, dobrze, że mam jakiś sprzęt. Kładąc torbę na podłodze wyciągam fajerwerki i wkładam do przypadkowych fiolek. Przyglądając się szafie na końcu pomieszczenia, podchodzę do niej i zaglądam do niej. 

- Noo.. A więc jednak mają ten palnik - powiedziałem do siebie, biorąc palnik. - Dobra.. To co by tu... Aaa.. Tak! - wyciągnąłem z torby kilka ładunków C4, oraz przymocowałem je do ścian. Jak narazie wyglądało to całkiem przyzwoicie, tylko jeszcze trzeba... przenieść parę fiolek tutaj, trochę tam i trochę siam. Dobra, wszystko wygląda jak... Emm... Sterta fiolek? No cóż, dla każdego jest wybór. Drzwi... Hmm.. Można by je jakoś udekorować... może jakoś... a co mi tam, dam obok nich ładunek C4. Kładąc ładunek rozejrzałem się jeszcze wokoło i zauważyłem, że wogóle nawet nie sprawdziłem co się znajduje w szafkach. Wyrywając drzwiczki z zawiasów za pomocą młotka (a co nie można?) rozejrzałem się za czymś ciekawym. No cóż, może poza kilkoma paczkami zapałek, nic nie było ciekawego, no może jeszcze prócz kilku łatwopalnych i wybuchowych substancji. Ułożyłem wszystko w ładny stosik, który wygląda jak... ognisko. Szukając dodatkowych substancji łatwopalnych i wybuchowych wyrywałem drzwiczki z zawiasów. Rzucając jedną z spróchniałych już trochę drzwi omal nie trafiłem w "chemiczne ognisko" pozbawiając mój cenny czas na układanie. Widząc jak te drzwi lecą, omal nie niszcząc mojego dzieła sztuki, odetchnąłem, gdy upadł na ziemię.

- Cholera. - powiedziałem, rozglądając się dalej po zakamarkach szafek. Nic więcej ciekawego nie było, więc nastawiłem detonator na 5 minut. Wziąłem moją torbę i wychodząc, wykopałem drzwi z zawiasów, które te uderzyły z dużą siłą o ścianę. Przyśpieszyłem kroku, widząc osoby idące tym samym korytarzem. Wiedziałem, że za dużo czasu nie mam. Gdy byłem kilkadziesiąt kroków od budynku, spojrzałem na zegarek zauważając, że została minuta do detonacji. Oddalając się jeszcze kawałek usiadłem i delektowałem się chwilą. Nagle, słychać pikanie, szybkie spojrzenie na zegarek - 10 sekund do detonacji. Nie mogłem się doczekać tej chwili, sekundy zaczęły się dłużyć i nagle, BUM! Widząc ogromną eksplozje, podszedłem do budynku i zauważając tylko zgliszcza pomieszczenia. Szczerze mówiąc, ta eksplozja była nawet trochę większa niż mi się wydawało. Zadowolony z pięknego widoku odszedłem w kierunku, gdzie zamierzałem ujrzeć swój następny cel.

Link do komentarza
Gość Nie sądzę

Ołkej. Wszystkie sposoby zniszczenia były dobre, ale trzeba wybierać, więc pierwsze punkty lecą do Uszatki i Kruczka~! Oni najlepiej -moim zdaniem - poradzili sobie w laboratorium, gdzie korzystna była ręczna robota. Nie zniechęcać się, bo teraz zadanie - tak mi się wydaje - wspaniałe dla innych członków rozgrywki, a mianowicie:

photo_0d2018a86ee33c177e87.jpg

Budynek policji.

