Skocz do zawartości

[GRA]Wypełnić przeznaczenie (PlaguePony)


Elion_Time001

Recommended Posts

KP

Spoiler

Imię: Jakub Wilk (Jarel(imię) Sivertear(ród i nazwisko) - eldar)

Wiek: 2530 lat - jako eldar (elf) przeliczając na wiek człowieka około 19 lat. Eldarzy się nieśmiertelni oraz wiecznie młodzi.

Płeć: M

Pochodzenie: Planeta Sondo'rei - miasto Fereldin; Natomiast na Ziemi: Lublin w Polsce, a aktualnie Royal Woods

Wygląd: Wysokiego wzrostu chłopak o trochę wąskiej sylwetce. Nosi okulary o żółto-zielonych oprawkach, do brązowych oczu. Posiada kruczoczarne włosy o średniej długości. Swoje szpiczaste uszy, chowa za pomocą specjalnej maski hologramowej.

Charakter: Od małego był uczony szacunku do starszych oraz wartości (honoru, wiary, rodziny, religii). Często zdarza się, że jest nieśmiały do innych ludzi (oprócz swoich przyjaciół oraz do Harmidomskich). Uważa się za niezłomnego oraz opanowanego, lecz gdy zobaczy lub usłyszy coś związanego z komunizmem albo co obrazi Polskę traci cierpliwość i zdarza się, że uderzy oraz wkurzy się na poważnie.

Historia (tutaj będzie dwuczęściowa historia):

I Część (od początku, aż do przybycia na Ziemię):

Jarel przyszedł na świat w jednej z szanowanych rodów Eldarów. Miał kochających rodziców oraz kuzynów, którzy mieszkali wraz z nimi. Swoje dzieciństwo spędził spokojnie na nauce oraz to co kochał najbardziej na muzyce i grafice. Ten okres przerwała wojna domowa pomiędzy Reveliusem (do nich należała moja rodzina) a Seplitun. Wojna trwała przez 400lat i zakończyła się zwycięstwem Seplitunu. Cała rodzina oprócz mnie oraz młodszej siostry (o której nie wie) została stracona pokazowym sądzie wprowadzający nowy ład(podobny do komunizmu). Jarel został wygnany z swojej planety kilka lat przed sądem. Wędrował przez kilkanaście lat po kosmosie poszukując nowego domu oraz sensu życia, poznawał wiele ras oraz pomagał jak mógł innym. Swoją wędrówkę zakończył po 50 latach na Ziemi, a dokładnie kiedy na kalendarzu ziemskim był rok 480 (w takcie bitwy pod Termopilami).

Podczas swej wyprawy spotkał prorokinię, która przywidziała jego przyszłość, że wraz z kilkoma śmiertelnikami w obronie licznej rodziny zmierzy się z niebezpieczeństwie przeciw znanemu wrogowi.

II Część (od przybycia, aż do czasów teraźniejszych):

