Skocz do zawartości

Pamiętnik Pinkameny [grimdark/horror]


EmoTacoZ

Recommended Posts

polecam słuchac tego, czytając :P

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=Jsu5PNm7UPg

Zabawa w Lesie

Pewnego razu, zaraz po mojej 'słodkiej' wyciecze do rainbo dash, wybrałam się do lasu. Los chciał, że spotkałam tam jakiegoś kucyka. Byłam już dzisiaj dosyc zdenerwowana, oraz oburzona tym, że rainbow nie chciała się pobawic w przypnij nóż pegazowi. Pomyślałam sobie, że skoro i tak nie mam nic lepszego do roboty, 'pobawie' się z tym kucykiem. Zaczęłam wydawac tajemnicze odgłosy, szepty, oraz wrzaski. Widziałam, jak się bał. W pewnej chwili, gdy był już ostro wystraszony, rzuciłam w jego stronę babeczkę. Podszedł do niej, jak pies do kości, gdy tylko zbliżył się, szybko pobiegłam, stanęłam zza jego pleców, i patrzyłam się prosto w niego. Nagle z wystraszoną miną, odwrócił się w moją strone, zaczął panikowac. Było to bardzo zabawne, zaczął uciekac a ja spokojnym chodem, szłam w jego stronę. Aby jeszcze bardziej go wystraszyc, zaczęłam groźnie się śmiac. Biegł, biegł , aż w końcu się potknął. To była moja szansa. Poszłam do niego, stanęłam nad nim i zaczęłam bawic się jednym z moich noży. Znudzona jego jękami, poszłam do swojego kątka. Zasnęłam....
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nastrojowa muzyczka :3

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=aVBL8fPIQPU

Cała Prawda

Siedziałam w domu. Tak, sama, siedziałam kompletnie sama w moim opustoszałym domu, ni śladu kucyka, ni śladu zwierząt, ni śladu kolorów.Tak sobie myślałam po co ja właściwie istnieję. Nie ma ze mnie żadnego pożytku, czasami nie potrafię się kontrolować, jestem wiecznie zdenerwowana. Gdyby tylko ktoś o tym wiedział... Ale nikogo to nie obchodzi. Każdy 'przyjaciel' to bujda, nie ma czegoś takiego jak przyjaciel, jest tylko osoba, która podaje się za takiego, lecz na prawdę, w końcu cię zostawi i odejdzie. Zostaniesz sam jak palec, bez pomocy, czy ratunku przed samym sobą. Tak sobie myślę, że skoro przyjaciele nie istnieją, to nie istnieje coś takiego jak 'dobroć' bo skoro i tak nie ma z kim dzielic się swoimi pozytywnymi emocjami, to tak na prawdę pozytywne emocje są zbędne, nikomu nie potrzebne, zapomniane...Siedzę w domu, sama i rozmyślam. Nie wiem nawet dlaczego to robię. Cały czas przed oczami mam minę wystraszonego kucyka, to ja go zraniłam, było mi z tym dobrze, lecz w głębi jednak odczuwałam niechęć do samej siebie. Po co w ogóle istnieje? Dlaczego jestem taka jaka jestem, a nie inna? Na to nigdy nie odpowiem i nikt mi nie odpowie, a skoro nikt mi nie odpowie, to nikt nie jest ważny, a skoro nikt nie jest ważny, znaczy, że jest bezwartościowy, co oznacza, że nie jest potrzebny na tym świecie i mogę zrobić z nim co będę chciała...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle nastrojowa muzyczka :c

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=tDX37JC6qqI&feature=related

Walka ze Sobą

Tak, to miało nastąpić dzisiaj. Jedna część mnie chciała, żebym dzisiaj się zmieniła. Moje zgorzkniałe serce podpowiadało mi, żebym stoczyła walkę, walkę ze samą sobą. Nie wiem, może to by było słuszne, ale w sumie po co mi to? Jest mi dobrze jak jest, nie mam nikogo bliskiego, ale takiej osoby i tak nie ma, więc nie mam dla kogo walczyć. Dlaczego mam starać się sama dla siebie, przecież jest mi to nie potrzebne...Nie, jest mi to potrzebne, ale i tak w końcu stanie się zbędne. Jeśli jestem sobą, mogę wyjść na powierzchnię i zrobić co chce, jest to bardzo komfortowe, inne kucyki, udają szczęśliwe i radosne, choć tak na prawdę wszystkie tylko pokazują swoją zewnętrzna stronę, żaden z nich nie chce pokazać swojego 'drugiego oblicza'. Ja jestem całkiem sobą, nikogo nie udaję, więc to chyba ja jestem ta 'uczciwa'. Więc ponawiam moje pytanie, po co mam się zmieniać? Z drugiej strony, może bym w końcu... nie to nie możliwe, przyjaciele nie istnieją...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nastrojowa muzyczka :3

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=OONf5xEnY7I&NR=1

Nieudana Próba

Dzisiejszego dnia, o zmroku wyszłam na powierzchnię. Zrozumiałam, że siedząc w domu, nie potrafię zaspokoić moich 'potrzeb'. Rozglądając się, czy ktoś nie idzie, patrzyłam uważnie, nie mogłam przepuścić okazji. To była moja szansa, zobaczyć upragniony strach w oczach jakiegoś kucyka. W końcu, zobaczyłam moją ofiarę. Skradałam się za nim, wiedziałam co robić, to było dla mnie oczywiste. Gdy w końcu kucyk zmierzał ku domu, podeszłam do niego bliżej, z mordem w oczach, spojrzałam się na niego, widział mój cień więc się odwrócił, i gdy już miałam czynic, co chciałam, ktoś popchnął mnie i upadłam na ziemię...Odwróciłam się i zobaczyłam, jakąś znajomą grzywę, bardzo kolorowa, a mina tego kucyka, a raczej pegaza bo miał skrzydła, wydawała się bardzo zmartwiona. Patrzyła się na mnie, ze łzami w oczach, nie wiedziałam co zrobić, leżałam jak nieprzytomna, tak jakby bezradna, choć łatwo mogłabym sobie poradzic w takiej sytuacji.

- Złaź ze mnie! - krzyknęłam

- Pinkie, NIE JESTEŚ WCALE TAKA! PRZESTAŃ !!!

Teraz już wiedziałam, co to za kucyk. Była to ta cała rainbow dash, co ona ode mnie chciała? Odepchnęłam ją, ale szła za mną i wrzeszczała :

- PINKIE! TO NIE TY! PRZESTAŃ UDAWAĆ!!