Uszatka - 1

Kruczek - 1

Link do komentarza

Najlepsze będzie działanie pod przykrywą nocy. Podchodząc do wejścia należy uderzyć z dość sporą siłą w szybę, aby ta się stłukła. Jeżeli tak się nie stanie, to trzeba wyciągnąć młotek, oraz dwoma lub trzema potężnymi uderzeniami wybić szybę przy wejściu. Gdy ta czynność się powiedzie, należy zrobić to samo z pozostałymi szybami. Wchodząc do środka i idąc głównym korytarzem można zauważyć naprawdę sporo pomieszczeń. Pokoje biurowe, do przesłuchań, oraz tym podobne są rozmieszczone po głównych korytarzach. W środku na pewno znajduje się jakaś straż, więc trzeba wyciągnąć pistolet, oraz założyć tłumik, aby nie robić niepotrzebnego hałasu. Rozglądając się dokładnie należy przed każdym pomieszczeniem sprawdzić, czy nikogo nie ma. Jeśli ktoś jest, wrzucamy granat dymny i oddajemy serie pocisków. Należy również pamiętać i dość sporym zapasie granatów, oraz magazynków do naszego pistoletu, gdyż to jest budynek gdzie o każdej godzinie ktoś jest. Przechadzamy się po pomieszczeniach i gdy cały budynek zostanie oczyszczony, jeszcze raz przechodzimy przez cały budynek, aby wybić wszystkie szyby. Po skończeniu tej czynności, ustawiamy ładunki C4 w odległości ~3 metrów od siebie, aby spowodować porządną i satysfakcjonującą destrukcje. Ustawiając kolejne ładunki w pomieszczeniach biurowych dodatkowo wywracamy wszystko co się da. Po rozmieszczeniu C4 można iść na dolne poziomy i tam się bawić, tylko na każdym wejściu do pokoju i rogu korytarza wrzucić granat ręczny. Ograbić budynek policyjny z wartościowych przedmiotów też można, a nawet trzeba, aby przy następnych zabawach niczego nam nie brakło. Przy wyjściu należy ułożyć ładunki wybuchowe, oraz nastawić detonator. Jeżeli jeszcze nie została zwrócona uwaga, to odchodzimy tak niewidoczni jak tylko się da.

Po odejściu na bezpieczną odległość, można sobie usiąść i spodziewać się ogromnej eksplozji. Mijają minuty, jedna, dwie, pięć, nagle BOOM! Ogromna eksplozja widoczna z ładnych kilkuset metrów, daje dość duże światło, oraz ogromne ilości dymu. Najszybciej jak się da opuszczamy miejsce, aby nie wzbudzać żadnych podejrzeń. W porannych wiadomościach będzie można zauważyć efekt ciężkiej pracy oraz zgliszcza budynku.

Edytowano przez DarkEpisod
Link do komentarza
  • 2 weeks later...

Ja to widzę, tak kilka kałachów, trochę C4 i grupka znajomych.

 

Bierzemy kałachy i strzelamy do budynku tak, aby policjanci nas się przestraszyli i uciekli. Potem wchodzimy do środka i strzelamy do wszystkiego, komputerów, kwiatków, mundurów, biurek, krzeseł, telefonów, jak mówiłem do wszystkiego. Potem wraz ze znajomymi wyciągamy wódkę z lodówki i pijemy, pijemy, pijemy, aż się upijemy. W chwili upicia zauważamy jedną rzecz ktoś włączył alarm, a na zewnątrz są służby specjalne. Co, więc robimy? To co zwykle czyli napier***amy strzelamy do panów w mundurach, a potem rzucamy butelkami z resztą wódki. Bierzemy C4 i rozwieszamy wokół kluczowych ścian. Następnie widzimy śmigłowiec, więc co? Brawo zgadliście, strzelamy oczywiście. Gdy już śmigłowiec spadnie jak tupolew, wychodzimy z uśmiechami na twarzach i przyciskamy detonator. O shit! Zapomnieliśmy o nim! To żaden problem, strzelamy tak dłudo, aż strzelimy w jakieś C4, wtedy budynek sam się zawala. I na co komu detonator? Wystarczy kałach, celne oko i magazynek. Jednak zapomnieliśmy o najlepszym, garażach z samochodami policyjnymi. Wchodzimy, więc tam i bierzemy jedno auto i nim wyjeżdżamy, a do reszty, brawo zgadliście po raz kolejny, strzelamy. Odjeżdżamy upici, zadowoleni i pamiętamy o trzymaniu kałachów w rękach, na wypadek jakby policja chciała odzyskać swoją własność.

