Skocz do zawartości

"Wielki Brat widzi wszystko" Po prostu Tomek


Omega

Recommended Posts

Zerwałem się czym prędzej, bardzo szybko wciągając na siebie spłowiałą, niegdyś białą koszulkę i parciane portki. Z teleekranem się nie dyskutowało, choć namiastkę zadowolenia dawało ubliżanie w duchu instruktorce. Ty prukwo niewyżyta, ty gadzino partyjna, oby ci promieniowanie mózg wypaliło. Może zdawać się to lekko dziecinne, ale potrafi przynieść autentyczną ulgę, zwłaszcza o tak wczesnej godzinie. Zbyt długie doprowadzanie się do porządku było jednak podejrzane. Stanąłem więc na baczność przed urządzeniem, przywołując na twarz wyraz łagodnego optymizmu. Tak było najbezpieczniej. Teraz wystarczyło tylko poczekać, co "towarzyszka" z kineskopu wymyśli.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wspaniale bracia i siostry - powiedziała kobieta w teleodbiorniku - teraz wszyscy robimy rozkrok, właśnie tak! Opad tułowia i robimy skrętoskłony. Dalej! Każdy obywatel do pięćdziesiątki powinien bez problemu zrobić trzydzieści skrętoskłonów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przystąpiłem do ćwiczenia, wypuszczając powietrze nosem. Jedno trzeba było władzy przyznać. Dbała o dobrą kondycję swoich obywateli.  Tylko dlaczego, do jasnej cholery, tak wcześnie? Z trudem doszedłem do dwudziestki, po czym zatrzymałem się na moment, udając, że but mi się rozwiązał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Z bezpiecznym wyrazem łagodnego optymizmu na twarzy, a goryczą oraz próżnym gniewem w duszy, zastosowałem się do polecenia instruktorki. Nie miałem ochoty ponownie przetestować jej zdolności inwigilacji mojej skromnej osoby, dlatego zaciąłem się i kontynuowałem ćwiczenia, za wszelką cenę próbując nie wydać żadnego odgłosu. Czułem, jak moje ciało się rozgrzewa, co oznaczało, że wkrótce dolegliwości związane z gwałtownym wybudzeniem ze snu powinny minąć. Przynajmniej w teorii. Życie w Związku Radzieckim uczyło jednak, ze teoria a praktyka mogą być bardzo rozbieżne.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Oceanii? Mani, w karcie było o ZSRR. Ale nie narzekam, tak też jest fajnie.)

 

Odetchnąłem cicho. Wyprostowałem się, czując jak kręgi wracają na właściwe im miejsca, by ogarnąć wzrokiem pokój. Chodziło mi głównie o sprawdzenie godziny. Postąpiłem kilka kroków w stronę szafki z ubraniami, aby przebrać się i ogólnie przygotować do wyzwań kolejnego dnia. Po szybkiej zmianie stroju udałem się do kuchni, zrobiłem kilka kanapek na śniadanie oraz do pracy. Jednym uchem wyłapywałem wiadomości. Zdawałem sobie sprawę, że są kompletnie zafałszowane, lecz dawały choć złudzenie wiedzy o zdarzeniach w kraju, a może nawet i poza jego granicami. Po kilkunastu minutach spędzonych na toalecie porannej, poprzedzonej posilaniem się, skierowałem się ku wyjściu z domu, pakując po drodze kanapki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Oj tam czepiasz się. Jeśli mniej więcej pasuje do sesji to będzie dobrze. Ale będę się jużpilnował :) )

Kolejny dzień, kolejne godziny pracy na rzecz partii, która i tak niewiele troszczy się o swoich obywateli. Podczas gdy prości ludzie głodują, przywódcy mają wszystko i gdzie tu sprawiedliwość?

Z takimi myślami otwierałeś drzwi i wychodziłeś do swojej pracy jak codziennie od lat z tym samym poczuciem bezsilności i rezygnacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I pomyśleć, że kiedyś byłem w Komsomole czy innych organizacjach wychowawczych pomyślałem z goryczą. W młodości człowiek wierzył w pewne ideały, które przerodziły się o okrutną tyranię garstki wybranych. Zhańbili ideologię, na której straży mieli stać! Pomstowałem tak, idąc drogą i wpatrując się w szary, jakby wyprany z wszelkiego piękna świat naokoło. Mogłem to robić. Jeszcze nie wleźli mi pod czaszkę, jeszcze te centymetry sześcienne miękkiej tkanki wewnątrz puszki mózgowej należą do mnie. Choć wciąż wszędzie słychać o "myślozbrodni". Interesowało mnie, jak można niby oskarżyć kogoś o złe myślenie. Tyle lat siedzę w tym powalonym kraju, a nie mam pojęcia jak to działa. Kiedy doszedłem do miejsca przeznaczenia, zerknąłem szybko na ludzi. A nuż będzie ktoś znajomy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Pośród morza szarych postaci z twarzami bez wyrazu, zobaczyłeś znajomą twarz. To Iwan, twój stary znajomy. Pomimo marnych racji żywnościowych miał pokaźny brzuszek, a w słoneczne dni, jego łysina potrafiła oślepiać. Pomimo nieciekawego wyglądu, Iwan był prostym, serdecznym człowiekiem. On również cię zauważył i zaczął do się do ciebie przepychać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja twarz rozjaśniła się. Jak dobrze, że w tym świecie można jeszcze znaleźć bratnią duszę. Oczywiście o pełnym zaufaniu nie ma nawet mowy, lecz wciąż jest z kim porozmawiać. Także rozpocząłem proces torowania sobie drogi przez jednolity tłum. Gdy spotkaliśmy się twarzą w twarz uśmiechnąłem się szerzej, wyciągając dłoń w jego kierunku.