Nagle, coś mnie drgnęło, czy ja udaję? Kogo ja udaję? Taka jestem na prawdę!!! Nikogo nie udaję!!! Poszłam do domu, nie chciałam dłużej słuchać tej rainbow dash...

http://www.tumblr.com/photo/1280/10210680995/1/tumblr_lrh47cwVL31r2r7jp

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nastrojowa muzyczka :3

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=5l0YjWxQe5E&feature=related

Zasadzka Na...

Cały dzień myślałam o wczorajszym spotkaniu z rainbow dash. Nadal nie moge pojąc dlaczego to zrobiła, o co jej chodziło? Przecież... Przecież nie jest mi na nic potrzebna, po co ja sie nią w ogóle przejmuje... Wiem... Za to, co zrobiła mi wczoraj, będzie musiała zapłacić. Nie wiedziałam jednak, gdzie ją moge spotkac? Gdzie może teraz byc?... Tym za bardzo się nie przejmowałam, chciałam po prostu ją znaleźc. Szukałam po całej okolicy, w między czasie ujrzałam pare kucyków, które patrzyły się na mnie ze strachem i obrzydzeniem, zignorowałam je, moim celem była rainbow. Chodziłam i szukałam godzinami, ale nie mogłam znaleźc... Lecz w pewnym momencie zauważyłam, że coś kolorowego lata w powietrzu. To musiała byc ona! Jednak nie mogłam jej nic zrobic, nie mam skrzydeł... Zażenowana chciałam wracac, ale ta rainbow zrobiła coś bardzo głupiego. Podleciała do mnie. To była moja okazja! Mogłam zemścic się za to wczorajsze... głupie uczucie... To było okropne, chciała sprawic mi ból i jej się to udało, więc teraz się jej odwdzięczę. Jednak, gdy już miałam czynic co chciałam, powiedziała :

- Pinkie, jeśli to cię uszczęśliwi... Jeśli to ci pomoże znów byc sobą i cieszyc się życiem, rozmawiac, śmiac się i byc szcześliwa - zrób to!

Moja ręka jakby... Tak jakby przestała mnie słuchac. Drgała, nie mogłam nic zrobic, patrzyłam się na rainbow, cała się trzęsłam, łzy zaczęły płynąc z moich oczu, i wykrzyczałam :

-PRZESTAŃ MI TO ROBIĆ!!!! TY... TY... TY NIE MOŻESZ MNIE KRZYWDZIĆ, NIE POZWALAM CI, ROZUMIESZ!!!!!!! NIE MOZESZ !!!!!!!!!!!!!

-Pinkie !...

Zamknęłam oczy, otarłam łzy, wzięłam zamach, i już miałam zabić rainbow, byłam taka wściekła, musiałam to zrobić! Lecz w pewnym momencie, za moimi plecami ktoś stał... Z piskliwym głosikiem, takim jakby niepewnym mówił do mnie :

- Pinkie... Czy ty jeszcze mnie pamiętasz... Dlaczego... jeśli mogę spytać... dlaczego nie jesteś sobą. Przecież na prawdę taka nie jesteś... Pinkie, prosze cię, bardzo uprzejmie, spójrz mi w oczy...

Łzy pociekły, niczym fala na morzu. To była... To była fluttershy... Czy ona też chciała mnie zranić!??! Wykrzyczałam :

-DLACZEGO MNIE KRZYWDZICIE!!!! PRZESTAŃCIE!!!!!

Pewna, że obie zmówiły się, żeby mnie dopaść, rzuciłam sztylet za plecy i uciekłam, nie wiem czy trafił we fluttershy, jeśli tak, to powinna zrozumieć, że mnie się nie krzywdzi....

Dołączona grafika

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nastrojowa muzyczka :3

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=hou_pK2rb-Q&feature=related

Fluttershy...

Było ciemno, byłam na powierzchni. Patrzyłam w księżyc, dzisiaj była pełnia. Patrzyłam bez żadnego sensownego powodu. W sumie sama jestem bezsensowna. Nie nawidze rainbow dash i fluttershy. Jestem tego pewna. Są takie fałszywe, na siłę próbują wmówić mi nie prawdę. Jak mogą to robić?! Przecież... Przecież to jest ranienie mnie, prawda? Skoro one mogą krzywdzić mnie, ja tym bardziej moge skrzywdzić je... Nadal zastanawiam się czy mój sztylet trafił we fluttershy czy też nie. Jeszcze bardziej znienawidziłabym flutter, gdyby coś się jej stało. Na pewno specjalnie zraniła się tym sztyletem, bo wie, że chciałam zabić ją celowo, nie przypadkiem i to by było żenujące, gdybym 'przypadkiem' kogoś zabiła... To by było... to by było oszustwo, takie samo oszustwo jakie próbuje wmówić mi rainbow dash, a ja nienawidzę oszustów, nienawidzę ich. Musze w jakiś sposób sprawdzić, czy ta pokraczna fanka zwierzątek coś sobie zrobiła, tylko jak? Nie pójdę przecież do szpitala, nie mam zamiaru patrzeć na te wszystkie szpetne twarze. Postanowiłam, że wezmę parę noży, oraz wezmę plecak... To co chce zrobić, będzie na prawdę okrutne, lecz zarazem pasjonujące. Ale za wszelką cenę, musze się dowiedzieć, czy zrobiła coś sobie - czy nie. Poszłam w stronę szpitala, byłam już bardzo blisko, gdy nagle zobaczyłam jakiegoś kucyka, który szedł drogą. Schowałam się w krzakach, lecz nagle się zatrzymał i zaczął rozglądać... Mógł mnie wydać, więc musiałam go... zabić. Zrobiłam co musiałam, to była konieczność. Spytałam się go tylko, czy nie widziałw szpitalu żółtej maniaczki zwierząt, nie odpowiedział mi... musiał zginąć. Szłam dalej. Doszłam do mojego celu, już miałam wchodzić, lecz spotkałam kolejną przeszkodę. Jakaś pielęgniarka szła niedaleko mnie... Wiedziałam, że tak może się zdarzyć, więc szybkim ruchem, wyciągnęłam jeden z moich noży z plecaka, rzuciłam w pielęgniarkę, trafiło prosto w serce, czułam się zadowolona, że teraz nic mi już nie przeszkodzi. Ide przed siebie, rozglądam się, może ją gdzieś zauważe... W końcu widze, na jednym z łóżek leżała....łeżała fluttershy... W moich oczach pojawił się ogień, jak ona mogła mi to zrobić?!!?!?! Wiedziałam, że muszę to zakończyć, jednym, szybkim cięciem...Nie mogłam patrzeć, jak cierpi, ten widok był okropny, sprawiał, że w głębi jeszcze bardziej nienawidziłam fluttershy, za to, że się okaleczyła... Miała zamknięte oczy, co oznaczało, że śpi. Cicho podeszłam do jej łóżka, obok niej leżał jej mały królik, lecz go zignorowałam, popatrzyłam się chwile na nią... Przypomniałam sobie, jak ostatniej nocy, razem z rainbow dash, wbijały mi nóż w plecy, robiły to tak boleśnie, że teraz ja pokaże przynajmniej jednej z nich co to znaczy 'ból'. Wyciągnęłam nóż, troche pobawiłam się nim nad jej ciałem, już miałam wbijać prosto w serce, gdy usłyszałam

-Pinkie...

