Skocz do zawartości

Bardzo Dzielna Fluttershy - historia bohatera [Zabawa][Opowiadanie]


Alberich

Recommended Posts

Bardzo Dzielna Fluttershy

            Późny wieczór nad Ponyville. Akurat na ten dzień pegazy zaplanowały rzęsistą ulewę, dlatego całą wioska tonęła w strugach deszczu. Tak… Te kucyki zdecydowanie potrzebują nowego bohatera. Patrzcie uważnie, oto bowiem na Waszych oczach rodzi się nowa legenda… Chyba… o ile wszystko pójdzie jak powinno…




69kH4.PNG


            Witam Was serdecznie w nowym wydarzeniu naszego działu. Bardzo liczymy na Waszą inwencję i multum pomysłów, które uczynią tę zabawę wyjątkową. No ale do rzeczy, o czym mowa:
 
            Serial, a zwłaszcza sezon czwarty, przyniósł nam sporo pomysłów na specjalne, niezwykłe zdolności Fluttershy. Tak niesamowicie uzdolniony kucyk nie powinien marnować swoich talentów. Wielka moc, to wielka odpowiedzialność. Dlatego właśnie nasza żółta klacz zdecydowała… No, powiedzmy, że jest już prawie pewna (ma trochę wątpliwości), że może przydać się Ponyville. Tak oto pojawia się „Bardzo Dzielna Fluttersy”, nowa bohaterka, obrończyni każdego potrzebującego pomocy. Brawa!
            No dobrze, wszystko ładnie, pięknie, ale… początki są trudne, zwłaszcza, jeśli jest się nieśmiałym pegazem, czasem wątpiącym w swoje możliwości. Nie zaczyna swojej przygody od walk ze straszliwymi łotrami, powiedzmy, że do pozycji dochodzi zasadą małych kroczków. Tutaj też szansa dla Was, drodzy użytkownicy, bowiem to Wy macie szansę, pchnąć naszą klacz na właściwą drogę.
            Na jakich zasadach funkcjonuje ta zabawa? Bardzo prostych, na pewno każdy z Was za nimi nadąży. Ja, jako opiekun zabawy, będę opisywał Wam konkretną sytuację, w formie krótkiego opowiadania. Na samym końcu zostawiam Wam pole do popisu. Właśnie od Waszych sugestii zależy, jak potoczy się opowieść. Czytam Wasze posty, by potem zawarte w nich rady, pomysły, prośby i pytania przerobić na następną część opowiadania.
            Jak mogą wyglądać Wasze posty? Przede wszystkim cenię pomysłowość, inwencję, oryginalność i starania. Zależy mi na pomysłach, mogących rozbudować świat, pomóc Fluttershy i uczynić opowieść ciekawszą. Rzecz jasna nie musicie ograniczyć się do jednej sugestii na post, lecz jeśli pojawi się tego bardzo dużo, będę musiał wybierać najlepsze, choć postaram się, by nikt nie został pominięty.
            Przykładowy pomysł z Waszego posta może wyglądać na przykład tak: „Uważam, że Fluttershy powinna zdobyć sobie kostium, najlepiej w zielonym kolorze. Rarity mogłaby taki wykonać, tylko wtedy nasza bohaterka zostałaby zdemaskowana. Może lepiej po prostu pożyczyć materiały i zrobić strój samemu, Fluttershy da sobie radę, w końcu zna się na szyciu!”
            Obowiązuje nas też ogólny regulamin, dlatego będę ignorował treści z nim niezgodne, a przede wszystkim wszelkie pomysły gore i R34. Ach… przygotujcie się też na to, że nie wszystko będzie miało całkiem pomyślne przełożenie na treść opowiadania, niektóre idee mogą mieć feralne skutki w praktyce. To do dzieła!
            Oto przed Wami pierwsza część opowieści o Bardzo Dzielnej Fluttershy:
 
           





