Skocz do zawartości

[WH40K][Zapisy] Wieczna Krucjata


Generalek

Recommended Posts

Satelita badawczy Ordo Xenos, obrzeża systemu solarnego Gamma Doga
 
<<INICJOWANIE SYSTEMÓW>>
...
...
...
<<OPERACJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM>>
<<ROZPOCZĘCIE PROCEDURY POTWIERDZENIA TOŻSAMOŚCI>>
...
...
<<<KOD POPRAWNY>>>
...
<<<POTWIERDZONO WPROWADZENIE FIZYCZNEGO IDENTYFIKATORA>>>
<<<TOŻSAMOŚĆ POTWIERDZONA>>>
<<PROCEDURA ZAKOŃCZONA>>
...
<AKTYWOWANO PRIORYTET [iNKWIZYCJA]. UDOSTĘPNIANIE BAZ DANYCH>
...
...
...
...
<<OPERACJA ZAKOŃCZONA SUKCESEM. PEŁNY DOSTĘP DO BAZ DANYCH>>
 
<<<WCZYTANO RAPORT NR 563K8573P>>>
 
[RAPORT]
 
[16:57] ROZPOCZĘCIE MISJI NR 563K8573P. WYSTRZELENIE SONDY.
[16:58] URUCHAMIANIE GENERATORÓW.
[17:00] SKOK W IMMATERIUM ZAKOŃCZONY POWODZENIEM. ROZPOCZĘCIE REJESTRU ZMIAN W SPACZNI. 
[17:05] BRAK ZMIAN.
[17:10] BRAK ZMIAN.
[17:12] WYKRYTO OBIEKT. WYMIARY: 2,3M X 4,0M, KSZTAŁT SYMETRYCZNY WZGLĘDEM OSI. BUDOWA: BRAK DANYCH.
[17:14] UTRATA KONTAKTU Z OBIEKTEM.
[17:15] BRAK ZMIAN.
[17:17] WYKRYTO OBIEKT. WYMIARY: 2.004,7M X 12.947,03M, KSZTAŁT SYMETRYCZNY WZGLĘDEM OSI. BUDOWA: ROZPOCZĘCIE ANALIZY.
[17:19] WYKRYTO OBIEKT. WYMIARY: WYKRACZAJĄCE POZA SKALĘ, KSZTAŁT NIEREGULARNY. 
[17:20] CIĄGŁY KONTAKT Z OBIEKTEM. 
[17:23] ANALIZA ZAKOŃCZONA. BUDOWA: ORGANICZNA.
[17:25] CIĄGŁY KONTAKT Z OBIEKTEM. PRAWDOPODOBNY KURS: GAMMA DOGA IV.
[17:27] ODNOTOWANO POWAŻNE USZKODZENIA SONDY. PRZYCZYNA: KONTAKT Z KWASEM ORGANICZNYM.
[17:29] UTRACONO KONTAKT Z SONDĄ.
 
[KONIEC RAPORTU]
...
<PROCEDURA [HERETYK] ZAINICJOWANA. ROZPOCZYNAM CZYSZCZENIE BAZ DANYCH.>
...
...
...
<BAZY DANYCH SKUTECZNIE WYCZYSZCZONE>
 
 
 
