Horse_Wars: Niewolnicy (by PiekielneCiastko)

[Nightmare]

- W kokpicie. - pokazała drzwi. Źrebak stał obok i patrzył przez okno na fajerwerki.

[Ohmowe Ciastko]

Podszedłem do komunikatora z chęcią włączenia go i połączenia się z statkiem republiki.

[Nightmare]

Po chwili w komunikatorze odezwał się głos klona.

- Kim jesteś?

[Ohmowe Ciastko]

-Tu rycerz Black Mercy. Lecę statkiem sithów więc postarajcie nas nie zestrzelić. Leci ze mną inna jedi-powiedziałem do komunikatora- Przygotujcie się na zadokowanie naszego statku.

[Nightmare]

- Inna Jedi? Fajnie mnie określiłeś... Tu Kate - powiedziała, przeszywając cię morderczym spojrzeniem.

- Dobrze, opuścimy tarczę nr 2 - odezwał się klon, a później nastąpiło charakterystyczne 'bip' oznaczające koniec rozmowy.

[Ohmowe Ciastko]

-Wybacz mi, z przyzwyczajenia nie dzielę się danymi o moich towarzyszach. Takie małe przyzwyczajenie.

Podszedłem do okna zobaczyć co się dzieje z statkami.

[Nightmare]

Kate usiadła za sterami i wleciała do jednego z hangarów. Dookoła było mnóstwo myśliwców Republiki.

[Ohmowe Ciastko]

-W końcu wśród kucy, które nie chcą nas zabić. To już jest coś optymistycznego, co nie?-zapytałem się Kate i źrebaka- Chodźmy zobaczyć, czy zgotowali nam jakieś fanfary.

Skierowałem się do wyjścia.

[Nightmare]

- Raczej w to wątpię. Zapomniałeś, że mieliśmy zaradzić coś na problem niewolników?

[Ohmowe Ciastko]

-Przypomnij sobie, od jakiego czasu po raz pierwszy mamy możliwość odpocząć. Po za tym mamy dostęp do danych republiki oraz sprzętu, który i tak najpewniej od razu zgubimy. Mamy trochę danych, nieprawdaż? Mmm, republika ma w archiwach SI? Chciałbym się dowiedzieć, jaką drogę przebyliśmy, a sam do tego nie dojdę.

[Nightmare]

- Weź już tak nie nadawaj. Może byś tak poszedł do kabiny, a ja zdam raport radzie?

[Ohmowe Ciastko]

-Ja raczej pójdę trochę poczytać-uśmiechnąłem się- Po za tym nie denerwuj się. Po prostu lubię gadać. E, a gdzie może być jakiś terminal biblioteczny czy coś w tym stylu?

[Nightmare]

- Nie ma - rzuciła i poleciała w stronę drzwi.

[Ohmowe Ciastko]

Nie ma to jak pozytywne myślenie.

-Co młody wolisz: odpocząć, czy coś zjeść-przypomniałem sobie o tym, że nie może odpowiedzieć-Proszę, tylko się nie obrażaj. Mam pomysł. Spróbuj zrobić jakąś pantomimę. Postaram się odgadnąć.

Nadal nie wiedziałem, jak mu wynagrodzić poprzednie przeżycia. Pomyślałem, że przydała by mu się jakaś klawiaturka z syntezatorem mowy. Lub coś tego typu. Miałem nadzieję, że uda mi się jakąś znaleźć na statku.

[Nightmare]

Maluch się zastanowił, po czym usiadł.

[Ohmowe Ciastko]

-Czyli odpocząć? Mmm, trzeba się spytać kogoś, gdzie będzie można się kimnąć.

Zacząłem szukać klona, który mógłby mi wskazać dowódcę statku.

[Nightmare]

Wszystkie klony były takie same. Chodziły po całych hangarach, wchodziły do myśliwców...

[Ohmowe Ciastko]

Podszedłem do pierwszego lepszego.

-Witaj. Właśnie zostałem wpuszczony na statek po ucieczce od sepontystów, więc nie wiem, gdzie mogę znaleźć dowódcę statku. Mógłbyś mi pomóc?

[Nightmare]

- Tamtędy, potem w lewo, windą, prawo i dostaniesz się na mostek. - pokazał drzwi na końcu hangaru.

[Ohmowe Ciastko]

-Dziękuję i życzę powodzenia. Do widzenia.

Podszedłem do źrebaka.

-No chyba znam drogę do ważniaków. Idziesz za mną czy czekasz tutaj?

[Nightmare]

Maluch stanął obok ciebie.

[Ohmowe Ciastko]

-Czyli idziesz. Acha, świetnie. No to za mną.

Poszedłem zgodnie z wskazówkami klona.

[Nightmare]

Po kilku minutach dotarliście na mostek.

[Ohmowe Ciastko]

Obejrzałem cały mostek.

-No młody, czy widzisz kogoś ważnego? Ja na razie nie znalazłem.

[Nightmare]

Było tam mnóstwo klonów, a niedaleko stali dwaj Jedi.