Jak to wszystko się zaczęło

            – Ponyville potrzebuje bohatera… a ja… ja mogę nim być… tak mi się wydaje – powiedziała do siebie Fluttershy, zmierzając w stronę pewnego miejsca za swoją chatką.
            Gdzieś nieopodal kurnika rosło stare, rozłożyste drzewo. Między jego korzeniami znajdowała się zamaskowana klapa, dawno temu znajdował się pod nim spory, podziemny magazyn, mający kilka wyjść, o bliżej niewiadomym przeznaczeniu. Wcześniej żółta klacz nie widziała potrzeby badania tamtego miejsca, ale skoro miała obrać taką a nie inną ścieżkę… Miejsce wydawało się być idealne.
            Zabrała ze sobą latarnię, ponieważ wiedziała, że prawdopodobnie będzie tam ciemno i strasznie. Zwłaszcza strasznie. Przeraźliwie bała się tego, co mogło czekać na niej w ukrytym pomieszczeniu, które miała zbadać. Z wielkim trudem powstrzymywała drżenie swoich kopytek i skrzydeł. Zapaliła swoje jedyne źródło światła, po czym zaczęła szukać uchwytu klapy, by móc otworzyć przejście.
            Niedaleko niej usiadło kilka kolorowych ptaków, zupełnie, jakby chciały dodać jej otuchy. Ich obecność sprawiła, że poczuła się trochę lepiej.
            – Myślicie, że dam sobie radę? Że… mam jakieś szanse? – spytała z nadzieją w głosie.
            Pierzaści przyjaciele odpowiedzieli jej pocieszającymi trelami. Na twarzy Fluttershy wreszcie pojawił się uśmiech. Podniosła klapę, chwyciła w pyszczek latarnię, spojrzała w grobowe ciemności tunelu, do którego miała wejść… Mimowolnie zadrżała.
            – Idem… – powiedziała niewyraźnie, z powodu trzymanej lampy.
            Powoli, kroczek po kroczku schodziła w głąb mrocznego przejścia. Światło pocieszająco oświetliło brzegi tunelu. Wszędzie ścieliły się pajęczyny i kurz, nikt nie sprzątał tam od wielu dni. Z bijącym sercem szła dalej, już prawie dotarła do głównego pomieszczenia – swojej przyszłej siedziby.
            Nagle, po trąceniu kopytkiem jakiegoś starego kija, coś spadło jej na grzbiet. Podskoczyła niczym oparzona, pisnęła, głośno jak na jej możliwości, po czym z nieopisanym przerażeniem pobiegła w stronę wyjścia, jednocześnie upuszczając latarnię. Po drodze potknęła się dwa razy, zbierając na sobie masę kurzu i pajęczyn.
            Gdy w końcu dobiegła do przejścia, z wielką ulgą powitała wieczorne światło. Czuła ogromny zawód nad samą sobą i niemałe rozczarowanie. Mam być bohaterką, a nie strachliwym źrebakiem… Już na samym początku dałam się tak przerazić… pomyślała. Podeszła do sadzawki obok swojego domu. Przyjrzała się swojemu odbiciu, z westchnieniem zauważyła, że strasznie się ubrudziła.
            – Muszę się umyć… – powiedziała na głos. – Spróbuję jeszcze raz… jutro…
            Po wszystkim udała się do swojej chatki, by spokojnie wziąć kąpiel. Gdy tylko wyszła z łazienki, przysiadła sobie na spokojnie przy kominku, by jeszcze raz wszystko przemyśleć. Mimo początkowych trudności nie porzuciła swoich planów. Tak oto zaczęła się wielka przygoda Bardzo Dzielnej Fluttershy. No… może na początku jeszcze Nie Aż Tak Dzielnej Fluttershy, ale to tylko kwestia czasu, prawda?
 
 
 
            Teraz pole do popisu dla Was, moi drodzy. Od Waszych pomysłów będzie zależeć, jak potoczy się ta historia. Jak pomóc nieśmiałej klaczy dokładnie zbadać, a potem urządzić tajemniczą, podziemna kryjówkę? Co zrobić, by wygrała ze swoim strachem? Zapraszam do pisania Waszych sugestii pod tematem.
            

Edytowano przez Alberich
Link do komentarza

Zaszaleję i szarpnę się, uwaga, aż na 4 rady.

 

1. Wróć i sprawdź, czy upuszczona latarnia nie spowodowała pożaru. Byłby lekki przypał, gdybyś wszystko spaliła :v

2. Wybacz, ale skoro przerasta (przerasta, nie przeraża, coś może przerażać a mimo to nie przerastać) cię zejście do piwnicy, to chyba poważnie powinnaś dać sobie siana :ming:

3. Skoro już się uparłaś, to polecam skorzystać z pomocy futrzastych znajomków, którzy mają wprawę w poruszaniu się po ciemnych, podziemnych korytarzach. Na pewno masz wśród znajomych krety czy inne nornice.

4. Możesz też zrobić inaczej. Zmuś wszystkich do mieszkania pod ziemią (wmów im, że powietrze jest skażone, słońce zabija albo rozpyl śmiercionośne zarodniki grzybów-zombie w powietrzu, cokolwiek). Sama mieszkaj na powierzchni. Kucyki z pewnością przystosują podziemia na bardziej nadające się do życia. W ten sposób będziesz mogła ukrywać się na przyjaznej i jasne powierzchni, a w już mniej mroczne podziemia przychodzić dopiero na robotę.

