Skocz do zawartości

Trzynastka [NZ][Violence][Adventure][Fantasy]


Skrivarr

Recommended Posts

To jest mój pierwszy fic, który wreszcie uznałem za dobry do ukończenia. Dlatego też postanowiłem go umieścić, aby przekonać się co wy o tym sądzicie.

 

Same wydarzenia w opowiadaniu zaczynają się 1536 lat przed wydarzeniami z serialu, w roku 1203 ASeL

 

Wracając do tematu:

 

 

Gdy skazany na śmierć zabójca, Szakal, otrzymuje ofertę ocalenia swojej skóry, zgadza się niemalże natychmiast. Nie wie jednak, jak wiele położył na szali rozgrywki o odnalezienie amuletu, o którym wie tyle, że to rodzinna pamiątka.

 

Rozdział 1 - Dach Świata

Rozdział 2 - Cytadela Strzaskanych Niebios

Rozdział 3 - {Wkrótce}

Edytowano przez Dolar84
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontrowersyjne? Może, ale ja powiedziałbym, że o wiele ciekawsze. Naprawdę jestem ciekawy, co ci z tego wyjdzie.

Jeżeli chodzi o pierwszy rozdział, traktowałbym go jako prolog, bo tak naprawdę nie wiele się dzieje. Jest trochę za krótki, żeby coś konkretnie ocenić, ale mimo to mogę się podzielić kilkoma spostrzeżeniami: 

Do twojego stylu pisania mam na razie dwa zastrzeżenia: jak na mój gust trochę za dużo wtrąceń oraz za gęsto stawiałeś przecinki.

Podobały mi się opisy, które są dokładne, rozbudowane oraz uzasadnione…

Samo miejsce akcji, bo rozdział w moim mniemaniu krążył głownie wokół niego, podoba mi się. Jest tajemnicze, z przeszłością, niebezpiecznie, zapewne skrywa wiele tajemnic. Ośmielę się stwierdzić, że ukradło pierwsze miejsce pegazowi, ale na razie to nic złego. Myślę, że stworzyłeś sobie duże pole do popisu. 

Czasami wplotłeś zabawne stwierdzenie (przynajmniej w moim mniemaniu), które jednak nie psuło tak skrzętnie budowanego klimatu. Dla mnie plus.

Zaś to co tyczy rodu Beaumont-Vanderberg: jak sam zauważyłeś – natłok informacji. Jestem raczej zwolennikiem jej dawkowania w odpowiednich momentach, a już na pewno nie rzucałbym w czytelnika notką: „uwaga, informacja ta będzie jeszcze potrzebna”. Po prostu jeżeli widzę, że coś może być nie jasne, spróbowałbym napisać to jeszcze raz w jak najbardziej czytelny sposób. Jeżeli czytelnik coś przegapił: dobrze – zaskoczenie ze zwrotu akcji będzie jeszcze większe; jeżeli nie: też dobrze – czytelnik będzie miał satysfakcję, że udało mu się przewidzieć bieg wydarzeń, albo i nie, jeżeli błędnie odczytał znaki. Przynajmniej ja tak mam.

Co chciałbym zobaczyć w następnym rozdziale? To samo co tutaj, tylko bardziej zbalansowane poszczególne elementy: akcja, opisy lokacji oraz historii twojej wizji świata. Jak to dobrze zbalansować? Szczerze, nie mam bladego pojęcia :)

Szklane domy… Żeromski?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam się, że to "zbalansowanie" będzie musiało przyjść z czasem, podobnie przestawienie się względem sposobu pisania zdań.

Ale będę na to starał się zwrócić uwagę.

 

Ten rozdział miał jedynie wprowadzić bohatera do wnętrza Cytadeli.

 

A z tym nieszczęsnym akapitem to skopałem sprawę. Na razie go skróciłem i nieco przerobiłem. To jest o tyle nieszczęśliwe, że ja, jako autor, całkowicie rozumiem sens akapitu, więc, aby uprościć życie czytelnikowi, poszedłem za twoją radą i wyciąłem co najmniej połowę tekstu, a z później może dorzucę coś do rozszerzenia informacji.

