Skocz do zawartości

Niku$

Brony
  • Zawartość

    75
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Odpowiedzi do statusów napisane przez Niku$

  1. Prawo do bycia idiotą - konstytucyjne, choć nigdzie niezapisane prawo z którego chętnie i na co dzień korzysta wielu obywateli

     

     

    1. Niku$

      Niku$

      @Socks Chaser życzę Ci powodzenia ze wszystkim. Trzymaj się mocno. Będę czekał na wznowienie dyskusji :crazytwi:

    2. (Zobacz 7 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  2. Prawo do bycia idiotą - konstytucyjne, choć nigdzie niezapisane prawo z którego chętnie i na co dzień korzysta wielu obywateli

     

     

    1. Niku$

      Niku$

      To może zacznę od samego początku:

      Cytat

      Nie ma podważania władzy dla samej idei. :p Powód zawsze jest. No i trochę nie lubię podejścia, że "Nie ma złotego środka" i "każda strona jest zła". Też zależy pod jakim kątem oczywiście, ale symetryzm kurewsko ogranicza sensowne spojrzenie na świat.

      Szczerze to uważam, że można pokusić się o podważenie czegokolwiek bez jakiegokolwiek sensownego powodu. Coś na wzór słów "sztuka dla sztuki", temuż sama idea może być wystarczającym powodem do jakiegokolwiek działania. Sam wielokrotnie kłóciłem się z kimś dla samej kłótni, albo próbowałem komuś dopier***ić różnież dla samego dopier***enia się xD. Nie trzeba się wszędzie doszukiwać jakichś specjalnych pobudek. Ale to chyba najmniej istotna kwestia. Brak złotego środka nie jest w moim odczuciu symetryzmem. Symetryzm w wyborze władzy objawiałby się wyborem partii całkowicie centrycznej, ale no nie mam na tyle wiedzy politycznej, aby wskazać takową palcem. Tak jak wspominałem - uważam, że każda strona jest zła, czy to lewa, czy prawa, większość ludzi i tak zagłosuje za skrajnościami, bo albo jest PIS, albo PO, reszta partii nie ma nawet szans cokolwiek ugrać, temuż no, jeśli coś ma być, to będzie to znowu każdemu znana i najwidoczniej lubiana chu*nia. Cały system jest zły, wybieramy zawsze pomiędzy złem, a mniejszym złem. Też nie uważam się za osobę krótkowzroczną i choć moje poglądy są również niekiedy skrajne, to zawsze staram się patrzyć na cały obraz. A jak patrzę na Polskę to widzę tylko i wyłącznie tą przysłowiową "objszczaną klapę", jak to skomentował kiedyś w "Dniu Świra" Adaś Miauczyński. Polacy szybko zapominają i nie potrafią uczyć się na własnych błędach. Tak było, jest i najwidoczniej będzie.

      Cytat

      To jest, ja często się spotykam z podejściem, że "Ja chcę po prostu żyć", na zasadzie że "Nie muszę tyle słuchać o polityce", "na co mnie elgiebety w telewizorze". Tylko że właśnie brak reakcji, wygodna nieświadomość jednego to też i ciche cierpienie drugiego. Oczywiście świadomość wiele nie zrobi, ale świadomość problemów i brak milczenia o nich jst dobrym początkiem do budowania struktur które będą dążyć do zmian.

      Jeśli mamy brać odpowiedzialność za każdego człowieka na świecie to nie zajdziemy za daleko xd. Wiadomo, że jeśli jest jakiś problem to należy go naprawić i przeciwdziałać niesprawiedliwości. Jednak nikt samemu świata nie zmieni. Sam mam mega nihilistyczne i pesymistyczne podejście do tego tematu, uważam, że jesteśmy na prostej drodze do samodestrukcji, już bez możliwości powrotu. To tak jakby wpaść poza horyzont zdarzeń - jedyna droga to droga do osobliwości, w której nie czeka nas nic innego niż śmierć. 

      Cytat

      Wiesz... zdaję sobie sprawę z tego, że koło dupy nam powinno latać to, co myśli wygodnicka większość. Tak, są jednostki które przesadzają, ale szczerze, jeśli dla kogoś jeden golas jest powodem by zwątpić w cały ruch, to well... i tak by dobrym sojusznikiem nie był. :p Zresztą te grupy np. LGBT to nie jest hive mind, by panować nad zachowaniem każdego, więc "incydenty" się mogą zdarzyć. Rozsądni ludzie o tym wiedzą. Reszta... well, zacznie skreślać kompletnie. So what? Fuck them. :p

      Gramy do tej samej bramki - też mam gdzieś jednostki, ale to one najwięcej krzyczą, a opinia publiczna uwielbia kategoryzować całe subkultury właśnie takimi jednostkami. Jak Cię widzą, tak Cię piszą, dlatego może i inteligentni ludzie potrafią rozróżnić ideały całego ruchu od patologii jednostki, ale zwykli ludzie to szare masy, które nie widzą dalej niż kawał kiełbasy. Ale mam dzisiaj apetyt na klasykę polskiego kina xD.

      Telewizja potrafi to jeszcze podchwycić, a tu tylko mały kroczek dzieli nas od stronniczego dziennikarstwa i braku obiektywności. Show must go on i na kogoś należy zwalić całą winę - a właśnie się nadział jakiś ruch (np ten strajk kobiet) i będzie kojarzony właśnie przez działania tych najgorszych jednostek. Tak działa nasze społeczeństwo, nikt się już nie zastanawia sam, bo gotowa narracja zostaje mu podana na talerzu. A w dobie internetu jest to prostsze niż kiedykolwiek.

      Cytat

      Zdaję sobie też sprawę, że obecna dyskryminacja to rzadko kiedy jest kwestia poglądów czy niewiedzy, o wiele częściej za to bierze się z chęci zachowania władzy. Np. kościół katolicki. Ja jestem osobą wierzącą, tylko że ja Pismo Święte sama zerkałam, czytałam o różnych interpretacjach, i wiem, że np. List do Rzymian czy Sodoma i Gomora nie są potępieniem homoseksualizmu. :p Sama zresztą jakbym miała już do jakiejś wspólnoty należeć, to np. do Reformowanego Kościoła Katolickiego, bo wiara powinna iść w parze z miłością, akceptacją i równością.

       No tu się zgodzę i dodam jeszcze od siebie, że obecna władza używa dyskryminacji jako swoistego narzędzia do nakreślenia oczywistego wroga, nastawienia przeciwko niemu ludzi i pozyskania sobie przez to elektoratu, głównie z pedofilskiej kasty KK (Rydzyk i PIS, love story better than Twilight xd). Dzisiejsze ich nauczanie nijak ma się do tej tolerancji, miłości i akceptacji, której przecież tak gorliwie nauczał Jezus. Uważam, że KK powinien zmienić swoją narrację, ponieważ pozostając w mentalnym średniowieczu zniechęca do siebie młodych ludzi, którzy i tak już odchodzą od kościoła.

      Cytat

      KK mógłby łatwo zmienić doktrynę, otworzyć się. Ale KK też miał ogromną władzę, bogactwa i posłuch społeczeństwa. To nie tak, że KK nie lubi LGBT bo doktryna. KK nie lubi LGBT, bo LGBT pokazuje że można inaczej, i podważa autorytet kościoła. PiSiory, KK? Bogacze wyzyskujący pracowników? Wielkie korporacje wciskające grube pieniądze na ukrywanie kontrowersji? Oni dobrze wiedzą, że to co robią jest złe, ale na tym polega ich władza. Jeśli bogacz wyzyskuje pracownika, to nie jest to dlatego, że on "nie rozumie". Jest to dlatego, że mu to pasuje. :p

      Tutaj po prostu to zostawię: LINK_DO_PIOSENKI.

      Cytat

      Więc no, ja też trochę odrzucam samą walkę słowem, jeśli ktoś wierzy, że grzecznie tłumacząc coś się ugra to well... no ja myślę, że tak, przekabacając zwykłych ludzi np. znajomych tak, można coś ugrać. Ale największe zmiany ugra się wtedy, gdy zagrozi się autorytetowi i władzy, i będzie stanowić się grupę która gdy spotka się z pałą, to chwyci za leżącą na ulicy rurę. Słowa można zignorować, nie można zignorować przejmowanych fabryk, traconego kapitału i upadającej władzy.