 

Oprócz tego pij cydr. Dużo cydru.

 

Pozdrawiam, mam nadzieję że pomogłem i polecam się na przyszłość,

Mirmił.

  • +1 1
Link do komentarza

Fluttershy pomimo wszystkiego powinna znaleźć sobie kogoś do pomocy (jak Batman miał Robina) albo poszukać jakiegoś mentora. W każdym razie kogoś do wsparcia. Mentorem mogłaby być Zecora. Mieszka sama, z dala od reszty, nikt by nie odkrył, że coś Flutter kombinuje. Może pomogłaby FS pokonać nieco strach, by mogła choć trochę swój cel zrealizować :P Zecora mogłaby też robić dla niej jakieś specjalne mikstury (choćby na jakąś na chwilowe przełamanie strachu) albo nawet bomby dymne :P

Link do komentarza

Oto i kolejna część opowiadania. Zapraszam do dalszego udziału w zabawie. Im dłużej będzie trwać, tym więcej będzie się działo.
Wszystko podzieliłem na trzy części, każdy z pomysłów został chociaż szczątkowo zauważony.


thanks_1000_times_by_pashapup-d4dbbfn.pn

 

Fluttershy daje sobie siana

            Nadeszła noc. Fluttershy nakarmiła swoich małych przyjaciół, po czym wróciła na swoje stanowisko obok kominka, by dalej zastanawiać się nad przyszłością swojej kariery jako bohaterki. Prawdę powiedziawszy, po niezbyt udanym początku, nie miała zbyt optymistycznych perspektyw. Rozglądała się po pokoju szukając czegokolwiek, co mogłoby być wskazówką. W pewnym momencie…
            - Moja babcia zawsze powtarzała, że nie należy podejmować ważnych decyzji z pustym żołądkiem… - powiedziała do siebie.
            Wstała, po czym udała się do kuchni. Wyciągnęła ze swoich zapasów sporą ilość siana, którą od razu wrzuciła na patelnie, dodając swoje ulubione zioła i smakowite warzywa. Kilka zaciekawionych myszy przyszło, by z bliska przyjrzeć się, czym właściwie zajmuje się żółta klacz. Po kilkunastu minutach sienna potrawka była już gotowa, Fluttershy nie trudziła się nawet, by przełożyć zawartość naczynia na talerz, po prostu postawiła je na stole i zaczęła powoli wyjadać smakowitą zawartość. Gdy tylko skończyła, od razu poczuła się lepiej. Znowu zaczęła wszystko analizować.
            O ile prościej byłoby, gdyby wszystkie kucyki mieszkały pod ziemią, mogłabym wtedy mieć swoją siedzibę tutaj, na powierzchni pomyślała. Biorąc pod uwagę, jak wiele domów miało piwnicę, z czego wiele z nich było ze sobą połączonych, nie żyłoby im się tak źle. Może to jest jakaś przyszłość… Oświecenie przyszło niespodziewanie:
            - Jeśli tylko znalazłabym sposób, by wszyscy odgruzowali i posprzątali swoje piwnice, mogłabym poruszać się po wielkiej, podziemnej sieci, tuż pod Ponyville – mówiła. Jej zdaniem pomysł miał rację bytu. – Tylko… musiałabym ich jakoś skłonić do tego i zdobyć mapę tunelów… To nie będzie łatwe…
            Ucieszyła się, że skończyła dzień z jakimiś konkretami. Poczytała trochę przed snem o odważnych kucykach-rycerzach, a niedługo potem zasnęła. Całą noc śniła o straszliwym, post-apokaliptycznym świecie, w którym wszystkie kucyki, by schronić się przed zabójczą magią burzy, musiały zamieszkać pod ziemią. Okropna perspektywa.


