Narzekałem na brak burzy - przyszła taka że prawie mi wioskę zmiotło.
Narzekałem na samotność w pociągu - przy powrocie ludzi było tylko odrobinę mniej jak w pociągu na Woodstock.
A niedawno narzekałem na nudę - teraz jestem cały zarobiony.
Chyba czas ograniczyć narzekanie, albo wykorzystać to w jakiś dobry, sprytny sposób xD