      Tak szczerze, kto dzisiaj zagrozi autorytetowi i władzy? Może jedynie hakerzy, którzy uzyskają dostęp do skrzynki pocztowej jakiegoś wysoko postawionego polityka (pozdrawiam Michała Dworczyka hehe). Jeśli chwycisz za leżącą na ulicy rurę to dostaniesz wpier*ol od policji xd. Jedyne na co jako jednostki mamy jakiś wpływ, to właśnie na naszą małą ojczyznę - bo na dużą to już nie ma co liczyć. No i tak, słowa można zignorować, czyny już ciężej, ale również się da, jeżeli jest się wystarczająco upartym. A każdy akt przemocy może zostać obrócony przeciwko osobom, które postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce. Teraźniejszy rząd ma takie narzędzie propagandy nazywane telewizją publiczną, że to się nawet Kim Dzong Un'owi nie śniło xd - może tak kształtować fakty, jak tylko mu się podoba. Może grupę z pałami przedstawić jako zagrożenie dla państwa przez co skończy się zabawa w pucz. Tak już to niestety działa. 

      Cytat

      Strajk Kobiet ma ten problem, że znalazły się tam osoby uzurpujące sobie bycie liderkami. W ten sposób słowa i działania liderek np. Lempart stały się niejako słowami Strajku. Żaden ruch, i tu zaznaczę, RUCH, nie powinien mieć liderów w jakiejś sztywnej hierarchii. Bo to się prędzej czy później zrypie. Tak samo nie widziałam tam za bardzo golasów jakiś, a jeśli byli, to odpowiedź wyżej. Za to widziałam strasznie rozwadniające się idee. Osoby LGBT jeszcze super się łączyły ze Strajkiem Kobiet, tym bardziej, że np. osoby trans nawet po korekcie płci i zmianie danych mają problemy u np. lekarza, i trzeba zwiększać świadomość, by well... kobieta mająca problemy z prostatą lub facet z okresem czy coś nie były niczym dziwnym. :p Ale jacyś rolnicy itp. no to już... wiadomo. Osobiście uważam, że to właśnie ta hierarchia i rozciąganie się na niezliczone grupy pogrzebało Strajk Kobiet. Długo na gadaniu w kółko "Wypierdalać" się nie poleci. Długo się nie poleci mając za liderkę polityczkę.

      No nie powinien, ale prędzej czy później jakiś samozwańczy lider się znajdzie. I znowu zataczamy koło. I znowu jakikolwiek akt sprzeciwu prezentuje swój moment słabości - cudownie wykorzystany przez władzę. Co do osób LGBT - nie oceniam. Ktoś chce sobie zmienić płeć - niech sobie zmienia, mnie to konkretnie j*bie, jego/jej życie, jego/jej sprawa. Z biologicznego punktu widzenia facet nie powinien mieć okresu więc jeżeli któraś kobieta chce zmienić płeć i później takowy dostaje, to sprawy się komplikują. Wtedy to jest, było i będzie dziwne oraz sprzeczne z biologią, nie ważne jak ktoś się identyfikuje. Mnie osobiście to wali, jak już wspominałem, ale żyjemy w konserwatywnym społeczeństwie i inni już mogą mieć ku temu problem. Jedynym logicznym w moim mniemaniu rozwiązaniem jest określanie takich osób nie jako (jeśli wcześniej była kobietą) mężczyznę lub (jeśli odwrotnie) kobietę, ale jako trans-mężczyznę i trans-kobietę. Nie jestem w temacie więc nie wiem, czy coś podobnego nie funkcjonuje. Identyfikuj się jak chcesz, ale aby nie było żadnych nieścisłości - daj wyraźnie do zrozumienia, że takowy zabieg zmiany płci przeszedłeś/aś. 

      Większość szarych ludzi ma też kompletnie wypie****one na to wszystko, tylko Ci najbardziej konserwatywni, lub najbardziej wierzący się mogą zacząć pruć. A im dłużej i więcej takich przypadków w społeczeństwie, to tym bardziej ta granica "pozornej normalności" się przesuwa. Ale dobra, lećmy dalej.
       

      Cytat

      Hmmm? Znaczy tak trochę nie łapię. I mean, tu mogłabym walnąć niezłą ścianę tekstu, ale trochę nie wiem do czego nawiązujesz, więc po prostu poczekam na odpowiedź. Też nie wiem jak ty rozumiesz anarchizm, ludzie często uważają, że jest to totalna wolność w której np. możesz zrobić fabrykę która będzie truć, albo oszukiwać ludzi na kasę, te klimaty, a to jednak no... nie, nie anarchizm. xD

      Jeśli chodzi o anarchizm to uznaję definicje podawaną w encyklopedii - doktryna polityczna i ruch społeczny sprzeciwiające się wszelkiej władzy publicznej, postulujące likwidację państwa i zastąpienie go ustrojem bezpaństwowym, opartym na wolnych od jakiegokolwiek przymusu, samorzutnie powstających związkach producentów i konsumentów.

      Nie wychodzę poza ogólnodostępną definicję. Dalej podtrzymuję swoją tezę, że słowa "lewicowy anarchizm" się wykluczają, gdyż pierwszy człon narzuca określony system wartości, określony zestaw cech przy sprawowaniu władzy, a drugi człon z automatu dyskredytuje jakąkolwiek formę rządu i władzy. A jeśli masz taką chęć, to możesz zarzucić mnie ścianą tekstu, chętnie poznam Twój pogląd na sytuację.

      Cytat

      Hmmmm... sorry, wciąż nie pamiętam. xD I mean, może coś mi świta, ale nie mam ochoty szukać gdzie mi świta. xD W ogóle Grzesiu to był dość niecodzienny jegomość, ale trochę smuci mnie to, że mocno oberwał tutaj. I mean, miał, wciąż chyba ma, kanał na youtube, na którym publikował różne filmiki. I dla mnie to było mocno obrzydliwe. Ogólnie tak jak oglądałam jego filmiki, a obejrzałam wszystkie, to myślę że gościu miał jakieś zaburzenia czy coś takiego. A ludzie go jeszcze, z tego co wnioskuję, podpuszczali by robił te filmy, mieli z niego bekę. Więc yeah, bardzo obrzydliwe, i pokazuje to, że osoby z niepełnosprawnościami, zaburzeniami itp. jeszcze będą długo walczyć o godne traktowanie w Polsce.

      Cóż, to przecież 3 lub 4 lata xD. Ważne, że ja Cię kojarzę, głównie z tego, że pytałem się Ciebie o Grzesia. A co do niego, to żyje, ciągle mamy kontakt i to bardzo przyjacielski. Kanału już nie ma (to przeze mnie i moją ekipę w sumie zaczął nagrywać, ale tylko tyle naszych zasług, reszta jego "ytbowego upadku" nie była moją sprawką). Prawdopodobnie ma jakieś tam zaburzenia, ale kto w dzisiejszym świecie ich nie ma... Rozmawiałem z nim przez telefon, wiele mi gadał o jego podejściu do świata oraz o spirytyźmie, który jest jego doktryną życiową. Przez niego jest właśnie taką osobą, jaką jest. No i mieliśmy z niego bekę. Taki już jest internet. Niby sobie nie zasłużył, ale ciągle sam dawał kolejne powody, aby móc dalej cisnąć ostrą bekę. 

      Też no nie porównałbym go do osoby niepełnosprawnej. Bardziej niepełnosprytnej, gdyż no próbowałem mu pomóc, ale się nie dał, a większość śmiesznych sytuacji powodował sam, więc no... Może w tym roku się z nim zobaczę na żywo. Wgl o nim to mógłbym napisać książkę, bo to ciekawa osoba bardzo. Ale no nic. '

      Trochę dużo mi tego wyszło, też piszę te słowa na jednym posiedzeniu po wypiciu flachy wina, więc jeśli będą jakieś problemy ze spójnością to przepraszam. Też miałem nawrót depresji i nie miałem ochoty od razu odpowiadać. 

       

      No i ten tego, miłego dnia czy nocy i do zobaczenia :P

    2. (Zobacz 7 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  3. Prawo do bycia idiotą - konstytucyjne, choć nigdzie niezapisane prawo z którego chętnie i na co dzień korzysta wielu obywateli

     

     

    1. Niku$

      Niku$

      Ignorancja to chyba największa głupota moim zdaniem. Jednak kiedy głupota zostaje zamieniona w broń... Zatykanie uszu nic tu nie da. Przez część mojego nędznego życie obracałem się w różnych środowiskach, niekiedy na swoje własne życzenie, głównie w celach ironicznych i aby rzucić sobie rękawice wchodząc z takimi ludźmi w dyskusję - z mizernym skutkiem. Gdzie kończy się logika i racjonalne, empirycznie poparte argumenty zaczynają się wyzwiska, oczernianie i lincz. Ludzie korzystający z takiego w cudzysłowie "prawa" nie przestrzegają przy tym kilku innych praw - np prawa kultury osobistej. Chciałem zmienić świat, nie udało się, ale nie oznacza to, że się jakoś zraziłem. Jeśli każdy zacznie od swojego otoczenia w sumie realna zmiana jest możliwa. 