Nie aż tak strasznie

            Rano, gdy tylko Fluttershy wstała, postanowiła kolejny raz wybrać się do swojej specjalnej kryjówki. Tym razem miała jednak pomysł, jak nie dać się pokonać straszliwym ciemnościom i własnemu strachowi. Zaraz po zjedzeniu szybkiego śniadania udała się na swoje podwórka, gdzie zlokalizowała spory kopiec i kilka nor. Zastukała, najdelikatniej jak umiała.
            - Przepraszam, że tak niespodziewanie was budzę, moi mali przyjaciele… – powiedziała z nutą niepewności. – Ale… potrzebuję waszej pomocy.
            Już po krótkiej chwili miała przy sobie sympatycznego kreta i kilka przystosowanych do chodzenia po podziemiach myszy. Zabrała z domu zapasową latarnię, ponieważ poprzednią zostawiła w tunelu, gdy ze strachem stamtąd uciekała. Całe szczęście, że nie wzięłam tej starej lampy z piwnicy, tej naftowej. Mogłam spalić pół Ponyville pomyślała. Niezbyt przyjemna perspektywa na sam początek kariery.
            Dzięki wsparciu małych zwierzątek, nie tylko mniej bała się ciemnych podziemi, ale i łatwiej było jej się poruszać. Po drodze znalazła swoje poprzednie źródło światła. Przystanęła, by dokładniej je zbadać. O dziwo, jedynie się wyłączyło, szczęśliwie bez uszkodzeń. Podniosła latarenkę kopytkiem, i położyła na swoim grzbiecie, chwytając skrzydłem, by nie spadła po drodze.
            Po kilku chwilach znalazła się w głównym pomieszczeniu. Było większe, niż mogła przypuszczać. Z zadowoleniem stwierdziła, że znajduje się tam wszystko, co może być potrzebne do zbudowania sekretnej siedziby z prawdziwego zdarzenia. Mnóstwo pustych skrzyń, stoły i regały, nawet jakieś stare manekiny. Niestety, wszystko było strasznie ubrudzone.
            - Yhh… Co jak co, ale muszę tu posprzątać… - jęknęła widząc opłakany stan sanitarny pomieszczenia. – Zajmie mi to chyba z miesiąc…
            Tak czy inaczej, cieszyła się, że znalazła to miejsce. Teraz, gdy zbadała je od środka, wcale nie wydawało się straszne, wręcz przeciwnie, gdyby poświęcić nad nim trochę pracy, mogłoby być całkiem przytulne. Przeszła się po wszystkich bocznych tunelach i komórkach. Znalazła jeszcze dwa wyjścia, jedno na skraju Lasu Everfree, drugie obok peryferyjnego mostu Ponyville. Idealnie, by niespodziewanie zmieniać swoje położenie.
            - Panie krecie, chyba musisz mnie wszystkiego nauczyć – zachichotała do małego, czarnego zwierzątka. – Teraz będzie ze mnie taki podziemny kucyk.
            Jej zwierzęcy przyjaciel tylko zachęcająco pokiwał noskiem. Fluttershy wdrapała się na jedną ze skrzyń, zwracając się do wszystkich małych stworzonek, które jej słuchały:
            - Mówię wam, moi drodzy, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by strzec naszej wioski przed niebezpieczeństwem i pomóc każdemu kucykowi, któremu zdołam.
            Ostatnie słowa chciała powiedzieć trochę głośniej, ale akurat w tym momencie dla zbudowania atmosfery zamaszyście poruszyła skrzydłami, posyłając na wszystkie strony tumany kurzu. Zakaszlała, schodząc z podestu, po czym chwyciła za miotłę.
            Sprzątając zastanawiała się, co dalej. Jakoś nie przypominam sobie, co dokładniej znajdowało się w takich sekretnych siedzibach. Laboratorium? Wyposażenie? Po prostu kryjówka? Muszę się nad tym poważnie namyślić.


