Sun Napisano 7 Sierpień Share Napisano 7 Sierpień Kolejny fanfik inspirowany Retro Konkursem Literackim. Jest to w zasadzie skucykowanie (z pewnymi modyfikacjami) sceny z filmu Marsjanie atakują. Pewnie dało się to zrobić lepiej. Tak czy inaczej, zachęcam do czytania i komentowania. Kucoperze atakują [Oneshot][Crosover] 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hoffman Napisano 51 minut temu Share Napisano 51 minut temu Oczywiście Sun zdradził zawczasu do czego nawiązuje jego opowiadanie, ale ja i tak pomyślałem o odcinku "Nowych przygód Lucky Luke'a" pt. "Czy to Marsjanie?" i oczywiście tak podczas lektury, jak i po jej skończeniu, byłem wielce zdziwiony, że dostałem coś innego, niż myślałem Tak czy inaczej, było to solidne, zupełnie niezłe opowiadanie, z którego faktycznie biło klimatem retro aż miło. Czytało się je wartko i przyjemnie, no i dosyć długo było serialowe, do momentu, w którym nie zaczęły się promienie śmierci (tu wyobraziłem sobie Friezę z serii "Dragon Ball Z", który z tym swoim uśmieszkiem strzela z palucha do kucyków, po których nic nie zostaje) i poczerniałe szkielety; wtedy klimat wywrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, co na sam koniec dało całkiem ciekawy efekt. Znaczy, dla kucyków nie był to fajny koniec, bynajmniej, ale dodało to odrobinę "pieprzu" do całości i zbudowało zarazem wizerunek Nightmare Moon, jako bezwzględnej kosmicznej imperialistki, podróżującej ze swą armią po wszechświecie i zajmującej różne planety... Hej, to rzeczywiście jest trochę jak "Dragon Ball Z" Muszę przyznać, że tekst szybko uśpił moją czujność, kiedy Nightmare Moon nie powróciła z księżyca, tak jak zapowiadała to przepowiednia. Jakoś szybko zapomniałem, że to praca konkursowa i byłem przekonany, że klacz nie powróci, więc zacząłem się zastanawiać, co się stanie... Gdy okazało się, że to właśnie ona stoi za kosmicznymi kucoperzami, chociaż z perspektywy czasu było to oczywiste, to jednak byłem tym odrobinę wzięty z zaskoczenia. Wypowiada tylko kilka zdań (w ramach jednej kwestii mówionej), ale jest to wyborne zwieńczenie tego niedługiego opowiadania. Nie sądzę, by limity konkursowe wpłynęły znacząco na jego jakość. Jest zwięzłe, ale satysfakcjonujące, tempo akcji zdaje egzamin. Pod kątem formy, to jest solidnie, chociaż nie obyło się bez kilku drobnych, ale widocznych mankamentów. Pierwsza rzecz, która zwróciła moją uwagę, znalazła się niemal na samym początku tekstu: Cytat Bez chwili namysłu wzięła jeden z rezerwowych zwojów, nasączonych smoczym zaklęciem, napisała list do księżniczki i wysłała bez pomocy Spike’a. Za chwilę mamy: Cytat Lawendowa klacz podskoczyła, zaskoczona i momentalnie się odwróciła, upuszczając zwój. To w końcu ona wysłała ten list czy nie? Chyba jednak nie, skoro później nadal miała przy sobie zwój, który mogła upuścić. Jedno z tych zdań kłamie Cytat „Rampa opadły do końca (...)” No co jest Prócz tego parę drobnych literówek, ale nic poważnego. Raz po raz trafiały się zdania pojedyncze, takie mało sycące, ale na to też jestem gotów przymknąć oko. W tym przypadku. Fakt, że historia jest krótka i zwięzła zdecydowanie jej służy. Gdyby ciągnęła się dłużej, a wraz z nią mankamenty, o których wspomniałem, podejrzewam, że prędzej czy później zacząłbym na to psioczyć. Albo gdyby na przestrzeni tych czterech stron wystąpiło tyle błędów, że po poprawkach w dokumencie nie widać by już było oryginalnego tekstu. Fanfik warto sprawdzić, jako krótki, niezobowiązujący przerywnik, jest jak znalazł. Czuć trochę czysto rzemieślniczej roboty, ale jest przyjemny klimat, czuć nostalgię, no i ogólna prostota fabuły cieszy, podobnie jak postacie kanoniczne, oddane całkiem dobrze. Czego chcieć więcej? Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Posiadasz własne konto? Użyj go!
Zaloguj się