Przynajmniej mam już wiadome, co było z nim źle.

 

Co do zaś szklanych domów, to będę czasami wrzucał nawiązania.

Dodatkowo, jest to trochę powiązane z historią Patronów, ale będzie to wyjaśnione.

 

W każdym bądź razie jestem wdzięczny za twoją odpowiedź, szczególnie względem historii hrabiego Beaumont-Vanderberg. Bardzo mnie bolał ten tekst. Myślę, że masz rację, że za wiele. Może kiedyś wyciągnę te informacje z rękawa ponownie.

Jeśli zaś chodzi o głównego bohatera to najbliższe 2-3 rozdziały dalej może przytłaczać go miejsce akcji. Potem będę miał czas rozwinąć jego postać.

 

Cóż, wezmę do serca opinię i będę się starał poprawić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Yay~! Wymęczyłem wreszcie drugi rozdział :D

 

Oczywiście, jeżeli ktoś tym się w ogóle zainteresował  :derp2:

 

Nie mogę także obiecać żadnego z góry określonego dodawania w tych samych porach.

 

Mam tylko nadzieję, że nikogo(O ile ktoś czyta) tym nie przestraszyłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam, że tak długo musiałeś czekać na ten komentarz — mieszankę wolnych przemyśleń i pytań do autora ;)

Być może to tylko ja, ale wydawało mi się to trochę zbyt spokojne, żeby nie powiedzieć monotonne. Nie aż tak, żeby przerwać czytanie, ale jednak. W poprzednim rozdziale nie odczuwałem niczego podobnego, bo, z tego co pamiętam, zajęty byłem podziwianiem monumentalności zamku. Istnieje możliwość, że to tylko mi nie za bardzo pasuje sposób prowadzenia narracji, albo tylko dzisiaj jakoś mi nie podszedł, ale o tym się przekonamy jak ktoś się jeszcze wypowie.

Sytuację poprawia kilka zabawnych stwierdzeń i scenek. Ponownie miły akcent.

Tym razem wtrącenia wcale mnie nie raziły, a wręcz przeciwnie. Wymuszając zmianę tempa czytania, powodowały, że jakoś przyjemniej czytało się kolejne akapity. Za to problem z interpunkcją dalej nierozwiązany, choć chyba jest trochę lepiej. W niektórych miejscach były postawione w taki sposób, że naprawdę nie miałem zielonego pojęcia, co o nich myśleć... Niektóre może były by w porządku w dialogach, ale w narracji mnie zaskakiwały. Może warto pomyśleć nad korektorem, bo samemu swój tekst sprawdzać na dłuższą metę jest bardzo trudno?

Widzę pewną niekonsekwencję: prowadziłeś swoją jednostkę miary: kłód, ale wykorzystałeś też cal i minimetr. Zauważyłem tylko po jednym użyciu obu miar, więc całkiem możliwe, że to zwykłe niedopatrzenie. Jakoś nie widzi mi się wykorzystywanie tradycyjnych jednostek miary, skoro włożyłeś spory wysiłek w wykreowanie tego świata, w tym właśnie kłód.

Jestem zaskoczony, że po wprowadzeniu postaci do zamku w jednym rozdziale, pod koniec drugiego rozdziału ją wypuszczasz… Wyobrażałem sobie zupełnie coś innego, że przez jakiś czas tam się będzie dziać akcja. Po pierwszym rozdziale zamek zrobił na mnie wrażenia, a teraz wydaje mi się zlepkiem korytarzy z dwoma ciekawszymi miejscami. Zabrakło mi przygody. Gorycz osładza trochę fakt, że jednak znalazło się wewnątrz kilka rzeczy, które sprawiły, że zamek trochę ożył. Ale i tak czuje się trochę zawiedziony.