Mistrzyni i jej wierna uczennica

            Minął jeszcze jeden dzień. Fluttershy starała się dzielić czas między porządkowanie podziemnego miejsca, spotkania z przyjaciółkami i dbanie o zwierzęta. Rano następnego dnia postanowiła jednak zrealizować jeszcze jeden z pomysłów.
            - Potrzebuję kogoś, kto nauczy mnie czegoś… niezwykłego… - powiedziała do swojego odbicia, czesząc się przed lustrem. – Mam już nawet pewien pomysł.
            Gdy skończyła, nakarmiła swoich podopiecznych, zarzuciła na grzbiet torbę i ruszyła do Lasu Everfree. W dzień umiała się po nim poruszać, zwierzęta i tak jej nie zagrażały, umiała się z nimi obchodzić. Bez większych trudności dotarła do samotnej, leśnej chatki. Mieszkała w niej Zecora, wielka mistrzyni tworzenia mikstur, wiedzy o ziołach i tajemniczej, niezbadanej magii. Zdaniem żółtej klaczy najlepsza kandydatka, na nowego mentora. Od dłuższego czasu pobierała u zebry naukę. Uczyła się, jak przygotowywać lekarstwa dla zwierząt, sposobów na pomaganie różnym stworzeniom oraz tajemnic lasu. Była pojętną uczennicą, dlatego obie lubiły się nawzajem i bardzo ceniły. Mam tylko nadzieję, że nie będzie miała nic przeciwko… z obawą pomyślała Fluttershy.
            Zastukała kopytkiem do drzwi. Jak można było się spodziewać, otworzyła je gospodyni domu.
            - Fluttershy, jak miło, co cię do mnie sprowadza? Pod żadnym pozorem nie myśl, że twa wizyta mi zawadza – powiedziała na powitanie Zecora, w typowy dla siebie sposób, rymem.
            - Dzień dobry… - grzecznie przywitała się nieśmiała klacz. – Ja… Przychodzę w dość nietypowej sprawie… Trochę minie, zanim wszystko ci wyjaśnię…
            - Twa opowieść nie będzie czasu stratą… Proszę, usiądź, poczęstuję cię herbatą.
            Przez dłuższy czas siedziały, żółty pegaz tłumaczył wszystkie swoje plany. Mówiła, że chce zostać bohaterką, pomagać innym kucykom, chronić je przed niebezpieczeństwami i czynić ogólno pojęte dobro. O dziwo, jej największa obawa nie spełniła się. Czuła lęk, że Zecora zaśmieje się, po czym powie, by zostawiła swoje zamiary prawdziwie bohaterskim kucykom, które podołają takiemu wyzwaniu. Zamiast tego po prostu uśmiechała się tajemniczo.
            - Myślisz, że mam jakieś szansę…? No i… zgodziłabyś się zostać moją… mentorką…?
            Zecora dopiła swoją porcję naparu, po czym stwierdziła enigmatycznie:
            - By skutecznie udzielać kucykom pomocy, musisz wiedzieć, jak wiele masz w sobie wewnętrznej mocy.
            - Ja… robię co w mojej mocy, ale czasami strach bierze nade mną górę…
            - Jeszcze dowiesz się, czym jest prawdziwa odwaga, gdy wymagać tego będzie, sytuacji powaga.
            Czasami Fluttershy zapominała, jak trudne bywały niektóre rozmowy z Zecorą. Nie mogła jednak okazać zniecierpliwienia, mogło to być źle odebrane.
            - Hmm… w takim razie mogę liczyć na twoją pomoc?
            - Wsparcie swoje zawsze chętnie oferuję. Nim arkana jednak poznasz, czegoś potrzebuję. Sprawa jest poważna, więc z góry to mówię, nim będziesz mym uczniem, chcę poddać cię próbie.
            Fluttershy wzięła kilka głębokich oddechów. Na samą myśl o tym, co takiego zebra mogła wymyślić… Nie, nawet nie chciała się domyślać. Co jeśli sobie nie dam rady? Stracę jedyną szansę, by Zecora mi pomogła… Och, kochana Celestio, jestem taka przerażona… myślała. Tymczasem szamanka jedynie patrzyła na nią oczekująco.
            Przed Fluttershy stoi ogromna szansa. Tylko czy starczy jej odwagi?
 

 

            Teraz pole do popisu zostawiam wam. Oto przykładowe rzeczy, które możecie wymyślać i sugerować:
            - Może macie pomysły, czym jest próba Zecory?
            - Co takiego może umieścić Fluttershy w swojej sekretnej siedzibie?
            - Co zrobić, by starczyło jej odwagi na dalsze próby?
            - Jeśli uda jej się przejść próbę… Czego Zecora może ją nauczyć?
            I wiele więcej. Piszcie wszelkie swoje pomysły związane z dalszą karierą Fluttershy, jako bohaterki.

Edytowano przez Alberich
Link do komentarza

Hmm, Zecora chce poddać Fluttershy próbie. I wspomina przy okazji o magii arkanicznej - nie jestem do końca pewien ale dzięki niej można chyba manipulować energią magiczną i dodatkowo leczyć... Trzeba brać pod uwagę to, że Fluttershy nie jest jednorożcem, więc nigdy nie będzie potrafiła czarować i użytkować energię magiczną w jej czystej postaci. Ale będzie potrafiła za pomocą siły woli i umysłu ( jeżeli to opanuje ) wykonywać nieskomplikowane rzeczy jak np. przesunięcie przedmiotu nie dotykając go, otworzenie lub zamknięcie drzwi albo ( nawiązując do Star Wars :D ) przekierowywać ową energię ( moc ) i używać jej jako broni. Lecz do tego potrzeba skupienia. I dlatego proponuję aby próba, której Zecora chce poddać Fluttershy, była ( teoretycznie ) prosta - niech sprawdzi czy Fluttershy potrafi dostatecznie mocno i długo skupić się tylko na jednej, wybranej rzeczy, przedmiocie - bez tego ani rusz. Jeżeli próba się powiedzie ( a zakładam, że tak ) będzie się mogła dalej uczyć. Pod koniec Zecora może też nauczyć ją jak leczyć... ale to już wyższa szkoła jazdy :)

 