Planeta-świątynia Jesta, układ planetarny Carno II
 
 
l2w9heG.jpg
 
 
Planeta-świątynia płonęła żywym ogniem. Jej niezwykle zielone puszcze, pokrywające większość powierzchni świata, stały w piekielnych płomieniach, powoli zmieniając się w ocean popiołów i chmury trującego dymu, zasnuwające już nieboskłon. Lasy te powszechnie uważano za najwspanialszy cud tej części galaktyki. Pobożni mieszkańcy miasta-sanktuarium leżeli na ulicach wśród morza krwi, wywleczeni z zaciszy swych domostw przez pojawiających się znikąd heretyków i brutalnie zarżnięci ku chwale mrocznych bogów Chaosu. Ciała tych samych heretyków, powykręcane w przedziwnych mutacjach, płonęły niczym żagwie na ogromnych, zbiorowych stosach, dołączając do dzieła zniszczenia, którego sami dokonali. Niektórzy z nich wciąż żyli, kiedy polewano ich promethium i podpalano.
Brat Miecza Cardias klęczał pośród tego zmaterializowanego piekła i wsłuchiwał się w trzask płomieni. Na tle jaskrawej łuny, którą rzucała pożoga, w swym czarnym jak kosmiczna pustka, potężnym pancerzu wspomaganym wyglądał niczym półbóg, zamyślający się nad kruchością ludzkiego życia. Ale myśli Czarnego Templariusza nie zajmowało coś tak błahego jak ludzie. Krew heretyków pokrywająca jego starożytną zbroję i zakonny tabard parowała na parzącym płuca śmiertelników powietrzu. Hełm Kosmicznego Marine, wzorowany na rycerską przyłbicę, zdobił złoty, kunsztowny wieniec laurowy, zaś na kontrastujących z resztą rynsztunku białych naramiennikach wymalono maltańskie krzyże. Przed członkiem Adeptus Astartes stała latarnia - płonął w niej święty ogień z Terry.
Jego serce i umysł płonęły o wiele straszliwszym i okrutniejszym ogniem, przy którym ogarniający całą Jestę pożar wydawał się ledwie dziecięcą zabawą zapałkami. Całe jestestwo Cardiasa zionęło mroczną wręcz nienawiścią i słusznym gniewem. Bitwa się skończyła - zwyciężyli. Lecz kres walki nigdy nie przychodził dla Czarnych Templariuszy. Ich życie stanowiła niekończąca się Wieczna Krucjata. Ich bitwę zakończyć mogła jedynie śmierć ku chwale Boga-Imperatora.
Brat Miecza szeptał gorliwie modlitwy do Władcy Ludzkości, nie pozwalając swej nienawiści przygasnąć nawet na moment. Skupiał się na wściekłości, która ogarniała go, gdy myślał o płonących na stosach zdrajcach Imperium. Heretycy przybyli do systemu znienacka, omijając wszelkie systemy ostrzegawcze, które mogły kupić nieco czasu lokalnemu rządowi na przygotowanie obrony i ewakuację mieszkańców. Wyznawcy Chaosu zaatakowali najpierw planetę-świątynię, Jestę, nie mogąc oprzeć się pokusie zdeprawowania świętego miejsca. W ciągu jednej nocy wymordowali niemal całą populację świata, by zadowolić swych demonicznych władców. Dopiero potem ich statki zbombardowały stolicę układu, której większość powierzchni zajmowały miliardowe miasta-roje. Planetarne Siły Obronne nie okazały się być jednak rozpuszczone. Przez kilka dni powstrzymywały szturmy przeciwnika i równocześnie nadawały rozpaczliwe błagania o wsparcie. I w końcu pomoc przybyła.
Jedna z Flot Krucjaty, pierwotnie kierująca się ku rejonowi, w którym zarejestrowano eldarską działalność, odebrała sygnały i zmieniła kurs, pojawiając się za rufami heretyckich okrętów. W kilka minut większość wrogich okrętów została zmieniona w kosmiczne śmieci, mające po wieki krążyć wokół systemu. Te statki, które przetrwały, rozpoczęły paniczną ucieczkę w Spacznię, często rozbijając się o siebie nawzajem. Pozbawione wsparcia z orbity armie kultystów zostały szybko zneutralizowane przez Gwardię Imperialną. Czarni Templariusze skierowali więc swoją flotę ku Jeście, zbombardowali pozycje Chaosu, po czym rozpoczęli desant na jedyny kontynent na planecie.
Po kilku godzinach wyrżnęli niemal wszystkich.
Po paru minutach modlitwy, Brat Miecza podniósł się z klęczków, potęgując jedynie półboskie wrażenie swej osoby. Templariusz delikatnie i z odpowiednim szacunkiem podniósł latarnię ze świętym ogniem i przyczepił ją do złotego łańcucha, zwisającego z jego pasa. Jego wzrok padł na płonący niedaleko stos. Wrzucony w płomienie półżywy heretyk  zaczął szamotać się i nieludzko wrzeszczeć, wykrzykując w niebogłosy imiona demonów, które miały przyjść mu na pomoc. Nic się jednak nie wydarzyło i po paru chwilach kultysta znieruchomiał.
Cardias sięgnął do pasa i chwycił rękojeść swego miecza. Ułamek sekundy później płomienista łuna odbiła się od klingi, kiedy wyciągnął ją z pochwy, jednakże tylko na moment. Reconquista zajaśniała własnym, błękitnym blaskiem, kiedy starożytne systemy napełniły broń energią. Była o wiele starsza od Czarnego Templariusza. Zakonne archiwa datowały jej powstanie na dwa tysiące po Herezji Horusa. Według zapisków, brała udział w wielu wspaniałych momentach imperium. Sam jej wygląd o tym świadczył. Uformowany na kształt zakapturzonego wysłannika niebios jelec sugerował, że broń została stworzona przez Mroczne Anioły. Koniec rękojeści zdobiła najnowsza chluba - złota, prezentująca kły paszcza lwa - dar Niebiańskich Lwów dla Templariuszy za pomoc w odbudowie zakonu po zagładzie na polach Armageddonu. Klingę Reconquisty zdobiły słowa Modlitwy Ścieżki, stworzonej podczas Oczyszczania Roju Thetus, gdzie Cardius wraz z braćmi zwalczał kult Genokradów.
Czarny Templariusz dzierżył broń już setki lat i ani razu go nie zawiodła. Otrzymał ją wraz ze swoim awansem na Brata Miecza - odpowiednika sierżantów z innych zakonów. Oręż wręcz go fascynował. Jedynie Imperator mógł wiedzieć, ilu Czempionów nim władało przed promocją na przywódców Krucjaty. Ilu już wrogów Ludzkości - heretyków, mutantów i xenos - padło po ciosie tego ostrza? W ilu bitwach brało?
- Chwała Imperatorowi, Bracie Miecza! - zza pleców Kosmicznego Marine zagrzmiał zniekształcony przez hełm okrzyk. Cardias odwrócił się i zobaczył idącego w jego kierunku znajomego Krzyżowca*. 
Riddhe należał do drużyny, którą dowodził Cardias. W przeciwieństwie do przełożonego, Marine nie udało się jeszcze zasłużyć na zakonny tabard - symbol oddania Wiecznej Krucjacie. Nosił typowy pancerz Adeptus Astartes, Mark VII, bez dodatkowych ozdób, pomalowany na kolory Czarnych Templariuszy.
- Chwała Złotemu Tronowi, bracie! - odpowiedział Cardias, unosząc triumfalnie Reconquistę
Riddhe nie zdążył odpowiedzieć.
Nienawiść Brata Miecza, do tej pory gorliwie pielęgnowana wewnątrz duszy, wybuchła z mocą porównywalną do supernowej. Reconquista przecięła powietrze w wściekłym, niekontrolowany ciosie, skierowanym w nicość. Cardias czuł, jak plugawe macki Spaczni dotykają jego umysłu, próbując wpoić mu heretycką myśl. Słuszny gniew Templariusza momentalnie zmienił się w nieopanowaną furię. Wszystkie jego zmysły wyczuwały, jak Immaterium jest zniekształcane pod czyjąś wolą.
- PSIONIK!!! - Riddhe wrzasnął potężnie. Odgłosy pochodzące z innych ulic miasta-sanktuarium potwierdzały to - inni Templariusze również to wyczuwali. Brat Miecza skręcił w spazmie wściekłości. która go dosłownie dławiła. Nienawiść jego zakonu do użytkowników mocy Spaczni była wręcz legendarna. Jako jedni z nielicznych Astartes nie posiadali Kronikarzy - marines, którzy potrafią władać Immaterium.
Oczywiście, Czarni Templariusze nie wyczuwali użytkowania Spaczni naturalnie - sami musieliby mieć wtedy moce psioniczne. Ktoś próbował namieszać w głowie pobliskim marines... Albo się z nimi skomunikować.
Adeptus Astartes, jeśli mnie słyszycie... głowie Cardiasa rozbrzmiał spokojny, kobiecy głos, napełniający Brata Miecza jeszcze większą wściekłością. Gniew szybko zaczął jednak ustępować zimnemu profesjonalizmowi. Bazując na sile myśli wlewanych w jego umysł myśli oraz ich zniekształceń, mógł z łatwością stwierdzić, że telepatka posiada bardzo duże umiejętności oraz nadaje z poza tego systemu. Templariusz znieruchomiał, czując nienawistną bezsilność. Nie mógł nic zrobić tej wiedźmie.
Kolejne słowa wprawiły go w osłupienie.
...od teraz jesteście pod dowództwem Ordo Xenos.
 