Interesuje mnie język, który wykorzystujesz na początku rozdziałów. Jest to jakiś istniejący, sam stworzyłeś go w jakim stopniu, czy są to niepowiązane ze sobą, nic tak naprawdę nieznaczące zlepki liter?

To, co mi się podoba, to chyba wszystko co dałeś od siebie nowego. Choćby ten pajączek, któremu nadałeś całkiem adekwatną nazwę. Taka mała rzecz a cieszy ;) Ogólnie stworzone przez ciebie nazwy przypadły mi do gustu. Interesuje mnie świata, który wykreowałeś. Nie ukrywam, że jest to jeden z głównych powodów, dla których czekam na następny rozdział.

Fabularnie to chyba jeszcze nie wystartowałeś. Wydaje mi się, czy ma się to w następnym rozdziale zmienić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój boże, ktoś to jednak czyta :3

 

 

 

 

trochę zbyt spokojne, żeby nie powiedzieć monotonne.

W planie miałem bardziej skupienie się na postaci, więc odsunąłem się trochę od zamku jako takiego.

Poza tym jednak trochę boleśnie dokonałem tej zmiany.

 

 

 

problem z interpunkcją

Myślę, że jednak popytam się kogoś o korektę.

 

 

 

prowadziłeś swoją jednostkę miary: kłód, ale wykorzystałeś też cal i minimetr

Cal już poprawiłem. Niedopatrzenie z mojej strony.

Milimetra nie wiedziałem na co wymienić, więc póki co będzie musiał tu pozostać. Niestety.

 

A tu są jednostki długości w Equestrii:

Foule - 2 kłody ~ 5,4 m

Kłoda - 14 kopyt ~ 2,7 m (Tutaj zaokrągliłem z 2,68 m)

Kopyto - 6 strzałek - 19,2 cm

Strzałka - 3,2 cm

 

Jeszcze zastanawiam się  nad przyszłymi.

 

 

 

Jestem zaskoczony, że po wprowadzeniu postaci do zamku w jednym rozdziale, pod koniec drugiego rozdziału ją wypuszczasz…

Cóż, problem niestety tutaj leży w mojej wizji autorskiej, dotyczącej Cytadeli.

Otóż, zamek sam w sobie jest "żywy" i w swoim działaniu przypomina bardziej zaawansowane piramidy z "Aliens vs Predator" tzn. że jest w stanie wpływać na percepcję i w pewnym sensie "prowadzić za rączkę/kopytko" tego, kto znajdzie się pod jego wpływem. Jest to zaawansowany magiczny system obronny, który ma za zadanie pozbyć się każdego, kto nie posiada odpowiedniej runy, cały czas zmuszając do krążenia w kółko. W wypadku pegaza (nie sądzę, aby to był spoiler) talizman, który posiada, sprawił, że system "zgłupiał" i pozwolił mu krążyć po zamku, jednocześnie próbując się go pozbyć, przez co pegaz nie został dopuszczony do niektórych pomieszczeń.

 

Ale przyznaję się, że nie wykorzystałem tego elementu wystarczająco.

 

 

 

Interesuje mnie język, który wykorzystujesz na początku rozdziałów. 

Jest to język sztuczny, stworzony na potrzeby opowiadań. (Może jak poszerzę odpowiednio słowniczek, to być może będę nawet prowadził rozmowy w tym języku :))

Póki co, zapisy są w Starej Mowie, która była j. urzędowym w Imperium i, co ciekawe, używana jest jeszcze przez niektórych kapłanów.

Ze sztucznych jest jeszcze: zebrzy, nomadzki i transkrypt. (Co do ostatniego, to muszę ogarnąć dodawanie i tworzenie czcionek w GoogleDocs)

Są jeszcze: gryfi i neighpon (mieszanka germańskich i japoński)

A także Stary Equestriański, czyli mieszanka języków słowiańskich, ugrofińskich i greki

 

 

 

Fabularnie to chyba jeszcze nie wystartowałeś.

Powoli startuję, powoli, jak lokomotywa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 years later...
×
×
  • Utwórz nowe...