Skocz do zawartości

Osobliwość [Z][Adventure][Sci-fi][Violence]


Zena92

Recommended Posts

Stare jak świat, ale tutaj jeszcze nie wrzucałem.

Historia opowiada o trzech kolegach: Entropym, Radiationie i Integralu. Są bardzo uzdolnionymi, ale jednocześnie bardzo „typowymi” studentami i uczą się na tej samej uczelni w Canterlocie. Pewnego dnia na swojej drodze spotkali Twilight i jej przyjaciółki (lecz to nie one są głównymi bohaterkami tego fanficu). W międzyczasie kosmos przyszykował dla nich spore wyzwanie... Więcej nie będę zdradzał.

Przedmowa

Część 1

Część 2

Część 3

Część 4

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 years later...

Uuu, co ja wykopałem! Coś naprawdę, naprawdę fajnego. Tak fajnego, że aż mnie wciągnęło. Powiem nawet, że wciągnęło mnie do tego stopnia, że zanim skończyłem pisać koment do 1 części, pochłonąłem całość. 

Zaczyna się ryzykownie, cytatem z Einsteina. Myślę sobie, albo będzie dobry towar, albo kompletnie przeintelektualizowana padaka od gościa, co Alberta zna tylko z memów. Na całe szczęście to pierwsze i mamy ziomka, który zbudował sobie w piwnicy mechaniczne skrzydła. Wszystko w towarzystwie realistycznych, przyjemnych i dość lekkich opisów z odpowiednią porcją technikaliów by nie zanudzić. Oczywiście jest i test, który kończy się spektakularną katastrofą, obejmującą między innymi przelecenie przez ściany domu Rainbow Dash, przy okazji której poznajemy dwóch kompanów głównego oblatywacza imieniem Enthropy, oraz dowiadujemy się, że w tym fanfiku zaistnieją też Mane 6. 


I już możnaby mieć wrażenie, że to komedia o studentach, którzy balują, kombinują i robią naukę (choć niekoniecznie tą, której chcą profesorowie, czy o zgrozo księżniczki), a przy tym się dobrze bawią. Ale mamy też rozdział 2, w którym okazuje się, że światu grozi zagłada i tylko nasi bohaterowie mają pomysł jak to powstrzymać. Konkretnie chcą zbudować statek kosmiczny i polecieć do czarnej dziury, by ją wysłać gdzieś indziej. Celestii się podoba, ale ma jedną uwagę. Konstruktorzy tam polecą. W towarzystwie Mane 6. Ale pierw juwenalia i studenckie życie. 
Nie będę zdradzał więcej fabuły, bo nie chcę psuć zabawy. Ale powiem, że jest dostatecznie szalona jak na ten fik, a jednocześnie, w częściach naukowych dostatecznie sensowna i konsekwentna, by nie wątpić w jej sensowność. Początkowo wątpliwości co do sceny, gdy testowali Twilight, podpinając jej żarówki do rogu. Dziewięć tysięcy stuwatowych żarówek, o sprawności termicznej circa 95% daje 855KW ciepła. Zakładając pokój o objętości 20m3, daje nam to 42,75KW/m3, a to mało nie jest. Zacząłem się więc zastanawiać, czy klasyczna wentylacja poprzez otwarte okna byłaby wystarczajaca i uświadomiłem sobie, że w sumie to nieistotne. To dalej sensowna i klimatyczna scena. Choć można by przy jej okazji dodać żart o czeskiej saunie. I takich fajnych, skłaniających do myślenia scen jest więcej. 

 

Poza szaloną fabułą, upstrzoną żartami w klimatach studenckouczelnianych i są bardzo klimatyczne opisy z dużą dawką technikaliów. Kiedy mamy wspomniane, mechaniczne skrzydła, dowiadujemy się, na jakiej zasadzie działają. System napędowy statku? Proszę bardzo. I można by się czepiać, że na tych uczelniach jest technologia o lata świetlne wyprzedzają tą spotykaną w Equestrii, ale, moim zdaniem, jest to znośnie uargumentowane w fiku. Mianowicie polityką księżniczek. Studenci i profesorowie niespecjalnie chcą się chwalić, a w dalszej części fanfika widzimy zarówno skutki jak i powody. 
A gdy studenci spotykają się ze specyficznym portierem, wywiązuje się ciekawa rozmowa o jego zainteresowaniach „mewkami”, co buduje ciekawy klimat akademików. Słowem, mamy tu dbałość o detale i dobre budowanie klimatu.
Swoja drogą, muszę pochwalić autorskie pomysły autora na połączenie nauki i magii. Moim osobistym topem jest poduszka do ładowania jednorożca. Rzecz prosta, a jakże genialna. Choć sztuczny róg też robi robotę, jako broń ostateczna. 