*oryginalne Initiate da się przetłumaczyć jedynie na Nowicjusza, co nie brzmi zbyt dumnie, więc postanowiłem heretycko użyć tytułu związanego z Wieczną Krucjatą
 
I tak oto zakończyliśmy ten przydługi i nudny wstęp do sesji. Jeśli jeszcze się nie domyśliliście, ta gra będzie odbywała się w świecie Warhammera 40.000. 
 
Ogólne zawiązanie fabuły: 
Wasza postać jest członkiem jednego ze słynnych zakonów Adeptus Astartes. Podczas wykonywania misji odebraliście psioniczny sygnał od Ordo Xenos, każącym wam udać do systemu Alfa Doga, który okazuje się być pod pełną kontrolą Inkwizycji (placówki naukowe, archiwa, etc.).
Waszym zadaniem będzie pokonać wroga, którego Ordo Xenos boi się na tyle, by wezwać na pomoc każdy możliwy zakon w okolicy...
 
Wymagam długich, rozpisanych postów, bo tak, sam również będę się starać dawać dość rozbudowane odpisy. Oczywiście, nie można też przesadzać - nie ma pisać odpowiedzi w dwóch tysiącach słów, jak nasza postać kicha. Będą sytuacje wymagające długiego odpisu, jak i takie niewymagające.
 
Wzór karty:
Imię:
Zakon: W zasadzie nie ma ograniczeń, są tylko dwa warunki: a) zakon musi istnieć (nie może być wymyślony przez gracza), b) naturalnie wykluczamy Excommunicate Traitoris.
Klasa:
Charakter: Musi się częściowo pokrywać z zakonem. Karty typu niezdyscyplinowany Ultramarines będą płonąć. Komputery, na których zostały napisane, też. I persony, które je napisały.
Historia: Nie wymagam podawania dat. Możecie korzystać zarówno z kanonicznych wydarzeń, jak i wymyślonych przez siebie, dopóki będą pasować do uniwersum.
Wygląd: Czyli jak badassowa ma wyglądać wasza postać. 
Uzbrojenie: Zbyt dużo, by wymieniać.
 
A teraz czas na wesołe złodziejstwo od Turreta.
Klasy:

Klasy:


Taktyczny Marine - Podstawowa funkcja Kosmicznego Marine. Uzbrojony zazwyczaj w lekką broń dystansową (do wyboru) jest mobilną jednostką frontową. Posiada 2 granaty odłamkowe.
Szturmowy Marine - Wyposażony w plecak odrzutowy marine, przeznaczony do szybkiego reagowania na polu bitwy i zamknięcia przeciwnika w zwarciu. Uzbrojony w broń białą i pistolet, bądź dwuręczny młot.
Dewastator - dość powolny marine, uzbrojony w ciężką, wyrządzającą ogromne szkody broń dystansową (do wyboru).
Kapelan - Przewodnik wiary Adeptus Astartes, charyzmatyczny lider, inspirujący swoich braci modlitwami, litaniami i okrzykami bojowymi. Wyposażony w rosarius, będący świętym symbolem i potężnym polem siłowym w postaci buławy o kształcie Imperialnego Orła, Crux Terminatus, bądź symboli zakonnych. Uzbrojony w jednoręczną broń palną (do wyboru)
Techmarine - inżynier zakonny, dbający o sprzęt i uzbrojenie marines. Odpowiedzialny jest także za ewentualne hackowanie systemów wroga i inne związane z użyciem technologii aspekty.
Konsyliarz - lekarz zakonny. Odpowiedzialny jest za stan fizyczny rannych marines i ewentualne zabiegi leczące. W przypadku śmierci marine, konsyliarz ma obowiązek pobrać geno-ziarno poległego brata.
Kronikarz - psionik zakonny. Używa energii Spaczni, by wspomóc swoją brać w boju, atakując błyskawicami, odpychając wrogów i inaczej manipulując otoczeniem.

Powiedzmy, że będę akceptować również inne klasy typu zwiadowca (czuję ogromne obrzydzenie sobą i tą klasą), Terminator (karta Terminatora musi bardzo dobra, żeby zostać zaakceptowana), etc.
 
Przykładowe zakony:

Ultramarines:


Najsłynniejszy i jeden z najpotężniejszych zakonów Adeptus Astartes w galaktyce. Ich domem jest planeta Macragge w Ultramarze. Odważni i honorowi wiernie podążają za słowami ich ojca, primarchy Roboute Guillimana, który spisał wszystkie zasady, zakonów kosmicznych marines w książkę, zwaną Codex Astartes. Zawiera ona doktryny, rozłożenie i strukturę, jakie każdy zakon powinien stosować. Ultramarines uważają Codex Astartes za świętość, a niestosowanie się do niego traktują przynajmniej z wyraźnym niezadowoleniem, jeśli dotyczy to innych zakonów. Brak szacunku do Codexu wewnątrz zakonów kończy się wyrokiem śmierci.
Ultramarines znani są z ich dość ciepłego podejścia do zwykłych ludzi.

Zdolności:
Charyzma - Ultramarines są charyzmatycznymi wojownikami, doskonale sprawdzającymi się w rolach dowódców. Służący pod nimi marines wydają się lepiej zgrani i skuteczniejsi.
Wszechstronność - Ultramarines nie preferują żadnej broni nad innymi, utrzymują balans w wyszkoleniu i używaniu wszelkiej broni. Straż Śmierci dysponuje każdym rodzajem marine z tego zakonu (taktyk, dewastator, szturmowiec, techmarine, konsyliarz, kronikarz, kapelan).
"Maszerujemy za Macragge!" - Duma Ultramarine pozwala mu przełamywać przeciwności losu, które - patrząc na to z boku - wydają się waleniem głową w mur. Jednak historia dowiodła niejednokrotnie, że Ultramarines zasłużyli na swoje honory i tytuły dzięki takiej postawie. Bonus do akcji, które wymagają wytrwałości.