Gdy wylądował  na Ziemi ujrzał przepiękny krajobraz, który otaczał grecką ziemię. Po czym ujrzał niewielki oddział uzbrojonych wojowników z okrągłymi tarczami oraz włóczniami, którzy przygotowali się w wąwozie zwanym Gorącymi Wrotami (wcześniej nie wiedział jak się nazywał). Po dokładnym przypatrzeniu ujrzał kobietę, która ukrywała się przed innymi wojownikami. Nie minęło kilka minut, gdy liczniejsze siły ludzi zaatakowały tą grupkę obrońców. Ostatniej chwili gdy tak zwani Spartanie umierali przebijani przez strzały oraz miecze Persów, wyskoczył z góry i swoją hologramową tarczą(aby nie zdradzić się przybrał wygląd greka) osłaniając dziewczynę przed śmiercią. Po zadaniu kilku ciosów użył magicznego kamienia (w sensie granatu dymnego) i wycofał się wraz z nią z dala od pola bitwy. Wytłumaczył jej, to co wiedział, oczywiście przez kilka lat poznali się bliżej. Podarował jej medalion, który dawał właścicielowi życie takie jakie mają eldarzy (w sensie młodość oraz długowieczność). Po czym poszedł w świat, by poznać go bliżej. Przez kilkaset lat poznawał różne kultury, zwyczaje, języki i ludzi. Do swojego grona przyjaciół wziął (Heliodorę, Magnusa, Marcelinę (jest dla niego jak córka), Jack’a, Elise, Noah, Yumi oraz Ante’a). Na stałe osiadł się na terenach polskich w roku 1408, od tego momentu rzadko opuszczał kraj, aż do okresu rozbiorów. Wrócił do Polski w roku 1918, gdy odzyskała nie podległość. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Na tej wojnie znów ujrzał tego co zdradził oddział, w którym służyliśmy w Sondo'rei. Vlad, bowiem takie przybrał imię ten zdrajca był najwyższym rangą kapitanem bolszewików(później dowódcą NKWD). Na szczęście wygraliśmy tą wojnę i Polska cieszyła się niepodległością, aż do 1939 roku. Walczył przeciw komunistom zarówno przez okres II Wojny Światowej i jak przez RPL.  Gdy minął rok 2016 podczas swoich studiów w Lublinie, postanowił skorzystać z programu Erasmus i wyjechał do Stanów Zjednoczonych, aby poznać ten kraj osobiście. Do rodziny do której ma zamieszkać na okres studiów (około 2lat) została wybrana rodzina Harmidomskich. Na swój pokój wybrał strych ( a raczej część).

Ciekawostki:

Jest patriotą polskim, uwielbia muzykę metalową i rockową. Fascynuje się wspomnianą grafiką komputerową i planszówkami. Ma ciepłe stosunki do krajów: Węgier, Japonii, Szwecji oraz Kanady.

Jego przyjaciele:

Elise (Sztokholm-Szwecja)

Marcelina (Wenecja-Watykan)

Noah (USA, Virginia)

Yoko (Japonia, Gotenba)

Heliodora (Grecja, Sparta)

Magnus (Szkocja, Stirling)    

Jack (Anglia, Yorkshire)       

Ante (Serbia, Belgrad)

planet_light_spots_space_86643_1920x1080

 

Leżałeś na łóżku, w swoim nowym "pokoju", na materacu. Całkiem przyjemnie się tutaj urządziłeś, zważając na to, jak bardzo ten strych był zakurzony i zabałaganiony, gdy przybyłeś tutaj po raz pierwszy. Rozpoczynał się właśnie kolejny poranek w domu Harmidomskich. Może i był Weekend, ale tutaj nigdy nie było cicho.... już mogłeś dosłyszeć różne głosy dobiegające z dołu. Spojrzałeś na zegarek... czy oni muszą tak hałasować już od siódmej rano?

 

Za dwa dni miały się rozpocząć zajęcia w nowej szkole, do której postanowiłeś uczęszczać. Znajdowała się właściwie całkiem neidaleko, jakieś dwadzieścia minut piechotą stąd. Tym właśnie sposobem zaczynał się jeden ze spokojniejszych okresów w twoim życiu, pozbawiony wszelkich wojen i konfliktów... no, może oprócz domowych. Gdy żyje się tak długo, co jakiś czas trzeba uzupełniać swoją wiedzę, w końcu nauka rozwija się w zadziwiającym tempie, a nie można też wprowadzać rzeczy, które nie powinny się tu znaleźć, zważając na to, że była różnica między znaną ci technologią a ziemską, kiedy przybyłeś tutaj po raz pierwszy. Cóż, teraz twój stary dom, to były jedynie wspomnienia.