Cholera... musiała się obudzić. Nie schowałam noża, to, że umrze przytomna nic nie zmieni.

-Pinkie... ty... ty....

W tym momencie zrobiła coś, czego nigdy bym się nie spodziewała. Ona... Ona pocałowała mój policzek... Stałam nad jej łóżkiem, z nożem w kopytku, już miałam ją zabić, lecz ona mnie... całuje. Po tym co zrobiła, odrazu zasnęła. Moje ciało nagle... jakoś zdrętwiało. Z grobową miną, dalej trzymałam nóż, lecz nie mogłam go użyć. Po prostu, kopytko odmawiało mi posłuszeństwa, cała się trzęsłam... JAK ONA MOGŁA MNIE CAŁOWAĆ, GDY JA CHCE JĄ ZABIĆ?!?! TO JEST PO PROSTU CHORE!!! ONA WIE, ŻE NIE POTRAFIE JEJ ZABIĆ... PO PROSTU NIE POTRAFIE, WYKORZYSTUJE TO PRZECIWKO MNIE, TO OSZUSTKA, ONA UDAJE, ONA WCALE NIE JEST OKALECZONA,UDAJE!!!!! Teraz nie było odwrotu, ten kucyk jest szczególnie denerwujący, należy go zgładzić. Biore zamach, nóż jest tusz przy jej sercu, ale ona coś szemrze z zamkniętymi oczami i wystraszoną miną...

- Angel, mój malutki angel, pamiętaj, że cie kocham i zawsze będe cie kochać, jesteś najwspanialszym stworzątkiem na świecie, tyle razy mi pomagałeś, nie potrafiłabym żyć bez ciebie, Angel... żegnaj...

Mój nóż po prostu upadł... Tego nie mogłam już wytrzymać i wykrzyczałam :

-JAK TY MOŻESZ MARTWIĆ SIĘ O SWOJEGO DURNEGO KRÓLIKA, KIEDY ZARAZ MASZ ZGINĄĆ, ROZUMIESZ TO, GŁUPI KUCYKU?! ZGINIESZ, A ZARAZ PO TOBIE TWÓJ ŚMIERDZĄCY KRÓLIK!!!

-Nie ! Tylko nie on, pinkie błagam cię, wiem, że jestes zagubiona, że nie potrafisz sobie przypomnieć jaka jesteś na prawdę, nie potrafie ci tego wytłumaczyć, te wszystkie wspólne chwile... Błagam, nie angel, zabij mnie, ale nie jego!!

Uderzyłam ją prosto w twarz, i poszłam, słyszałam tylko jak próbuje piszczeć, nie mogłam znieść tych jęków, to było okropne, co ona sobie wyobraża...

Dołączona grafika

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nastrojowa muzyczka :3

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=CrymicX875M&ob=av2e

Ucieczka

Teraz wiedziałam co zrobię. Wezmę co moje, i pójdę jak najdalej od tego miejsca. Po prostu ucieknę. Nie mam powodów, żeby tu zostać, moja obecność jest po prostu zbędna... Nie będę więcej musiała znosić tej rainbow dash i fluttershy. Tylko gdzie ja pójdę... W sumie to bez znaczenia, wszędzie - byle nie tu. Zabrałam plecak, parę sztyletów ( na wszelki wypadek ) i wyszłam. Nie zwracałam niczyjej uwagi, nie bawiłam się, nie miałam ochoty słuchać jęczących kucyków, zbyt dużo jęków słyszałam wczoraj... Idę prosto przez siebie, jakby bez celu, lecz miałam konkretny cel - nigdy więcej nie spotkać tego natrętnego pegaza i fluttershy. Idąc drogą, spotkałam jakieś dziwne stworzenia, patrzyły się na mnie, ale nie bałam się, wystarczył jeden zły ruch z ich strony, a były by martwe. Pomyślałam, że udam się do lasu Everfree, tam mnie nikt nie znajdzie. Będąc coraz bliżej lasu, spotykałam coraz to dziwniejsze kreatury. Po prostu je ignorowałam i szłam dalej. Może chciały mi powiedzieć, że to nie miejsce dla mnie? Nie wiem, fluttershy by pewnie wiedzia... co ja gadam, ta maniaczka nie potrafi rozmawiać ze zwierzętami, udaje tylko, żeby zwrócić na siebie uwagę, na prawdę jest oszustką, która specjalnie okaleczyła siebie, żeby mnie zranić. Za to ją nienawidzę. Byłam coraz bliżej lasu, już miałam znaleźć się na miejscu, gdy nagle zobaczyłam, że coś wyskoczyło z krzaków. Było to ogromne i masywne. Na początku się nie bałam, lecz gdy zaczęło na mnie ryczeć, wiedziałam co się szykuje. Wyciągnęłam nóż z plecaka, miałam zacząć atakować, lecz coś wyleciało z powietrza i zaczepiło bestię. Nie chciałam myśleć, że to może być ona, ale nagle ujrzałam kolorową grzywę... To było oczywiste - to rainbow dash! Czego ona znowu chce, czy zawsze musi za mną latać?! Cholera... nie potrafię jej nic zrobić, tak mną manipuluje, że moja ręka odmawia mi posłuszeństwa, gdy chce jej coś zrobić. Atakowała potwora z wielkim zapałem, jakby chciała coś chronić... Jakby chciała mnie bronić... Przecież to nie możliwe, osoba która tylko krzywdzi nie ratuje sobie od tak osoby krzywdzonej. Coś mi tu nie pasowało. Musiałam jakoś ściągnąć rainbow na powierzchnie, tylko jak... Wiem. Rzuce w nią nożem, może trafię w skrzydło, upadnie na ziemię. Albo... Nie lepiej nie, niech się męczy z potworem, pójdę dalej. Nie bardzo mnie to obchodziło czy ten potwór jej coś zrobi czy nie. Nikt jej nie kazał tutaj przylatywać...