Elita - Służba razem z przedstawicielami zakonów, które nie respektują Codex Astartes (Kosmiczne Wilki, Czarni Templariusze), bądź odbiegają od niego (Mroczne Anioły) mogą kończyć się nawet niepowodzeniem misji, bo się pokłócili, czy coś.
Uwagi: Za dobre odgrywanie Ultramarine pod tym względem, jego wewnętrzną walkę ze sobą, by tolerować nie ortodoksyjne zakony bonusy!

Reprezentacyjne (do wyboru, proszę napisać w KP):
Weteran Bitwy o Macragge - Herb przyczepiony do prawego naramiennika, przedstawiający martwego tyranida dumnie oświadcza wszystkim, że ten marine przetrwał wojnę z tyranidami. Nieoceniony, gdy przychodzi o walkę z nimi.
Pas Ultramaru - szeroki pas, przedstawiający trupią czaszkę, otoczoną symbolem zakonu. Nieraz doczepiane są do niego skórzane paski, sięgające kolan. Pas ten symbolizuje, że właściciel wyróżnił się spośród braci oddaniem, godnością, honorem, odwagą. Dobrze mieć takiego marine w drużynie.


Krwawe Anioły:
Również sławny zakon, pochodzący z planety Baal. Znany jest z zamiłowania do walki w zwarciu i wyszkolenia konsyliarzy, w żyłach których płynie porcja krwi ich Primarchy, Sanguinusa. Lojalni i brutalni, doskonale korzystają z plecaków odrzutowych i wszelkiej broni białej, co jednak nie ujmuje im nic we władaniu bronią palną. Optymiści, cokolwiek to znaczy w realiach warhammera. Wierzą, że wszystko może się zmienić na lepsze, od efektów wyszkolenia, poprzez doktryny i bitwy same w sobie, co by doprowadziło do polepszenia statusu Imperium.
Ich Geno-ziarno niesie ze sobą mutacje, grożące każdemu Krwawemu Aniołowi. Jest to Czerwone Pragnienie i Czarny Gniew.

Zdolności:
Brutalny Szturm - zdolności bojowe Krwawych Aniołów sprawiają, ze są oni jednymi z ostatnich, kogo ktokolwiek pragnąłby widzieć po przeciwnej stronie barykady. Bonus skuteczności, jako Szturmowy Marine.
Oddany Krwi - Konsyliarze z tego zakonu uchodzą za najlepszych w Adeptus Astartes. Dzięki krwi Sanguinusa w ich żyłach, są oni w stanie uspokoić siebie i swych braci, którzy popadli w Czerwone Pragnienie. Bonus skuteczności, jako Konsyliarz.
"Na Krew Sanguinusa!" - Krwawe Anioły we krwi mają bitkę na krótki zasięg. Z tego tytułu nawet dewastator, używający ciężkiej broni palnej radzi sobie w walce w zwarciu lepiej niż przedstawiciele innych zakonów. Bonus do walki w zwarciu dla każdej klasy.

Czerwone Pragnienie - Pierwsza wada, ciążąca na zakonie. Podczas bitwy, każdy może doświadczyć wizji swej śmierci, odczuć ją, doznać jej. To doprowadza go do furii, w której zapomina on o swoich zadaniach, tym, że trzyma bolter, a nie miecz i bezmyślnie szarżuje na wroga, chcąc rozerwać go na strzępy. Nie rozróżnia wrogów od przyjaciół.
(Losowe - kość k12. Raz nałożone musi zostać świetnie odegrane, by mieć szansę na uspokojenie się, co uchroni go przed śmiercią z ręki swych braci)
Czarny Gniew - kolejna psychiczna wada. W walce, Krwawy Anioł może utracić zmysły, może mu się wydawać, że jest Sanguinusem podczas Bitwy o Terrę. Traci wtedy wszelkie hamulce, nie myśli racjonalnie, jest maszyną do zabijania. Nie ma możliwości wyjścia z tego stanu. Skupienie w bitwie może uchronić przed Czarnym Gniewem.
(Kość k12. To, czy rzut będzie, czy nie zależy od postów. Jeśli będą ładne, rzutów na Czarny Gniew nie będzie. Brzydkie posty oznaczają ryzyko niechybnej śmierci niekoniecznie z rąk wroga)

Reprezentacyjne (do wyboru, proszę napisać w KP):
Łzy Krwi - paciorki z czerwonego kryształu, doczepiane do pancerza. Symbolizują oddanie Sanguinusowi, jego dziełu. Smutek po stracie Primarchy tylko napędza osobę do sumiennego wykonywania swoich obowiązków.
Kielich Sanguinusa - Pokorny i oddany swemu Ojcu marine z dumą nosi Kielich Sanguinusa na napierśniku, zamiast Czaszki Astartes. Gorliwy Krwawy Anioł, często modlący się o powodzenie w bitwie, ochronę przed Czerwonym Pragnieniem i Czarnym Gniewem.


Mroczne Anioły:
Tajemniczy zakon, którego domem jest Forteca-Klasztor Skała. Znany ze swej gorliwej nienawiści wobec nieczystych istot, czyli wszelkiej maści obcych i mutantów zakon, utrzymujący w głębokiej tajemnicy sekret Upadłych Aniołów - części Legionu Mrocznych Aniołów, który oddał się w ręce Chaosu podczas Herezji Horusa.
Mroczne Anioły strzegą tego sekretu najmocniej, jak potrafią, gotowi bez wahania nie tylko porzucić misję, by zabić jednego z Upadłych Aniołów, ale i natychmiast zabić kogokolwiek niepowołanego, kto odkryłby tajemnicę zakonu. Do zwykłych ludzi podchodzą, jak do niczego. Nie obchodzą ich nic a nic. Dla nich najważniejsza jest służba Lion'elowi Jonsonowi, zwanego Lwem - ich Ojcu i Imperatorowi, by oczyścić się z haniebnej przeszłości. Ich życie to jedna wielka pogoń za odkupieniem samych siebie.