Link do komentarza

Na początek dobrze by było spowodować głośną eksplozję na parkingu za budynkiem policji. Jak większość osób wybiegnie sprawdzić co się stanie tylnimi drzwiami, to sięwrzuci przez frontowe drzwi kilka granatów z gazem usypiającym w różnych kierunkach, aby innych uśpić. Jak gaz już opadnie, to można wejść i zabarykadować przednio i tylnie drzwi. Znalezioną bronią w budynku strzelaćw krzesła, fotele, biurka, obrazy, itd... . Na koniec rozłożyć po budynku materiały ładunkowe, wejść na piętro, przywiązać do siebie wąż do gaszenia pożarów i uciec przez okno. Po oddaleniu się w bezpieczne miejsce odpalić zdalnie materiały wybuchowe i przyglądać się destrukcji.

Link do komentarza

Z kroniki podupadającego budynku policji...

Na początek, wypada wypędzić wszystkich ludzi z budynku. Do tego potrzebne są: 
- Wędka
- Sznurek
- Dużo donatsów i pączków
Resztę można sobie samemu domyśleć... 

A więc, zacznijmy od tego, że niepotrzebne tam są szyby. To można załatwić w prosty sposób, a jednocześnie tak skomplikowany, że nie jest w stanie pojąć go żaden umysł na świecie ( z wyjątkiem paru)
Pierwsza, samotna szyba przy wejściu staje się ofiarą wyrwanego znaku drogowego z widocznie zarysowaną literką "P'. Nie wystarczająca siła rażenia broni, zmusza nas do wytoczenia cięższej artylerii. ZATYCZKI DO USZU W POGOTOWIU
Nadjeżdża najnowszy wynalazek Doktora Dundersztyca, GłośnoDźwiękoNator. Powoli rozgrzewająca się maszyna z dziwnymi pokrętłami zaczyna produkować co raz więcej hałasu. Częstotliwość rośnie, wynalazek zaczyna się niekontrolowanie trząść, długo wyczekiwana chwila zbliża się nieuchronnie.

Szyby wypadają i kruszą się. Niektóre już w powietrzu, niektóre roztrzaskują się o chodnik. Zatem droga wolna.

Przeskakujemy przez framugę okna i zaczynamy zabawę. Na początku dokumenty! 
Paskudne akta policyjne (W tym nasza poprzednia destrukcja, laboratorium, chyba nie pozwolimy żeby to tutaj tak po prostu leżało)
Drzwi wypadają z zawiasów, aby zrobić miejsce dla dwóch nowych, zmyślnych maszyn - niszczarce i dmuchawie do liści. 
Papiery w ręce! Rzut za siebie, rzut za siebie, rzut za siebie. Kojący dźwięk mielonych papierów i widok wypadających posiekanych kartek z tyłu maszyny. 
Trzeba coś z tym zrobić, ale co? A no tak, mamy dmuchawę do liści a nowe towary są w drodze. Ręcznej roboty miotacz płomieni klasy niskobudżetowej.
W jednej ręce dzierżymy miotacz a w drugiej dmuchawę.

Magiczne chwile...

Dźwięk włączania dmuchawy i w jednym momencie pierwsze, największe pomieszczenie wypełnia się wirem fruwających wszędzie kawałków papieru. Chwila zawahania, miotacz idzie w ruch. Charakterystyczny odgłos wydobywania się gazu i parę sekund pięknego widoku. Większość papierów zaczęła płonąć w locie i powoli opadać węgląc się z niekontrolowaną prędkością. Lecz nie dajmy czekać, mamy przecież wózek golfowy wypełniony łatwopalną substancją (Zbiorniki na miejscu pasażera).
Lekko przycięty dach samochodu pozwala na przedostanie się przez drzwi główne i wjazd do środka, lekko ciasny pokój zostaje zapakowany odpowiednimi materiałami. Wóz golfowy podpalamy i z drugiego końca pomieszczenia puszczamy prosto w zbiorniki. 
DUŻE BUM
No ale cóż, jest jeszcze tyle rzeczy do zrobienia. Młot pneumatyczny na pewno zrobi odpowiednie wrażenie na tych ścianach, nie musimy go trzymać, ale zostawimy mu kolegów. Teraz narobiło się jeszcze więcej hałasu, jedna ze ścian drży i zaczyna pękać. 
Pędzimy dalej rozrzucając dookoła napalm. Jedyne drewniane krzesła jakie udało nam się znaleźć, są bezlitośnie łamane i zbierane w centrum posterunku, na wielkie ognisko. Płoonie ognisko w leeesieeee 
Dym pokrywa większość i tak płonącego budynku w akompaniamencie młotów pneumatycznych i wybuchów, towarzyszących pożeraniu wózka golfowego przez ogień. 

