Skocz do zawartości

Sun

Brony
  • Zawartość

    1553
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    48

Sun wygrał w ostatnim dniu 25 Lipiec

Sun ma najbardziej lubianą zawartość!

O Sun

  • Urodziny 10/26/1993

Informacje profilowe

  • Płeć
    Ogier
  • Miasto
    Novigrad
  • Zainteresowania
    - Modelarstwo
    - Broń pancerna II wojny
    - Majsterkowanie
    - Sprzęt PC
    - Książki i fanfiki
    - Jak se przypomnę, dopiszę
  • Ulubiona postać
    Służę jedynej, słusznej królowej

Ostatnio na profilu byli

27614 wyświetleń profilu

Sun's Achievements

Forumowy wyjadacz

Forumowy wyjadacz (8/17)

864

Reputacja

  1. Jak fajnie, kolejne dwa rozdziały. I to lepsze od poprzedniego (co nie znaczy, ze poprzedni był zły, czy coś). Po prostu, tu jest lepiej i więcej. Obsidian idzie w odwiedziny do tej swojej dziwnej koleżanki. I, jak to Discord cudownie ujął, spożywały różne substancje (bez procentów) i dobrze się bawiły. I ja też się dobrze bawiłem, czytając jaką miała radochę z latania, jak grzmotnęła o ziemię, oraz, jak postanowiła rozwiazać kwestię poruszania się w powietrzu. Swoją drogą, kiedy wspomniała, że kucyk nie może sam się lewitować, to pomyślałem, że postanowi skorzystać z wiadra. A tu dostałem bardzo kreatywne rozwiązanie. Może je kiedyś gdzieś podkradnę... Zamek Joy i Discord tez wypadli spoko. Scenka z Seabright wypada przy tym średnio, ale patrząc ogólnie, to jest OK i też klimatyczna. Dobrze wypadło to, jak Obsidian (po raz kolejny) wzięła dosłownie słowa Seabright i spytała jakiegoś randoma o książkę. Ten motyw w realizacji Ghatorra mi się nie znudzi chyba. No i sprawa z Ambrosją. Tu znów jak dla mnie plus, za zaskakujący obrót przeprosin. Zamiast normalnego podania sobie kopyt, walka na gołe klaty jakimiś szaszłykami. I w sumie, nie byłbym taki pewny kto wygra. i Cahan ma trochę racji, że Ambrosia strasznie idealizuje bycie rolnikiem i jednocześnie narzeka na szlachtę. Ale obwiniam o to Applejack. Właśnie, będzie opis pojedynku? Czy może Twilight z Applejack zainterweniują? Jeśli chodzi o więzienie, to musze przyznać, że był to uroczy, bardzo pasujący do klimatów fika motyw. Ta resocjalizacja, te śluby... Chciałbym zobaczyć tego więcej. Może niech któraś księżniczka będzie gościem honorowym na takim ślubie? Albo niech wizytuje warsztaty resocjalizacyjne. Po prostu ten motyw mi się podoba. No i kwestia rodziny Obsidian. A raczej jej matki, której to Obsidian nie zna. Tropy wskazują na jakąś Lady Agape. Mam wrażenie, że nie pierwszy raz się to imię pojawiło. I mam wrażenie, że to nie jest ona. To by było zbyt... proste? Poza tym, Sombra był dość tajemniczym władcą, który miał dość ciekawe podejście i poglądy na bycie wielkim dyktatorem. Nie sądzę by miał bliską klacz, o której wszyscy wiedzieli, którą znali i którą mogliby wykorzystać przeciw niemu. Chyba, że Agape była w tej materii tylko narzędziem. Albo Obsidian nie powstała naturalnymi metodami. Tak czy inaczej, jestem zaciekawiony tą kwestią. Ogólnie, bardzo dobra robota, było fajnie i chcę więcej przygód niedostosowanej do współczesności Obsidian i jej spojrzenia na świat.
