Hmm dobra czy zła, taa? Może kiedyś... w dzieciństwie było w niej trochę dobra. Nie zdzierżył bym jednak faktu, że w mej ukochanej mrocznej królowej, za którą oddałbym życie(gdyby nie fakt, żem martwy) pozostało trochę miłosierdzia, dobroci, albo... bleh... dalej nie mogę. Już samo myślenie o tym napawa mnie lękiem. Wszyscy mówią, że ma Pani zaatakowała Equestrie "dla swoich poddanych". Czy jeśli jakiś dajmy na to wielki złoczyńca zatrudni najemników to czy ich nie będzie "karmił"(np, gotówką). Nie ma czegoś takiego jak niewolnik czy sługa doskonały, jeśli chce się podbić świat trzeba zapewnić swemu mięsu armatniemu minimum potrzeb. Ja widzę to tak, że stwierdzenie: "W Equestrii jest więcej miłości niż w jakimkolwiek innym miejscu. Moi poddanni Podmieńcy będą mogli pochłaniać ją całą i pozyskiwać więcej energii, niż udawało się nam to dotąd!" nigdzie nie mówi, że "dbam o swoich poddanych, robię to dla nich". Nakarmienie podmieńców miłością kucyków równie dobrze może być po prostu kolejnym krokiem do podboju dalszych terenów. Cały świat tylko czeka, aż znajdzie się ktoś kto by go chciał podbić, a przecierz "chciec to móc".
podsumowując staram się widzieć w mej Pani tylko to co złe, bo poza jej cudną urodą to właśnie jej charakter i przynależność do antagonistów najbardziej mnie pociągają.