Specjalizacja plazmowa - Mroczne Aniołu lubują się w korzystaniu z broni plazmowej - uznawanej za potężną, lecz niebezpieczną dla użytkownika (ze względu na szansę eksplozji) broń, topiącej każdy pancerz. Bonus do celności z broni plazmowej, mniejsza szansa na jej eksplozję (Kość k24)
Mroczna Wiedza - Mroczne Anioły posiadają nie posiadają może tylu kronikarzy, co Krwawe Kruki, jednak cenią ich zdolności do gromadzenia i wykorzystywania wiedzy. Bonus do akcji kronikarza.
"Zabij mutanta!" - Mroczne Anioły żywią wyjątkową nienawiść do wszystkiego, co nieludzkie - w tym mutacji, dotykających niektóre zakony (Krwawe Anioły, Kosmiczne Wilki), nie wspominając o "podgatunkach" ludzi, jak Ogryni, czy Squaci. Ciężko jakiemukolwiek Mrocznemu Aniołowi spojrzeć na taką istotę bez pogardy i chęci usunięcia z galaktyki, nie wspominając o walce ramię w ramię.
(Uwaga: bonus za odpowiednie odegranie relacji Mrocznego Anioła z jakimkolwiek mutantem w Imperium)

Nieufny - Mroczne Anioły ogólnie są bardzo nieufne, zamknięte w sobie. Nie są łatwym sojusznikiem, kooperacja może wydać się ciężka z kimś takim. (Ujma do dowodzenia)
Łowca Upadłych - W razie pojawienia się jakiegokolwiek wątku, dotyczącego Upadłych, bądź zwykłych domysłów na ten temat, gracz ma obowiązek odpowiedniego reagowania na to. Nie ma reguły, jak. Ma tak po prostu robić. Będę tego pilnował... O ile zdecyduje się na wsadzenie czegoś, co by sugerowało Upadłych w sesji. Pilnujcie się!

Reprezentacyjne (do wyboru, proszę napisać w KP):
Habit Mrocznych Aniołów - Biały habit z kapturem, nakładany na zbroję. Symbolizuje oddanie tajemnicom zakonu. Gorliwi żołnierze, bez wytchnienia dążący do celu.
Skrzydlaty Hełm - z dumą noszony hełm, zdobiony anielskimi skrzydłami po bokach. Właściciel hełmu musiał być uznany za swoją brać, jako wiernego i dumnego marine, który przyniósł zakonowi chwałę i zbliżył do odkupienia.


Żelazne Dłonie:
Jeden z najbardziej fanatycznych zakonów w Imperium, pochodzący z planety Medusa. Żelazne Dłonie słyną z głębokiej czci dla technologii i pogardy dla ciała, co popycha ich do zastępowania swych naturalnych członków mechanicznymi. Czyni ich to odporniejszymi na obrażenia, a nawet śmierć, bowiem najstarsze Żelazne Dłonie zawierają już tylko niewielki procent swojego ciała. Agresywny zakon metalowych wojowników, który nienawidzi wszelkiej słabości. Nietrudno się zatem domyślić, jak traktują oni zwykłych ludzi...

Żelaźni Ojcowie - Żelazne Dłonie wierzą w potęgę technologii. Utrzymują bliskie stosunki z Adeptus Mechanicus, a kapelanów zastąpili rozszerzeniem ilości i zakresem obowiązków swoich Techmarines, których wiedza jest imponująca nawet wśród innych techmarines.
Brak klasy Kapelan. Bonus do Techmarine.
Wojna technologii - Korzystanie z broni palnej lepiej wychodzi lubującym się w wszelkiej technologii Żelaznym Dłoniom. Bonus do każdej broni palnej.
"Ciało Jest Słabe!" - Żelazne Dłonie często zamieniają swoje części ciała na mechaniczne odpowiedniki, dzięki czemu są dużo odporniejsi na ból, a nawet śmierć. Bonus do odporności na obrażenia.

Głos Maszyn - z powodu braku kapelanów, Żelazne Dłonie za nic sobie mają słowa kapelanów. Inspirujące okrzyki i litanie tych ponurych przewodników wiary Adeptus Astartes nie robią na nich żadnego wrażenia. Ich interesują suche fakty i słowa ich Techmarines.
Brak bonusów z inspiracji Kapelanów.
Bonus do akcji z przewodnictwa Techmarines.

Reprezentacyjne (do wyboru, proszę napisać w KP):
Duma Żelaza - Części pancerza, które normalnie zakrywają ciało marine są usuwane, odsłaniając mechaniczne członki marine. Dumny ze swoich przekonań demonstruje siłę technologii nad naturą.
Symbol Adeptus Mechanicus - Symbol, ukazujący czaszkę na wpół ludzką, i w połowie mechaniczną, doczepiony do klamry pasa. Bliskie kontakty z Adeptus Mechanicus nieraz przynosiły marines korzyści i on jest tego żywym dowodem.


Czarni Templariusze:
Chyba najbardziej fanatyczny zakon kosmicznych marines, prowadzący Wieczną Krucjatę poprzez Imperium przeciwko Wrogom Imperatora. Nienawidzą w takim stopniu zarówno obcych, jak i heretyków, jednak ponad wszystko nienawidzą psioników, czyli użytkowników mocy Spaczni. Uważają, że psionicy to tylko kolejne źródło korupcji, które powinno się unicestwić. Oznacza to oczywiście, że Czarni Templariusze nie posiadają żadnych kronikarzy. Zakon nie podąża za doktrynami Codex Astartes, jednak jest tak skuteczny, że nawet Inkwizycja toleruje ich liczebność, która sześciokrotnie przekracza normy, zawarte w Codex Astartes.
Z tytułu zakonu goniącego wrogów Imperatora, szturmowców i szybkich agresorów, zakon nie posiada żadnych doktryn defensywnych, co wyklucza istnienie dewastatorów, których rola jest z reguły defensywna.

Szermierz - Każdy Czarny Templariusz dysponuje bronią białą, bowiem niekończący się atak często kończy się zwarciem. Bonus do walki w zwarciu z każdej dostępnej klasy.
Wieczny Krzyżowiec - Doktryny ofensywne zakonu sprawiły, że Czarni Templariusze potrafią szybko reagować w walce, nie tylko w zwarciu. Dbają też, by bracia walczący na odległość nie zostawali z tyłu. Szybcy taktyczni marines dotrzymują kroku niezatrzymanej Zemście. Bonus do taktycznego marine. Brak dewastatorów.
"Rozpoznaj Wiedźmę, Zniszcz Wiedźmę!" - nieopisana nienawiść Czarnych Templariuszy do magii i praktyk psionicznych sprawia, ze są postrachem psioników. Bonus do walki przeciwko psionikom.