Natomiast w swojej prywatnej i sekretnej siedzibie mogłaby umieścić legowiska dla zwierzątek, które mieszkają pod ziemią - a tak, żeby nie było jej smutno i nie czuła się samotnie :)

Edytowano przez Kaminson
Link do komentarza

Próba Fluttershy powinna być związana z jej strachliwą naturą. Fluttershy miałby spędzić cały jeden dzień w opuszczonym zamku Luny i Celestii, zaś Zecora za pomocą swych sztuczek (takich jak iluzje z Nocy Koszmarów) tworzyłaby w ukryciu sytuacje, które miałby nakłonić FS do opuszczenia ruin. Gdyby opuściła je to Zecora odmówiłaby uczenia FS na zawsze. W swojej bazie FS mogłaby na początek umieścić mapą Ponyville oraz całej Equestrii, domki dla zwierzątek które robiłby za oczy Flutter w całym Ponyville, mogłyby to być myszy czy szczurki oraz nietoperze do obserwacji z góry. Na manekinach umieściłaby swoje przyszłe stroje bohaterki. Zaś Zecora mogłaby nauczyć FS wytwarzania jakiś specjalnych mikstur albo to co pisał Kaminson, korzystanie z siły woli.

Link do komentarza

Oto i kolejny odpis. Tym razem dwa podpunkty, dłuższy i krótszy. Wciąż czekam na Wasze pomysły, im więcej ich będzie, tym ciekawsza okaże się zabawa.
 