      Samo podważanie władzy dla samej idei również jest moim zdaniem głupie. Każda strona konfliktu jest zła, nie ma złotego środka. Obiecywać każdy może, gorzej z wypełnianiem tychże obietnic. Obecna władza ssie, ale po niej przyjdzie kolejna. Może. Ludzie będą wiwatować na rzecz zmiany, powiewu nowości, ale prawda jest taka, że tak, czy siak stanie na starej i każdemu dobrze znanej ch*jni. Nie chcę wchodzić w jakieś partyjne przepychanki, uważam że wszystko jest złe, a Polacy nie pragną dobrej zmiany, pragną jakiejkolwiek zmiany.  I tu leży w moim mniemaniu problem.

       

      Nie rozumiem trochę sformułowania, że "ktoś chce po prostu żyć" i implikacji, że gdzieś ktoś ma gorzej, bo ma gorzej i będzie miał gorzej. Nikt z nas nie ma na to realnego wpływu, a przerzucanie się stwierdzeniami, że komuś się gorzej żyje jest trochę bez sensu. Tak, osoby LGBT + pochodne mają się gorzej w wielu kwestiach, są linczowane przez KK(K) czy społeczeństwo, ale sama zdajesz sobie sprawę, że nie ważne jak dużo będzie się mówić o tolerancji, miłości dla bliźniego i równouprawnieniu, przekaz ten, słuszny i potrzebny zostaje zagłuszony przez tą jedną jednostkę, którą ma głęboko w poważaniu ważną sprawę, ale chce zamanifestować, że tak powiem "swoją indywidualność" przez szokujące akty, powszechnie nie akceptowalne w społeczeństwie. Co się w takim przypadku dzieje - ludzie którzy faktycznie walczą w słusznej kwestii są wrzucani do worka z tą samą osobą, która najgłośniej krzyczy. Całe przesłanie się zatraca i nikt nie traktuje ich już poważnie. 

      Podobna sytuacja była w strajku kobiet - cudowna inicjatywa, gdyby nie mój stan zdrowia to maszerował bym ramię w ramię z kobietami, wspierałem całym sercem. Ale kiedy całość się obróciła o 180°? Kiedy na ulicy pojawili się nadzy ludzie z jakimś transparentami. To wystarczyło aby całą słuszna sprawę zmieszać z błotem. Kontrowersja nic się nie zmieni. Atakowanie kościołów - dla mnie bomba, jestem antyklerykałem, czy jak to się nazywa, ale mimo iż uważam ich zachowanie za słuszne, większość Polaków to jednak katolicy i to bardzo związani z kościołem. To wystarczyło aby wszystko pogrzebać.

       

      Kurde. Chyba trochę wybiegłem z tematem xD

       

      Nie wiem, lewicowa anarchistka źle brzmi, gdyż już w samej nazwie zawierasz pewien system wartości, który opiera się na władzy i na rządzie. Anarchizm przecież w samym jego sednie prowadzi do zniesienia jakiejkolwiek istoty władzy czy państwa, a lewicowość podważa (według mnie) tą definicję.

       

      Ale teraz miłe sprawy xD. Zdaje sobie sprawę, że mnie nie pamiętasz, może się przypomnę. Kiedyś pisałem z Tobą odnośnie Grzegorza Parylaka i tak jakoś zapadłaś mi w pamięć głównie przez jego tłumaczenie Twojej nazwy użytkownika. A co do urodzin to mógłbym napisać chyba całą książkę dlaczego to durnota i nie chce ich obchodzić, ale wiadomo, to moja opinia i ludzie mogą mieć inną. 

       

    2. (Zobacz 7 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  4. Prawo do bycia idiotą - konstytucyjne, choć nigdzie niezapisane prawo z którego chętnie i na co dzień korzysta wielu obywateli

     

     

    1. Niku$

      Niku$

      No cóż, nie bez przyczyny uważam, że większość ludzi to idioci, którzy odrzucili jakakolwiek logikę na rzecz... w sumie nie mam pojęcia czego. Coraz więcej ludzi zamyka się w alternatywnej bańce i krzyczy na innych, żeby "włączyć myślenie" i dołączyć do nich. Wielkie korporacje sprzyjają formowaniu się takich baniek, nawet zachęcają do tego podsuwając treści które nie mają na celu zmiany myślenia, ale wręcz odwrotnie - pogłębienie ich istniejącego światopoglądu. Nikt już nie szuka informacji, prawdy, każdy wpada w pułapkę swojego własnego umysłu, w myśl idei "moja jest tylko racja i to święta racja",  bazując na sprytnie wymyślonych sofizmatach które dla przeciętnego zjadacza chleba mogą być wystarczającym dowodem, który może go przekonać do przyjęcia ich światopoglądu. Bo przecież prościej jest przyjąć konkluzje innych, zamiast samemu się wysilić na dojście do własnych. Świat schodzi na psy, idiotów jest coraz więcej i już nic nie można z tym zrobić. 

       

      "You say the whole world's ending, honey, it already did

      You're not gonna slow it, Heaven knows you tried

      Got it? Good, now get inside"

      .

       

      Wgl miło Cie zobaczyć, po tych 3 czy 4 latach, Wyścigowa Skarpetko xD 

      I wszystkiego najlepszego z okazji Twoich urodzin ^^

       

       

       

       

    2. (Zobacz 7 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  5. xD



    FB_IMG_1626077553067.thumb.jpg.5d0a9d3e9fb5e188f0aadacb05abe9e4.jpg

    1. Niku$

      Niku$

      Całe euro ustawiane pod Anglię, żeby dupy z domu nie ruszyła, a i tak wszystko na nic xD 

       

      55 lat czekania na złoty medal, oślepianie duńskiego bramkarza laserem + karny z dupy, a i tak cały misterny plan na nic. Dobrze im tak. Szczerze to miałem nadzieję, że żadna z tych drużyn nie wygra i ten żałosny pokaz błazenady zostanie odwołany, jednak no ktoś musiał wygrać. Nie chciałem kibicować Włochom, temuż no powiedzmy, że kibicowałem przeciwko Anglii xD

       

      GG

       

       

  6. ~Kiedy na czilku opowiadasz rodzinie, że się zaszczepiłeś i nagle słyszysz o kontroli umysłów, fałszywej plandemi i lewatywie z witaminy C od "doktora" Zięby...

     

    spacer.png

    Spoiler

    Source

     

     

    1. Niku$

      Niku$

      Trzecia dawka :cheese:

      Po pierwszej - byłem na siłowni

      Po drugiej - również byłem na siłowni + wyszedłem na browca

      Po trzeciej - pewnie to co wyżej z dodatkami - takimi 20% more cooler. A nawet może i 40... XD

       

       

       

    2. (Zobacz 9 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  7. ~Kiedy na czilku opowiadasz rodzinie, że się zaszczepiłeś i nagle słyszysz o kontroli umysłów, fałszywej plandemi i lewatywie z witaminy C od "doktora" Zięby...

     

    spacer.png

    Spoiler

    Source

     

     

    1. Niku$

      Niku$

      O, wreszcie się udało xd

       

      *edit*

      To przez emotke czarnego serduszka... Serio forum? Serio?

       

       

    2. (Zobacz 9 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  8. ~Kiedy na czilku opowiadasz rodzinie, że się zaszczepiłeś i nagle słyszysz o kontroli umysłów, fałszywej plandemi i lewatywie z witaminy C od "doktora" Zięby...

     

    spacer.png

    Spoiler

    Source

     

     

    1. Niku$

      Niku$

      Kurde, mam jakiś problem i nie potrafię od wczoraj zamieścić tutaj odpowiedzi...

    2. (Zobacz 9 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  9. ~Kiedy na czilku opowiadasz rodzinie, że się zaszczepiłeś i nagle słyszysz o kontroli umysłów, fałszywej plandemi i lewatywie z witaminy C od "doktora" Zięby...

     

    spacer.png

    Spoiler

    Source

     

     

    1. Niku$

      Niku$

      Ja naprawdę nie rozumiem logiki, a raczej jej braku u takich osób. Potrafią powołać się na filmik z YouTuba z żółtymi napisami, który pluje w twarz całemu dorobku naukowemu naszego świata, a kiedy trzeba przeczytać artykuł poparty setkami badań to nie - bo przekupione. Zmiany genetyczne? Abortowane płody? Przecież wszystko co przyjmujesz do organizmu zmienia strukturę Twojego DNA... W imię zasady "ja skończyłem podstawówkę, nie biologię". Kiedyś w mojej rodzinie straszyło się dzieci tekstem, że jak się połknie pestke, to w brzuchu wyrośnie drzewo... Teraz w imię tej zasady przyjmując szczepionke przyjmujesz równocześnie szczątki NIELEGALNIE ABORTOWANEGO dziecka, więc masz grzech i Bóg jest smutny, oraz jesteś obiektem testowym masowego eksperymentu genetycznego. 