 

Usłyszałeś z dołu nagle bardzo głośne dźwięki gitary, które już całkowicie zakłóciły twoje rozmyślania. 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słysząc harmider dobiegający z dołu spojrzałem na zegarek skazujący na 7 rano, zdarzało mi się w Lublinie wstawać o takiej porze, gdyż na miasteczku były imprezy do białego rana. Patrząc na sufit strychu zacząłem rozmyślać to co zdarzało się przez ten cały okres pobytu na Ziemi. Usłyszawszy dźwięk gitary, wiedziałem kto grał na niej lekko uśmiechając się. Po chwili podniosłem się z prowizorycznego łóżka i przebierając się w niebieską podkoszulkę oraz spodenki o kolorze granatowym, ułożyłem w pościel, by wyglądała na złożoną, aby na końcu sprawdzić czy wszystko jest w moim pokoju. Pokój znajdował się na strychu, więc musiałem kilka rzeczy położyć na bok, żeby móc podstawić mobilne ścianki z drewna. Może nie był za duży, lecz na postawienie kilku dużych rzeczy wystarczyło (materac, średnia szafa na ubrania, małą perkusję oraz szafkę nocną z ukrytą malutką skrytką na mały kryształ).

Po wykonaniu tych czynności zszedłem na dół w kierunku łazienki.

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zszedłeś więc ostrożnie na dół, a tam oczywiście rozgrywała się straszna kłótnia, o zaprzestanie tej gry na gitarze nad ranem, bo nikt nie może spać. Pokaźna grupka zebrała się przed pokojem Harmonii, aby uciszyć ją raz na zawsze. Łazienka może i była pusta, ale przedarcie się w tym momencie przez zaludniony korytarz było równoważne z cudem.

 

- Poranek miły, jak zwykle... - usłyszałeś za sobą młodzieńczy głos, pełen ironii i zaraz koło ciebie stanął zaspany Hirek, jedyny syn w całej rodzinie, przecierając jedno oko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ujrzałem na dole oczywiście tłum przed pokojem Luny oraz Luan, który się kłócił o ciszę. Gdy chciałem przejść do łazienki poprzez ten korek usłyszałem słowa Lincoln'a, przecierającego oko.

-  Dla mnie to nic nowego, gdyż w akademiku też zdarza się to samo codziennie - rzekłem do niego, po czym spróbowałem podejść do pokoju dziewczyn, aby się dowiedzieć i zobaczyć dokładnie co się dzieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozpocząłeś więc misję, której celem było zwykłe zbadanie sytuacji. Tutaj jednakże nawet takie zadanie dostarcza niemałych problemów. Gdy w końcu udało ci się przedostać przez tłum, aby zajrzeć do pokoju, ujrzałeś po prostu Lunę, grającą w najlepsze na swojej rockowej gitarze. Czyli nic nadzwyczajnego. Nie wydawało się, aby w ogóle zwracała uwagę na jakiekolwiek prośby. Wciąż, pora, którą wybrała sobie na grę była dość specyficzna. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż zdarza się nastolatkom - pomyślałem, gdy grała na swojej gitarze, lecz granie o takiej godzinie zwłaszcza weekend(chyba) nie jest genialnym pomysłem, po czym podszedłem do niej i rzekłem do niej.

- Posłuchaj Luna, chciałbym Cię poprosić czy mogłabyś grać troszeczkę ciszej? Zamian zagramy gdzieś na mieście jeszcze głośniej - mówiłem, mając nadzieję, że ją przekonam do tego pomysłu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna przerwała na chwilę, spoglądając na ciebie niezbyt przekonanym wzrokiem.

 

- Właśnie, właśnie. -  zaczął zaraz Lincoln, któremu udało się przepchać na przód tłumu - Całe miasto zasługuje aby usłyszeć twoją muzykę.

 

Przez chwilę panowała niepewna cisza, aż dziewczyna odezwała się w końcu:

 

- Wy to jednak macie zarąbiste pomysły. - rzekła podekscytowana (z tym swoim genialnym, brytyjskim akcentem), po czym odłożyła gitarę na bok. -.... a umiesz dobrze grać? - skierowała to pytanie do twojej osoby.

 

Cały dom odetchnął z ulgą.

Edytowano przez Elion_Time001
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po tym jak Luna skończyła grać na gitarze, lekko się uśmiechnąłem widząc, że doszliśmy do porozumienia. Jednak po chwili usłyszałem słowa rockowej dziewczyny, wtedy się lekko uśmiechnąłem i rzekłem.