Czas na Grande Finale

Największa broń przygotowana dużo wcześniej, nawet nie sposób sobie wyobrazić, jak trudno ją dostać. OLBRZYMI PĄCZEK Z DZIURĄ W ŚRODKU
Linki pomocnicze nadają mu właściwy kierunek, w parę chwil wjeżdża w sam środek posterunku, burząc przednią ścianę doszczętnie.
Podchodzimy do tego, co jeszcze zostało z tego biednego budynku i czerwonym sprejem piszemy na zgliszczach:
"JP na 25% bo się trochę cykam"

 

  • +1 1
Link do komentarza
Gość Nie sądzę

To teraz czas na wyniki. Punkty dla Snuji - za prosty, lecz Dobrze Opisany sposób i Kruczka za kreatywność. No i prosz bardzo, o takie coś.

pl_biblioteka.jpg

Have fun!

Kruczek - 2

Snuja - 1

Uszatka - 1

Edytowano przez Elfka z Amanu
  • +1 1
Link do komentarza

Gdy jedna z bibliotek jest zamkniętych, a nikogo nie było w pobliżu, jeden nie wzbudzający podejrzeń człowiek podszedł pod drzwi.

 

 Dźwięk prób otwarcia u nikogo nie budziły podejrzeń. Mężczyzna miał ze sobą plecak. Kucnął zdejmując go i jednym, szybkim ruchem otworzył przednią kieszeń. Światło z nocnych lamp nie pokrywało go, więc mógł spokojnie działać. Wyciągnął mały ładunek i umieścił go w szczelinie między drzwiami tak, aby poleciały do środka. Detonator załączony, można działać. Odsunął się mały kawałek w bok i pilotem uruchomił bombę. Drzwi wyleciały z zawiasów, a ogień powędrował w stronę lamp, nie robiąc krzywdy mężczyźnie.

 Wchodząc, ujrzał ogromne pozapełniane książkami półki, oraz biurka na których było pełnych różnych dokumentów. Rozejrzał się wokoło i podziwiając to wielkie pomieszczenie wyciągnął z kieszeni zapalniczkę i rozpoczął podpalać dokumenty. Z każdą chwilą płomień robił się większy, a większe ilości dymu gromadziły się na poddaszu budynku. Węglące się papiery tworzyły lekki, cichy głosik, ledwo słyszalny dla ludzkiego ucha. Ogień powoli zaczął wchłaniać dębowe biurka.

 Znów chwyt do plecaka i chwilę szukając wyciągnął taśmę. Mężczyzna odłożył ją na blat jeszcze nie płonącego biurka, po czym zwinnym ruchem wyciągnął z tylnej kieszeni spodni kilka ładunków wybuchowych. Kilka małych metalowych obudowań bomby, wsadził do ust, przytrzymując je podłączając do jednego z regałów dwa ładunki. - Detonatorem zajmę się później - pomyślał. Kolejne regały zostały podłączone do ładunków. Według jego przypuszczeń, regały powinny się spotkać w połowie swojej podróży. Podchodząc do tylnej ściany, zauważył drzwi. Podszedł do nich i delikatnym ruchem uchylił drzwi. Jednym okiem rzucił spojrzeniem sprawdzając, czy nikogo nie ma. - Huh... - odetchnął - Dobrze, że nikogo nie ma. - Powiedział do siebie i pewnym krokiem wszedł do korytarza. Na jego końcu, znajdował się gabinet strażników, ale każdy w nim spał, więc nie reagował na to, co dzieje się w środku.