       

      Naprawdę chce wierzyć, że za te 2 lata wykituję, gdyż jeśli mam być szczery, nie starczy mi alkoholu aby dalej egzystować na tym świecie, bo na trzeźwo najzwyczajniej się nie da 

    2. (Zobacz 9 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  10. ~Kiedy na czilku opowiadasz rodzinie, że się zaszczepiłeś i nagle słyszysz o kontroli umysłów, fałszywej plandemi i lewatywie z witaminy C od "doktora" Zięby...

     

    spacer.png

    Spoiler

    Source

     

     

  11. No to mam komplet szczepieniowy, mam też certyfikat.

  12. ~Kiedy na czilku opowiadasz rodzinie, że się zaszczepiłeś i nagle słyszysz o kontroli umysłów, fałszywej plandemi i lewatywie z witaminy C od "doktora" Zięby...

     

    spacer.png

    Spoiler

    Source

     

     

    1. Niku$

      Niku$

      Gdyby to było takie łatwe, to bym się zaszczepił każdą możliwą szczepionką xD

    2. (Zobacz 9 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  13. Oj Poli... kolejny roczek więcej :)

    Wszystkiego najlepszego!!!

    zdrowia, szczęścia i radości ble, ble ble...

    Całkiem trudno jest wymyślić jakieś sensowne i oryginalne życzenia, może więc zacznę trochę inaczej:

    Na początku, życzę Ci imprezy, po której nic nie będziesz pamiętał, 

    Sukcesów na studiach,

    Bogactwa i innych 6e21 synonimów tego słowa :yay: 

    Przyjaciół, którzy zawsze Cię będą wspierać,

    Oraz tego wszystkiego, co zawierają inne życzenia ;) 

    100 lat!

  14. Witam przyjacielu

    1. Niku$

      Niku$

      Dobrze Cię widzieć po tylu latach. To bardzo niespotykane, że tak nagle znaleźliśmy się w tym samym miejscu o tym samym czasie. Świat jest jednak mały.

       

    2. (Zobacz 5 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  15. You know. For kids! ;)

    Spoiler

    DHCpM9XV0AAsrxq.png


     

  16.  

    1. Niku$

      Niku$

      <3 
      Oj wracają miłe wspomnienia... zakrwawionych palców od klikania x/z w osu! xD

    2. (Zobacz 1 inną odpowiedź do tej aktualizacji statusu)

  17. Na wstępie chciałbym powiedzieć, że zapowiada się na trochę dłuższą i szczerą wypowiedź, więc jeśli Cię to nie interesuje, możesz śmiało wyjść. A jeśli poświęcisz chwilę, aby to przeczytać, będę naprawdę wdzięczny.

     

    Każdy ulega nieubłagalnemu upływowi czasu. Starzejemy się, zmieniamy nawyki, mogę śmiało stwierdzić, że powoli ewoluujemy. Czy stajemy się lepsi, czy gorsi, zależy wyłącznie od nas. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy poddajemy się prądu tej bezkresnej rzeki zwanej życiem. Zdobywając nowe umiejętności, doznania, wiedzę, możemy spoglądać na jeden z najpiękniejszych widoków w naszym życiu - na śnieżną kulę naszych umiejętności, do której z czasem doczepiamy kolejne elementy. Czasem, który ciągle upływa... a nie... przepraszam. Czas nie płynie, on zap*****a, o czym przekonałem się na własnej skórze.

     

    Otóż minął rok, od czasu kiedy dla beki postanowiłem obejrzeć jeden odcinek serialu, którego jeszcze kilka dni wcześniej nie odważyłbym się dotknąć kijem. Serialu, który stał się ofiarą hejtu z mojej strony. Śmiałem się z ludzi go oglądających, bo przecież jak to dorośli / prawie dorośli ludzie potrafiliby się tak tym jarać? Co było w nim tak ciekawego? Kolejna pedalska bajeczka, mającą na celu wyciągnięcie haj$u od rodziców małych, napalonych na kolorowe pucyki dziewczynek. Jednak im bardziej się nad tym zastanawiałem, tym bardziej wydawało mi się to intrygujące. A im bardziej bywało to intrygujące, tym mocniej napędzało to kiełkujące we mnie hejterskie nasienie. Kiedy dowiedziałem się od mojego kolegi, że specjalnie opiekuje się jego kuzynką, aby móc to oglądać wybuchłem śmiechem, od razu przypinając mu metkę z napisem "brony". Było mi jeszcze bardziej do śmiechu, kiedy razem z kuzynem (który przyjechał na wakacje do polski zza granicy) wykopaliśmy na youtubie piosenkę o wdzięcznym tytule "Brony Style", która do tej metki dodała tag: pedofil. Dni mijały, a ja zajarany tą piosenką, którą nauczyłem się na pamięć, nawet nie zdawałem sobie sprawy co może z tego wyniknąć.

    Postanowiłem zrobić rewatch przeróbek Stalina. Śmiejąc się do rozpuku zajadałem czipsy i popijałem Frugo. Początkowo nie zamierzałem wchodzić do tego bagna, nawet brudzić w nim palców u stóp. Jednak zanim się zorientowałem, tkwiłem w nim po kostki. Kucyki przyciągały mój wzrok, cały ich design był tak uroczy, że nie mogłem się mu oprzeć. Coś w nich siedziało, może to ten gradient w oczach, może słodki wygląd? Nie wiem. Cała ta cukierkowa otoczka była... naprawdę urocza. Nagle oprzytomniałem. CHOLERA, CO JA TAKIEGO ROBIĘ?!?!?! Norbert, spedalasz się! - mówiłem sobie w myślach. Jednak już było za późno. Spotkał mnie ten sam los, co lady Makbet. Gorączkowo próbowałem obmyć się z tego czegoś. Czegoś, co nie chciało zejść, tylko z każdą kolejną próbą pozbycia się tego, to jak na złość brudziło mnie jeszcze bardziej. Nie pomagała ani ciepła woda, ani mydełko Fa. Coś mnie tknęło.

    -Dobra, kij z tym. Zobaczę jeden odcinek, pocisne z niego beke i koniec.

    O około wpół do pierwszej wpisałem do gugla frazę "My Little Pony dubbing pl", po czym kliknąłem w pierwszy klip - odcinek trzeci sezonu czwartego, "Zamkomania". Podczas oglądania usłyszałem jakiś szelest w sypialni rodziców. Ojciec wstawał do pracy... czekaj.. COO???? Przecież on wstaje o czwartej dwadzieścia?? Co jest grane??

    Popatrzyłem na zegarek - 4:20...

    Obejrzałem około 9 odcinków, ciągle wmawiając sobie, że nie jestem bronym, że nie porywam dzieci i ich nie gwałce, jak to było w piosence... że to tylko dla beki... że trzeba poznać język wroga...

    Do końca dnia obejrzałem cały sezon. Już nie sposób było zawrócić, wygramolić się z bajora w którym byłem już zanurzony do połowy. Wciągało mnie to bardziej, niż gry komputerowe. Całymi dniami (znaczy się od 6:00-11:00, bo potem miałem coś innego do roboty) oglądałem kolejne przygody mane 6. Nawet nie uwierzycie jaki miałem zaciesz, gdy na urodzinki dostałem kolejne odcinki sezonu 6. Ani jaki byłem smutny, kiedy sezon się skończył. W międzyczasie, jeszcze podczas trwania emisji sezonu, w oczekiwaniu na kolejne polskie odcinki, zrobiłem rewatch całego serialu. Już nawet nie miałem ochoty z tym walczyć, pogodziłem się z tym stanem rzeczy, który stał się dla mnie moją codziennością. Film rocznicowy dla CWHC, w tym próba stworzenia własnej przeróbki, całe godziny spędzone na szukaniu materiałów i wybieraniu odpowiednich scen do niej. Czas upływał nieubłagalnie, cały wrzesień, październik, listopad poświęciłem na pracę nad tym projektem, udoskanalając swój styl montowania wideo, zdobywając nową wiedzę i doświadczenie w tejże dziedzinie. Powiedziałem swojemu koledze, że oglądam kucyki, co było nie lada wyczynem dla takiego skrytego i nieśmiałego introwertyka jakim jestem. Oczekiwałem wyśmiania i hejtu, aby móc wdać się w bitwę słowną, jednak miło się zaskoczyłem. Całkiem znośnie to przyjął - omało nie zszedł na zawał ze śmiechu. Teraz śmiejemy się z siebie wzajemnie - on, że oglądam mlp, ja, że ogląda anime. Nawet założyłem się z nim, że nie pójdzie do biedronki i, że nie da rady kupić mi gazetkę z figurką RD. Nie potrafiłem powstrzymać śmiechu, kiedy cały czerwony stał przy kasie pełnej ludzi, i chował magazyn pod kurtką przed wzrokiem innych :). Do teraz trzymam tą figurkę w plecaku, gotową do wyjęcia na jakiejś luźnej lekcji.

