Skocz do zawartości

Darkbloodpony

Brony
  • Zawartość

    392
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Posty napisane przez Darkbloodpony

  1. Witaj Luno mam kilka ciekawych pytań
    Chciałabyś urządzać wycieczki na księżyc, dla kucyków? 
    Co powiedziałabyś na zmianę księżyca na jakiś inny? Jeśli tak to, który by ci się podobał najbardziej? 

    Masz jakieś hobby? 
     

  2. Witam. Chciałbym przedstawić wam opowiadanie nieco inne niż zazwyczaj. Jest to niejako fanfik do fanfika lub coś w tym stylu, historię poboczną, albo co tam autor uzna za stosowne. Można także całość traktować jako osobne uniwersum. Wszystko zależy od was. Wykorzystałem istniejące uniwersum oraz kilka oc, które mogliście poznać na tym forum podczas zabawy z łapaniem wiedźm (za pełną zgodą autorów oczywiście). Jednak nie jest to kontynuacja itp. Więc jeśli nic słowa Samhain, ani  S.T.A.L.K.E.R. Equestria Girls "Spełniacz Życzeń" nic nie mówią to i tak możecie się dobrze bawić czytając opowiadanie, kto wie może nawet lepiej. Na koniec, jak zwykle, życzę miłej lektury. Serdecznie też w tym miejscu chciałbym podziękować Cinramowi, który samotnie zmierzał się z tym dziełem i wytrwał od samego początku do końca. Nie wiem co bym bez ciebie począł. Dziękuję także MagiMenNon za poświęcony czas i uwagi, które okazały się niezbędne do dopracowania tekstu.  

     

     Wyprawa

    Autor: Darkbloodpony
    Pre-riding i korekta: @Cinram 

    Pre-riding: @MagiMemNon

     

    Opis: Strefa miejsce, do którego przybywają dziesiątki ludzi. Świat łamiących prawa fizyki amonali, perpetów-mobile, monstrów zabijających wzrokiem. Wypełniony szumowinami i głupcami poszukujących łatwego zarobku kładących na szali własne życie w celu osiągnięcia marzeń.  Wielu z nich ginie, nieliczni powracają, jeszcze inni zostają w niej na zawsze. Jak będzie tym razem? 

     

    LINK

     

    • Mistrzostwo 3
  3. Łzy leciały z oczu batponego. Ostry nóż poruszał się błyskawicznie rytmicznie uderzając o deskę. Rubby wrzuciła cebulę do miski i z uśmiechem wzięła się do przygotowania siana. W rodlu obok woda pomału zaczynała wrzeć. Klacz dodała soli, wrzuciła makaron i przełknęła ślinę, która popłynęła na myśl odnośnie gotowego dania. Po dwóch trzech minutach odcedziła garnek i wsypała zawartość do miseczek. Następnie ponownie napełniła garnek i wrzuciła do niego warzywa oraz siano wraz z odrobiną masła. W między czasie, czekając na wrzenie wody. Podsmażyła cebulę wraz z papryką w proszku oraz pozostałymi przyprawami.

    Kuchnie wypełnił pobudzający zmysły zapach przyrządzanego dania. Rubby pociągnęła nosem, spróbowała wywaru i z uśmiechem stwierdziła, że już prawie jest gotowy. Klacz odwróciła się. Za nią widniały otwarte na oścież drzwi, przez które woń wydostawała się na zewnątrz. Batpony strzygła uszami. Podeszła do drzwi i zamknęła je. 
    - Oby niczego nie wyczul... - rzekła wyobrażając sobie jaką niespodziankę sprawi przyjaciąłą, gdy wszystko będzie gotowe.  

  4. Szare kopytka przybliżyły się do niebieskiego ognia i zawisły nad płomieniem. Rubby trwała w bezruchu czekając, aż przyjemne ciepło rozgrzeje podeszfy i przywróci czucie.
    - Dziękuję Cigi, tego mi brakowało - rzekła kładąc kopyta na podłodze. Batpony odwrócił się i rozmyślając nad słowami przyjaciółki zatrzymał wzrok na sofie przeżartej przez mole wyglądającej na dosyć ciężką.
    - Myślę, że idealnie nada się na blokadę w drzwiach - rzekła Rubby wskazując mebel. - Chłopaki dacie radę go przenieść?  

    Następnie klacz nie czekając na odpowiedź zostawiła ekipę. Sama zaś udała się do kuchni i stanęła przed pierwszą z szafek. Nie miała wielkiej nadziei. W końcu już w setkach miejsc znajdywali szafki pełne zgniłego jedzenia nienadającego się do spożycia. Dlaczego w tym miejscu miałoby być inaczej?
    Rubby westchnęła. Pociągnęła za pierwszy uchwyt i zajrzała do środka. Zaskoczona zamknęła drzwiczki i ponownie otworzyła. Widocznie cuda na tym świecie istnieją. Wewnątrz dostrzegła makaron, masło, przyprawy, cebulę i pieczarki. Wszystko świeże, zapakowane, bez odrobiny pleśni. Jak za dawnych dni.
    Batpony ostrożnie wyjął produkty na blat, po czym znalazł garnek i podszedł do zlewu. Zawiesił kopyto nad kranem. Zastygł zastanawiając się, czy nie trafiła na najszczęśliwszy dzień w życiu. Rubby nacisnęła kurek. Woda poleciała wartkim strumieniem. 
    - Jestem w raju - wyszeptała klacz, bojąc się spłoszyć piękną rzeczywistość. Następnie uśmiechnęła się i położyła garnek pod wodną strugą. W planach miała zamiar ugotować zwyczajną zupę cebulową z makaronem oraz pieczarkami. Danie godne alikornów w czasach zagłady.     

  5. Batpony zastrzygł uszami. Cichy gwizd wybudził klacz z zamyślenia. Czas tak szybko leci, kto by pomyślał, że ponownie wraz z przyjaciółmi przybędzie do tego strasznego miejsca. Przestrzeni, gdzie przeżyła tyle cierpień i została wystawiona na próbę. Klacz do tej pory nie mogła sobie wybaczyć niektórych postępków z dni polowania na wiedźmy.  Choćby jedzenia ciasta nad stosem niebieskiego jednorożca. Jednak teraźniejszość wzywała. Rubby Night obniżyła lot i wylądowała przed drzwiami do tawerny księżniczki nocy. Gdzie się ona teraz podziewa? - pomyślała wchodząc do środka.
    Wewnątrz panował mrok, jednak dla batponego nie stanowiło to najmniejszej przeszkody. Rubby zeszła po schodach i szybko odnalazła Cigarett, Galiona i Vocala, próbujących się odnaleźć w mrokach tawerny. Klacz rozejrzała się za kominkiem, który gdzieś tam powinien być. Znalazła go, przy ścianie na drugim końcu pomieszczenia. Uśmiechnęła się. Szczęście dopisało łowcą. Obok paleniska stała sterta drewna. Co prawda porozrzucana jakby zajmujący się nią kucyk przerwał pracę i zaczął uciekać. Jednak sucha i nadająca się na ognisko.

    Rubby bezszelestnie przekradła się między towarzyszami i zaczęła przygotowywać kominek do użytku. Dopiero gdy skończyła odezwała się do przyjaciółki.
    - Cigarette możesz rozpalić?  

    • +1 2
×
×
  • Utwórz nowe...