 

W kwestii postaci też jest dobrze. Mamy tu trzech mądrych i niezwykle kreatywnych studenciaków, którzy podchodzą do każdej sprawy z naukowego punktu widzenia (nawet jeśli chodzi o alkohol). Naukowego, który nie zawsze jest zgodny z magią przyjaźni księżniczek. W zasadzie to rzadko jest zgodny. Co więcej, wyrażają oni pogląd, że Celestii nie do końca się podoba robienie nauki w jej kraju. Jednocześnie zachowują się jak stereotypowi studenci (piją, robią dziwne rzeczy, kombinują jak tu ogarnąć coś szybciej, narzekają na klacze z dziekanatu), a przy tym mają ciekawe powiedzonka i wtręty. Nigdy bym nie wpadł na to, by przyrównywać dziekana do księżniczki, ani nie słyszałem zwrotów typu: na kaca po juwenaliach… I to naprawdę działa, buduje klimat i dodaje tekstowi lekkości. Choć chyba najlepszy był profesor? którys traszył swoje dzieci ujemna deltą, a nie Nightmare Moon. 
W drugim narożniku mamy Twilight i później całe Mane6, które mają oczywiście zupełnie inne podejście. Wierzą księżniczkom, wierzą w magię przyjaźni, której doświadczyły, uważają, że niektóre rzeczy w nauce są niewłaściwe i stoją w pewnej opozycji do studentów. Tak jak chociażby w jednej ze scen, gdzie Rarity zachwyca się wschodem słońca i magią księżniczek, na co jeden ze studentów mówi, że to nie magia księżniczek, tylko działanie natury, a księżniczki wciskają kit w celach propagandowych. Na co Rarity nazywa go bluźniercą. Dalsza współpraca rozwija się niezwykle ciekawie, bo na przykład udaje się przekonać Pinkie do zrobienia na statku kosmicznym imprezy z alkoholem i to jeszcze z Party Boxem (wygląda to jak ichnia wersja Leśnego Dzbana). Za to Rarity próbuje się zalecać do jednego ze studentów, by wyciągnąć od niego informacje (jego reakcja mogła być dla niej zaskakująca).

 

I muszę też dać plusa za zakończenie. Ale nie powiem czemu. Po prostu powiem, że jest dobre, niby zamknięte ale dość otwarte, wpasowuje się w klimat i budzi emocje.

 

I jeszcze słówko o stronie technicznej. Jest OK. Owszem, widziałem tam kilka literówek w stylu: weszli za statek. Co gorsza, mam wrażenie, że z postępami tekstu takie rzeczy pojawiają się trochę częściej. Dalej nie jest tego super dużo, ale niestety są. 

 

Podsumowując jest moc, ogień, eksplozje i ploty. Zdecydowanie polecam, bo to kopalnia pięknych scen, wspaniałych, mniej lub bardziej naukowostudenckich żartów, naprawdę dobrych i logicznych pomysłów, oraz nieco szalonej, ale wciąż sensownej nauki. Brak mi tylko jednego, ale bardzo ważnego elementu. Mianowicie tagu Comedy. Tu jest tyle humoru i żartów, że ten tag powinien wejść obowiązkowo. 
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months later...

Witam serdecznie.
 

Prawdę mówiąc, nie gustuje w sci-fi jako takim, jednak fanfik ten zainteresował mnie. Zainteresował mnie głównie dlatego, że po prostu byłem na jego słuchaniach i czytaniach na Kąciku Lektorskim. Na początku nie byłem co prawda jakimś uważnym słuchaczem, ale ostatecznie tekst ten doczytałem samodzielnie dziś do końca, gdyż coraz bardziej mnie interesował.

Jednak fanfik, jak dla mnie, dobrze rozkręca się dopiero na środku i pod koniec, przy zakończeniu, którego w ogóle się nie spodziewałem. Wszystko to było o tyle ciekawe, że logiczne i wynikające z siebie. Nie znam się na chemii czy fizyce jakoś szczególnie (choć oceny miałem niezłe), jedyne prawo fizyki, jakie pamiętam to 3 prawo dynamiki Newtona („Jeśli ciało B, działa na ciało A z siłą F, to siało B działa na ciało A z siłą o takim samym kierunku i wartości, ale o przeciwnych zwrotach”)  i pamiętam je jedynie dzięki machinimie z Gothica, o ironio, „Głupi jaś”, a nie dzięki szkole. Z chemii pamiętam parę substancji, w tym mój ulubiony napój H2S04 (jeśli ktoś nie zczaił żartu, chodzi o kwas siarkowy, absolutnie nie radze pić tego). Pamiętam jedynie trochę matematyki, bo ją uwielbiałem. Mimo wszystko to, co przewinęło się w fanfiku z nauki, brzmiało, (i tu podkreślam) jak na moje uchu, rozsądnie. Wiadomo, przewijała się magia, ale to cecha tego uniwersum. W sumie nawet mi szkoda, że fanfik trochę więcej rzeczy nie zaryzykował robić nauką, no ale mniejsza. Jednak, jako że obiektywnie rzecz biorąc, nie mogę ocenić, to nie wpłynie on na ocenę.
 

Zacznijmy od początku, z którego, będąc szczerym, niewiele pamiętam. Musiałem go sobie przypomnieć teraz (22:24, dnia 23 października 2023 roku pańskiego, czas dla porównania, by jak ktoś chciał, wiedział, ile zajęło mi powtórzenie materiału i pisanie tego). Chyba po prostu nie byłem na pierwszych czytaniach.
 

