Skocz do zawartości

Kamień [Z][Adventure][Sci-fi]


Zena92

Recommended Posts

Nawet nie wiesz, jak bardzo nie lubię sci-fi... a tu - niespodzianka, całkiem zabawnie i przyjemnie się czytało. Chociażby chyba dla tego, że te elementy naukowe nie były tym, co tak... naciskało na czytelnika - nie wiem, chyba właśnie to mnie zauroczyło x]

 

A moje zarzuty i głupie, bezsensowne marudzenie, zostawiłem w komentarzach ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 years later...

Yay, wracamy do tego wspaniałego uniwersum z Osobliwości i znów spotykamy Twilight, oraz naszych trzech studentów.

 

Spoiler

Choć należy zauważyć, że to nie jest ten sam świat co w osobliwości. Twilight wróciła do wszechświata równoległego do swojego, gdzie parę rzeczy wygląda inaczej. Jak chociażby stosunek księżniczek do naukowców.

 

Zaczyna się ciekawie. Niby troszeczkę sztampowo, ale mimo wszystko ciekawie. Ot, nieudany eksperyment z próbą odkrycia natury magii doprowadza do eksplozji przy granicy z krajem gryfów, a w efekcie do zerwania relacji politycznych i wojny. No i jak tu nie traktować tego fiku jako komedię, kiedy Equestria wali do gryfów kwaśną szarlotką, pestkami z jabłek i gatlingami strzelającymi muffinkami, a gryfy odpowiadają dyniami dalekiego zasięgu i ciastkami z gumą arabską (powinni tego zabronić). A żeby jeszcze podnieść poprzeczkę, Mane 6 ładuje elementami harmonii wielką rakietę z głowicą przyjaźniową (przyjaźń i harmonia mierzone w megatonach). Przyznam, że śmiałem się serdecznie jak to czytałem. Wielkie brawa za ten koncept.
Wojna kończy się szybko, zanim rodzina Apple zdąży się wzbogacić na dostarczaniu amunicji obu stronom, ale to to dopiero początek kłopotów. Bo okazuje się, że magia zaczyna zanikać, a za kilkaset lat zniknie całkiem. Ale Twilight ma pomysł. Sprowadzi z zaświatów trzech studentów, z którymi poleciała w kosmos i wsadzi ich w roboty. A oni na pewno coś wymyślą. Nie wiem czemu, ale ten koncept też mnie bawi. 
Nie zdradzając fabuły dalej, powiem, że jest dobrze. Powiedziałbym, że tak samo dobrze jak w Osobliwości, choć ciężar opowieści jest już nieco inny. Obok dużej dawki fizyki, chemii i innych nauk (wraz z mechaniką kwantową) mamy pewną porcję metafizyki i odrobinę religii. Całość dobrze wyważona i nawet brzmi sensownie. Powiedziałbym, że przywodzi mi na myśl powieści SF z... w sumie nie powiem z jakiego okresu bo się nie znam, ale z pewnością z połowy XX wieku, kiedy obok nauki był Bóg, wyższe byty i może odrobina niepewności co do końca życia i najwyższych form życia. Tak, niektórzy pisarze uważali, ze człowiek nie jest szczytem ewolucji.

 

Spoiler

Choć w tym wypadku, w ostatniej scenie mamy podany wygląd Raju w tym uniwersum, według tego autora. Przyznam, że zabrakło mi tu obserwacji, że w sumie Celestia wygląda prawie jak mieszkaniec Raju i czy może z tego Raju pochodzi (została wygnana?), a może dlatego, że przez stwórcę została stworzona jako pierwsza?
Aczkolwiek z drugiej strony, to lepiej, że ta kwestia jest otwarta. Pozostawia trochę miejsca na dyskusję i własne przemyślenia. 

 

To, co jeszcze mi się kojarzy ze starą fantastyką, to niezbyt rozbudowane, ale dość treściwe opisy, oraz liczne przeskoki czasowe. W takiej planecie małp, jeśli dobrze pamiętam, akcja rozgrywa się przez kilka miesięcy, jeśli nie lat, a sama książka ma ze 200 stron. Tak samo, 80 dni dookoła świata mieści się na około 200 stronach i dalej potrafi zbudować klimat, pokazać odrobinę miejsc i ciekawych wydarzeń, choć materiału jest na znacznie więcej. 
Wracając, mam wrażenie, że tu akcja płynie trochę szybciej niż w Osobliwości, ale nie na tyle szybko by psuć przyjemność czytania i nie móc zatrzymać się na tyle by uraczyć nas odrobiną nauk wszelakich. 

 

Co do strony technicznej, to tu również myślę, że utrzymał się poziom Osobliwości. Są błędy i pomyłki, i przydałaby się korekta, ale wielkiej tragedii nie ma. Najciekawszą pomyłka, jaką wyłapałem była chyba kwestia zbroi:

 

Cytat

Wszędzie dookoła maszerowały kompanie żołnierzy w zbrojach wszelkich ras. 

 

Dobrze jak żołnierze mają rasowe zbroje. Wtedy wyglądaja bardziej rasowo, jak rasowi żołnierze. Szkoda, że następne zdanie mówi, że nie mieli zbroi:

Cytat

Nie mieli oni na sobie tradycyjnych zbroi, jak canterlockie straże, lecz mundury z prawdziwego zdarzenia w różne odcienie zieleni. 

 

To w końcu były rasowe zbroje, czy rasowe, zielone mundury wygladajace jak zbroje?
 
Na całe szczęście tego nie ma aż tak dużo i całość da się czytać z przyjemnością. 

Podobało mi się również zakończenie. Fajnie wpasowało się w klimat opowieści i postawiło solidną kropkę na samym końcu. Nie chcę jednak mówić, jakie było, żeby nie zepsuć innym możliwości jego odkrywania. 

Podsumowując, to dobry fanfik o dobre przedłużenie Osobliwości. Zastanawiałem się czy wypada lepiej od niej, ale nie jestem w stanie stwierdzić. Część robi lepiej, część gorzej, ale dalej to dobry fik. Który znów mógłby dostać tag comedy. Może i tych elementów jest mniej, ale dalej są i to nie tylko pod postacią żartów okołostudenckich (choć te wystarczają by robić robotę w tym fiku)

 

Spoiler

Pinkie: Dlaczego transformator buczy?
Naukowiec: Jakby pani miała pięćdziesiat okresów na sekundę to też by pani buczała

Naukowiec: Chemiku, co weźmies na imprezę?
Entropy (jeśli dobrze pamietam): Fenoloftaleinę. Bo szukam klaczy z zasadami. 

 

Cóż, polecam raz jeszcze i pewnie w przyszłości jeszcze sięgnę po twórczość tegoż autora.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...