- Oczywiście, że umiem na garach oraz na gitarze. Grałem w zespole w okresie liceum oraz na studiach.

Kilka sekund później skierowałem się do łazienki, by się wykąpać oraz umyć się. Po czym skierowałem się na dół, żeby coś naszykować do śniadania.

Edytowano przez PlagueOverlord
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna widocznie przyjęła twoje słowa z entuzjazmem. Ty tymczasem mogłeś w końcu skierować się do łazienki, którą jakimś cudem zająłeś jako pierwszy... a może po prostu wszyscy wrócili do spania, ponieważ był wczesny weekend. W każdym razie, umyłeś się, po czym zszedłeś na dół, aby przygotować sobie coś do jedzenia. Było pusto oczywiście.

 

- Witaj. - Nagle o zawał praktycznie przyprawił cię młody głos dziewczynki, która pojawiła się znikąd. Lucy jak zwykle nie dawała żadnych, wcześniejszych oznak swojej obecności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wszedłem w końcu do kuchni, aby coś przygotować, usłyszałem słowa Lucy przez którą niemal dostałem zawału chwytając się za serce.

- Błagam przestań zachodzić w taki sposób ludzi, bo kiedyś kogoś zabijesz przez zawał - rzekłem do małej bladej dziewczynki o kruczych włosach.

Po chwili jak tętno serca wróciło do normy sprawdziłem co się znajduje w lodówce, by coś w końcu zrobić do zjedzenia i wziąć się pracy.

- W końcu trzeba zarabiać na życie w tym co się lubi, czyli grafiką - pomyślałem sobie patrząc na półki lodówki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna milczała przez chwilę, po czym odezwała się cicho.

 

- Zawał. To będzie perfekcyjny tytuł mojego, nowego wiersza. - odrzekła.... "ucieszona" (?).... tak na swój sposób.

 

Tymczasem ty zerknąłeś do lodówki, a tam, uwaga, uwaga, nic nie było. Maszyna świeciła pustkami, prawdopodobnie przydałoby się wyjść i coś kupić, chyba że zadowolisz się kawałkiem masła i jakimś korniszonem.

Edytowano przez Elion_Time001
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chyba nigdy nie zrozumiem gotów(emo) - rzekłem w myślach, gdy Lucy z swoim ucieszeniem poszła w swoją stronę.

Międzyczasie spojrzałem do lodówki i tam za bardzo nic nie było, a jako że nie jestem kobietą, postanowiłem wybrać się do sklepu w celu kupienia artykułów spożywczych na kilka dni. Więc w tym celu wyszedłem z kuchni i stojąc w salonie zapytałem się lekko podnosząc głos, czy ktoś chce coś ze sklepu. Spodziewam się wielkiego zamierzania, który zapewne wywołałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

No oczywiście, żeś wywołał wielkie zamieszanie. Z początku lekki gwar przeistoczył się w prawdziwy chaos. Koniec końców zostałeś z długą listą rzeczy, które miałeś przynieść ze sklepu, które zostały spisane na skombinowanej na szybko kartce. Taki obrót spraw był do przewidzenia. 

Wyszedłeś więc z domu i skierowałeś się w stronę spożywczaka, gdzie dotarłeś bez większych przeszkód. Tam mogłeś zacząć rozglądać się za rzeczami wypisanymi na "liście", oraz takimi, które sam pragnąłeś zakupić. Nagle usłyszałeś dość głośny hałas i harmider z zewnątrz. Cóż takiego mogło się tam dziać, hm?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem, że tak się stanie jak zapytam się o zakupy, gdy dostałem listę z rzeczami dla nich, wyszedłem z domu i skierowałem się do najbliższego spożywczaka.

Wówczas zacząłem się rozglądać za rzeczami z listy, za które chciałem kupić zarówno dla mej osoby i jak dla Harmidomskich. Jednak po chwili usłyszałem głośny hałas, zainteresowany podszedłem do okna, aby zajrzeć co się na zewnątrz dzieje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...