- Pinkie!

Czego ona chce? Po co mnie woła?

- Pomóż mi! Nie dam rady sama go zatrzymać...

Ha! I co jeszcze...

-Wołaj sobie, nikt nie kazał ci tu przylatywać.

Poszłam dalej, byłam jednak ciekawa czy rainbow poradzi sobie z bestią, więc na chwilę zatrzymałam się i popatrzyłam jak 'bohatersko' walczy z potworem. Patrzyłam i widziałam, jak się męczy, chyba ją zranił bo krwawiła. Nagle zaczęła upadać... Miała za swoje, poczuła na własnej skórze, jak to jest cierpieć. Miałam jeszcze dużo czasu, więc poszłam do niej, potwór już uciekł, pewnie nie chciał dłużej walczyć. Widziałam, jak leży i krwawi.

- Gdzie ty... gdzie idziesz?

- Jesteś zaskakująca, leżysz i krwawisz, ale pytasz się mnie gdzie ide, nie prosisz o pomoc, nie płaczesz, nie jęczysz... Jesteś dzielna. A jeśli już pytasz, to nie twój interes, po prostu zamierzam udać się jak najdalej od ponyville...

- Dlaczego to robisz? Jest ci źle u nas?

To mnie zszokowało. Razem z fluttershy, uknuły spisek przeciwko mnie, a ona się jeszcze pyta czy jest mi u nich źle !

- Pytasz się czy jest mi źle? TO TOBIE CHYBA JEST ŹLE, PO CO ZA MNĄ LECIAŁAŚ?

- Nie chciałam, żebyś odeszła zbyt daleko... Wiesz, ćwiczyłam latanie, gdy cię zobaczyłam. Może troche wyjdę z formy, bo musiałam przestać trenować, żeby lecieć za tobą, lecz jednak się opłacało.

- Jak to opłacało? Jesteś cała we krwi, poza tym nic od ciebie nie potrzebuję, tylko zmarnowałaś czas.

- Nie zmarnowałam, moge z tobą porozmawiać...

Czy ona... czy ona właśnie znowu próbuje mną manipulować?! Moje ciało znowu przestało mnie słuchać. Dlaczego zawsze mi to robi... JA SIĘ PYTAM DLACZEGO?!?! CZEMU SIĘ NADE MNĄ ZNĘCA?!

- Wynoś się stąd, inaczej cię zabiję, a tylko spróbuj mnie szukać, to pokaże ci, co da się zrobić z ciałem kucyka...

- Będziesz musiała zabić jeszcze 3 inne kucyki... Czyżbyś zapomniała już o twillight sparkle, rarity i applejack?

- Nie... nie wspominaj... NIE WSPOMINAJ, NIE MÓW, NIE OPOWIADAJ MI O NICH! ROZUMIESZ?! TYLKO ICH DO MNIE SPROWADŹ, A POWYBIJAM CO DO JEDNEJ!!!!

- Pinkie... pamiętaj, że wszystkie cię kochamy i będziemy cię szukać do samego końca...

W tym momencie, z moich oczu wydobyły się łzy, to było... po prostu okrutne, jak może kłamać mi w żywe oczy, jak może opowiadać oszustwa, TO JEST PO PROSTU CHORE!!! Zgniotłam jej skrzydło, żeby nie mogła zbyt szybko wrócić do ponyville. Po tym wszystkim, poszłam przed siebię, muszę zapomnieć, zapomnieć o wszystkim....

Dołączona grafika

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nastrojowa muzyczka < tym razem bardzo trafna xd >

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=B9sWbxFvx40

Cisza przed burzą

Będąc na skraju lasu Everfree, spotkałam jakąś małą klaczke. Czego ona szukała w tak ponurym miejscu?Zatrzymałam się na chwilę i przypatrzyłam jej się blisko. Było w niej coś... coś znajomego. Obserwowałam ją uważnie, próbowałam sobie przypomnieć skąd ją znam. Wyglądała na bardzo zagubioną, chyba nie wiedziała dokładnie gdzie jest. Podeszłam bliżej i zobaczyłam... czerwoną kokardę nad jej głową. Teraz wiedziałam, że to była młodsza siostra Applejack - Applebloom. Przyszła w dobrej chwili, musiałam wykorzystać jej obecność tutaj. Musiałam jakoś zwabić ją do siebie, nie pokazując się... Tylko jak? Z reguły jest bardzo ciekawska, więc nie powinna chyba bardzo się opierać jakiemukolwiek wabikowi. Wzięłam nóż, zamoczyłam w jakiejś podejrzanej substancji, która ciekła sobie na ziemi. Rzuciłam nóż niedaleko małej Applebloom, oczywiście podniosła przynętę. Ciecz, która była na ziemi, była trująca, klaczka nagle zemdlała. Szybko przeniosłam ją do krzaków. Wykopałam małą dziurę, wsadziłam do niej klaczkę, przygniotłam krzewami, lecz zostawiłam małą szczelinę, aby mogła oddychać. Potrzebowałam jej żywej. Po paru minutach obudziła się, bo zaczęła płakać. Siedziałam przy niej, i pilnowałam, żeby miała powietrze. Czekałam, aż Applejack przyjdzie jej szukać, razem z resztą. Przez większość dnia, nic się nie działo. Same jęki, piski, wrzaski i płacze małego kucyka, ale mnie to nie ruszało. W końcu, gdy robiło się ciemno, zauważyłam w oddali, nadchodząca gromadkę kucyków, to na pewno była Applejack, Rarity, Rainbow Dash i Twillight Sparkle. Powiedziałam tej małej, żeby siedziała cicho, bo jak nie, to zabije ją i jej siostrę. Gdy zbliżały się do mnie, wyciągnęłam parę noży, powinny mi się przydać. W końcu stanęłyśmy obok siebie.

- Gdzie jest Applebloom?! Już, mów!

- Pinkie, czy to ty ją schowałaś?...

- Pinkie!! Czy ty... planujesz coś z nią zrobić?

- Mówicie o tej małej klaczce, która szła tu i nagle zaatakowało ją jakieś zwierze?

- CO?! I JEJ NIE POMOGŁAŚ?!

- Och śmieszna jesteś Applejack... Oczywiście, że pomogłam, jest teraz bezpiecznie ukryta, nikt jej nie znajdzie i nie skrzywdzi.

