Hoffman Napisano Marzec 23, 2015 Share Napisano Marzec 23, 2015 (edytowany) Nie pamiętam już kiedy ostatnim razem nasi magowie musieli zużyć tyle energii na zupełnie proste w obsłudze zaklęcie utwardzające chmury. Tak czy inaczej, warto było. Ze zgromadzonych ze wszystkich stron świata puszystych obłoków uformowano pokaźny, podniebny pałac, zwieńczony utworzoną z rosy kopułą, połyskującą w świetle słońca. Sama arena posiadała kształt koła. Mierzące ku górze filary były w istocie utwardzonymi spiralami, oplatanymi szumiącymi strumieniami wiatru. Owe strumienie pomagały zachować stabilność całej konstrukcji, umożliwiając jednocześnie swobodne dryfowanie po całej krainie. Ale najciekawszą właściwością owej areny był fakt, iż zmieniała ona kompozycję kolorów, a zależności od pory dnia. Teraz mamy popołudnie, toteż możemy podziwiać nieskazitelną biel, połączoną z błękitem i marmurowym. W porze podwieczorku kolory zmienią się. Będzie to ujmująca mieszanka żółtego, pomarańczowego, czerwieni oraz delikatnego granatu. Porą nocną najwięcej będzie czerni, lecz od czego mamy naszych wojowników, których zaklęcia z pewnością rzucą nieco światła? Napomknę tylko, że arena może reagować na niektóre Wasze zaklęcia. Rosę można przeobrazić w kryształ, wywołać deszcz, zaś nad strumieniami wiatru zapanować. Nie wspominając już o przywoływaniu wciąż napływających chmur. Mam nadzieję, że nie macie lęku wysokości? Świetnie Was znów widzieć! Mam nadzieję, że podróż na arenę przebiegła bez żadnych zgrzytów. Liczymy na efektowny i pamiętny pojedynek! Powodzenia! Edytowano Luty 4, 2016 przez Hoffman Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Enimean Napisano Marzec 26, 2015 Share Napisano Marzec 26, 2015 Faun stanął na arenie, i odetchnął nerwowo. Powietrze na tej wysokości było przyjemne, zimne i świeże. Nijak nie pomogło to w zawrotach głowy, kiedy uświadomił sobie na jakiej wysokości się znajduje. Nie to żeby wątpił w trwałość zaklęć magów obsługujących turniej, ale przecież konstrukcja w każdej chwili mogła się rozpaść, albo rozwiać, albo rozproszyć, a on spaść z dużej wysokości prosto na ziemię... Przełknął ślinę, i cofnął do najbliższej kolumny. Przylgnął do niej plecami, i postanowił nie oddalać się od niej dalej niż to konieczne... Muszę tylko odwrócić moją uwagę od tej wysokości... Od wysokiej, niebezpiecznej wysokości z której można spaść... Tak na prawdę, Anzelm nie bał się wysokości. Taki lęk, byłby zupełnie bezsensu, ponieważ wysokość sama w sobie nic mu zrobić nie mogła. Anzelm, bał się spotkania z ziemią POD wysokością. Faun wziął kilka głębokich, prawie panicznych oddechów. Przy wciąganiu powietrza, słychać było zabawny pisk. Zatupał nerwowo kopytem w podłoże. - Hmm... Zamyślił się, i zastukał jeszcze raz, odrywając od myśli o zabójczej ziemi pod wysokością. Uklęknął, wziął trochę chmury w palce i rozcierał ją pomiędzy nimi. - Fascynujące... Co za dziwna struktura... - Mruczał do siebie, z wyraźnym zachwytem na twarzy, i ustami rozciągniętymi w uśmiechu zdradzającym zainteresowanie, cokolwiek niespodziewanym biorąc pod uwagę to że przed chwilą tulił się do słupa. - Ach, ileż energii, cóż za złożoność... Niezwykłe, niezwykłe...Taaaak... Ewidentnie podatne na przekształcanie, to intrygujące... Pokiwał głową w zamyśleniu, i wykonał krótki, choć skomplikowany ruch dłonią. Ciemnoniebieska chmura wydęła się, faun zagwizdał z podziwem, a w jego umyśle już zaczęły układać się plany wykorzystania nietypowego podłoża. Wstał, i z niemal szaleńczym uśmiechem na ustach zaczął przechadzać się po arenie skubiąc kozią bródkę. Rzeczy zawieszone na pasie który, podobnie jak w poprzednim pojedynku, zapięty był na jego biodrach pobrzękiwały uderzając o siebie. Po krótkiej chwili faun podskoczył, i z zadowoleniem strzelił palcami. Uśmiechnął się zadowolony z siebie, i swojego błyskotliwego pomysłu. Ze szczerą nadzieją na jego wykorzystanie, pozostało mu tylko czekać na oponenta... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hoffman Napisano Kwiecień 10, 2015 Autor Share Napisano Kwiecień 10, 2015 No cóż, po raz kolejny Nimfadora Enigma nie napotkała oponenta, choć wszystko zdawało się być dogadane i ustalone. Nie wiem jak to się dzieje. Zdaje się, że olbrzymia energia, która bije z serca tej pani, z miejsca odbiera chęci potencjalnym przeciwnikom... Tak czy inaczej, zostań z nami! W końcu znajdzie się ktoś, kto odważy się stanąć w szranki i nie zawaha się przed rzuceniem kolejnego, przeraźliwie silnego zaklęcia! Wygrywasz tę rundę i przechodzisz dalej! Liczymy na Twą wytrwałość i przeogromne zapasy energii, które musiałaś zachować, z racji absencji Twych oponentów... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts