Skocz do zawartości

[Multisesja] Mroczne Czasy Złośliwego Imperium; poselaor, peros81


Varthy

Recommended Posts

Dołączona grafika

Maszerowałyście pospiesznie ulicami Canterlot, raz po raz zapadając kopytkami w lepką, błotnistą ziemię. Zewsząd rozbrzmiewały krzyki, wrzaski, pohukiwania, trzaski tłuczonego szkła.

- CHAOS! WSZĘDZIE CHAOS! - poprzez chłodne, nieprzyjazne powietrze rozbrzmiewały radosne, usatysfakcjonowane okrzyki Discorda.

Mimo, że nie mogło być później jak południe, w mieście panował półmrok. Z nieba, przykrytego grubą i gęstą warstwą chmur, wyglądających jak wata cukrowa, strumieniami lały się hektolitry czekoladowego mleka. Drzewa, które niegdyś rosły wzdłuż głównej drogi do pałacu, wyszły z korzeni i tańczyły dziko, w rytm niemej melodii Discorda. Wszędzie unosiły się kolorowe baloniki, z narysowanymi uśmiechniętymi twarzami.

- Hej! Pomocy! Może mi ktoś pomóc?! Halo! - usłyszałyście nagle nawołujący, donośny męski głos.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po chwili biegu w kierunku, z którego dochodziło wołanie, wreszcie ujrzałyście kucyka, zakopanego po tułów w bagnistej ziemi, rozpaczliwie szamocącego się i próbującego wydostać. Był to pegaz w zbroi Królewskiej Straży, jego skrzydła oblepione były watą cukrową, a przesiąknięta czekoladowym mlekiem gleba coraz bardziej wciągała go w dół.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pegaz, wspierany magią Mariny i wyciągany przez Nal, w końcu wykaraskał się z błota i powoli doczłapał się na miarę stabilny grunt. Dopiero po chwili skulenia wstał na równe kopytka i otrząsnął grzywę z błota. - Nie wiem jak wam dziękować. Uratowałyście mnie - powiedział, kłaniając się lekko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle wokół zrobiło się światło, błękitna błyskawica rozcięła niebo w świetlistym blasku, rozbrzmiał potężny grzmot. - Masz rację, to nie jest dobre miejsce na rozmowy. Chodźmy! - powiedział do was kucyk, bo czym obrócił się na kopytku i pomknął przez ulicę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na złość, intensywny deszcz czekoladowego mleka zmienił się w prawdziwą ulewę. Przodujący pegaz runął na glebę. Rozprysk ochlapał was solidnie zimnym błotem. - Czy on próbuje zatopić Equestrię? - wrzasnął poirytowanym głosem kucyk, wypluwając przy okazji pół tony błota. Pegaz poruszył skrzydłami, ale te, oblepione grubą warstwą wilgotnej waty, jedynie lekko zatrzepotały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strzepałam z siebie tyle błota, ile mogłam. Normalnie przywołałabym wodę i się opłukała, ale w tych warunkach i tak nie miałoby to sensu. Pomogłam pegazowi wstać. - Nie wiem... Jak na razie to próbuje zatopić tylko Canterlot. Może jakbyś zdjął zbroję, to byłoby ci łatwiej?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wiem, ale nie mogę jej tu tak po prostu zdjąć i zostawić - zaoponował pegaz. - To zbroja rodowa, należała do mojego ojca i ojca mojego ojca. To pamiątka! - burknął, wytrzepując resztę waty ze swoich okutych skrzydeł. Rozejrzał się. - Prędzej się utopimy, niż wydostaniemy na pieszo. Bez uprzedzenia schwycił Marinę pod kopytko i wzbił się z nią w powietrze. - Dasz radę lecieć w tej ulewie... Nal?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lot z Canterlot do Ponyville zajął dłuższą chwilę, ale w końcu ujrzałyście powoli wyłaniające się zza drzew zabudowania Ponyville. Pegaz szybko obniżył lot. Marina poczuła w końcu ulgę w postaci ziemi pod kopytkami. W Ponyville również sytuacja nie była dużo lepsza. Chmury z waty cukrowej powoli gromadziły się na niebie, a po pobliskich łąkach biegały zwierzęta o dziwnych kształtach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wybacz - powiedział pegaz, odrzucając zmoczoną grzywę z czubka nosa. - Nie wiedziałem, że aż tak boisz się wysokości.

Na wydźwięk słów Nal rozejrzał się.

- Nie jest tak źle, choć nawałnica dotrze tu lada chwila. Przynajmniej można jeszcze normalnie chodzić - powiedział, stukając kopytkiem o stabilną ziemię, która pod jego naciskiem wypuszczała małe obłoczki pyłu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...