- Jak to ukryta?

Idiotki nawet nie wiedziały, że stoją nad nią, pod ich kopytkami leżała sobie Applebloom, możliwe nawet, że jedna z tej czwórki zasłaniała małą dziurkę, która dawała tej małej powietrze.

- Pinkie, to jest na prawdę obleśna okolica, co ty tu robisz? Można się obrodzić!

- Ubrudzić powiadasz? A czy według ciebie, jest to dobre miejsce, aby kogoś ZABIĆ?

- Natychmiast powiedz nam, gdzie jest Applebloom!

Szybkim ruchem odepchnęłam je wszystkie od tego miejsca, i wykopałam siostrzyczkę Applejack. Była cała brudna, przerażona i zapłakana.

- APPLEBLOOM!! CO TY ROBIŁAŚ POD ZIEMIĄ?!?!

Kazałam małej siedzieć cicho, inaczej zabiją ją i jej siostrę. Przynajmniej mnie słucha. Wzięłam do kopytka nóż, rzuciłam klaczkę pod swoje ciało i powiedziałam :

- Macie do wyboru : albo mnie zostawicie raz na zawszę i żadna z was nie będzie mnie śledzić, już nigdy więcej, albo ta mała po prostu zginie.

- Pinkie! Jak możesz byc tak okrutna?! Nie pamiętasz jaka jesteś na prawdę?! To przecież siła przyjaźni tkwi w tobie, nie mordu!

- O! Tylko bez takich! Jeśli będziecie mnie krzywdzic, swoimi oszustwami, ja zranię ją moim nożem. Jasne?

- PINKIE! PRZESTAŃ UDAWAĆ! NIE JESTEŚ TAKA, PRZECIEŻ DOBRZE WIEM, ŻE NIC JEJ NIE ZROBISZ!!

- Ostrzegałam...

Jednym szybkim cięciem, przecięłam kawałek skóry AppleBloom.

Zaczęła krzyczeć z bólu, lecz nie odezwała się.

- Jak możesz to robić!! Nie pamiętasz już, jak razem robiłyśmy 'psikusy' innym kucykom?! Pinkie, opanuj się!!

Kolejna rana w moim umyśle - kolejna na ciele AppleBloom. Tym razem, pobawiłam się troche, i przejechałam nożem po całym jej ciele. Nie mogła opanować wrzasków i płaczu, to tylko mnie rozjuszało.

- Rainbow dash, Applejack przestańcie! Ona nie żartuje. Pinkie, dlaczego to robisz?

-Jak to dlaczego? Śledziłyście mnie, chciałyście sprawić mi kolejny ból. Nie pozwolę na to. Albo się odsuniecie, albo ją zabiję.

- To jest... chore!!

-Dużo rzeczy jest, jak to nazwałaś 'chorych' ...

TO BE CONTINUED....

Dołączona grafika

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nastrojowa muzyczka :3

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=HEJAPQy00PE

Cisza przed burzą ( kontynuacja )

Żadna z nich nie wiedziała co zrobić. Czuły się tak niepewnie, to było widać, po ich minach. Nigdy wcześniej nie widziałam w Applejack takiej furii, lecz to mnie bardzo bawiło. Mogłam bawić się ich uczuciami, każdej cholernie zależało na tej małej, więc mogłam zrobić co tylko chciałam.

- Więc jak, odejdziecie i weźmiecie ze sobą tą gówniarę, albo dalej będziecie mnie śledzić, tylko z nieżywą klaczką?

- Jak możemy być pewne, że nam ją oddasz?

- To proste. Oddam wam ją pierwsza, wy tylko przyrzekniecie, że nigdzie za mną nie pójdziecie, jeśli jednak pójdziecie... zabije każdą po kolei. A na tym nie przestane. Znajdę jeszcze siostrę Rarity i ją też zabiję.

- Nie! Nie pozwolę na to!

Rzuciłam w nią nożem, lecz szybko zareagowała.

- Mówiłaś coś?...

- Hm... Dobrze, nie będziemy cię śledzić, cała nasza czwórka nie będzie cie szukać. Teraz oddasz nam Applebloom

-Cała wasza czwórka przyrzeka ?

- Twillight?!

- Twillight, ale przecież to nasza przyjaciółka...

- Pomimo wszystko... mimo, że zraniła Applebloom... Twillight nie możemy jej tak zostawić.

- Wiem co robie...

Czułam, że ta cwaniara coś knuję. Ale jeśli miały mnie opuścić, to z przyjemnością oddam im tą klaczkę.

- Dobrze, zgadzam się. Macie tą swoją ukochaną Applebloom.

- Applebloom! Już wszystko dobrze...

- A teraz mnie zostawcie...

- Dziewczyny... idziemy...

- Ale!!...

- Idziemy, zrozumiałaś?!

I sobie poszły. Na prawdę poszły sobie, jestem wolna!! Nareszcie nikt nie będzie mi robił krzywdy. Mogę być sama... Zupełnie sama...

Dołączona grafika

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka muzyka, bo tego słucham, pisząc :3

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=87XUoI95RQE

Applebloom

Wiedziałam, że teraz mogłam robić co tylko zechce. Jednak byłam ciekawa co stało się z Applebloom, w końcu dość mocną ją okaleczyłam. Owszem, była mi potrzebna, ale czy jednak powinnam posunąć się tak daleko... Tfu, co ja gadam. Przecież inaczej te oszustki nie przyrzekły by mi, że za mną nie pójdą, prawda? Postanowiłam, że zanim odejdę całkowicie, pójdę na fermę Applejack, postaram schować się i będę obserwować. Doszłam tam, ale musiałam jeszcze znaleźć dobre miejsce na kryjówkę. Znalazłam jakieś drzewo, ze szczytu było widać okno do pokoju Applebloom. Wdrapałam się tam, usiadłam na gałęzi i po cichu wpatrywałam się w okno. Widziałam jak Applejack rozmawia ze swoją siostrą, mała była cała w bandażu, lecz była uśmiechnięta. Spróbowałam podsłuchać co mówią :

- No mała Applebloom, jak się czujesz? Doszłaś jakoś do siebie po wczorajszym?...

- No oczywiście! Nie mogę teraz niestety uczestniczyć w spotkaniach Poszukiwaczy Uroczego Znaczka, ale może dostanę uroczy znaczek kucyka w bandażu?!

- Nie, no coś ty. Gwarantuje ci, że znajdziesz kiedyś swój talent i swój uroczy znaczek, ale to na pewno nie będzie byciem obandażowanym kucykiem...

- Oh! Na pewno! Jak tylko wyzdrowieje, zabieram się na szukanie... a tak poza tym.. to dlaczego pinkie była taka zła?

- Bo widzisz... kiedyś, to było może rok temu, pinkie dowiedziała się, że jej chora matka jest w szpitalu. Poszła wesprzeć ją na duchu, przyniosła jej balony i różne takie. Lecz, stan jej matki pogarszał się z dnia na dzień, lekarze byli pewni, że ona... umrze.

- To straszne!!! I co było dalej?

- Pinkie nie chciała w to wierzyc, przychodziła codziennie i codziennie przynosiła jeden balonik. W końcu, gdy jej mama miała już 11 baloników... zmarła. Lekarze nie mogli nic zrobić. Pinkie załamała się. Siedziała i płakała przy łóżku matki, dopóki ostatni balonik nie stracił powietrza. W końcu, gdy przestała płakać... zaczęła obwiniać lekarzy, że to ich wina, że jej mama umarła i... po prostu zabiła jednego z nich. Po czym uciekła ze szpitala. Próbowałyśmy jej pomóc, błagałyśmy, prosiłyśmy, żeby uwierzyła, że czasami tak bywa, że niektóre kucyki umierają, ale niektóre zostają i że powinna przyjąć do swojego serca to, że jej mama po prostu odeszła, i już nie powróci. Nie chciała nawet tak myśleć, kazała nam od niej odejść inaczej sama nie wytrzyma. Postanowiłyśmy, że zostawimy ją na jakiś czas, może sama jakoś dojdzie do siebie. Lecz, mijały dni, tygodnie, miesiące, a ona nadal nie mogła przestać rozpaczać. Zrobiła się jakaś... podejrzana. Słyszano, że w ponyville umierały kucyki, nie wiadomo kto je zabił. Wszystkie pomyślałyśmy o pinkie, więc kazałyśmy rainbow dash ją śledzić. I od tamtego momentu, gdy rainbow i fluttershy starały się do niej przemówić, wszystkie próbujemy jej pomóc. Dlatego jest taka "zła".

JAKIM PRAWEM ONA OPOWIADAŁA O MOJEJ MATCE, TEJ SWOJEJ SIOSTRZE !!! NIE POZWOLIŁAM IM O TYM NIKOMU MÓWIĆ, ONA.... ONA MNIE ZDRADZIŁA, FAŁSZYWA PRZYJACIÓŁKA, JAK MOGŁA TO ZROBIĆ, SKŁAMAŁA, TO JEST... TO JEST PO PROSTU CHORE!!!!!

Nie mogłam tego znieść, zeszłam z drzewa i w płaczu pobiegłam do lasu Everfree, aby zatrzymać się na chwile, a później wyruszyć w podróż...

Dołączona grafika

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nastrojowa muzyczka :3

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=pDFDZjMnnHQ&feature=related

Pogoń cz1.

Tym razem nie zawahałam się, poszłam przed siebie. Prosto w pustkę, miałam zamiar na zawsze uwolnić się

od tych fałszywych przyjaciółek, a najbardziej od Applejack... Jak ona mogła mi to zrobić? W sumie to już nie było ważne, teraz liczyła się tylko ucieczka, chciałam być sama. Nic nie stało mi na przeszkodzie, żadne stworzenie, żaden kucyk, żaden pegaz. Liczyłam na to, że tamte zrozumiały, że nie chce je znać. Doszłam do lasu Everfree i zastanawiałam się gdzie teraz pójść? Musze się dobrze okryć, one mogły po mnie przyjść, ja... nie pozwolę na to! Szybko pobiegłam byle gdzie. Robiło się już ciemno, ale to mi nie przeszkadzało. Noc jest piękna, kryje wszystkie smutki i płacze w ciemności. Mogłam dobrze się schować, na wszelki wypadek, gdyby któraś z oszustek chciała mnie śledzić. Położyłam się koło jakiegoś dużego kamienia.

- Nie przeszkadzam?

- Gdybyś był moją matką, wiedziałbyś co mi powiedzieć, w takiej sytuacji. Ale nie jesteś... Siedzisz tu sam, nikt cie nie odwiedza, wszyscy cię zostawili, prawda? Wiem jak to jest. Moje byłe przyjaciółki tak postąpiły, znienawidziłam je za to. A co z tobą? Kto cie opuścił ?... Nie chcesz powiedzieć... Nie dziwie ci się. Chciałabym być taka jak ty, wolna, przed nikim nie musiałabym ociekać, nikt by mnie nie ranił. Ale w sumie, ciebie chyba zranili i to mocno, skoro tak siedzisz, nic nie mówisz. Gdyby była przy mnie... gdyby tylko była przy mnie moja matka!!!

- Ona zawsze jest przy Tobie, pinkie...

Dołączona grafika

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pogoń cz2.


- Kto to powiedział?! Kim jesteś!

Nagle zobaczyłam twarz fluttershy. Co ona tutaj robiła?! Myślałam, że dobrze się schowałam... poza tym miały mnie nie śledzić!

- Wiesz, co ci teraz grozi, skoro tu przyszłaś...

- Twilight wspomniała, że nie chcesz aby ona, rainbow dash, applejack i rarity za tobą szły, nie mówiłaś nic o mnie.

... Miała rację. Zapomniałam wtedy o niej..

- No tak, o tobie nic nie mówiłam. Co nie zmienia faktu, że nie chce żebyś i ty mnie śledziła.

- Dlaczego?
- Ponieważ chcesz mnie skrzywdzić, nie pozwolę na to! Idź stąd NATYCHMIAST!!!
- Pinkie uspokój się. Nie chce ci nic zrobić. Ja.. ja tylko chce ci coś opowiedzieć.
- Nie mamy o czym rozmawiać. Zejdź mi z oczu...
- Chciałam opowiedzieć ci o twojej matce.
- Mówiłam wam wszystkim, że nigdy więcej nie macie mówić O MOJEJ MATCE I NIKOMU O NIEJ NIE OPOWIADAĆ!!!
- Tylko parę słów...
- Nie drażnij mnie, w każdej chwili moge zrobić z tobą co będę... chciała.
- Nie boje się... Jeśli moje słowa miały by ci pomóc, to możesz mnie nawet zabić...
- Mów co masz powiedzieć i znikaj stąd.
- Gdy twoja matka zachorowała, ja, twillight, rainbow, rarity i applejack poszłyśmy do niej. Powiedziała nam, że jej mała pinkie jeszcze o niczym nie wie, ale pewnie niedługo się dowie. Przekazała nam pewną rzecz i powiedziała, żebyśmy dały ci to, gdy to wszystko się skończy... Zaraz po jej śmierci, byłaś w takim szoku, że nie chciałaś z nami rozmawiać, odizolowałaś się od nas, więc nie miałyśmy jak ci tego dać. Myślę, że to odpowiednia chwila. Proszę, mam nadzieję, że pomożę.
Dołączona grafika
- To... to jest... zdjęcie mojej mamy ze mną... Pamiętam ten moment, kiedy je zrobiłyśmy... Byłyśmy w parku, jadłyśmy jabłka, śmiałyśmy się, bawiłyśmy razem... To było piękne, pamiętam uśmiech mamy, był taki szczery i wesoły. Ale dlaczego ty mi to dajesz...
- Teraz należy do ciebie. W sumie, od zawsze było twoje, tylko dopiero dzisiaj je dostałaś. Mówiłaś, że gdy skończę mam sobie pójść, więc idę...
- Nie! Zaczekaj... Skoro mi to dałaś, to pewnie nie jesteś przeciwko mnie.- Pinkie, nikt nie jest przeciwko Tobie, wszystkie jesteśmy razem z tobą, zawsze chciałyśmy ci pomóc, tylko ty się od nas odwróciłaś... Ale ja nadal wierze, że będziesz taka jak dawniej.
- Ale... to wszystko przez tych lekarzy!! To przez nich moja matka umarłą, musiałam ich zabić !!! ONI ZABILI MOJĄ MATKĘ, WIĘC NIE MIELI PRAWA ŻYĆ!!!
- Pinkie, nie możesz tak mówić! To nie jest niczyja wina, twoja mama po prostu była chora!
- MOGLI COŚ Z TYM ZROBIĆ!! NA PEWNO MOGLI!!
- Pinkie, uspokój się... Twoja mama jest zawsze przy tobie, o tu, w twoim sercu...
- Skąd możesz to wiedzieć?! Nigdy jakoś do mnie nie mówiła, nie dała żadnego znaku!!
- Ona nie przyjdzie sama, najpierw musisz ją chcieć, ale ty przez ten cały czas byłaś zbyt zajęta... dręczeniem innych kucyków. Gdybyś tylko przypomniała sobie wszystkie dobre chwile związane z nią, na pewno by przyszła.
- Nigdy nie przyszła!!! Zawsze gdy chciałam z nią porozmawiać, przez te wszystkie lata!!! Ja... po prostu chciałam przywrócić mamę, poprzez... zabijanie innych...


TO BE CONTINUED...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nastrojowa muzyczka :>

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=5yY1Nrznh4I&feature=related

Pogoń cz3.

- Poprzez zabijanie innych niczego nie osiągnęłaś, prawda? Mama przecież nie powróciła...

- Ale wszyscy musieli zapłacić za moją krzywdę. Skoro ja cierpiałam... to czemu inni nie?! To nie sprawiedliwe... Przecież ja nic złego nie zrobiłam, a moja matka zmarła.

- To nie znaczy, że należy zabijać innych!

- Nic nie rozumiesz...

Poszłam w smutku, nie chciało mi się nawet uciekać, po prostu chciałam pobyć sama.

- Nie, zaczekaj! Nie pozwolę ci odejść! Nie możesz po prostu, jesteś dla mnie bardzo ważna!!

- Ważna? Nie kłam, myślałam, że chociaż ty jesteś szczera.

- Pinkie, ja i cała reszta kochamy cię jak... twoja własna matka!

Co? Jak mogą kochać mnie jak moja własna matka? Przecież... TO NIE MOŻLIWE!!! Dlaczego... dlaczego ona tak powiedziała? Chce mną manipulować?! Musze ją zabić... ona... porównała siebie i inne do mojej matki. TAK NIE MOŻNA!!!

- Pinkie.

- Kto to powiedział?! Kim jesteś!!

- Nie poznajesz mnie?

- Jak mam cię poznawać, nawet cie nie widzę!

- Widocznie nie znasz samej siebie, zgubiłaś się w tym złym świecie i nie potrafisz z niego wybrnąć.

- Co?! Gdzie jesteś, a pożałujesz tego co właśnie powiedziałaś!

- Jestem zawsze przy tobie, nosisz mnie przy sercu, tylko dawno o mnie zapomniałaś. Nasza matka zmarła to prawda, ale... to nie powód, żeby uśmiercać innych. Wiesz jak to boli, gdy bliska osoba umiera, ty zabiłaś tyle bliskich osób innych... Wiesz jak oni się czuli? To okropne uczucie i my o tym najlepiej wiemy. Pinkie, czy ty na prawdę chcesz być taka jak teraz? Laura na pewno nie była by z ciebie ...

- Jak możesz wypowiadać imię mojej matki!!! NIE ZASŁUŻYŁAŚ NA TO!!- Była to twoja matka tak samo jak moja. Pinkie, ja jestem tobą!! Jestem zawsze przy tobie, ty po prostu mnie odrzuciłaś!

- Ale.. ale jak ty w ogóle istniejesz, gdzie jesteś?!

- Jak to gdzie? To ja byłam głosem w twojej głowie, który mówił ci, żebyś nie zabijała swoich przyjaciółek, to ja cię powstrzymywałam, robiłam co mogłam.

- Nie kłam!!

- Pinkie, ja nigdy cie nie opuszczę, zawsze będę w twoim sercu, ty po prostu nie potrafiłaś mnie znaleźć...

- Mama?...

Dołączona grafika

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wyjątkowo nastrojowa muzyczka :3

http-~~-//www.youtube.com/watch?v=qcQ3iegpZTc&feature=player_embedded

'Thanks for all, you've done...'

- Jak ty... jak ty możesz do mnie mówić? Przecież ty...

- Pinkie, zawsze byłam w twoim sercu, ty po prostu nigdy mnie nie szukałaś.

- Zawsze chciałam, żebyś przy mnie była! Myślałam, że odnajdę cię poprzez...

- Ludzie popełniają błędy, ale nie możesz obwiniać innych za moją śmierć.

- Pinkie, dlaczego cały czas stoisz nieruchomo...?

Fluttershy nie wiedziała, co się ze mną dzieje. Ale przecież nie mogę przestać rozmawiać z mamą. To... pierwszy raz od jej śmierci.

- Pinkie, pamiętasz gdy byłyśmy w parku? Co ci wtedy powiedziałam?