 Podszedł do drzwi i widząc stary zamek, postanowił spojrzeć do środka. Wszyscy w nim spali. Szybkie otwarcie plecaka i granat już znajdował się w ręce. Mężczyzna lekko uchylił drzwi, tak aby granat mógł się przeturlać. Mocnym ruchem, zawleczka oderwała się od granatu i uderzając o ziemie, dała lekki, tępy dźwięk. Poturlał go w pomieszczenie, a granat wślizgnął się pod stół. Mężczyzna szybko wstał i odbiegł na kilkanaście metrów, po czym schował się za drzwiami wejściowymi korytarza. Eksplozja, która była w środku posłała strażników w wieczny sen. W głównym pomieszczeniu, płomień ogarnął wszystkie stoliki i pomału zamierzał również i drewnianą podłogę. Jego zadaniem zostało tylko podłączenie detonatora do ładunków. 

 Minęło pięć minut, od kiedy zaczął dołączać detonator. Szybkie ustawienie każdego z nich i można było przystąpić do ostatniego punktu na jego planie. Obserwacja i zachwyt pięknym dziełem. W tempie ekspresowym znalazł się pod drzwiami i zachwycony wyliczał sekundy. - Trzy... Dwa... Jeden... - Lekkie kliknięcie pilotem i sygnał został wysłany do detonatorów. Pomału wybuchy przemieszczały od końca dając wspaniały widok. Regały rozpoczęły swą podróż ku zguby. Dźwięk łamanego drewna, oraz palących się książek rozprzestrzeniło się po całym pomieszczeniu.

 Z każdym centymetrem regały przyśpieszały, aż w końcu... Ogromny, lipowy regał, spotkał się z swoim bliźniakiem i łamiąc się na kilka części, uderzył w podłogę tworząc chmurę drzazg i pyłu. Kolejne spotykały się z swoimi bliźniakami dając identyczny efekt. Mężczyzna założył kaptur i oddalił się niewidoczny dla światła w stronę pobliskiego lasu.

Edytowano przez Snuja
Link do komentarza
  • 2 weeks later...

Książki~! Och nie...powiedzcie mi proszę jak można niszczyć tak wspaniałą bibliotekę?! Zero z tego radości...niemniej jednak Derpy, jako specjalistka, potrafi i to. Już na starcie potrąciła jeden regał. Na szczęście był zbyt solidny i spadło tylko kilka książek. Klacz rozejrzała się zmieszana swoją nieporadnością i pozbierała je szybko w celu poukładania na miejsce, ale to spowodowało kolejną lawinę. Cóż..poupychała je gdzieś i pospiesznie odleciała. Ale co to? Nagle poczuła zapach palonych włosów. O ie! Toż to jej ogon. Spojrzała za siebie. Głupiutka przeleciała ponad palącą się świecą. Masz ci los...co teraz? Nie ma wody? Gdzieś tu musi być! Pognała przed siebie jak strzała i...bum! Już leży pomiędzy książkami, a ogon płonie, płomienie przedostają się na papier. Derpy wzbija się w powietrze i macha ogonem. Na szczęście udało się go zgasić po dłuższej chwili, ale...no tak. Tyle ognia wystarczyło. Wszędzie jest przecież papier, papier i jeszcze raz papier. Płomienie pochłonęły regał. Tyle książek! Derpy leci na łeb na szyję chcąc ratować co się da, ale na jej drodze staje żyrandol, który spada pod wpływem uderzenia klaczy. Spada i rujnuje stolik. Przewracają się kolejne świeci. Płomieni jest tyle, że klacz nie ma już czego szukać w bibliotece. Musi uciekać. Tak samo jak i reszta kucyków. Łapie jeszcze trochę książek i razem z nimi ogląda jak płonie biblioteka będąc już bezpieczną na dworze. 

Link do komentarza

Zrobię to sposobem Inkwizycji( Nikt się nie będzie niczego spodziewał). 

 

Wraz z moimi ludźmi( wszyscy koniecznie ubrani na czerwono; ubrani jak Hiszpańska Inkwizycja) wchodzimy spokojnie do biblioteki. Nucimy pod nosem cicho Open your eyes- Aviators( a czemu to nie wiem, po prostu lubię tą piosenkę). Gdy każdy z nas zajmie swoją pozycję zaczynamy wypraszać ludzi z biblioteki, kiedy wszyscy( oprócz nas) ją opuszczą zapalmy pochodnie.