    Mijały kolejne dni, tygodnie, a stopień  zajarania się kucykami był wprost proporcjonalny do upływu czasu. Zacząłem się powoli interesować fanowskimi produkcjami. Jedną z nich jest "Recall the time of no return" autorstwa użytkownika o wdzięcznym nicku - Gashiboka. Bardzo mi się spodobała, do dziś czekam na kolejne karty tego komiksu.

    Jednak wszystko obróciło się o 180 stopni w czasie ferii zimowych. Podczas pobytu w górach, znudzony prozą dnia, skakając po odmętach internetu natrafiłem na forum mlppolska. Traf chciał, że jak tam wlazłem to już nie chciałem wyjść.

    Dnia 25 stycznia tego roku oficjalnie zostałem bronym :).

    Tylko ja, jak to ja, oczywiście na starcie robiłem wszystko na opak. Napisałem post powitaly, gdzieś w poście kogoś innego, zamiast zrobić własny temat. Widząc zero odzewu nie ukrywam, było mi smutno. Ale spoko. Z nastawieniem wyrzucają mnie drzwiami, wejdę oknem postanowiłem, iż ja będę inny. Sam zacząłem witać innych użytkowników xD, będąc najmniej kompetentną osobą do tego zadania, wdając się gdzieniegdzie w rozmowy z innymi użytkownikami. Chciałem znaleźć kogoś, z kim mógłbym pogadać, zawrzeć przyjaźń, nieudolnie, ale jednak. Wziąłem udział w pierwszej zabawie, organizowanej przez Szonszczyka - w dwudniowych zadaniach forumowych. Bawiłem się naprawdę przednio, chłonąc nowe doznania jak gąbka, pisząc z innymi ludźmi, poświęcając swój czas dla innych. Pewnego razu nawet wywróciliśmy forum do góry nogami, spamując reputacją i wzbijając się na wyżyny leaderboard, przez co trochę nam się oberwało >,<. Nikogo wymieniać nie będę, wtajemniczeni doskonale wiedzą o kim mowa. W międzyczasie napisała do mnie pewna osoba, z którą swego czasu dużo pisałem, jednak kontakt się urwał :/.

    Zegar tykał, kartki z kalendarza zrywał wiatr, wszystko działo się zbyt szybko. Zająłem 2 miejsce w dwudniowych, aby później z nową motywacją wziąć udział w drugiej edycji, stając na najwyższym stopniu podium. Teraz ex aequo z Midday Shine w forum-turnieju 1 podmieniec z 9, no po prostu przecudownie :333.

    Poznałem wielu wspaniałych ludzi, bez których nie wyobrażam sobie mojego życia. Ludzi napawających mnie energią, ludzi, na których zawsze mogę polegać, wyżalić się, znaleźć oparcie w trudnych chwilach. Dawaliście mi motywację, aby skończyć kilka ważnych dla mnie projektów, dobrą radę, masę, ale to masę frajdy siedząc na głosowym i grając razem w TF'a.  Nasz Discord wypalił w moim życiu znamię, o którym nie mogę zapomnieć. Poświęcam mu większość mojego wolnego czasu, czasu, który nie uważam za zmarnowany. Wręcz przeciwnie. Jest to najlepiej zagospodarowany czas, jaki kiedykolwiek wykorzystałem :P. Mam tak dużo miłych wspomnień jak i screenów z rozmów, że to się nie mieści w głowie xD. Zostałem administratorem drugiego serwera, na który zaprosiliśmy świętej pamięci alikorna planetarnego. Niech mu ziemia lekką będzie... Poznałem tam wiele innych wspaniałych osób, z którymi utrzymuje stały kontakt.

     

    I tak dobrnąłem do końca. Trochę się rozpisałem, to fakt. Jednak miałem w tym swoisty cel, który mam nadzieję zrealizowałem. Z nieśmiałego introwertyka, rasisty, ksenofoba, chama, osoby niezdolnej do jakiejkolwiek chęci zrozumienia innych, patrzącej na każdego z góry stałem się... no właśnie... kim? Jakby nie patrzeć to dalej jestem tym samym Norbertem, jakim byłem rok temu. No, może nie licząc bycia bardziej otwartym na ludzi i troszeczkę bardziej tolerancyjnym dla innych, no ale still. Gdzie tutaj morał? Gdzie cała puenta tego mojego monologu? Po jakiego grzyba pisałem taki wstęp, wysilając się, aby wszystko jakoś ładnie ubrać w słowa? Cóż... każdy ma prawo wyciągnąć z tego jakiś morał, według tego, co uzna za słuszne. Wiedzę, jaką wyciągnięcie z tego monologu, możecie interpretować po swojemu - i będzie to słuszna interpretacja.

    Ja tylko chciałem pokazać, jak bardzo się k***a pomyliłem. Jest mi trochę z tego powodu wstyd, że tak negatywnie oceniłem fandom, nawet nie próbując go zrozumieć, zobaczyć co i jak, który potem okazał się częścią mojego jestestwa. Gdyby nie on, dalej tkwiłbym w kółku wzajemnej adoracji, nie dającym mi żadnej szansy na rozwój osobisty. Nie poznałbym tak cudownych ludzi, mających tak wiele różnych zainteresowań, tak bardzo różnych od siebie, złączonych przez jakieś pastelowe salcesony :D.

    Nie usłyszałbym tylu świetnych piosenek, nie przeczytałbym tak wielu fanfików napisanych różnymi piórami, będącymi odzwierciedleniem indywidualnych stylów osób, których nie znam, jednak wydają mi się bliskie. No i przede wszystkim to nie poznałbym swojego mane 6, które nie składa się już tylko z 6. osób, ale wyglądem przypomina tą śnieżną kulę, która u samego szczytu nie imponowała wielkością, jednak teraz rozrosła się do zadowalających mnie rozmiarów. Kulę, która dalej toczy się po stoku mojego życia i doczepia do siebie kolejne elementy. Powoli odchodzę od starych nawyków, otwieram się na ludzi. Wejście do tego bagna było swoistym krokiem milowym w moim rozwoju, krokiem, którego naprawdę potrzebowałem. Gdyby ktoś się mnie zapytał, czy żałuję zostania bronym, bez wahania odpowiedziałbym, że nie. Jestem częścią tej wielkiej społeczności, małym trybikiem tej wielkiem machiny, która potrafiłaby beze mnie przeżyć, ale ja niestety bez niej nie. Taki trochę paradoks, który jeszcze rok temu byłby tematem moich drwin. No kto by pomyślał...

     

    Warto otworzyć się na coś nowego, czasami nawet coś, co wydaje Ci się niedorzeczne, bo w najgorszym wypadku możesz być zawiedziony. A nie próbując czegoś nowego, mógłbyś nigdy się nie przekonać, że to jest właśnie to. Mógłbyś naprawdę wiele stracić...

    1. Niku$

      Niku$

      Cała magia nie tkwi w serialu,

      Tylko w ludziach go oglądających :) 

    2. (Zobacz 9 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  18. Na wstępie chciałbym powiedzieć, że zapowiada się na trochę dłuższą i szczerą wypowiedź, więc jeśli Cię to nie interesuje, możesz śmiało wyjść. A jeśli poświęcisz chwilę, aby to przeczytać, będę naprawdę wdzięczny.

     

    Każdy ulega nieubłagalnemu upływowi czasu. Starzejemy się, zmieniamy nawyki, mogę śmiało stwierdzić, że powoli ewoluujemy. Czy stajemy się lepsi, czy gorsi, zależy wyłącznie od nas. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy poddajemy się prądu tej bezkresnej rzeki zwanej życiem. Zdobywając nowe umiejętności, doznania, wiedzę, możemy spoglądać na jeden z najpiękniejszych widoków w naszym życiu - na śnieżną kulę naszych umiejętności, do której z czasem doczepiamy kolejne elementy. Czasem, który ciągle upływa... a nie... przepraszam. Czas nie płynie, on zap*****a, o czym przekonałem się na własnej skórze.