- Tak jakby...

- Przypomne ci to, jest to bardzo ważne.

" Pinkie, ostatnio troche zachorowałam, mogę trafić do szpitala.

- Mamusiu, jak to? Dlaczego zachorowałaś?

- Czasami kucyki chorują, ale później zdrowieją. Mam do ciebie tylko jedną prośbę... Gdyby mamusia musiała odejść, przysięgnij mi, że będziesz dzielna i sobie poradzisz... I że będziesz grzeczną klaczką.

- Oczywiście mamusiu! Ale... kiedy odejdziesz i gdzie? Mogę pójść z tobą?

- Ohh pinkie..."

- Teraz pamiętasz? Pamiętasz, jak mi obiecałaś, że będziesz grzeczną klaczką?

- Mamo, ja na prawdę to wszystko robiłam... dla ciebie!

- Pinkie! Co sie dzieje, dlaczego płaczesz?!

- Wiem, jestem okrutna i jestem złą córką...

- Jesteś wspaniałą córką, najlepszą jaką można sobie wyobrazić.

- To nie prawda...

- Pinkie, co się dzieje, już do ciebie biegniemy!!

- Ohh nareszcie jesteście, pinkie stoi, nic nie mówi i płacze. Nie wiem co się z nią stało!

- Pinkie, wszystko w porządku?

- ODEJDŹCIE STĄD NATYCHMIAST!!!

- Nie odejdziemy, póki nie wyjaśnisz nam co się stało! Dlaczego płaczesz?

- Mamo...? Dlaczego się nie odzywasz?

- Mamo?! Powiedz coś! Dlaczego nagle mnie opuściłaś... to WY! PRZYSZŁYŚCIE I SPŁOSZYŁYŚCIE JĄ, JAK MOGŁYŚCIE!!!

- Pinkie, o czym ty mówisz? Tu nie ma nikogo prócz nas...

- Pinkie, wszystko dobrze?

- NIE, NIE JEST DOBRZE!!! ODSTRASZYŁYŚCIE MOJĄ MAMĘ!!!

- Ale tutaj jej nie ma...

- BYŁA PRZED CHWILĄ, ROZMAWIAŁAM Z NIĄ PRZECIEŻ!!

- Dziewczyny, pinkie stała tu bez słowa i nagle zaczęła płakać, może ona... w końcu odnalazła się w swoim sercu i coś do niej przemówiło?

- Ani słowa więcej... odejdźcie stąd wszystkie bo inaczej POWYBIJAM CO DO JEDNEJ!! MOJA MATKA TU BYŁA, A TERAZ PO PROSTU ZNIKNĘŁA!!!- To nie możliwe... Pinkie, nie pleć głupot.

W tym momencie wzięłam mój nóż, wzięłam zamach i celowałam w Rarity, ale nagle zareagowała twillight.

- Pinkie, nie możesz!! Przestań, jeszcze komuś stanie się krzywda!

- Tobie stanie się krzywda, jeśli natychmiast nie odsuniesz się od rarity.- Pinkie, nie możesz, przecież się przyjaźnimy!!

- Nazwałaś moją matke głupotą, nie masz prawa żyć.

- PINKIE! NATYCHMIAST SIĘ USPOKÓJ BO INACZEJ... BO INACZEJ JA CI COŚ ZROBIĘ, A TO NIE BĘDZIE MIŁE, UWIERZ MI!

Nagle wszystkie odwróciłyśmy głowy w stronę Fluttershy. Nigdy nie widziałam jej takiej rozwścieczonej.

- Fluttershy...

- Nie uważaj się za jakąś silną, co ty mi możesz zrobić? Pokrzyczeć na mnie? Przestań, jesteś śmieszna.

W tej chwili Fluttershy zaczęła biec na mnie, lecz skierowałam nóż w jej stronę i już miałam przeciąć jej głowę, ale rainbow dash szybko odciągnęła Flutter.

- Oszalałaś?! Ona nie żartuje, mogłaś zginąć...

- Ona potrzebuje miłości!!! Jest po prostu zagubiona i zadumana w sobie, jej matka przestała rozmawiać z nią tylko dlatego, że znów stała się okrutna, przez tamtą chwila była sobą i dlatego jej mama nareszcie się odezwała!

- Co...

- Tak to prawda, jesteś zwykłą egoistką, nie potrafisz zauważyć, ani docenić tego, że wszystkie staramy się tobie pomóc, ty po prostu nie chcesz tej pomocy, widzisz samą siebie i nikogo więcej, nie dziwie się, że twoja matka nie chciała wcześniej z tobą rozmawiać.

W jednym momencie pojawiła się jedna łza, później druga i nagle wybuchnęłam w płaczu. Płakałam jak mała klaczka, zupełnie w tedy, gdy dowiedziałam się o śmierci matki...

- Pinkie, wszystko będzie dobrze...

- Mama?!

- Ja zawsze chciałam z tobą rozmawiać, ale to ty mnie odrzuciłaś. Nie mam ci tego za złe, każdy popełnia błędy. Nie musisz się obwiniać, pamiętaj, że ja zawsze będę na ciebie czekać, tam daleko w niebie się spotkamy.

- W niebie? Tam wysoko, w górze?

- Tak, dokładnie tam. Jest tu dużo tej waty cukrowej, którą tak lubiłaś, gdy byłaś mała.

- Pinkie, co się dzieje? Twoja matka znów się odezwała...

- Tak... Wiecie co... powiedziała, że będzie na mnie czekać, ale nawet nie będzie musiała. Spotkamy się o wiele szybciej...

- O czym ty mówisz?!

- Jak to "szybciej"?!

- Pinkie, ty chyba nie...

- Nie możesz!

- Ja chyba cię rozumiem...

- Żegnajcie moje przyjaciółki.

Wzięłam nóż i wbiłam go prosto w serce. Mamo, mam nadzieję, że znajdę cie tam wysoko...

- PINKIE NIE!!!!

- SZYBKO RATUJCIE JĄ!!

- Nie rozumiecie... Ona chciała być z matką, w pewnym sensie miała rację... Nie możemy mieć jej tego za złe... Weźcie jej ciało i wracajmy do domu, nic tu po nas...

- Ale jak to...! Jak ona mogła to zrobić...

- Przecież zawsze była taka wesoła!!!

- Pinkie...

- Pomyślcie, że tam w górze, będzie jej o wiele lepiej, z matką, niż tutaj. Możemy tylko wierzyć, że będzie szczęśliwa...

Dołączona grafika

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...