-Zbierzmy te herezje!- mówię ja po zapaleniu pochodni- Zbierzmy je na środku tej biblioteki!

Wszyscy zbieramy książki( oprócz Biblii) i układamy je w stos, gdy regały są już puste wypowiadamy magiczne słowa.

-Panie, zebraliśmy te herezje w jednym miejscu. Palimy je, aby poszły do swojego stwórcy- diabła! Panie, pobłogosław nasze czyny! Panie, pozwól, aby nasz ogień oczyścił świat od tej herezji!- mówiąc to rzucamy pochodniami w książki, gdy wszystkie pochodnie zostaną już rzucone zaczynamy tańczyć w kole. Po krótkim tańcu zabieramy Biblię, a regały wypełniamy dynamitem, a podłogę( nie w pobliży ognia oczywiście) polewamy benzyną. 

-Opuśćmy ten zapchlony budynek!- mówię, i wszyscy( oprócz mnie) go opuszczają. Gdy zostaję sam wyciągam zapałkę i ją podpalam, rzucam na podłogę polaną benzyną i uciekam jak najdalej od płomieni. I tak oto biblioteka wybucha.

Edytowano przez Rex *Monster* Crusader
Link do komentarza
  • 1 month later...

Ach, tyle książek! :3

Pomysł jakże nowatorski, a może przynieść tyle zabawy. Zaczynamy od przeprowadzenia ankiety wśród ludzi zgromadzonych w bibliotece, aby dowiedzieć się, czy popierają teorię ewolucji Darwina. Wszystkich którzy nie popierają, zaprosić koniecznie 12 dni od pełni, w lekko księżycową noc na miejsce zgromadzenia. 

Drodzy zebrani! Spotkaliśmy się tutaj, bo wiemy że teoria Darwina jest błędna i chcemy to w jakiś sensowny lub mniej sensowny sposób zaprezentować! 

Kamień wycelowany w szybę umożliwia nam dostanie się do środka. Po krótkiej ciszy rozlega się rozkaz

Przynieście mi wszystkie możliwe książki o ewolucji i rzućcie je na sam środek budynku!

Parę minut czekania i szelestu stronnic później...
Wszyscy zbieramy się dookoła stosiku książek i następuje uroczyste zapalenie. Książki zajmują się ogniem, podczas gdy ludzie zaczynają tańczyć tzw. "taniec katola"
Po oficjalnej części (Podpalenie twarzy Karola Darwina, nałożonego na płótno) następuje najlepsza część, samowolka! 
Chwytamy w ręce przypadkowe książki, jak wiadomo nie ma lepszego sposobu na zniszczenie książki, od pomazania jej zawartości. 
Dział romansów i kryminałów
- Barbarzyńskie wyrywanie ostatniej strony książki! :rainderp:
Dział popularnonaukowy 
- Utopienie wszystkich książek wraz z pułkami w kwasie (wanna z kwasem jest opcjonalnym wyjściem tego eventu, ale warto)
Książki historyczne
- Marker i karykatury historyczne na każdej stronie!
Reszta
- Tutaj nie można już liczyć na wyrafinowanie czy gracje, kartki w górę, nowy rok! Wiadra wody na półki (które swoją drogą, pod koniec eventu należy przerobić na pochodnie i pale, na pale oczywiście należy nabić najbardziej znienawidzoną książkę i pozostawić przy wejściu budynku)
Nie można również zapomnieć o wielkim finale, ODZP
Ogromne domino z półek :derp6:
Puste, lub nie do końca puste, ale płonące półki należy popchnąć w odpowiedniej hierarchii, aby uzyskać zamierzony efekt. Naprawdę warto :3
A co z tym całym rozpierdzielem zrobić dalej? Bitwa na poduszki w zdemolowanej bibliotece, to jedna z tych rzeczy, których należy spróbować w życiu. 
Wszędzie unoszące się pierze (Wcześniej można wysmarować się klejem albo kisielem, efekt ciekawy), płonące półki i wszechobecne, zmasakrowane książki :x


 

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...