Nietolerancja - Czarni Templariusze nie tolerują żadnych psioników. Istnienie zatem bibliotekarza w Zabójczej Drużynie może być destrukcyjne dla całej grupy. Czarny Templariusz będzie ciężko walczył ze sobą, by nie odstrzelić kronikarzowi głowy przy każdej okazji używania przez niego mocy psionicznych, co dla niego jest potencjalnie ryzykiem zdrady.
Wada geno-ziarna - Geno-ziarno Czarnych Templariuszy nie współgra z implantami:
Błona Sus'an - potrafi wprowadzić marine w stan hibernacji, chroniąc go czasem od śmierci po odniesionych obrażeniach. Może zostać wybudzony przez Konsyliarza.
Gruczoł Betchera - gruczoły, umieszczone w jamie ustnej marine, zakończone otworkami w kącikach dolnej wargi. Umożliwia marine wypluwanie silnie żrącej substancji, zdolnej przeżreć metal. Może zostać też użyty do oślepienia wroga.

Reprezentacyjne (do wyboru, proszę napisać w KP):
Tabard Czarnych Templariuszy - biała szata z namalowanym czarnym krzyżem, symbolem zakonu. Tabard ten ukazuje, że jego pogoń za wrogami Imperium nigdy się nie kończy, a on będzie ich ścigał po kres życia.
Łańcuch Oddania - Tradycyjna okowa z czarnym łańcuchem, doczepionym do broni marine. Doczepiana przed bitwą, na znak Oddania Imperatorowi i niekończącej się wojnie w Jego imieniu.


Kosmiczne Wilki:
Słynny zakon najbardziej niesubordynowanych, dzikich i nieokrzesanych marines w galaktyce, którzy przy okazji są jednymi z najskuteczniejszych.
Kosmiczne Wilki zawsze stawały na przekór władzy i ich rozkazom, skąd wywiodło się powiedzenie "aby zmusić Kosmicznego Wilka do zrobienia czegoś, należy mu tego zabronić". Nie słuchają nikogo, poza sobą nawzajem, a Inkwizycja ich pilnuje, chociaż i obawia się, bowiem już niejednokrotnie Kosmiczne Wilki stawały im na odcisk, a Inkwizycja nic z tym zrobić nie mogła. Jawnie wyśmiewają Codex Astartes, narażając się na gniew swych braci z Ultramarines, ci super-żołnierze chronią zwykłych ludzi... choćby po to, by zdenerwować Inkwizycję i resztę władzy w Imperium.
Cechują się frywolnym językiem i podejściem do wszystkiego, w odróżnieniu do reszty Adeptus Astartes.

Synowie Fenris - Kosmiczne Wilki szukają własnej chwały, podążają za swoim wilczym instynktem i najbardziej słuchają... siebie. Bonus do akcji samodzielnych. Ujma do wykonywania rozkazów.
Kapłani - Kapelan Kosmicznych Wilków przejął pracę Konsyliarzy, lecz w bardziej "tradycyjnym" stylu. Lecz za pomocą licznych mikstur, naparów i eliksirów (Brak Konsyliarza). Kronikarz natomiast ma nazwę Kapłana Run. Niczym się nie różni. Techmarine jest zastąpiony przez Kapłana Żelaza.
Dzikość - Kosmiczne Wilki są nazywane dzikimi nie bez powodu. Lubią walkę w zwarciu, niemal "na kły i pazury". Bonus do Szturmowego Marine.

Wilk Przeciw Lwu - Kosmiczne Wilki i Mroczne Anioły nie lubią się od czasu sprzeczki ich Primarchów, Lion'ela Jonsona i Lemana Russa. Współdziałanie przedstawicieli tych zakonów w jednym składzie może być trudne, zważywszy na naturę Kosmicznych Wilków, szydzących ze wszystkiego i wszystkich.
Brawura - Kosmiczne Wilki nieraz zapominają o rozsądku na rzecz czystej walki. Ujma do samodyscypliny.

Reprezentacyjne (do wyboru, proszę napisać w KP):
Futra Zwierząt - Kosmiczne Wilki często ozdabiają swoje pancerze futrami zabitych przez nich bestii, pokazując wszystkim dookoła swoją siłę i zdolności bojowe.
Runy z Fenris - Wyryte na kamiennych tabliczkach runy, które zapewnić mają Kosmicznemu Wilkowi siłę i ochronę.

Jeśli wybierzecie zakon, którego tu nie ma (co jest oczywiście bardziej niż zalecane), napiszcie w rubryce klasa, jakie ma plusy i minusy oraz ewentualne odznaczenia.
 
Karty mogą otrzymać 3 statusy:
zaakceptowana - karta jest na tyle dobra, że przyjąłem ją bez wahania,
oczekująca - karta jest niezła, ale niewystarczająco, by trafić od razu do finalnego składu. Może do niego dołączyć po upływie terminu zapisów, jeśli nie będzie już pełen,
odrzucona - HERESY!!!;
Możecie modyfikować swoje karty - zostaną wtedy poddane ponownej ocenie - proszę mniej jednak o tym informować.
 
Termin zamknięcia zapisów: 5 lipca (dwa tygodnie). 
Mam prawo do nagłego, niezapowiedzianego zamknięcia zapisów.
 
To tyle. Jeśli macie wątpliwości, piszcie w tym temacie.
Edytowano przez Generalek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Galen

Zakon: Krwawe Anioły

Klasa: Konsyliarz

 

Charakter:

Galen jest Marine niezwykle oddanym swojemu fachowi Konsyliarza. Trawi go pewnego rodzaju obsesja. Nigdy nie zgadza się z decyzją o porzuceniu ciał jakiegokolwiek Marine i często kwestionując wyraźny rozkaz przełożonego potrafi rzucić się na przeciwnika jeśli widzi on bezczeszczenie ciała swojego brata zakonnego. Wtedy ogarnia go bitewny szał w czasie którego jego broń- łańcuchowy miecz i pistolet boltowy- niesie śmierć wszystkim przeciwnikom z okrzykiem "Na krew Sanguinisa" na ustach.

