Skocz do zawartości

"In Quaerere de Fama" - Twilight Charge (Kuoth)


Vermik

Recommended Posts

Imię:

Twilight Charge

Rodzina:

Ojciec pegaz, Thunder Flame. Matka pegaz, Arctic Wind. Brak rodzeństwa, daleki kuzyn Rainbow Dash.

Ksywa / Przydomek:

Cloud

Gatunek:

Pegaz

Wiek: 20

Wygląd:

Fioletowa sierść, zielono-czerwony ogon, błękitna grzywa

Cutie Mark:

Tęcza wpadająca do butelki

Talent, Unikatowa Zdolność:

Robi wyśmienity alkohol z tęczy, najszybszy przy wschodzie i przy zachodzie słońca

Charakter:

Porywczy, uprzejmy, bystry, zabawowy, typ romantyka. Nie lubi czekać, uwielbia się ścigać ze swoją kuzynką.

Historia:

Do 16 roku życia jego histroia nie odbiegała od schematu doskonałego życia – uczył się, żył wesoło i ścigał się z kuzynką średnio raz w miesiącu.

Pewnego razu Rainbow zabrała go do AJ gdzie poznał co to alkohol, był zachwycony cydrem rodziny Apple. Ten smak prześladował go jeszcze dwa lata. Gdy osiągnął wiek 18 lat postanowił spróbować zrobić nalewkę z tęczy. Z początku nie udawało mu się otrzymać alkoholu, robił tylko sok. Będąc na wycieczce w gorzelni w Canterlot „pożyczył” metody destylacji alkoholu, które sprawdził na swoim napoju. Gdy wreszcie spróbował swojego afrodyzjaku, okazało się, że jest równy cydrowi rodziny Apple. Wtedy to poczuł coś na boku, to był jego Cutie Mark. Postanowił, że zostanie w tym biznesie dłużej. „Tęczola” (bo tak nazywał swoje dzieło) robił w piwnicy swojego domu. Produkcja jakoś szła, klientów przybywało a produkcja wciąż ta sama, zamieszkał w ponyville gdzie wybudował swoje drugie małe laboratorium, w którym pracował nad nowymi przepisami. Wszystkie swoje pieniądze które do tej pory zarobił musiał oddać rodzinie. Początki bez pieniędzy bywają trudne i tu nie było inaczej, dlatego pożyczał pieniądze od rodziny na laboratorium i pierwsze aparaty destylacyjne. Razem z nim w ten interes wszedł jego przyjaciel Crowd. Podróżując po Equestrii, oddając pożyczone pieniądze, znaleźli chorego sokoła.

Produkcja szła dobrze, jednak niedawno laboratorium ekplodowało, podobnie jak „główna fabryka”. Mając niespłacone jeszcze długi zostali pozbawieni głównego źródła dochodu. Obaj siedzą teraz w Ponyville i myślą co z tym zrobić…

Towarzysz / Zwierzak:

Podróżuje ze swoim przyjacielem, pegazem o imieniu Wine Crowd, i sokołem Tedem.

Cel postaci:

Założyć gorzelnię w Ponyville, ustatkować się.

Zgadzasz się na grimdark?: http://moore.se/dennis/files/2012/01/meme-no.jpg

_____________________________________________________][_,(o)][_,___________________________________________________

Siedziałeś na małej ławeczce przed twym domem. Twe oczy krążyły w te i we wte po niebie, śledząc ruchy Teda. Promienie porannego słońca odbijały się od jego złocistych piór, chwilami całkowicie maskując go przed twym wzrokiem, mimo to, że znajdował się zaledwie kilkanaście metrów na twoją głową. Nie było lepszego sposobu na rozpoczęcie dnia, niżeli wpatrywanie się w niego, podziwianie jego akrobacji, a spore podwórko, pełne drzew i wszelkiego rodzaju roślin jedynie ułatwiał ci odprężenie się. Taak... Piękny dom i teren wokół niego... Chociaż tyle tobie pozostało z bogatego życia, które niegdyś wiodłeś. Teraz to była jedynie przeszłości, którą w żadnym wypadku nie powinno się przejmować, jednak w twoim sercu nadal tliła się nadzieja, że wraz z Winem niedługo jeszcze wespniesz się na szczyt, odzyskasz to, co utraciłeś, a nawet osiągniesz jeszcze więcej. Twoje oczy zamykały się powoli i prawdopodobnie byś zasnął, gdyby nie przeraźliwy odgłos dzwonka, zawieszonego nad wiecznie zamkniętą furtką po drugiej stronie podwórza. Zrozumienie, iż źródłem owego dźwięku nie była twa głowa, zajęło ci kilka sekund. Niezwykle rzadko miewasz gości, szczególnie o tej godzinie. Któż to może być?

