Odcinek 4: Fake it 'Til You Make It

[Sowenia]

Podobało mi się bardzo. Lubię kiedy Flutterka zaczyna radzić sobie z problemami wcielając się w inne postacie. Tym bardziej mi się podobało, że wszystkie jej wcielenia były bardzo fajne ^^ 

Aczkolwiek zastanawia mnie ta tendencja Fluttershy do brnięcia zbyt daleko w rolę przez co właściwie wychodzi z roli. 

 

Mam na myśli, że w tym odcinku Fluttershy z początku grała dobrze. Wyniosła modnisia. Hipsterka znudzona swoją pracą. Ponura gotka. Potem jedna z wyniosłej zmieniła się w zadufaną i chamską, ze znudzonej hipsterki w gówniarską nastolatkę, a z ponurej gotki w przytłaczającą i odpychającą wiedźmę. Podobna sytuacja była z jej pierwszą rolą czyli przy nauce asertywności. Zaczęło się w sumie łagodnie, ale szybko wyeskalowało do całkowitej przemiany. Potem odcinek, gdy Fluttershy śpiewała za Big Maca. Z każdą kolejną piosenką odpływała coraz dalej dalej i na końcu nie dość, że już zmieniała tekst to jeszcze wyczyniała dzikie pląsy. 

[Niklas]

34 minuty temu, Uszatka napisał:

Potem jedna z wyniosłej zmieniła się w zadufaną i chamską, ze znudzonej hipsterki w gówniarską nastolatkę, a z ponurej gotki w przytłaczającą i odpychającą wiedźmę.

 

Myślę, że to też wynikało z tego, że z czasem zagubiła się w swoich maskach i mieszała persony ze sobą, co w efekcie doprowadziło do katastrofy.

 

Niemniej jednak, scena ze zwalniamiem każdej Drżypłoszki była przednia