Galen poza bitwą jest optymistą, osobą niezwykle przyjazną i cieszącą się reputacją wesołka. Niektórzy sądzą, że jest to jego ochrona przed okropieństwami jakie dane było mu ujrzeć. Jest to jego jedyna obrona przed szaleństwem, którego jednak nie udało się do końca uniknąć. Przekleństwo Krwawych Aniołów, Czerwone Pragnienie, nie raz dotknęło Galena przez co doświadczył on uczuć jakie temu towarzyszą. I woli nigdy o tym nie opowiadać

 

Historia:

Galen urodził się na macierzystej planecie Krwawych Aniołów, Baal Secundus. W jego klanie, z którego wywodzili w większości konsyliarze Zakonu Krwawych Aniołów bez przerwy można było usłyszeć przekazywana ustnie legenda o tym, jak Sanguinis żył na tym świecie. Robiło to niezwykłe wrażenie na chłopczyku który w każdym miejscu do którego mógł się udać widział obecność Patriarchy. Wyobrażał sobie że stawia on swoje kroki dokładnie tam, gdzie chodził boski syn Imperatora. Od początku też marzeniem chłopczyka stało się Kosmicznym Marine.

 

Gdy podrósł do wieku 16 lat narzucił sobie niekiedy morderczy program treningów. Trening mięśni, kondycji i-co najważniejsze- ducha. Kilometrowe biegi, dźwiganie ciężarów, to wszystko sprawiało że zmieniał się jego wygląd. Na przekór specyfice świata na jakim przyszło mu żyć, wyrósł na zdrowego, silnego mężczyznę. W wieku 20 lat zdecydował się po raz pierwszy wziąć udział w turnieju plemiennym. Jakież było zaskoczenie, gdy jednym z jego przeciwników okazał się jego własny ojciec. Zapasy trwały bardzo długo, były typową grą na wyczerpanie. Targany sprzecznymi uczuciami- miłością do ojca i chęcią zwycięstwa- chłopak popełnił wiele błędów. Jednak nastąpiło coś, co przelało czarę goryczy. Upojony triumfem ojciec zaczął szydzić z Galena. To było za wiele. Ze zdwojoną siłą chłopak rzucił się na ojca i powalił zaskoczonego. Kolejne walki były równie trudne, a nawet trudniejsze, jednak nie tak psychicznie wyczerpujące jak walka z własnym ojcem.

Ostatecznie udało mu się wygrać turniej. Jednak postanowił jeszcze nie wyruszać. Dołożył więcej treningów. Lecz nie treningów ciała. Nie. Podwoił wysiłki w szkoleniu swojego ducha. Lecz nie chciał stać się zimnym, nieczułym robotem. Wzmacniał swojego ducha walcząc w kolejnych turniejach, w których przeciwnikami byli jego najbliżsi przyjaciele. Nigdy nie dał się już sprowokować tak silnie jak wtedy, gdy musiał walczyć z własnym ojcem.

 

W wieku 24 lat postanowił opuścić dom i wyruszyć do starożytnej areny, gdzie miał rozegrać się morderczy turniej gladiatorów. Przebył pustynie, co jeszcze bardziej wzmocniło jego wolę. Widząc szkielety młodych ludzi, padłych podczas tej przerażającej wędrówki znacząco na niego wpłynął. Przynajmniej przez pierwsze dni wędrówki. Potem zaczął traktować je jak zwykłe elementy otoczenia, takie jak ogniste skorpiony. Było jednak coś, co dotknęło nawet jego.

 

Pewnego dnia, poszukując wody, zobaczył przerażającą sytuację. Chłopak o kruczoczarnych włosach zbliżył się do oazy. Początkowo Galen chciał biec ku niemu i napić się wody, świętując jej znalezienie. Jednak dzięki chwili namysłu uratował swoje życie. Otóż gdy tylko czarnowłosy zbliżył się do "wody" rzuciła się na niego jedna z najstraszniejszych istot Baal Secundus. Wodopój, bo taką popularnie nazwę nosił stwór, chwycił chłopaka do połowy ramienia. Twarz ofiary wykrzywiła się w grymasie straszliwego bólu. Zemdlał. Galaretowata istota pochłonęła całe jego ciało a to co wypluła trudno było opisać. Wysuszony kadłub człowieka, którym stał się czarnowłosy, był okrutnym widokiem. Wstrząsnęło to Galenem jednak zdał sobie sprawę z tego, że dzięki temu zdarzeniu on żyje.

W końcu, wymęczony ale szczęśliwy, dotarł on do kamiennej areny. Gdy przekroczył jej próg, nie miał nawet chwili odpoczynku. Napojono go i rzucono do zmagań. A były to wspaniałe walki. Galen zmagał się z równymi sobie, a często silniejszymi przeciwnikami. Po paru dniach nieustannych walk, wycieńczony Galen padł na piach areny. Rozpłakał się, bo oznaczało to przegraną. Zakrył twarz dłońmi i starał się powstrzymać łzy. Wtem do jego uszu dobiegł ryk silnika. Poderwał się z ziemi i zaszłymi łzy oczami spojrzał w niebo. Coraz niżej zlatywał ku niemu Thunderhawk. Rozejrzał się po arenie. Wielu jego przeciwników, jeszcze niedawno pełnych energii również dopiero co się podnosiło lub nadal leżało, zmożonych tytanicznym wysiłkiem. Gdy transportowiec wylądował, z jego wnętrza wyszły Anioły Śmierci Imperatora. Czerwone pancerze z uskrzydloną kroplą krwi na naramiennikach były jednym z najpiękniejszych widoków jakie zobaczył Galen w swoim dotychczasowym życiu. Wtedy z wnętrza pojazdu wyszła jeszcze jedna osoba. Ubrana w biały pancerz siłowy z czerwonymi naramiennikami Konsyliarz pogratulował on tym, którzy stali na nogach i rozkazał, aby wsiedli do transportowca. Wtedy Galen rozpłakał się znowu.Tym razem ze szczęścia. Wszedł do transportowca i razem z resztą udał się do monastyru Zakonu.

 

To co ujrzał wewnątrz przerosło jego najśmielsze oczekiwania. On, oblepiony brudem i kurzem Baal Secundus człowiek czuł się niezwykle mały w porównaniu z wielkością siedziby Zakonu. Zabrano ich do kaplicy, gdzie musieli czuwać trzy dni bez przerwy. Dla wymęczonego walkami Galena był to tytaniczny wysiłek, jednak dodatkowe siły dodawał mu fakt obecności w tym miejscu. Wyczerpany do krańca możliwości dotrwał do najważniejszej chwili. Gdy podano mu puchar z krwią samego Sanguinisa, z nabożną czcią i na tyle ceremonialnie, na ile pozwalało mu wyczerpanie organizmu wychylił on głęboki łyk z kielicha, opróżniając go. Wtedy też zamknął oczy. Nie myślał jednak, że otworzy je dopiero za rok.

