Skocz do zawartości

Zło ponad podziałami [Oneshot][Comedy][Mordeczowe]


Mordecz

Recommended Posts

Dawno temu napisałem to opowiadanie na Konkurs Literacki. A ponieważ tego nie publikowałem, stwierdziłem, że mogę go lekko poprawić. Nie ma znaczących różnić względem materiału źródłowego, ale obecna forma ma o wiele niższy próg wejścia. Teoretycznie każdy powinien znaleźć coś dla siebie.

 

Zło ponad podziałami

 

Pozdrawiam

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 years later...

Witam.

 

Ciężko mi komentować ten fanfik. Ani mnie nie rozśmieszył ani nie zrobił nic innego. Będę więc jechał po oczywistościach. Jest to dziś 4 fanfik o wielkim złu, jaki czytam. Dajcie trochę światła!

 

Stan techniczny jest do przeżycia. Dałem swoje sugestie co poprawić. Głownie brak myślników. Stylistycznie mam ambiwalentne odczucia, z jednej strony są fragmenty opisane bardzo dobrze i z cięższym klimatem, gdy obok występują opisy tak niepoważne, a jednocześnie nie śmieszne, że główka mała. Nie do końca wiem w jaką stronę chciało to zmierzać.

 

Fabularnie jest lekki chaos. Mamy tu spotkanie pewnych istot, władających każda swoim aspektem świata, z których część postanowiła znaleźć nowy sposób na dręczenie śmiertelników. Brzmi może poważnie, ale nie jest takie. Chociaż nie jest też śmieszne.

 

Akcja ma swoje dość powolne tempo i żart, który jest w nią wpleciony, ujawnia się dość powoli, co akurat tutaj nie pomaga.

 

O postaciach mogę powiedzieć tyle, że są. Jakoś nie zapadły mi w pamięć.

 

Może kogoś innego rozśmieszy ten żart, może ktoś odkryje tu kopalnie śmiechu, której nie widzę. Może. Ale jak dla mnie jest to taka dość nudna komedia, bez odkrywczego ani tym bardziej śmiesznego żartu. Nie polecam, niestety, mimo, że tak nie jest to fanfik zły per se. On po prostu nie spełnia swego zdania dla mnie, nie jest śmieszny.

 

Pozdrawiam.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Có, to było dziwne, ale zaskakująco przyjemne. Fik opowiada o istotach wyższych, takich jak pan śmierci, snów i kilku innych tego typu jegomości. To ciekawy koncept. Podoba mi się. Aż się prosi by był wątkiem pobocznym w jakimś dłuższym fiku, albo by któryś z bohaterów gościł czasem w tle jakiegoś dzieła. 


A czym się zajmują w tym fiku? Poza pilnowaniem siebie nawzajem dbają o to by życie śmiertelników nie było za przyjemne. A to wymyślą lek na kaca, ale zarazem sprawią, że wynalazcy będą mieli tyle kasy, że im odwali, koszmar ześlą, albo potrują młodzież metanolem za co wina spadnie na sprzedawczynię. To wszystko utrzymane w z jednej strony luźnej, ale tak naprawdę niepokojącej i zastanawiającej atmosferze. Aż się zacząłem zastanawiać ile wspólnego z nimi ma Discord, czy przed masowym unieszkodliwianiem życia powstrzymuje ich coś więcej niż tylko chęć by zabawa trwała. Klimacik pierwsza klasa.

 

Zaskoczyła mnie z kolei ilość błędów w tym fiku. Ale nie typowych ogonków, błędów interpunkcyjnych, albo związanych z formatowaniem tekstu, a błędnych końcówek wyrazu, form lub spójników. 
 

Cytat

Dar, jakim obdarzył wszystkie żyjące stworzenia, były jego własnością


Noc. Choćby próbować opisać go na tysiące różnych sposobów i tak nie znajdzie się słów, gotowych ubrać z szacunkiem i należnym pietyzmem.


Ot niewinna literówka w protokole sprawozdawczym, który przekażą innych draconequi, gdy ci zaczną zadawać niewygodne pytania.


 

Przyznam, że po autorze spodziewałem się więcej. 

Podsumowując, to było trochę dziwne dzieło. Dziwne, ale przyjemne. Ma dobry pomysł na siebie, który bardzo klimatycznie realizuje. Można je polecić, nawet mimo wad technicznych. 


 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trudno będzie dyskutować z opiniami, zwłaszcza po zarzuceniu pióra w kąt. Tym bardziej, że dwa lata to wystarczająco dużo na zapomnienie głównej idei opowiadania...

Na pewno mogę się próbować nieudolnie odnosić do kwestii minusów, kresek i innych elementów redakcyjnych - kogo się nie spyta, ten ma inną wizję i opinię. Raczej nie zamierzam z tym walczyć, bo za pół roku albo pięć lat pojawi się kolejny wizjoner albo redaktor chcący odwrócić to, co poprzednik zaczął. Oczywiście nie mam tego nikomu za złe, ale tego typu "detale" pozostawiłbym osobom chcącym wydać ten tekst w formie papierowej. A że tak się nie stanie, sugeruję dla swojego i waszego sumienia zaakceptować ten stan rzeczy.

 

To opowiadanie, zresztą jak większość moich dzieł, bywa pewnego rodzaju wyzwaniem - nie bez powodu stylistykę nazywam [Mordeczową], bo wśród czytelników przyjęto, że mnogość skrótów myślowych i subtelności zawartych w treści zasługuje na indywidualne traktowanie. Ale spokojnie, to raczej nie przejaw egotyzmu, a sygnał ostrzegawczy, że mamy do czynienia z czymś "specjalnym", żeby nie powiedzieć upośledzonym. W tekstach mi nigdy nie zależało na tym, aby czytelnik mógł się w nim zanurzyć, tylko żeby jego doświadczenie było okraszone pastiszem i ciągle rozpraszaną uwagą. Perspektywa takiego pisania jest bardzo niepraktyczna, ponieważ domyślnie czytelnik sięga po tekst, żeby się nim nacieszyć, a nie namęczyć. Cóż, po prostu lubiłem tak prowadzić swoją twórczość.

 

Zapoznawszy się z nim ponownie po dwóch latach przerwy, myślę, że lepszym tagiem powinien być [Crossover], ale i to nie pokryłoby oczekiwań. Zastąpienie [Comedy] na [Irony] byłoby zaś złamaniem regulaminu, więc trzeba było z czegokolwiek skorzystać.

 

A sam tekst... moim zdaniem wciąż jest komediowy. A przede wszystkim cyniczny. Draconequi mają za nic konsekwencje swoich czynów, bo nie dostrzegają w żywej materii nic więcej poza kolejnym polem do eksperymentów. W przypadku tego dzieła można zauważyć, jak kreatywnie Sumienie i Marazm próbują ugrać jak najwięcej dla siebie. Może gdybym chciał bardziej urealnić swój tekst, to część obserwacji czy odniesień mógłbym przecedzić przez pracowników sektora medycznego (zwłaszcza tych nienawidzących do cna ludzkości, którą zdecydowali się uzdrawiać). Klasycznie - tekst zawsze można było lepiej rozpisać, ale nie ma co reanimować nieboszczyków. Ponadto chaos panujący w tekście, przedziwne nawiązania i konotacje były zabiegiem intencyjnym. Przy tak abstrakcyjnych tworach chciałem dać upust wszelkim przedziwnym skojarzeniom.

 

Ze swojej strony mogę tylko podziękować za wniesiony trud i poświęcenie czasu na zapoznanie się z tekstem i skomentowanie.

 

Pozdrawiam

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...