Fabularnie fanfik z początku nie zachwyca. Poznajemy kolejno bohaterów, Etropiego, który skonstruował sobie sztuczne skrzydła i wylądował po testach (przed Rainbow Dash) w szpitalu, Radiationa i Integrala. Trzech (prawie) wiecznie zachlanych studentów (niech się zgłosi jakiś student, czy faktycznie ten stereotyp odpowiada jeszcze rzeczywistości). Po naprawdę krótkim czasie przeznaczonym na poznanie naszych bohaterów dowiadujemy się wraz z nimi o zagrożeniu. Czarnej dziurze, będącej relatywnie blisko (oczywiście jak na kosmiczne warunki) układu, w którym znajduje się planeta z Equestrią. Nasi studenci, przekonani, że samą magią kraj nic nie działa, planują jak powstrzymać zagrożenie.

I właściwie te zdanie bardzo dobrze opisuje poziom pewnego namacalnego absurdu kreującego się i wijącego przez całe opowiadanie. Wystarczy powiedzieć jeszcze, że jedną z książek, których potrzebują do opracowania planu, dostarcza im sama księżniczka Celestia. Ten absurd, abstrakcja, surrealizm i klimat jak z pierwszych odcinków Świata według Kiepskich, czytaj krzywego zwierciadła, mocno dał mi się we znaki przez całe opowiadanie. Jest w nim jednak coś uroczego i (co by nie mówić) serialowego.
 

Akcja idzie do przodu… chociaż głównie biegnie, a czasami wręcz leci, bo w przeciągu jednej części, którą chyba wypada traktować jako zbiór paru rozdziałów, chociaż długościowo nic na to nie wskazuje, dzieje się wiele rzeczy… i pojawiają się coraz to kolejne zwroty akcji. Czego w tym fanfiku nie ma? Roboty? Wirtualna rzeczywistość?  Podróże w czasie? Spiski rządzących? Obce cywilizacje? Jest, jest, jest, jest i jest. A nawet więcej.

I tu znów wracam do serialowości – wiele rzeczy serio jest równie chaotyczne, jak w serialu, chociaż nie upatrywałbym tego jako minus. Jednak jest to chaos kontrolowany, chociaż trochę brakuje mu, by nazwać go po prostu złożonością. Dzieją się jednak także od czasu do czasu rzeczy, w które, mimo najszczerszych chęci, nie jestem w stanie uwierzyć. Ot, choćby sprawa z Pinkie. Rzecz, którą ją spotkała, zwłaszcza że zaznaczone było, że Twi dokładnie ją badała (nawiązanie do odcinka), jest tak nieprawdopodobna, że szkoda pisać.
 

Technicznie mam tylko jeden większy zarzut – brak myślników. Poza tym jest porządnie. Styl często wchodzi w język techniczny, co nie jest minusem w wielu wypadkach.

Postacie da się lubić. M6 jest oddane dość dobrze, choć nie powiem, scena poimprezowa na statku kosmicznych mocno mnie zastanowiła. No i Celestia, która jest bezbłędna. Znacznie bardziej przypomina władczynie w tym fiku niż w serialu, a to na plus. I te piękne słowa z jej ust:

Cytat

Poświecenie się w imię wyższych wartości jest zaszczytem, do którego każdy kucyk dąży. A wy go dostąpicie. My niestety musimy już uciekać. Bywajcie.

Z ugrzecznionego na nasze: wydupiać ratować mi kraj!

Bezcenne.
 

No i oczywiście Spike, któremu Twi powinna zamontować filtr antyspamowy. Ciekawe rzeczy wynikały z braku tego, jakże istotnego, elementu.
 

Klimat jest, ech kochane powtórzenia, iście serialowy. I w sumie ciężko mi go określić inaczej. Nie znam się na sci-fi, więc niezbyt mogę powiedzieć, czy oddaje to ten klimat.
 

Co by tu jeszcze powiedzieć…
 

Ciężko mi się komentuje fanfiki po tak długiej przerwie, nie wiem, do czego się odnieść…
 

Dobra, na siłę więc, podsumowanie. Fik mi się nie ironicznie podobał. Im dalej w las, tym lepiej. Jest w tym coś mocno serialowego, tak, że ma się wrażenie, jakby czytało się rzeczywiście scenariusz jakiegoś potencjalnego odcinka, który, swoją drogą, nigdy by nie wyszedł, zważywszy na ilość alkoholu i okazjonalnej krwi. Czy mogę go z czystym sercem polecić? Niezbyt, trzeba wiedzieć, na co się trafiło. Nie spodoba się to każdemu. Pewnie niektórzy padną po którymś opisie spitych kucyków, a inni po technomowie, a jeszcze inni nie strawią wielokrotnie wspomnianej serialowości. Także, jeśli jesteś, drogi czytelniku tego komentarza, gotowy na te czy inne niedogodności, próbuj. Na pewno nie zaszkodzi. A ja tymczasem końce ten komentarz.


Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...