  2. W jednej rozmowie pochwaliłem się znajomemu, że piszę fik o podmieńcach osadzonych w roli moli (takie małe robactwo co to zjada swetry, mąkę i w ogóle różne dziwne rzeczy. Podobno przegryzają się nawet przez plastik). Na co on stwierdził, ze u mnie podmieńce już robiły za wiele rzeczy, jak jakiś szwajcarski scyzoryk. I wiecie co? To było całkiem inspirujące. Dlatego też postanowiłem zrobić coś, czego nie robiłem od dawna, czyli rzucić się na pomysł i napisać go w dzień albo dwa. Nie do końca wyszło, bo trwało to chyba tydzień, ale za to efekt jest średni. Tym niemniej, możecie zobaczyć jaki, fenomenalny produkt chcą wam dziś sprzedać bracia Flim i Flam. Telezakupy Jabłko
  3. Przeczytane. Rozdział całkiem ciekawy, skupiony głównie na Twilight wśród podmieńców. Nasunął mi pewną teorię odnośnie Change Nasuwa mi się też pytanie, czy dowiemy się, co jest za drzwiami?
  4. Fajnie widzieć kogoś nowego, kto bierze się za pisanie. Witamy serdecznie i tak dalej. Crosover z metrem przyciągnął moją uwagę, więc postanowiłem przeczytać i skomentwać. Trochę ponarzekać, ale i trochę pochwalić. W zasadzie, wiele to my tu nie mamy. Ot, 6 kucyków (jeśli dobrze policzyłem) w części bunkra pod górą Canterlot (zapewne). Było więcej, ale przejście do nich się zawaliło. To, samo w sobie jest nawet niezłym otwarciem. I to się też wpasowuje w konwencję Uniwersum Metro 2033. Bo o ile akcja książek Głuchowskiego działa się w metrze moskiewskim, o tyle sporo książek z Uniwersum wykorzystywało inne lokacje. Chociażby: Prawo do użycia siły, Riese, Dziedzictwo przodków czy Korzenie niebios. Przeżyły księżniczki, trzech strażników i jakiś jeden gościu. Strażnicy zachowują się jak bydło i pomiatają księżniczkami (nawet biją Lunę), Celestia oszalała, a ten ostatni jest dobry i poczciwy. To już mi się podoba mniej, bo nie widzę specjalnie powodu dla takiego stanu rzeczy. Znaczy, dla zachowania strażników. Dobra, rozumiem, że mogło im odwalić, mogą mieć syndrom strażnika więzienia, ale z jakiegoś powodu nie zostali odpowiednio szybko spacyfikowani przez którąś z księżniczek. Pytanie dlaczego? Ale dobra, niech będzie, zobaczymy co autor z tym zrobi. Bo to ma pewien potencjał. Druga, zastanawiająca rzecz, to sam bunkier. Podzielony na dwie części, odcięte zasypanym tunelem. Naszą i tą drugą, gdzie zapewne wszyscy nie żyją, bo zapasy i wyjście są po tej stronie. Dziwnie zaprojektowany bunkier. Powiedziałbym, że błędnie, zwłaszcza jak na bunkier księżniczek. Logicznym by też było, że powinni próbować się przebić. Kopać, ostemplować tunel łóżkami i gratami z góry. Nawet nie tylko po to by uratować resztę, ale by mieć jakieś zasoby od nich. W zasadzie nic też nie wiadomo o tym, co się stało na górze i co tam jest teraz. Owszem, nie wymagam tego na 4 stronach, ale mam nadzieję, że dowiem się w kolejnych rozdziałach czegoś więcej o przyczynach i stanie świata. Swoją droga, rozdział mógłby być trochę dłuższy. Strona techniczna widzę doczekała się pewnych poprawek, ale zapewne nie zaszkodziłoby więcej. Poza tym, zastanawiam się, czy Floor powinien być odmieniany z apostrofem. Wydaje mi się, że nie, ale nie jestem pewien. Sam fragment jest krótki, dość treściwy, ale jednocześnie nie mówiący wiele. Tym niemniej, czekam co będzie dalej i jak się ten debiut rozwinie. Bo owszem, nie jest idealnie, ale jak na debiut jest całkiem całkiem. Powodzenia.
  5. Spojrzałem jakiś czas temu na swą kupkę rozpoczętych fików i stwierdziłem, że w najbliższym czasie będę dokańczał, zamiast rozpoczynać nowe. Dlatego dziś przedstawiam wam fik pod tytułem: Księżniczek Fik wziął się od tego, że zastanawiałem się, jaki tytuł szlachecki miałby męski alikorn, gdyby istniał. Potem dodałem do tego trochę niezbyt udanych żartów i słowotwórstwa związanego z wymyślaniem męskich i damskich końcówek, oraz dyskusji o walce o prawa ogierów. Wyszło zapewne nieśmiesznie, ale za to nudno. Zachęcam do czytania i komentowania.
  6. Dzięki za komentarz, cieszę się, że ficzek się podobał. I oczywiście, że Celestia mogła zjeść nawet w swoim pokoju, ale wtedy nie byłoby fika. Z resztą, to tak jakby kojot zaczął ganiać za innym jedzeniem, albo Elmer stwierdził, że zapoluje na dzika. Stwierdziłem, że Ceśka będzie chciała coś udowodnić. Dzięki. Choć moim prywatnym topem w tym fiku jest firma PINKIE
  7. Przeczytałem te 11 rozdziałów i ten fik jest... dziwny? Oczywiście pozytywnie dziwny. Moje pierwsze wrażenie było takie, że jest to zbór luźno połączonych scen, poprzeplatanych wspomnieniami Twilight. Jednak pod tym kryje się naprawdę wciągająca tajemnica, napięcie i mnóstwo pytań. A z czasem te pytania rodzą kolejne pytania: Skąd się wzięły na księżycu? Dlaczego? Czym jest bariera? Co tak naprawdę nie pozwala im uciec? Ile już tam siedzą? Dlaczego cała czwórka? Skąd się wzięło słone morze? Czy coś jest za nim? Czy ktoś je na ten księżyc wygnał, a jeśli tak, to kto? Kolejna kwestia, która budzi wiele pytań, to ich relacje. Czemu Flurry mówi, że Cadance to nie jej matka? Może też Shining nie jest ojcem? Czemu Celestia ogarnia dwusetne urodziny Cadance, skoro nie obchodzą tam urodzin? Czemu Luna nie została zaproszona? Kim jest Change? (przywidzenie, czy może szósty pasażer księżyca). Ile jest podmieńców na księżycu? (podobały mi się tu teorie Cahan). Ile minęło lat od wygnania? Ale to nie wszystkie pytania, które rodzą się podczas lektury. I w zasadzie na żadne z nich nie dostaliśmy porządnej odpowiedzi (zapewne na większość nie będzie). Ale to nawet dobrze. Podoba mi się to w tym wypadku. Dzięki temu jest ta fajna atmosfera tajemnicy, a mózg pracuje, rozważając kolejne opcje, możliwości i ewentualne ścieżki. Drugą mocną, o ile nie najmocniejszą stroną tego fika są postacie i ich relacje. Wszystkie wypadają naturalnie i ciekawie. Luna mówi dość archaicznie i nie do końca radzi sobie w kontaktach międzykuczych. Diabelnie to tu pasuje. Twilight jak zawsze nadinterpretuje, obwinia się i wariuje. Świetnie to wypada w tym fiku. Po prostu pasuje. I aż zaczynam jej trochę współczuć. Zaskakującą zagadką (kolejną) jest dla mnie Celestia. Z jednej strony zdaje się być tą stoicką, rozsądną i wiekową, bo nie zjadła ani odrobiny ze swoich zapasów. Z drugiej mam wrażenie, że bywa złośliwa i to ona wmawiała Twilight istnienie Change, oraz coś knuje robiąc urodziny Cadance. Z trzeciej zaś zajmuje się czarną magią by ogarnąć tort. Może nadinterpretuję, ale Ceśka coś ukrywa i jestem niezmiernie ciekaw co. O Cadance i Flurry niewiele można rzecz na tle pozostałych. Są, nie odstają, ale jakoś się nie wyróżniają. Aczkolwiek, Cadance jest ślepa, co ma spory potencjał, który już powoli jest wykorzystywany. Muszę też pochwalić klimat. W tekście naprawdę czuć tą samotność, pustkę, brak poczucia czasu i przygnębiajacą atmosferę księżyca. Pomagają w tym niezbyt bogate opisy otoczenia. Co innego przemyślenia i emocje Twilight. Tego jest sporo i są bardzo ,,treściwe" Oczywiście całość napisana schludnie i w ogóle tak dobrze, że przez tekst się płynie. Podsumowując, to kawał naprawdę dobrego i solidnego fika, który ma swój styl, swój urok i naprawdę aż chce się go czytać dalej. Bezwzględnie polecam i czekam na więcej.
  8. Muszę przyznać, że to był bardzo dobry i klimatyczny fik. Nie dziwię się, że zajął takie wysokie miejsce w konkursie. Zaczyna się spokojnie i raczej klasycznie, od wolnego dnia Celestii, który zostaje przerwany. I choć jest to całkiem spodziewane, to jak najbardziej napisane dobrze i nawet początkowo usypiające czujność, pojawieniem się tytułowj księżniczki. Ale wtedy dostajemy historię tej małej księżniczki, a wraz z nią sporą dawkę mroku, tajemnic i aż kipiącego klimatu. A im więcej dowiadujemy się o tejże księżniczce i zprawach związanych się z jej pojawieniem, tym więcej rodzi się pytań.. Cahan świetnie buduje napięcie i dawkuje informacje, sprawiając, że mimo krótkiej formy jest ona treściwa, a tekst się po prostu pochłania. Tak samo balans między opisani a przemyśleniami, pierwsza klasa. Czy ten fik ma jakieś wady? W zasadzie, poza tym, że tak szybko się kończy, to nie. Podsumowując, o kawał dobrego tekstu, przyjemnie napisanego tekstu, który dobrze się sprawdza jako Oneshot, zostawiając sporo pytań, sporo niedopowiedzeń i przyjemny dreszczyk. Owszem, sprawdziłby się jako wstęp do czegoś dużo dłuższego, ale jako samotny twór wypada świetnie. Polecam gorąco.
  9. Długo trzeba było czekać na rozdział. Ale w końcu jest. Taki całkiem OK filler. Owszem, były lepsze rozdziały, ale czytało mi się przyjemnie. Czuć było klimacik KO. Może nie tak silny jak pamiętam, ale był. Rozdział kręci się wokół tego, że Obsidian szuka drugiego tomu książki, którą musi przeczytać za karę. Podobno kiepskiej, choć z tekstu niespecjalnie to wynika. Dość dziwna kara jak na Twilight, ale OK, niech będzie. No i Obsidian szuka, a my obserwujemy jej społeczne niedostosowanie po raz kolejny. Oczywiście wzbogacone porcją narratorskich żartów. Wypada to całkiem nieźle. Nieźle, ale nie wybitnie. Po prostu miałem wrażenie, że czytam tekst napisany poprawnie i dający mi wszystko to, czego się spodziewam, ale nic ponadto. Czy to źle? W sumie nie. Przyszedłem tu patrzeć na problemy Obsidian i dostałem problemy Obsidian. Dużo bardziej podobała mi się scena z grobowca. Czułem tajemnicę wiszącą w powietrzu, trochę frustracji poszukujących, którzy widzą, że coś im umyka i w ogóle. No i plus za kwiaciarza. Bardzo fajny dodatek. No i plus za scenkę z listem do Joy i drogę do jej zamku. To nie tylko pasuje do postaci, ale też mnie rozbawił. Z minusów, poza oczywiście tym, że czekaliśmy długo, to dla mnie, na minus scena przed kioskiem. Kompletnie mi się nie podobała. Znaczy, rozumiem, że Obsidian mogła się wkurzyć na takie farmazony, jestem skłonny zrozumieć, że rozerwała czasopismo (choć na tym etapie powinna się bardziej kontrolować, moim zdaniem), ale nie podobało mi się to pojawienie się tłumu i jakoś tak cała konstrukcja ogólnie do mnie nie przemówiła. Nawet jeśli to dobra lekcja. No i przyznam, zaskoczyło mnie, że Obsidian jeszcze nie ogarnia, że za rzeczy się płaci. Na tym etapie powinna być świadoma istnienia systemu monetarnego i tego, ze zwykłe kucyki za rzeczy płacą. Mogłaby uważać, że płacenie jest dla plebsu, ale sam koncept nie powinien być dla niej obcy. Poza tym, to też by miało potencjał. Ogólnie, to nie jest najlepszy rozdział KO, ale z drugiej strony, to jest rozdział po długiej przerwie, więc mu wybaczam. Polecam i czekam na 11.
  10. Nie tak dawno temu zakończył się na KKPF konkurs fanfikowy. Prezentuję fanfik, który go wygrał (i otrzymał korektę Rarity). Gdzieś daleko w Equestrii jest sobie wioska znana z dwóch rzeczy: brukwi i magicznie płonącego drzewa, które nie chce zgasnąć od setek lat. To właśnie ten ogień przyciąga do tej małej wioski turystów, zapewniając przy tym mieszkańcom jakąkolwiek rozrywkę i szerszy kontakt ze światem. Byłaby wielka szkoda gdyby nagle zgasł... ,,Gdyby opowiadania konkursowe byłyby słodyczami, to tutaj byłoby gorzką z marcepanem. Gwoli ścisłości – uwielbiam gorzką z marcepanem." Ghatorr ,,Komedia Suna bardzo przypadła mi do gustu. Jej humor oparty jest na absurdzie, zawiera też trafne, dość ironiczne obserwacje na temat ludzi i turystyki." Rarity Przedstawiam zatem: Za wóz Brukwi i zachęcam do czytania
  11. Nie tak dawno temu odbył się na discordzie Klubu Konesera konkurs na fanfiki. I choć ten nie zajął wysokiego miejsca, to wzbudził raczej pozotywne emocje. Poza tym, bardzo przyjemnie mi się go pisało. Fik to lekka, nieco zabawna komedia, opowiadajaca o tym, jak to Opal (Opalescence), czyli kotka Rarity znalazła sobie nowy dom właśnie u Rarity (ludzkiej, tak dla odmiany). Napisany jest oczywiście z jej perspektywy (kotki), bo jakże by inaczej. Nie umiem w opisy, wiec zachęcam tylko do lektury i zostawienia komentarza Mój nowy człowiek [oneshot][comedy][equestria girls]
  12. Wstępnie planowane są 4 książki, ale zobaczymy jak to wyjdzie w praniu. Co do pękania grzbietów i wypadania kartek, to problem ma dwa źródła i ja jestem w stanie zadbać tylko o jedno z nich. Mianowicie, problem może wynikać albo ze złej jakości materiałów (głównie kleju), albo ze zbyt małego marginesu wewnętrznego. On jednak rodzi taki problem, że im większe marginesy, tym mniej tekstu na stronie, wiec więcej stron i grubszy grzbiet, który chętniej pęka. Ale to problem na później.
  13. i nie będzie niespodzianki. Gwoli ścisłości, to nie rozpędzałbym się tak, bo jeszcze sporo jest do zrobienia. Ale krok po kroczku...
  14. Kriostaza Przeczytałem i stwierdzam, że opowiadanie mało co wyjaśnia. Aczkolwiek, pewnie gdybym pierw przeczytał Tajemnicę lodowca, to może byłoby lepiej. Ale jakoś zacząłem od tego, więc ten skomentuję jako pierwszy. Fabularnie jest… mało. Stanowczo za mało. Znaczy, to jest bardzo zachęcający fragment. Jakby wstęp do czegoś dużego. Czuć tą tajemnicę związaną z tym starożytnym plemieniem, które zniknęło i czuć niepewność związaną z wyprawą archeologiczną w poszukiwaniu tej cywilizacji. A gdy przychodzi co do czego, to mamy dobrze zbudowane napięcie związane z atakiem czegoś dziwnego na obóz. Atakiem, który przeżyła tylko Twilight. Jedyne co mnie na razie zastanawia, to te wstawki od człowieka chyba? Te od istoty z karabinem. Chwilowo mi nie pasują do niczego. Zakładam jednak, że są ważne i mają coś wspólnego z tą cywilizacją. Tym niemniej, czułem straszny niedosyt po tym fiku. Owszem, zachętę do czytania pozostałych, ale jednocześnie straszną pustkę. Może i fabuły tu nie ma za dużo (ale jest zachęcająca zapowiedź), ale za to muszę pochwalić klimat jaki udało się tu stworzyć. Czuć tajemnicę, czuć niebezpieczeństwo i czuć przygodę. Może niepotrzebnie się napalam, ale czuję się troszkę tak, jak na początku Reliktu. Zachęcony i zaintrygowany. Pod kątem technicznym, było chyba dobrze. A przynajmniej nie rzuciło mi się w oczy nic złego. Podsumowując, zostałem zaciekawiony, więc czytam dalej. Skrysztalenie. No, to było dobre. Lepsze niż poprzedni fik. W zasadzie, są to dwie sceny. Pierwsza, gdzie błąkająca się po lodowych pustkowiach Twilight trafia do jaskini, gdzie zamrożonych jest masa istot i kucyków. Fajnie to pasuje do poprzedniego fika, gdzie Twilight gdzieś znika, a potem odnajdują tylko ją, straumatyzowaną. I o ile motyw galerii „zachowanych” istot nie jest nowy (chociażby Gravity Falls), to jest on tu zrealizowany dobrze. Mamy zarówno mieszankę ciekawości i strachu Twilight, jak i klimat niepewności, skąd się to tu wzięło.No i mamy naprawdę dobry klimat wędrówki po galerii sław. Owszem, możnaby to rozbudować, ale dalej, jest OK. Do tego mamy coś, co ściga Twilight. Słowem, naprawdę klimatycznie napisana scenka. Dobrze zbudowane napięcie i groźba śmierci. Drugim, znacznie krótszym fragmentem jest kilka scenek po odnalezieniu i uratowaniu Twilight. Jak się budzi w szpitalu i jak w tłumie kucyków w Kryształowym Królestwie widzi kogoś, kto był zamrożony w lodzie. To znów otwarte zakończenie, które wzbudziło moje zainteresowanie wykreowanym światem. Technicznie bez zarzutu. A przynajmniej nic nie zauważyłem. Podsumowując, kolejna fajna dawka budowania świata i zachecania mnie do Tajemnic Lodowca. Opowieści starego poszukiwacza I kolejny, zachęcający ficzek. Tym razem dziejący się w zasadzie przed pozostałymi, jeśli dobrze zrozumiałem. Ale mimo tego, sporo nam wyjaśnia odnośnie tego, co się stało w poprzednich opowiadaniach. Bardzo fajny pomysł. Bo gdyby czytać to według kolejności zdarzeń, to pewnie by można sobie zepsuć całą historię i te dwa poprzednie. Tym razem mamy wspomnienia ogiera, który poszukiwał kiedyś Kryształowego Królestwa. Nie znalazł go, ale za to trafił na pozbawione kuców miasteczko, oraz informacje co spowodowało jego zagładę. Uwaga, będą spoilery. Od razu powiem, że podoba mi się wykorzystanie Windigos. To rzadki temat w fikach. Do tego tu są całkiem fajnie wykorzystane. Jako jakieś demony, które nie tylko robią zimę, ale też porywają kuce i… zamieniają w lodowe muzeum? przybierają potem ich postać? Kolejne pytania… Sama opowieść ogiera też jest spoko. Aczkolwiek mogłaby być dłuższa. Mogłoby być więcej przeszukiwania tej pustej wioski i stopniowe natykanie się na ślady, zamiast jednego tylko wpisu w dzienniku. No ale i tak jest spoko. Podsumowując te trzy fiki… Same w sobie są ok. Poprawnie napisane i przyjemne w lekturze. Mocno mnie jednak zachęciły do Tajemnicy Lodowca.
  15. Ależ to był random. Chyba najbardziej randomowy random jaki widziałem, do czasów sweetie brick. Choć to jest random troszkę innego typu. Tu mamy po prostu zwariowaną fabułę, w którą autor wrzuca coraz więcej. I to działa. Bohater przesiedział drugą wojnę światową i kolejne 50 lat, grając na konsoli? Czemu nie. Adolf Hitler, który śpiewa? Czemu nie. Mane6? Oczywiście. I, jak mówiłem, to jest poskładane nawet z pewnym sensem. Jak na random. Przyznam, że śmiałem się przy tym niezmiernie. Technicznie, było spoko. Widzę, Ziemniak troszkę tam dodał sugestii, ale i tak było nieźle. Podsumowując, polecam ficzek miłośnikom randomów i nie tylko.
×
×
  • Utwórz nowe...