SHADOW & FIRE
RISE OF EQUESTRIA
PROLOG
Slonce z wolna rozswietlalo okolice. Z mroku minionej nocy wylanialy sie budynki farmy Sweet Apple i okoliczne uprawy jablek oraz kukurydzy.
- Ach to bedzie piekny dzionek - Powiedziala pomaranczowa klacz, biorac spory chaust powietrza. Byla to AppleJack, okoliczna farmerka z trzema pieknymi czerwonymi jablkami na boku. Przechadzala sie po swoim sadzie, cieszac sie kazda chwila brzasku. Powietrze bylo nasaczone slodkim zapachem dojrzalych juz owocow. Dla AJ byl to oczywisty znak. Czas zbioru.
- Czeka Nas dzisiaj sporo pracy - Powiedziala, usmiechajac sie. Mimo wczesnej pory i wczorajszego przyjecia, ktore z reszta sama zorganizowala, nie czula zmeczenia. Zdawalo sie ze nic nie jest w stanie popsuc porannego spaceru, jednak cos poruszalo sie w okolicznych krzewach - szkodniki - pomyslala i powoli zaczela podchodzic do krzaku.
- Mam was - Krzyknela wykonujac szybki skok obezwladniajacy przeciwnika. Oba stworzenia wyladowaly na twardej ziemi. AJ juz chciala swietowac triumf, jednak sekunde pozniej zdala sobie sprawe co zaszlo.
- Applebloom!!! - Podniosla glos - Co Ty tu robisz dziewczyno? - spytala
- Ja... Ja spaceruje tak jak Ty - To byla Applebloom, jej mlodsza siostra.
Byla nieco wieksza od AJ. Miala jasno bezowa skore i zadbana czerwona grzywe.
Jej bok zdobil bialy kwiatek.
- Co? - pomaranczowa klacz zrobila zdziwiona mine - Przeciez nigdy nie wsajesz tak wczesnie!! I co to jest - Wskazala na zlote ozdoby na szyji i kopytach.
- No co lubie ladnie wygladac
- Lepiej powiedz prawde - Zdenerwowana AJ stuknela kopytem w ziemie.
- No dobra dobra - Parsknela mlodsza klaczka - Jedziemy z dziewczynami do Trodsdale na impreze.
- Jak to na impreze!!! Dzis zaczynaja sie zbiory!!! - AppleJack niebezpiecznie zblizala sie do siostry - Sama mam zapiepszac!!?
- Ale tam bedzie Wiper, najpszystoniejszy ogier w calej Equestrii - Applebloom rozmarzyla sie przez moment. Wyobrazila sobie Wipera i siebie tylko we dwoje. Szybko jednak otrzasnela sie z marzen - Przeciez masz Big Maca!!! - dodala twardo
- Ach Ty znowu o facetach, dalabys sobie spokoj. A pozatym Mac wychodzi dzis do Cherrylin. Zostane sama.
- Powinnas rzucic ta robote i tez znajdz sobie kuca. Nie chcesz chyba zostac stara panna co? - na jej twarzy zawital wredny usmieszek - Zaloze sie ze nawet Fluttershy ma juz kogos na oku
- A co Ty sobie myslisz!!! Przeciez ogiery nie spadaja tak po prostu z nieba. A farma to nasz zarobek zapomnialas!!!
- Nie wazne. Pa siostrzyczko - czerwono grzywy kucyk ruszyl biegiem przed siebie.
- Applebloom !!! APPLEBLOOM !!! - Krzyczala ale siostra juz znikla za zakretem. Stala przez chwile w oslupieniu analizujac ostanie slowa AB. Moze miala racje. Moze powinna znalezc ogiera dla siebie. Jej przemyslenia przerwal ognisty obiekt ktory z glosnym loskotem przebil sie przez dach stodoly. Przerazona AJ szybko pobiegla sprawdzic co sie stalo. Otworzyla stodole i usmiechnela sie.
- A moze jrdnak ogiery spadaja z nieba - Powiedziala widzac czarnego pegaza z grzywa w kolorach ognia...