- Iwan! Cześć. Jak widzę dalej radzisz sobie z życiem? - zagadnąłem przyjaźnie. Ciekawe, co ma do powiedzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jakoś się ciągnie - odpowiedział z lekkim uśmiechem - niestety dzisiaj skończyło mi się mydło, a kolejny przydział będzie dopiero za tydzień. Mógłbyś mi pożyczyć trochę twojego? Wiesz, że nie pachnę przyjemnie po kilku dniach bez mydła - zaśmiał się zarzenowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiwnąłem głową z pełnym zrozumieniem. Problemy Iwana rzucają się czasem w oczy, a raczej w nozdrza. Poza tym, w końcu to dobry znajomy, a ja i tak używam mydła raczej oszczędnie. Nie żeby to miało jakiekolwiek znaczenie, tym cholerstwem z ledwością dawało się wymyć choćby ręce. Pomyślałem przez chwilę o konsekwencjach swojej decyzji, po czym poklepałem kolegę po plecach.

- Nie ma problemu, zgłoś się po robocie. Tylko nie spodziewaj się cudów, sam nie mam za wiele. - powiedziałem przepraszająco, powoli kierując się ku wejściu do miejsca pracy.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wielkie dzięki - odparł Iwan uśmiechając się od ucha do ucha - Nie wiem co by było, gdybym nie miał mydła przez więcej niż dwa dni. Ratujesz mi skórę.

Szliście dalej, w milczeniu. Kolejka posuwała się sprawnie, ale ilość pracowników była tak duża, że i tak musieliście czekać dobre pół godziny.

- Kolejny dzień, pracy dla dobra partii - powiedział z westchnieniem Iwan - ciekawe, czy i dzisiaj nie wydarzy się nic ciekawego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwzajemniłem uśmiech Wańki. Lubiłem go między innymi właśnie za ten zaraźliwy uśmiech. Potrafił poprawić humor nawet po znojnym dniu pracy "dla dobra narodu".

- Wiesz co? Oby nie. Ciekawe rzeczy mogą oznaczać problemy. - odparłem z cicha na jego pytanie, wykazując się zaczątkami paranoi. I jeszcze ta kolejka, przesuwająca się do przodu w tempie ślimaka pomimo całkiem sprawnej organizacji. To potrafiło działać na nerwy, przynajmniej kiedyś. Ale było widać, że Partii zależy na sprawnej robocie. Pozwoliłem sobie skrzywić lekko twarz, tak na ułamek sekundy, by dać upust emocjom. Zawsze będę mógł powiedzieć, że ktoś mnie nadepnął.

 

(Nie przeszkadza ci, że sobie dorabiam historię? Chodzi o te teksty w stylu "za to go lubiłem".)

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Nie, wcale mi to nie przeszkadza)

Tymczasem kolejka dalej posuwała się powoli. Pół godziny później przyszła wasza kolej by się wylegitymować i zacząć pracę. Podeszliście do strażnika, który miał zweryfikować waszą tożsamość.

- Witajcie towarzyszu - przywitał się obojętnie - Imię, nazwisko i stanowisko przy jakim pracujesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powitałem strażnika niemym ruchem głowy. Mechanicznie, niemal bez udziału woli odpowiedziałem na zadane mi pytanie.

- Towarzysz Antoni Kupała, pracuję przy sieczkarni.

Sieczkarnia ręczna w dwudziestym pierwszym wieku. Boże drogi. Nagle zastanowiła mnie pewna rzecz. Ciekawe, co by się stało, gdybym pominął tytuł towarzysza przy zwracaniu się do oficjela. Oczywiście nie zamierzałem próbować, ja chcę wrócić do domu. Po wylegitymowaniu postanowiłem niezwłocznie rozpocząć pracę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyłem zatem, by bez reszty zająć się pracą. Nadałem sobie średnie tempo. W sam raz, by zadowolić partyjnych, lecz bez przepracowywania się. Sztuka ta, znana pewnej grupie osób pozwala na zaspokojenie swoich aspiracji zawodowych w całkowitej równowadze z własnym zdrowiem. Obejrzałem się przez ramię, by przesłać Iwanowi nieme pożegnanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musiałem przyznać przed sobą jedną rzecz. Mianowicie z jednej strony szkoda było mi tych biednych ludzi. To, co wyprawiała z nimi Milicja było okropne. Lecz z drugiej strony za darmo nie dostają, przynajmniej tak uważam. W końcu zostałem wychowany na zasadzie "nie ma kary bez zbrodni" i odwrotnie. Po krótkiej chwili takiego rozważania ponownie skupiłem się na maszynie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracowałeś dalej nie zwracając na nic uwagi, kiedy nagle coś się wydarzyło. Hałas dochodził z drzwi do maszynowni. Nagle jej drzwi się otworzyły i kilku strażników wyprowadzało skulonego ze strachu mechanika, jakby to był jakiś morderca lub myślozbrodniaż.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...