 

Gdy w Apothecarium wszczepiano mu narządy progenoidalne, doznał pierwszych wizji. Kolorowe plamy przed jego oczami zaczęły układać się w obrazy jednak pełen wymiar sen miał uzyskać w złotym sarkofagu. Wtedy to ujrzał Patriarchę Sanguinisa. Jego boska uroda emanowała z całego ciała syna Imperatora. Wydawało się, że krzyczy coś do Galena. Ten jednak nic nie słyszał, choć widział ruch ust. Wtem akcja przeniosła się w zupełnie inne miejsce. Oczy młodego adepta ujrzały przerażający obraz. Hordy krwistoczerwonych demonów toczyły zażarty bój z jego braćmi. Nad całym tym bojem górowało jednak inne tytaniczne starcie. Gigantyczny demon starł się z Patriarchą w potężnym, podniebnym boju. Galen nie mógł nasycić się tym obrazem. Wtem stało się coś strasznego. Sanguinis zaczął spadać jednak Krwiopijca schwycił jego ciało i połamał mu nogi, po czym ruszył na zastępy Aniołów masakrując ich doszczętnie. Galen widział rozpacz na twarzy swego ojca i choć bardzo by chciał, nie mógł mu pomóc. Próbował biec w jego stronę, chwycić jakąś broń- nic z tego się nie udało. Wizja rozmyła się i przed oczami chłopaka została ciemność.

 

Druga wizja ukazała mu się jednak po niedługim czasie od pierwszej. Tym razem obraz był potworniejszy. Galen szedł przez statek, pełen wynaturzeń i potworności. Ze ścian wyzierały szkaradne twarze wykrzywione w okropnych grymasach a podłoga pokryta była kośćmi i świeżą krwią. Nagle chłopak przystanął i jego oczom ukazała się postać Horusa, Arcyzdrajcy. Również i on mówił coś do Galena, jednak i tym razem nie było dane mu nic słyszeć. Po tym monologu, postać rzuciła się w kierunku Marszałka Wojny. Wtedy też chłopak zobaczył, w kogo wcielił się w tej wizji. Był to sam Boski Patriarcha. Wizja jednak rozmyła się, zanim chłopak mógł zobaczyć koniec tego boju.

 

Wezbrała w nim nienawiść do całego Chaosu. Po tym co zobaczył pragnął rzucić się na całą potęgę Spaczni i niszczyć demony i inne wynaturzenia. Gniew i złość po jakimś czasie ustąpiły miejsca bezradności i smutkowi. Wtedy też pojawiło się coś innego. Otóż przed chłopakiem stanął sam Sanguinis.

"Witaj, synu-powiedział Patriarcha i uśmiechnął się do chłopaka. Galen chciał paść na kolana, jednak syn Imperatora powstrzymał go od tego gestu. Pomógł mu wstać i przemówił- "Ujrzałeś moje najczarniejsze wspomnienia. Nie jest to łatwe dla każdego. Pamiętaj jednak, że jesteś jednym z tych, którzy już niedługo będą zwać się moimi synami."

Po tych słowach Sanguinis zniknął. Wtedy też Galen otworzył oczy. Naparł na drzwi sarkofagu które ustąpiły. Wyszedł z niego i stanął. Poczuł, że coś się zmieniło. Spojrzał po sobie i zauważył znaczące zmiany. Udał się wtedy za jednym z Serwitorów do kapelana, który przydzielił go do Kompanii Zwiadu. Tak rozpoczęła się droga Galena w nowym życiu, jako Kosmiczny Marine.

 

Znaczącym etapem w życiu Galena był jego awans na stopień Konsyliarza Zakonu. Doskonale znający medycynę Kosmicznych Marines oraz zwykłych ludzi, a także choroby i infekcje ich dotykające stał się jednym z najlepszych Konsyliarzy wśród słynących z tych jednostek Zakonu. Owładnięty obsesją perfekcji w swym fachu, a także doskonale znający doktrynę swojego Zakonu skupił się na pracy polowej, podczas najcięższych starć opatrując rannych.

 

Gdy Ordo Xenos wzywało Adeptus Astartes do systemu Afla Doga, Galen przebywał w jednej z placówek badawczych elementu Inkwizycji, znanego jako Ordo Sepulturum gdzie pogłębiał swoją wiedzę na temat plag zsyłanych przez Chaos. Odbierając psioniczny przekaz postanowił zgłosić się do celu jak najszybciej.

 

Wygląd:

Galen jest wysokim i masywnym człowiekiem, wyglądającym jak standardowy Marine. Jego twarz jest jednak bardziej pociągła i smukła. Włosy ma długie, w kolorze jasny blond które nosi rozpuszczone. Oczy są koloru szarego, jedno z nich zakryte jest technicznym implantem.

Zbroja siłowa Galena jest koloru białego, z pomalowanym na czerwono prawym naramiennikiem, jednak na obu znajduje się symbol zakonu. Na plecach znajdują się przytwierdzone do niego mechaniczne ramiona, podobne do tych stosowanych przez Kapłanów Maszyny, jednak znacznie smuklejsze i zwrotniejsze. Podczas bitwy to one trzymają miecz łańcuchowy do czasu aż Galen nie włączy się do walki.

Hełm jest koloru białego, ze standardowym, zielonym wizjerem.

 

Wyposażenie:

-Pancerz Wspomagany Mark VII "Aquila"

-miecz łańcuchowy

-pistolet boltowy

-zestaw narzędzi chirurgicznych

-mechaniczne ramiona

-Łzy Krwi

Edytowano przez MewTwo Eilhart z Tregoru
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<<OTWIERANIE LISTY KANDYDATÓW>

...

...

<<PROCEDURA ZAKOŃCZONA POWODZENIEM>>

 

NR KANDYDATA: 6453PC

IMIĘ: GALEN

ZAKON: KRWAWE ANIOŁY

<USTALANIE STATUSU KARTY>

...

...

...

<USTALANIE ZAKOŃCZONE>

STATUS KARTY: ZAAKCEPTOWANA

 

<WITAMY W ORDO XENOS>

Edytowano przez Generalek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
  • 2 months later...
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...