scared_fluttershy_by_proenix-d4xa9uw.png

Wielka próba

            Nadszedł wieczór. Fluttershy wciąż nie dowiedziała się, na czym konkretnie polegać miała jej próba, jednak to, co Zecora zdążyła jej powiedzieć, było już wystarczająco przerażające. Daleko, w głębi Lasu Everfree, znajdowały się ruiny dawnego zamku Królewskich Sióstr. Zadaniem pegaza było udać się i spędzić tam noc, oczekują na to, co przygotowała dla niej zebra. Jak można się domyślić, żółtej klaczy ani trochę nie uśmiechało się przebywanie w tak nieprzyjaznym i pełnym straszliwych niespodzianek miejscu.
            Mimo wszystko, nagroda była tego warta. Szamanka mogła nauczyć jej tyle wspaniałych rzeczy, dzięki którym na pewno łatwiej będzie zostać prawdziwą bohaterką. Wiedza zebry wykraczała daleko poza zielarstwo i warzenie mikstur, znała jeszcze pewne dziedziny magii, o których nie słyszały nawet najzdolniejsze jednorożce.
            W końcu nadszedł ten czas. Większość dziennych zwierząt udała się do snu. Fluttershy zadbała, by na czas jej nieobecności niczego im nie zabrakło, po czym ruszyła do miejsca, w którym wszystko miało się rozwiązać. Prawdę powiedziawszy, potrzebowała trochę więcej pewności siebie, gdyż ciut za bardzo się wahała… Jak na zawołanie z któregoś drzewa zleciał przyjazny, niewielki nietoperz. Zapiszczał zachęcająco.
            – Tak, mój drogi? – spytała Fluttershy. Po chwili rozpromieniła się. – Naprawdę, chcesz zostać moim przewodnikiem? To bardzo, ale to bardzo miłe z twojej strony, dziękuję ci.
            Poleciał przodem, cały czas trzymając się blisko kucyka. W jego towarzystwie nie czuła się aż taka przerażona. Co więcej, gdy znalazła się już w lesie, szybko zleciały się do niej różnego rodzaju ćmy i świetliki. Przez chwilę zaczęła nawet sądzić, że to nie będzie takie trudne.
            Gdy jednak stanęła przed straszliwymi, porośniętymi mchem i bluszczem ruinami, zobaczyła odbicie światła księżyca w pustych okiennicach, usłyszała odgłos szumiącego dookoła wiatru… Lekko zwątpiła. Nietoperz zaczął latać dookoła niej, jakby chciał pchnąć ją do działania.
            – Nie mogę… tam jest tak… okropnie… Powinnam wrócić do ciepłego, bezpiecznego domku… Moje zwierzątka tam na mnie czekają… przepraszam…
            Już miała się wycofać gdy nagle pomiędzy drzewami, dokładnie na środku ścieżki, zauważyła jakąś postać, otoczoną płaszczem, ze świecącymi się oczami. Na początku pomyślała, że to Zecora wreszcie przybyła na miejsce, ale szybko zauważyła, że to stworzenie… nie miało nóg, po prostu lewitowało. Przez chwilę patrzyła na dziwną istotę, sparaliżowana ze strachu. Z tego stanu wyrwał ja dopiero kolejny pisk latającego ssaka. Muszę biec pomyślała.
            Jednym ruchem obróciła się i ze wszystkich sił pobiegła do zamku. Tylko tam mogła schronić się przed tym… czymś. Co więcej czuła, że tajemnicza postać za nią podążała. Jedynym źródłem świata były latające wokół niej świetliki i blask księżyca. Nie zastanawiając się długo, zbiegła po schodach do jakiegoś pomieszczenia. Dookoła niej pojawiło się kilka sympatycznych szczurków.
            – Co robić, co robić? – zastanawiała się na głos Fluttershy szukając kryjówki.
            Mieszkające tam gryzonie od razu wskazały jej niewielką niszę, pomiędzy starymi regałami.  Schowała się tam, przez długi czas siedząc bez najmniejszego dźwięku. Kilka razy chciała wyjść, ale nie mogła znaleźć w sobie na tyle odwagi. Mam nadzieję, że Zecora nie będzie mną bardzo zawiedziona zastanawiała się.
            Minęło bardzo dużo czasu. Zmęczona, lekko głodna i nieco połamana od niewygodnego miejsca pobytu, postanowiła w końcu wyjść. Gdy znalazła się w pozbawionym dachu pomieszczeniu, okazało się, że nadszedł dzień. Odetchnęła z ulgą. Cały czas rozglądając się, czy aby na pewno jest bezpiecznie, szła w stronę wyjścia.
            Jakież było jej zdziwienie gdy przy bramie spotkała uśmiechnięta zebrę.
            – Teraz, gdy błyskają już promienie słońca, miło widzieć, że wytrwałaś do końca – powiedziała z nutą dumy w głosie.
            – Zecoro, ja… Przykro mi, że nie dałam radę stawić czoła twoim próbą, ale… za bardzo się bałam…
            – Ależ Fluttershy, spisałaś się wspaniale, nie dałaś mi powodów do narzekań wcale!
            – Co takiego…? – szczerze zdziwiła się żółta klacz.
            – Wszystkie znaki na ziemi i niebie, mówiły, że bojąc się pójdziesz do siebie. Ty zaś całą noc przetrwałaś dzielnie, czekając na swoją próbę wiernie.
            – Ale… ja po prostu schowałam się w piwnicy, bo przeraziłam się tego… czegoś…
            – Próba mówiła, że nie możesz opuścić zamku, aż do nadejścia świateł poranku. Do tego wszystkiego, słuchasz zwierząt głosu, z ich pomocą pokonujesz przeciwności losu. No i na dodatek, gdy na ciebie coś złego czeka, chyba żaden inny kucyk aż tak szybko nie ucieka…
            – To… chcesz powiedzieć mi, że… udało się? Będziesz mnie uczyć?
            – Będę dumna, mogąc być twą nauczycielką, nauka takiego kucyka, sprawia radość wielką.
            Fluttershy poczuła ogromne szczęście. Prawdę powiedziawszy, nie spodziewała się, że wszystko będzie miało aż tak dobre zakończenie. Choć raz moja natura na coś się przydała. Mimo wszystko muszę być odrobinę bardziej zdyscyplinowana, jeśli chcę zostać prawdziwą bohaterką pomyślała. Pożegnały się, od następnego dnia miały rozpocząć naukę.
            Nieśmiała klacz wróciła do domu, zaraz po nakarmieniu zwierząt udała się do sypialni. Z całego serca marzyła o chwili snu.
            – Te wszystkie próby strasznie męczą – powiedziała sama do siebie zasypiając.
           


