Skocz do zawartości

Sandro de Vega

Brony
  • Zawartość

    101
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Sandro de Vega

  1. Sandro de Vega

    Wszystkie gry dozwolone!

    UUuUU o grach to mógłbym gadać 24/7. Odnośnie terrarii to pogrywam regularnie od wielu lat, ale mimo, że mam wbite na steamie 1008 godzin(a nie mam jak policzyć lat grania na piracie) nigdy nie uważałem się za jakiegoś try harda. Muszę przyznać, że porównywanie terrarii do minecrafta jest trochę nie na miejscu. Znacznie różnią się ogólne założenia tych gier. MC to raczej symulator boba budowniczego. Element walki jest tam raczej zbędnym, drażniącym dodatkiem aniżeli esencją gry. Za to w terrarii obok eksploracji ciągnących się w "nieskończoność"(co prawda świat jest skończony, ale jest na tyle wielki, że nie da się go zwiedzić w 100%) systemów jaskiń najważniejsza jest walka. Obecnie rodzajów przeciwników jest chyba ponad setka. Przedmiotów do zdobycia lub stworzenia jest co najmniej kilka tysięcy. Masa przeróżnej broni. Możesz walczyć mieczem świetlnym, laserowym łukiem, możesz strzelać tęczą, albo piranią(to nie żart, serio istnieje piranha gun). Możesz przyzywać różne kreatury(np smoka). Latać na deskolotce, albo w ufo. Albo ryć się przez świat w kopiącej sferze. Możesz walczyć z kilkunastoma różnymi bossami(albo kilkudziesięcioma jak zassiesz mody), albo w chwili spokoju zbudować wioskę dla npc'ów, którzy przyjdą gdy spełnisz odpowiednie wymagania. Gra jest olbrzymia w treść. Jedyny jej minus to wysoki prób wejścia. Gra ma niby Guide'a(taki podstawowy npc), ale on tylko rzuca garść nieprzydatnych za bardzo porad. A jedyna jego fajna funkcja to pokazywanie co można scraftować z przedmiotu, który mu pokażemy. Ale obejrzenie paru ytubowych poradników wiele rozjaśnia. Jednak jest to gra, w którą najlepiej się gra mając w tle odpaloną terraria wiki. Od siebie chciałbym wspomnieć o dwóch tytułach. 1. Armies of exigo. Jakby na tą grę nie spojrzeć to odrobinę krótsza zrzynka z warcrafta 3. Różnice są głównie takie, że AoE jest ładniejsze, ma lepiej zrobione mechaniki(których brak w w3) i jest ciekawsze z puktu widzenia świata(przynajmniej dla mnie). Rolę głównego złego gra tu rasa przeklętych, którzy są niesamowicie groteskowi. Desing 10/10. Co prawda serwery do multi chyba już leżą, ale dla samej fabuły wydaje mi się, że warto wywalić te 15zł na allegro. Osobiście uważam, że to pozycja "must play" na liście fanów rts'ów. I na zakończenie. Moja aktualna miłość. RIMWORLD. Symulator kolonii. Prosta grafika 2d(z kamerą z lotu ptoka)(prosta nawet w porównaniu do terrari). Na początek generujemy sobie planetkę(na podstawie dowolnego słowa jako seed), wybieramy sobie dowolne miejsce gdzie chcemy się osiedlić. Gdzieś na równinach? A może w górach? Na odludziu czy w pobliżu innych frakcji? Może na lodowcu gdzie średnia roczna temperatur wynosi -50 stopni celcjusza? A może na pustyni gdzie za dnia jest ukrop, a nocą mocz zamarza w locie. Po wybraniu spośród kilkunastu biomów(i ich odmian) przychodzi kolej na kolonistów. Ilosć zależy od scenariusza. Podstawowo możesz zacząć jako 3 rozbitków ze statku kosmicznego, 5 niedobitków z dzikiego plemienia lub samotny bogacz z zaawansowanej cywilizacji. Ale nic nie stoi na przeszkodzie by samemu stworzyć jakiś scenariusz. Wybrać ilość kolonistów, zmienić warunki świata i wybrać z jakimi przedmiotami się zacznie. Koloniści tworzeni są losowo. Nie ma człowieka dobrego we wszystkim. Były rolnik będzie radził sobie z uprawami. Ale kiepski z niego medyk czy badacz. Skazaniec czy klonowany żołnierz nie będą najlepsi w kontaktach z ludźmi, ale sprawdzą się w walce. Poza głównymi statystykami mamy cechy postaci. Postać może np być piromanem. Będzie czasem coś podpalać i nie będzie chciała gasić pożarów. Postać może być nudystą, albo homo. Może być piękna lub odrażająca. Może być pracowita, albo leniwa. Wszystkie te cechy mogą mocno wpłynąć na grę. Po wygenerowaniu mapy kolonii i zaczęciu gry musimy zadbać o przetrwanie naszych kolonistów. Musimy dbać o ich samopoczucie, o żywność, o miejsce do spania czy bezpieczeństwo. Stworzenie dobrze prosperującej kolonii może trwać nawet kilkanaście godzin. A trzeba brać pod uwagę wiele czynników. Przy tworzeniu gry wybieramy pisarza SI i poziom trudności. Od pisarza zależy jak często będą się działy... wydarzenia. To może być wizyta handlarza, migracja mięsa w futerku(np jeleni), atak piratów albo toksyczny opad, który zabije rośliny, zwierzęta i twoich podopiecznych jeśli nie zabronisz im wychodzić na zewnątrz. Gra ma wiele rozbudowanych systemów. I każda rozgrywka potrafi czymś zaskoczyć.