Specjalnie nie powiedziałem nic o Wine Crowdzie... Powiedz mi proszę, czy mieszka on z twoją postacią, czy we własnym, oddzielnym mieszkaniu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie musiałeś czekać zbyt długo, zanim Ted usiadł na twym ramieniu. Minęły dwie minuty, gdy dźwięk dzwonka rozległ się ponownie. Sokół wpatrywał się w ciebie przeszywającym wzrokiem, a jego pazury zacisnęły się mocniej, zadrapując lekko twą skórę. Wszystko to, jakby był istotą w pełni myślącą i chciał ci coś przekazać. Rozsiadłeś się wygodniej na ławce. Chwilę później dzwonek po raz kolejny wydał z siebie krystaliczny odgłos. Może jednak wypadało by sprawdzić, kto raczył cię odwiedzić? _________________________________________________________________________ No co? Przecież nie napisałeś, jaką akcje wykonuje Twoja postać. Widzę tylko to, co pomyślała i powiedziała. :trollface: Ech... Wiem, że to logiczne... Wybacz, musiałem. xd

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ździwiłeś się, gdy twym oczom ukazał się niebieski pegaz o tęczowej grzywie - Rainbow Dash. Kopytkiem drążyła w ziemi niewielku otwór, ze zniecierpliwieniem patrząc w niebo. Pyszczkiem ponownie złapała za sznurek od dzwonka, kiedy wreszcie pojawiłeś się w zasięgu jej wzroku. - Ileż można czekać? - spytała, gdy znalazłeś się dostatecznie blisko jej oraz nadal zamkniętej na kłódkę furtki. Niegdyś by po prostu wleciała na twe podwórze, ale od pewnego niemiłego incydentu podczas tegorocznego sprzątania zimy, nauczyła się nieco grzeczności i kultury.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie mam czasu na takie duperele, jak picie, podczas gdy na omówienie czeka cholernie ważna sprawa.. - rzekła, wchodząc na teren twej posesji - Ale skoro nalegasz, to nie miała bym nic przeciwko kuflowi tego twojego tęczowego czegoś... Jeśli zostały ci jakieś zapasy. To powiedziawszy, spojrzała na dużą, pomalowaną na seledynowo, ławkę, stojącą przed oczkiem wodnym. Stanowczym krokiem ruszyła ku niej, nawet nie czekając na twoją reakcję. Cała Dashie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rainbow Dash siedziała na ławce, na której jeszcze kilka minut temu spoczywało twe własne cielsko. Spoglądała w górę, w piękne, błękitne, niemal bezchmurne niebo. To był idealny dzień do ścigania się... Nie było by dziwne, gdyby okazało się, iż przyszła tutaj jedynie w tym celu. Machała leciutko kopytkiem, a wyraz jej twarzy jednoznacznie wskazywał na to, że była w pełni zrelaksowana i odprężona. Rzadko kiedy można było zobaczyć ją aż tak... Nieruchomą. Nawet nie zauważyła ciebie, zbliżającego się do niej z butelką wypełnioną trunkiem i dwoma szklanymi kielichami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tęczogrzywa wzdrygnęła się lekko, z pewnością zaskoczona twym jakże szybkim przybyciem. Uchwyciła w oba kopyta jeden z kieliszków i jednym, szybkim ruchem opróżniła jego zawartość do swego gardła. Potrząsneła głową niczym pies, suszący mokre futro, ułożyłyła kieliszek na ławce i spojrzała na ciebie z lekko poirytowaną miną. - Zanim poznasz szczegóły, musisz mi obiecać, że ta sprawa pozostanie naszą tajemnicą... Myślę, że przysięga Pinkie da mi wystarczającą gwarancję! - rzekła, śmiejąc się w głos. - Lej. - dodała po chwili, dusząc w swym gardle ostatnie fale śmiechu. Kopytkiem wskazywała na swój opróżniony kieliszek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dolałem jej do kieliszka mojego specjału, po czym odkładając butelkę, zacząłem mówić i odpowiednio gestykulować: "Cross my heart and hope to fly, stick a cupcake in my eye". Składam przysięgę Pinkie i naszej rodziny, że nie wygadam. Teraz już powiedz, bo mam już setki dziwnych teorii, których zapewne nie chcesz znać... W głowie plątało mi się wiele myśli: Pewnie się z kim zabawiła, albo zrobiła coś dziwnego, może zwyczajnie chce się ścigać? Chociaż nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek piła przed wyścigiem... coś tu musi być nie tak.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Meh, sprowadzę rozgrywkę do ślimaczego tempa, bo czemu nie? Początkowo był tutaj jeden długi MG post, który rozdzieliłem na trzy mniejsze. :x ______________________________________________________________________________________________ Nie zdołałeś mrugnąć okiem, gdy opróżniony został kolejny kieliszek. Dashie nieczęsto robiła coś innego, niżeli ściganie się, lecz jeżeli sprawiało jej to przyjemność - wykonywała to niesamowicie dobrze. Nie inaczej było z piciem, zawsze imponowała swym znajomym mocną głową i "betonowym" żołądkiem. Odłożyła naczynie i spojrzała na Ciebie nawet nie kiwając lekko głową, jej organizm był praktycznie całkowicie odporny na tak małe dawki alkoholu. - Chodzi o Ciebie i Applejack - rzekła, wydając z swych ust cichutki dźwięk, który po chwili zamienił się w dziki chichot.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...

Na ułamek sekundy znieruchomiała, spoglądając na ciebie badawczym spojrzeniem. Było to tylko ostrzeżenie przed tym, że ma zamiar wybuchnąć śmiechem po raz kolejny. Tym razem jednak jej "atak" trwał nieco krócej i już po kilkunastu sekundach zdołała ci odpowiedzieć. - Wiesz, nie zdarza mi się podglądać w sypialniach, lecz skoro możesz mieć jakieś tajemnice, chyba zmuszona będę zrobić dla Ciebie wyjątek. - rzekła. I co stać się miało, to się stało. Po chwili już tarzała się dziko po ziemi, nie mogąc złapać tchu. Zdecydowanie nie zapowiadało się na to, by jej "atak" miał się przerwać samoistnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...