     

    Otóż minął rok, od czasu kiedy dla beki postanowiłem obejrzeć jeden odcinek serialu, którego jeszcze kilka dni wcześniej nie odważyłbym się dotknąć kijem. Serialu, który stał się ofiarą hejtu z mojej strony. Śmiałem się z ludzi go oglądających, bo przecież jak to dorośli / prawie dorośli ludzie potrafiliby się tak tym jarać? Co było w nim tak ciekawego? Kolejna pedalska bajeczka, mającą na celu wyciągnięcie haj$u od rodziców małych, napalonych na kolorowe pucyki dziewczynek. Jednak im bardziej się nad tym zastanawiałem, tym bardziej wydawało mi się to intrygujące. A im bardziej bywało to intrygujące, tym mocniej napędzało to kiełkujące we mnie hejterskie nasienie. Kiedy dowiedziałem się od mojego kolegi, że specjalnie opiekuje się jego kuzynką, aby móc to oglądać wybuchłem śmiechem, od razu przypinając mu metkę z napisem "brony". Było mi jeszcze bardziej do śmiechu, kiedy razem z kuzynem (który przyjechał na wakacje do polski zza granicy) wykopaliśmy na youtubie piosenkę o wdzięcznym tytule "Brony Style", która do tej metki dodała tag: pedofil. Dni mijały, a ja zajarany tą piosenką, którą nauczyłem się na pamięć, nawet nie zdawałem sobie sprawy co może z tego wyniknąć.

    Postanowiłem zrobić rewatch przeróbek Stalina. Śmiejąc się do rozpuku zajadałem czipsy i popijałem Frugo. Początkowo nie zamierzałem wchodzić do tego bagna, nawet brudzić w nim palców u stóp. Jednak zanim się zorientowałem, tkwiłem w nim po kostki. Kucyki przyciągały mój wzrok, cały ich design był tak uroczy, że nie mogłem się mu oprzeć. Coś w nich siedziało, może to ten gradient w oczach, może słodki wygląd? Nie wiem. Cała ta cukierkowa otoczka była... naprawdę urocza. Nagle oprzytomniałem. CHOLERA, CO JA TAKIEGO ROBIĘ?!?!?! Norbert, spedalasz się! - mówiłem sobie w myślach. Jednak już było za późno. Spotkał mnie ten sam los, co lady Makbet. Gorączkowo próbowałem obmyć się z tego czegoś. Czegoś, co nie chciało zejść, tylko z każdą kolejną próbą pozbycia się tego, to jak na złość brudziło mnie jeszcze bardziej. Nie pomagała ani ciepła woda, ani mydełko Fa. Coś mnie tknęło.

    -Dobra, kij z tym. Zobaczę jeden odcinek, pocisne z niego beke i koniec.

    O około wpół do pierwszej wpisałem do gugla frazę "My Little Pony dubbing pl", po czym kliknąłem w pierwszy klip - odcinek trzeci sezonu czwartego, "Zamkomania". Podczas oglądania usłyszałem jakiś szelest w sypialni rodziców. Ojciec wstawał do pracy... czekaj.. COO???? Przecież on wstaje o czwartej dwadzieścia?? Co jest grane??

    Popatrzyłem na zegarek - 4:20...

    Obejrzałem około 9 odcinków, ciągle wmawiając sobie, że nie jestem bronym, że nie porywam dzieci i ich nie gwałce, jak to było w piosence... że to tylko dla beki... że trzeba poznać język wroga...

    Do końca dnia obejrzałem cały sezon. Już nie sposób było zawrócić, wygramolić się z bajora w którym byłem już zanurzony do połowy. Wciągało mnie to bardziej, niż gry komputerowe. Całymi dniami (znaczy się od 6:00-11:00, bo potem miałem coś innego do roboty) oglądałem kolejne przygody mane 6. Nawet nie uwierzycie jaki miałem zaciesz, gdy na urodzinki dostałem kolejne odcinki sezonu 6. Ani jaki byłem smutny, kiedy sezon się skończył. W międzyczasie, jeszcze podczas trwania emisji sezonu, w oczekiwaniu na kolejne polskie odcinki, zrobiłem rewatch całego serialu. Już nawet nie miałem ochoty z tym walczyć, pogodziłem się z tym stanem rzeczy, który stał się dla mnie moją codziennością. Film rocznicowy dla CWHC, w tym próba stworzenia własnej przeróbki, całe godziny spędzone na szukaniu materiałów i wybieraniu odpowiednich scen do niej. Czas upływał nieubłagalnie, cały wrzesień, październik, listopad poświęciłem na pracę nad tym projektem, udoskanalając swój styl montowania wideo, zdobywając nową wiedzę i doświadczenie w tejże dziedzinie. Powiedziałem swojemu koledze, że oglądam kucyki, co było nie lada wyczynem dla takiego skrytego i nieśmiałego introwertyka jakim jestem. Oczekiwałem wyśmiania i hejtu, aby móc wdać się w bitwę słowną, jednak miło się zaskoczyłem. Całkiem znośnie to przyjął - omało nie zszedł na zawał ze śmiechu. Teraz śmiejemy się z siebie wzajemnie - on, że oglądam mlp, ja, że ogląda anime. Nawet założyłem się z nim, że nie pójdzie do biedronki i, że nie da rady kupić mi gazetkę z figurką RD. Nie potrafiłem powstrzymać śmiechu, kiedy cały czerwony stał przy kasie pełnej ludzi, i chował magazyn pod kurtką przed wzrokiem innych :). Do teraz trzymam tą figurkę w plecaku, gotową do wyjęcia na jakiejś luźnej lekcji.

    Mijały kolejne dni, tygodnie, a stopień  zajarania się kucykami był wprost proporcjonalny do upływu czasu. Zacząłem się powoli interesować fanowskimi produkcjami. Jedną z nich jest "Recall the time of no return" autorstwa użytkownika o wdzięcznym nicku - Gashiboka. Bardzo mi się spodobała, do dziś czekam na kolejne karty tego komiksu.

    Jednak wszystko obróciło się o 180 stopni w czasie ferii zimowych. Podczas pobytu w górach, znudzony prozą dnia, skakając po odmętach internetu natrafiłem na forum mlppolska. Traf chciał, że jak tam wlazłem to już nie chciałem wyjść.

    Dnia 25 stycznia tego roku oficjalnie zostałem bronym :).

    Tylko ja, jak to ja, oczywiście na starcie robiłem wszystko na opak. Napisałem post powitaly, gdzieś w poście kogoś innego, zamiast zrobić własny temat. Widząc zero odzewu nie ukrywam, było mi smutno. Ale spoko. Z nastawieniem wyrzucają mnie drzwiami, wejdę oknem postanowiłem, iż ja będę inny. Sam zacząłem witać innych użytkowników xD, będąc najmniej kompetentną osobą do tego zadania, wdając się gdzieniegdzie w rozmowy z innymi użytkownikami. Chciałem znaleźć kogoś, z kim mógłbym pogadać, zawrzeć przyjaźń, nieudolnie, ale jednak. Wziąłem udział w pierwszej zabawie, organizowanej przez Szonszczyka - w dwudniowych zadaniach forumowych. Bawiłem się naprawdę przednio, chłonąc nowe doznania jak gąbka, pisząc z innymi ludźmi, poświęcając swój czas dla innych. Pewnego razu nawet wywróciliśmy forum do góry nogami, spamując reputacją i wzbijając się na wyżyny leaderboard, przez co trochę nam się oberwało >,<. Nikogo wymieniać nie będę, wtajemniczeni doskonale wiedzą o kim mowa. W międzyczasie napisała do mnie pewna osoba, z którą swego czasu dużo pisałem, jednak kontakt się urwał :/.

    Zegar tykał, kartki z kalendarza zrywał wiatr, wszystko działo się zbyt szybko. Zająłem 2 miejsce w dwudniowych, aby później z nową motywacją wziąć udział w drugiej edycji, stając na najwyższym stopniu podium. Teraz ex aequo z Midday Shine w forum-turnieju 1 podmieniec z 9, no po prostu przecudownie :333.

    Poznałem wielu wspaniałych ludzi, bez których nie wyobrażam sobie mojego życia. Ludzi napawających mnie energią, ludzi, na których zawsze mogę polegać, wyżalić się, znaleźć oparcie w trudnych chwilach. Dawaliście mi motywację, aby skończyć kilka ważnych dla mnie projektów, dobrą radę, masę, ale to masę frajdy siedząc na głosowym i grając razem w TF'a.  Nasz Discord wypalił w moim życiu znamię, o którym nie mogę zapomnieć. Poświęcam mu większość mojego wolnego czasu, czasu, który nie uważam za zmarnowany. Wręcz przeciwnie. Jest to najlepiej zagospodarowany czas, jaki kiedykolwiek wykorzystałem :P. Mam tak dużo miłych wspomnień jak i screenów z rozmów, że to się nie mieści w głowie xD. Zostałem administratorem drugiego serwera, na który zaprosiliśmy świętej pamięci alikorna planetarnego. Niech mu ziemia lekką będzie... Poznałem tam wiele innych wspaniałych osób, z którymi utrzymuje stały kontakt.