Siedziby urządzenia ciąg dalszy

            Gdy już trochę odespała nocne hasanie po Lesie Everfree, zabrała się za dalsze urządzenie swojej tajnej kryjówki. Miała kilka pomysłów, by tamto miejsce uczynić trochę bardziej przytulnym, a jednocześnie, by choć trochę przypominało siedzibę prawdziwego bohatera.
            Przede wszystkim, zaczęła od swojego pierwszego pomysłu. Wiele zwierząt, takich jak nietoperze, krety, czy nornice, wolało ciemne, spokojne miejsca do zamieszkania. Fluttershy nie miała dla nich przygotowanych domków w swojej chatce, dlatego zdecydowała, że przeprowadzi je właśnie tam, do swojej nowej „bazy”. Co więcej, gdyby jakiś kucyk ją zdemaskował, zawsze mogła powiedzieć, że to po prostu kolejny z jej sposobów opieki nad jej przyjaciółmi. Pod tym względem po prostu wszyscy wzruszali ramionami, wiedząc, że Fluttershy była gotowa dla tych stworzonek zrobić bardzo wiele.
            Zbudowała karmnik, małe budki i inne „atrakcje”. Na końcu powiesiła specjalną żerdź, z której wygodnie mogły zwisać sobie nietoperze. Gdy te przeleciały zainteresowane, Fluttershy zaprezentowała im swoje dokonania. Najwyraźniej im się spodobało. W jednym z nich rozpoznała tego, który poprzedniej nocy pomógł jej przejść przez las i dać sobie radę z próbą.
            – Panie nietoperzu… Ja… dziękuję ci za pomoc i… Chciałabym cię nagrodzić… Zgodzisz się zostać przywódcą mojego nocnego patrolu zwierząt?
            Wszystko wskazywało na to, że przyjął nowe stanowisko. Tym samym Fluttershy miała już kolejny pomysł. Jak dowiadywać się o wszystkim, co nocą dzieje się w Ponyville. Będą moimi oczami i uszami pomyślała. Postanowiła też, że następnego dnia skaptuje jeszcze parę sów.
            Odkurzyła manekiny i ustawiła je pod ścianą. W przyszłości miały znajdować się na nich różnego rodzaju stroje i pomocne przedmioty. Na samym końcu przybiła do ściany wielką, rozkładaną mapę Ponyville, mogła na niej zaznaczać istotne miejsca. Była bardzo zadowolona z rezultatów, wszystko zaczynało wyglądać na siedzibę z prawdziwego zdarzenia.
            A od następnego dnia miała nauczyć się wielu nowych rzeczy. Nie spodziewała się jednak, że… najwyraźniej kucyki już potrzebowały bohatera.
 
 
            Oto i koniec odpisu. Drogi Kaminsonie, do Twojej opcji obiecuję jeszcze odnieść się w następnej części. Tymczasem zachęcam innych do sugestii. Oto rzeczy, o których możecie kombinować?
            – Wciąż aktualne jest pytanie, czego Zecora uczy Fluttershy.
            – Najwyższy czas pokombinować nad kostiumem, jak myślicie, skąd Fluttershy może go zdobyć? Jak ma wyglądać?
            – Jak wspominałem, coś wisi w powietrzu. Tylko co? Czekam na wasze propozycje tego, z czym nasza Bardzo Dzielna Fluttershy mogłaby się zmierzyć.
            – No i ogólnie wszystko, co tylko przyjdzie wam do głowy, każda rada może okazać się cenna.
            Pozdrawiam i zapraszam do dalszego uczestnictwa!

Link do komentarza

Hym, co do stroju... FS chyba ma jakieś zdolności krawieckie więc mogłaby po prostu uszyć albo mogłaby przerobić posiadany już strój. Może miłym gestem byłoby gdy Zecora dała jej jakąś maskę? Którą by nosiła jako część kostiumu. Zebra miała maskę powitalną i gościnności, ale może ma też schowane jakieś inne? Bardziej pasujące do misji FS. Maska odwagi, maska przełamania strachu czy coś. Fluttershy mogłaby jak coś taką maskę przerobić, żeby nie można było jej od razu skojarzyć z maskami Zecory. Sam kostium mógłby nawiązywać do jakiegoś zwierzęcia, tylko nie króliczka czy ptaszka ale czegoś groźniejszego czy przynajmniej mroczniejszego. 

 

Zecora mogłaby by jeszcze uczyć jakiś medytacji czy panowania nad emocjami, by w razie czego FS mogła się uspokoić, przynajmniej w jakimś stopniu. 

 

Jeśli chodzi o zagrożenie... hym...można na początek coś w miarę normalnego? Jakiś grasujący podpalacz, FS miałaby zajęcie z ratowaniem kucyków z płonących budynków, a później jakby wyszło, że za podpaleniami ktoś stoi to FS musiałaby go odnaleźć (dzięki swoim nocnym zwierzakom) i złapać czy pokonać. 

Albo jakaś grupka Podmieńców mogłaby zaatakować Ponyville.

 

 

Hym, każdy bohater potrzebuje swojego pomocnika, Angel mógłby być pomocnikiem FS. Przynajmniej pilnowałby by FS zachowywała zimną krew i się ogarniała. 

Link do komentarza

Strój FS mógłby być taki jak w Power Ponies a materiał może pożyczyć od Rarity nic jej nie mówiąc o zamiarach. Sama umie dobrze szyć więc da sobie radę. Zecora może jej dać jakiś amulet działający jak róg (choć to chyba za wiele) ale jej największą mocą jest gniew. Nie chodzi mi o to że zmienia się w Hulka jak w PP ale jak się wkurzy to może zniszczyć całe Ponyville.

Link do komentarza
  • 6 months later...
  • 4 weeks later...
×
×
  • Utwórz nowe...