  2. Szczerze to samo mi przyszło do głowy i, aż z oburzeniem rzuciłem w monitor "dlaczego żadna z nich na to nie wpadła". Przecież to wręcz oczywiste. Generalnie film jest fajny. Ale ten motyw... jest trochę jakby oklepany. Tzn nie tak wyeksploatowany jak motyw podróży w czasie, które niszczą przyszłość. Ale np jest to motyw przewodni jednego z filmów Bleacha. Choć tu rozwiązanie problemu było inne więc spoko(nikt nie pamiętał głównego bohatera, ale uczucia względem niego pozostały, pamiętali, że jest silny, niektórzy mu ufali inni go szanowali, to skłoniło wszystkich do myślenia, że coś jest nie tak). Ale za to jest inne anime, które technicznie wygląda identycznie. Yamada-kun to 7-nin no Majo. Tylko tu trzeba patrzeć szerzej na kanon EG, a nie tylko ten film. Mamy tak Nie wiem czy to totalny zbieg okoliczności czy może ktoś się mocno inspirował. Ale na każdym kroku tego filmu widziałem nie Sunset tylko Yamadę.
  3. Nie wiem może moje środowisko jest takie patologiczne, ale u mnie jak gdzieś padło "kiedyś zabiłem człowieka/kradłem samochody/siedziałem za gwałt/dorobiłem się na oszustwach podatkowych" etc to w odpowiedzi zazwyczaj padało "no spoko". Większość bronies to pokolenie dzieci ludzi wychowanych w komunie. Mało kto nie ma nic na sumieniu. Mój ojciec np fałszował zwolnienia z wojska, szlajał się z lokalnymi gangsterami i walczył z ZOMO. Mimo, że zerwał z przeszłością to do tej pory mam nr "alarmowy", na który mogę zadzwonić w razie problemów z policją, albo jakbym chciał komuś zamówić połamanie kolan. Także w necie to jakieś oburzenie wystąpić może. Ludzie w sieci często próbują grać idealnych obywateli, ale w prawdziwym życiu słowa by nie powiedzieli. Z tymi przypadkami "braku życia bo cośtam wyszło" to najczęściej przypadki gdy było jakieś podejrzenie pedofilii u osoby publicznej np u nauczyciela. I w większości przypadków to ściema wymyślona przez gówniarzy, żeby dowalić nauczycielowi. I mimo, że to ściema to taka osoba w okolicy zawsze będzie miała łatkę pedofila. Ale w przypadku "normalnych" przestępstw to ludzie siedzą cicho, albo nawet zazdroszczą.
  4. Nie rozumiem w ogóle określenia "ideologia bronies". Np artyści kojarzeni są "romantyczną duszą" etc. I możesz być stereotypowym artystą. Ale nic nie stoi na przeszkodzie by być malarzem odpowiedzialnym za holocaust. Innymi słowy bycie bronies nie musi się wiązać z konkretnym charakterem czy zachowaniami. Dlaczego nie mogę być sławnym gangsterem, zabijającym z zimną krwią, który w wolnych chwilach ogląda kuce? Pytanie 1 "Ideologia bronies" to dla mnie jakieś abstrakcyjny wymysł osoby, które bierze to trochę zbyt poważnie. Nie jesteśmy sektą. Tylko fanami serialu dla małych dziewczynek. Ja np uważam się za bronego. Ale nie jeżdżę na konwenty. Nie mam pokoju w figurek i nie śpię z dakimakurą z nadrukiem Chrisalis. Mam tylko parę przypinek(kupionych na konwencie anime). Do fandomu zaglądam sporadycznie. Na MLPPolska jestem najwyżej raz w miesiącu i to tylko dlatego, że znajomy mi podrzuca ciekawsze tematy. Pytanie 2 Tu właśnie kwestia "a dlaczego bycie bronies miałoby zmieniać moje zachowania?" Oglądanie kuców nic praktycznie nie zmieniło w moim życiu. No może poza tym, że jak widzę gdzieś w sklepie motyw mlp to się obejrzę i zerknę co to i jak dobrze jest wykonane. Pytanie 3 A co mnie obchodzi życie jakiejś osoby, która postanowiła się zmienić bo ogląda kuce? Niech se ogląda. Tak samo nie obchodzi mnie co oglądają cloperzy. Nie obchodzi mnie czy oglądają to homo czy transi. Nie będę przypadkowych osób wspierał lub zniechęcał bo zmienił się pod wpływem bajki. Podsumowując. Love and tolerance, ale nie będę nikomu z butami wchodził w życie czy sam się jakoś specjalnie afiszował. Jeśli w fandomie kuców byłoby coś pokroju "ideologii bronies" nakazującej bycie miłym, przyjaznym i uczynnym to co w takim razie z fandomem warhammera? Ideologia Exterminatus i dążenie do wybicia życia na planecie?
  5. Ja nigdy nie miałem głowy do błędów graficznych. Ale można by założyć podobny temat o niespójności hasbro. Jakby przejrzeć pod tym kątem wszystkie sezony to okazuje się, że hasbro co chwila zmienia koncepcję świata. Albo wymyśla na potrzebę odcinka kompletną głupotę. Jak np niemożność wyczarowania peruki.
  6. Sandro de Vega