     

    I tak dobrnąłem do końca. Trochę się rozpisałem, to fakt. Jednak miałem w tym swoisty cel, który mam nadzieję zrealizowałem. Z nieśmiałego introwertyka, rasisty, ksenofoba, chama, osoby niezdolnej do jakiejkolwiek chęci zrozumienia innych, patrzącej na każdego z góry stałem się... no właśnie... kim? Jakby nie patrzeć to dalej jestem tym samym Norbertem, jakim byłem rok temu. No, może nie licząc bycia bardziej otwartym na ludzi i troszeczkę bardziej tolerancyjnym dla innych, no ale still. Gdzie tutaj morał? Gdzie cała puenta tego mojego monologu? Po jakiego grzyba pisałem taki wstęp, wysilając się, aby wszystko jakoś ładnie ubrać w słowa? Cóż... każdy ma prawo wyciągnąć z tego jakiś morał, według tego, co uzna za słuszne. Wiedzę, jaką wyciągnięcie z tego monologu, możecie interpretować po swojemu - i będzie to słuszna interpretacja.

    Ja tylko chciałem pokazać, jak bardzo się k***a pomyliłem. Jest mi trochę z tego powodu wstyd, że tak negatywnie oceniłem fandom, nawet nie próbując go zrozumieć, zobaczyć co i jak, który potem okazał się częścią mojego jestestwa. Gdyby nie on, dalej tkwiłbym w kółku wzajemnej adoracji, nie dającym mi żadnej szansy na rozwój osobisty. Nie poznałbym tak cudownych ludzi, mających tak wiele różnych zainteresowań, tak bardzo różnych od siebie, złączonych przez jakieś pastelowe salcesony :D.

    Nie usłyszałbym tylu świetnych piosenek, nie przeczytałbym tak wielu fanfików napisanych różnymi piórami, będącymi odzwierciedleniem indywidualnych stylów osób, których nie znam, jednak wydają mi się bliskie. No i przede wszystkim to nie poznałbym swojego mane 6, które nie składa się już tylko z 6. osób, ale wyglądem przypomina tą śnieżną kulę, która u samego szczytu nie imponowała wielkością, jednak teraz rozrosła się do zadowalających mnie rozmiarów. Kulę, która dalej toczy się po stoku mojego życia i doczepia do siebie kolejne elementy. Powoli odchodzę od starych nawyków, otwieram się na ludzi. Wejście do tego bagna było swoistym krokiem milowym w moim rozwoju, krokiem, którego naprawdę potrzebowałem. Gdyby ktoś się mnie zapytał, czy żałuję zostania bronym, bez wahania odpowiedziałbym, że nie. Jestem częścią tej wielkiej społeczności, małym trybikiem tej wielkiem machiny, która potrafiłaby beze mnie przeżyć, ale ja niestety bez niej nie. Taki trochę paradoks, który jeszcze rok temu byłby tematem moich drwin. No kto by pomyślał...

     

    Warto otworzyć się na coś nowego, czasami nawet coś, co wydaje Ci się niedorzeczne, bo w najgorszym wypadku możesz być zawiedziony. A nie próbując czegoś nowego, mógłbyś nigdy się nie przekonać, że to jest właśnie to. Mógłbyś naprawdę wiele stracić...

    1. Niku$

      Niku$

      @Wilczkowa

      Miło mi to usłyszeć :D (albo raczej przeczytać).

      I w sumie to chyba każdy tutaj jest na swój sposób dziwny... Bo przecież jak to dorośli ludzie mogą oglądać serial do małych dzieci? No jak xD :yay:

       

       

       

    2. (Zobacz 9 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  19. Na wstępie chciałbym powiedzieć, że zapowiada się na trochę dłuższą i szczerą wypowiedź, więc jeśli Cię to nie interesuje, możesz śmiało wyjść. A jeśli poświęcisz chwilę, aby to przeczytać, będę naprawdę wdzięczny.

     

    Każdy ulega nieubłagalnemu upływowi czasu. Starzejemy się, zmieniamy nawyki, mogę śmiało stwierdzić, że powoli ewoluujemy. Czy stajemy się lepsi, czy gorsi, zależy wyłącznie od nas. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy poddajemy się prądu tej bezkresnej rzeki zwanej życiem. Zdobywając nowe umiejętności, doznania, wiedzę, możemy spoglądać na jeden z najpiękniejszych widoków w naszym życiu - na śnieżną kulę naszych umiejętności, do której z czasem doczepiamy kolejne elementy. Czasem, który ciągle upływa... a nie... przepraszam. Czas nie płynie, on zap*****a, o czym przekonałem się na własnej skórze.

     

    Otóż minął rok, od czasu kiedy dla beki postanowiłem obejrzeć jeden odcinek serialu, którego jeszcze kilka dni wcześniej nie odważyłbym się dotknąć kijem. Serialu, który stał się ofiarą hejtu z mojej strony. Śmiałem się z ludzi go oglądających, bo przecież jak to dorośli / prawie dorośli ludzie potrafiliby się tak tym jarać? Co było w nim tak ciekawego? Kolejna pedalska bajeczka, mającą na celu wyciągnięcie haj$u od rodziców małych, napalonych na kolorowe pucyki dziewczynek. Jednak im bardziej się nad tym zastanawiałem, tym bardziej wydawało mi się to intrygujące. A im bardziej bywało to intrygujące, tym mocniej napędzało to kiełkujące we mnie hejterskie nasienie. Kiedy dowiedziałem się od mojego kolegi, że specjalnie opiekuje się jego kuzynką, aby móc to oglądać wybuchłem śmiechem, od razu przypinając mu metkę z napisem "brony". Było mi jeszcze bardziej do śmiechu, kiedy razem z kuzynem (który przyjechał na wakacje do polski zza granicy) wykopaliśmy na youtubie piosenkę o wdzięcznym tytule "Brony Style", która do tej metki dodała tag: pedofil. Dni mijały, a ja zajarany tą piosenką, którą nauczyłem się na pamięć, nawet nie zdawałem sobie sprawy co może z tego wyniknąć.

    Postanowiłem zrobić rewatch przeróbek Stalina. Śmiejąc się do rozpuku zajadałem czipsy i popijałem Frugo. Początkowo nie zamierzałem wchodzić do tego bagna, nawet brudzić w nim palców u stóp. Jednak zanim się zorientowałem, tkwiłem w nim po kostki. Kucyki przyciągały mój wzrok, cały ich design był tak uroczy, że nie mogłem się mu oprzeć. Coś w nich siedziało, może to ten gradient w oczach, może słodki wygląd? Nie wiem. Cała ta cukierkowa otoczka była... naprawdę urocza. Nagle oprzytomniałem. CHOLERA, CO JA TAKIEGO ROBIĘ?!?!?! Norbert, spedalasz się! - mówiłem sobie w myślach. Jednak już było za późno. Spotkał mnie ten sam los, co lady Makbet. Gorączkowo próbowałem obmyć się z tego czegoś. Czegoś, co nie chciało zejść, tylko z każdą kolejną próbą pozbycia się tego, to jak na złość brudziło mnie jeszcze bardziej. Nie pomagała ani ciepła woda, ani mydełko Fa. Coś mnie tknęło.

    -Dobra, kij z tym. Zobaczę jeden odcinek, pocisne z niego beke i koniec.

    O około wpół do pierwszej wpisałem do gugla frazę "My Little Pony dubbing pl", po czym kliknąłem w pierwszy klip - odcinek trzeci sezonu czwartego, "Zamkomania". Podczas oglądania usłyszałem jakiś szelest w sypialni rodziców. Ojciec wstawał do pracy... czekaj.. COO???? Przecież on wstaje o czwartej dwadzieścia?? Co jest grane??

    Popatrzyłem na zegarek - 4:20...

    Obejrzałem około 9 odcinków, ciągle wmawiając sobie, że nie jestem bronym, że nie porywam dzieci i ich nie gwałce, jak to było w piosence... że to tylko dla beki... że trzeba poznać język wroga...

    Do końca dnia obejrzałem cały sezon. Już nie sposób było zawrócić, wygramolić się z bajora w którym byłem już zanurzony do połowy. Wciągało mnie to bardziej, niż gry komputerowe. Całymi dniami (znaczy się od 6:00-11:00, bo potem miałem coś innego do roboty) oglądałem kolejne przygody mane 6. Nawet nie uwierzycie jaki miałem zaciesz, gdy na urodzinki dostałem kolejne odcinki sezonu 6. Ani jaki byłem smutny, kiedy sezon się skończył. W międzyczasie, jeszcze podczas trwania emisji sezonu, w oczekiwaniu na kolejne polskie odcinki, zrobiłem rewatch całego serialu. Już nawet nie miałem ochoty z tym walczyć, pogodziłem się z tym stanem rzeczy, który stał się dla mnie moją codziennością. Film rocznicowy dla CWHC, w tym próba stworzenia własnej przeróbki, całe godziny spędzone na szukaniu materiałów i wybieraniu odpowiednich scen do niej. Czas upływał nieubłagalnie, cały wrzesień, październik, listopad poświęciłem na pracę nad tym projektem, udoskanalając swój styl montowania wideo, zdobywając nową wiedzę i doświadczenie w tejże dziedzinie. Powiedziałem swojemu koledze, że oglądam kucyki, co było nie lada wyczynem dla takiego skrytego i nieśmiałego introwertyka jakim jestem. Oczekiwałem wyśmiania i hejtu, aby móc wdać się w bitwę słowną, jednak miło się zaskoczyłem. Całkiem znośnie to przyjął - omało nie zszedł na zawał ze śmiechu. Teraz śmiejemy się z siebie wzajemnie - on, że oglądam mlp, ja, że ogląda anime. Nawet założyłem się z nim, że nie pójdzie do biedronki i, że nie da rady kupić mi gazetkę z figurką RD. Nie potrafiłem powstrzymać śmiechu, kiedy cały czerwony stał przy kasie pełnej ludzi, i chował magazyn pod kurtką przed wzrokiem innych :). Do teraz trzymam tą figurkę w plecaku, gotową do wyjęcia na jakiejś luźnej lekcji.

    Mijały kolejne dni, tygodnie, a stopień  zajarania się kucykami był wprost proporcjonalny do upływu czasu. Zacząłem się powoli interesować fanowskimi produkcjami. Jedną z nich jest "Recall the time of no return" autorstwa użytkownika o wdzięcznym nicku - Gashiboka. Bardzo mi się spodobała, do dziś czekam na kolejne karty tego komiksu.

    Jednak wszystko obróciło się o 180 stopni w czasie ferii zimowych. Podczas pobytu w górach, znudzony prozą dnia, skakając po odmętach internetu natrafiłem na forum mlppolska. Traf chciał, że jak tam wlazłem to już nie chciałem wyjść.

    Dnia 25 stycznia tego roku oficjalnie zostałem bronym :).

    Tylko ja, jak to ja, oczywiście na starcie robiłem wszystko na opak. Napisałem post powitaly, gdzieś w poście kogoś innego, zamiast zrobić własny temat. Widząc zero odzewu nie ukrywam, było mi smutno. Ale spoko. Z nastawieniem wyrzucają mnie drzwiami, wejdę oknem postanowiłem, iż ja będę inny. Sam zacząłem witać innych użytkowników xD, będąc najmniej kompetentną osobą do tego zadania, wdając się gdzieniegdzie w rozmowy z innymi użytkownikami. Chciałem znaleźć kogoś, z kim mógłbym pogadać, zawrzeć przyjaźń, nieudolnie, ale jednak. Wziąłem udział w pierwszej zabawie, organizowanej przez Szonszczyka - w dwudniowych zadaniach forumowych. Bawiłem się naprawdę przednio, chłonąc nowe doznania jak gąbka, pisząc z innymi ludźmi, poświęcając swój czas dla innych. Pewnego razu nawet wywróciliśmy forum do góry nogami, spamując reputacją i wzbijając się na wyżyny leaderboard, przez co trochę nam się oberwało >,<. Nikogo wymieniać nie będę, wtajemniczeni doskonale wiedzą o kim mowa. W międzyczasie napisała do mnie pewna osoba, z którą swego czasu dużo pisałem, jednak kontakt się urwał :/.

    Zegar tykał, kartki z kalendarza zrywał wiatr, wszystko działo się zbyt szybko. Zająłem 2 miejsce w dwudniowych, aby później z nową motywacją wziąć udział w drugiej edycji, stając na najwyższym stopniu podium. Teraz ex aequo z Midday Shine w forum-turnieju 1 podmieniec z 9, no po prostu przecudownie :333.

    Poznałem wielu wspaniałych ludzi, bez których nie wyobrażam sobie mojego życia. Ludzi napawających mnie energią, ludzi, na których zawsze mogę polegać, wyżalić się, znaleźć oparcie w trudnych chwilach. Dawaliście mi motywację, aby skończyć kilka ważnych dla mnie projektów, dobrą radę, masę, ale to masę frajdy siedząc na głosowym i grając razem w TF'a.  Nasz Discord wypalił w moim życiu znamię, o którym nie mogę zapomnieć. Poświęcam mu większość mojego wolnego czasu, czasu, który nie uważam za zmarnowany. Wręcz przeciwnie. Jest to najlepiej zagospodarowany czas, jaki kiedykolwiek wykorzystałem :P. Mam tak dużo miłych wspomnień jak i screenów z rozmów, że to się nie mieści w głowie xD. Zostałem administratorem drugiego serwera, na który zaprosiliśmy świętej pamięci alikorna planetarnego. Niech mu ziemia lekką będzie... Poznałem tam wiele innych wspaniałych osób, z którymi utrzymuje stały kontakt.

     

    I tak dobrnąłem do końca. Trochę się rozpisałem, to fakt. Jednak miałem w tym swoisty cel, który mam nadzieję zrealizowałem. Z nieśmiałego introwertyka, rasisty, ksenofoba, chama, osoby niezdolnej do jakiejkolwiek chęci zrozumienia innych, patrzącej na każdego z góry stałem się... no właśnie... kim? Jakby nie patrzeć to dalej jestem tym samym Norbertem, jakim byłem rok temu. No, może nie licząc bycia bardziej otwartym na ludzi i troszeczkę bardziej tolerancyjnym dla innych, no ale still. Gdzie tutaj morał? Gdzie cała puenta tego mojego monologu? Po jakiego grzyba pisałem taki wstęp, wysilając się, aby wszystko jakoś ładnie ubrać w słowa? Cóż... każdy ma prawo wyciągnąć z tego jakiś morał, według tego, co uzna za słuszne. Wiedzę, jaką wyciągnięcie z tego monologu, możecie interpretować po swojemu - i będzie to słuszna interpretacja.

    Ja tylko chciałem pokazać, jak bardzo się k***a pomyliłem. Jest mi trochę z tego powodu wstyd, że tak negatywnie oceniłem fandom, nawet nie próbując go zrozumieć, zobaczyć co i jak, który potem okazał się częścią mojego jestestwa. Gdyby nie on, dalej tkwiłbym w kółku wzajemnej adoracji, nie dającym mi żadnej szansy na rozwój osobisty. Nie poznałbym tak cudownych ludzi, mających tak wiele różnych zainteresowań, tak bardzo różnych od siebie, złączonych przez jakieś pastelowe salcesony :D.

    Nie usłyszałbym tylu świetnych piosenek, nie przeczytałbym tak wielu fanfików napisanych różnymi piórami, będącymi odzwierciedleniem indywidualnych stylów osób, których nie znam, jednak wydają mi się bliskie. No i przede wszystkim to nie poznałbym swojego mane 6, które nie składa się już tylko z 6. osób, ale wyglądem przypomina tą śnieżną kulę, która u samego szczytu nie imponowała wielkością, jednak teraz rozrosła się do zadowalających mnie rozmiarów. Kulę, która dalej toczy się po stoku mojego życia i doczepia do siebie kolejne elementy. Powoli odchodzę od starych nawyków, otwieram się na ludzi. Wejście do tego bagna było swoistym krokiem milowym w moim rozwoju, krokiem, którego naprawdę potrzebowałem. Gdyby ktoś się mnie zapytał, czy żałuję zostania bronym, bez wahania odpowiedziałbym, że nie. Jestem częścią tej wielkiej społeczności, małym trybikiem tej wielkiem machiny, która potrafiłaby beze mnie przeżyć, ale ja niestety bez niej nie. Taki trochę paradoks, który jeszcze rok temu byłby tematem moich drwin. No kto by pomyślał...

     

    Warto otworzyć się na coś nowego, czasami nawet coś, co wydaje Ci się niedorzeczne, bo w najgorszym wypadku możesz być zawiedziony. A nie próbując czegoś nowego, mógłbyś nigdy się nie przekonać, że to jest właśnie to. Mógłbyś naprawdę wiele stracić...

    1. Niku$

      Niku$

      @Perszing A dziękuje za sprawne oko :) 
      Szczerze, to nie zauważyłem tego błędu :rainderp: 

    2. (Zobacz 9 innych odpowiedzi do tej aktualizacji statusu)

  20. Teraz to będzie mnie prześladować! No i fajnie :D

    Spoiler

     

     

  21. Teraz to będzie mnie prześladować! No i fajnie :D

    Spoiler

     

     

  22. Spoiler

    Kurde rzadko tu coś wrzucam :v 

    Bawiłem się pożyczoną kamerką internetową. Pożyczoną he he :derpfly:

    Spoiler


    WIN_20170713_16_57_32_Pro.thumb.jpg.f509e57e7b17e6cde0a48e46c61a5784.jpgWIN_20170713_16_57_43_Pro.thumb.jpg.d23d88b5187c1724cb6233dab912181d.jpg

     

     

×
×
  • Utwórz nowe...