    Odcinek 25-26 Shadow Play

    Hmm w sumie brakuje mi jakiejś pompy czy hype'u. Tzn odcinek był w porządku, ale ten wielki mrok i totalna annihilacja nawet nie miała miejsca. Już walka księżniczek z chmurami była bardziej emocjonująca, a poczucie zagrożenia większe. Ale plusy. Podoba mi się to, że Star był pragmatyczny, gotowy do poświęceń i nie był nieomylny, ani tym bardziej idealny. Bo na mniej więcej takiego go kreowały poprzednie sezony(to dosyć osobiste odczucia bo odpowiada mi taki Star gdyż taką jego wizję stworzyłem na potrzebę własnego fika). Podobało mi się też to, że był cięty na Twilight za popis głupoty w postaci uwolnienia cienistego. W ogóle nie rozumiem jak mogła tego nie przewidzieć. W ogóle cały ten bum wziął się stąd, że Stygian zamiast poprosić swoich przyjaciół o użyczenie mu tych śmieci(mityczna łopata...) po prostu podwędził te NAJPOTĘŻNIEJSZE ARTEFAKTY EQUESTRII by przeprowadzać na nich jakiś rytuał w tajemnicy przed innymi. To nie stare filary zawiniły tylko on. Kolejny minus to to, że IQ starego i nowego mane 6 wspólnie jest niższe niż IQ starlight. A na plus Starlight jest mądrzejsza niż mane 6, legendarne kucyki i księżniczki razem wzięte. To, że Twilight nazywa Starlight swoją uczennicą godzi w mój zmysł logiki. Podsumowując... ujdzie. Nic chyba nie pobije finału z Tirekiem, ale ujdzie. Najbardziej mi się chyba podobało to, że Hasbro nie odwaliło ze starwirlem takiej maniany jak w przypadku podmieńców. Ale na duży minus, że ten kryzys/koniec świata/apokalipsa nawet się nie zaczęła, a cała akcja rozwinęła się w dwóch scenach. Pozostała część finału to w 70% bieganie po bibliotece.
  7. Sandro de Vega

    Odcinek 23 Secrets and Pies

    W sumie okeeej... Kolejny wręcz idiotyczny problem rozdmuchany do rangi końca świata. Ale możliwość patrzenia na Pinkie na skraju załamania nerwowego uprzyjemniła seans. Ale i tak nie był on specjalnie wybitny.
  8. @BiP Właśnie dobrze, że wybuchła. To nadaje postaci kolorytu. A gdyby to zdusiła to wyszło głupio i naiwnie. Ogólnie odcinek nawet fajny. W końcu odejście od znanych w każdym medium schematów i płytkich point. Matka Twilight zdecydowanie wygrała odcinek. Ale mam jedno pytanie. Kto pilotował sterowiec jak kapitan wyskoczył?
  9. 1. Przyjaciel: Discord. W sumie mogłem się spodziewać. 2. Podobieństwo: Twilight. Nawet wiem, które odpowiedzi przeważyły. 3. Kim jesteś: Luna. Tu w sumie też nie jestem zaskoczony. Niby fajne quizy, ale odpowiedzi są czasem takie, że nie ma co wybrać(ja np nie lubię żadnego z wymienionych w 1 quizie świąt), a rozwiązań mam wrażenie, że jest za mało. Większość odpowiedzi jasno sugeruje co ci wyjdzie(a w pierwszym pewnie każdemu kto miał bardzo rozbieżne odpowiedzi wyjdzie discord). To takie trochę... hmm. Jak magiczna sztuczka w stylu "Powiedz mi, w którym roku się urodziłeś, a odgadnę ile masz lat.".
  10. Czy tylko mi się wydaje, że szukanie znaczków na obozie jest kretyńskie? Nie da się hurtem odnajdować CM'ów bo tyle ile kuców tyle talentów. Szansa, że ktoś odnajdzie swoje przeznaczenie robiąc na obozie obozowe rzeczy jest jak 1 do miliona. I jeszcze te... rzucanie podkową. Wyobrażacie sobie dowiedzieć się, że jedyne do czego się nadajesz to rzucanie podkową? Rozwiązanie problemu w sumie też było słabe, Wystarczyło, że brat mu powiedział, że można robić wiele rzeczy. A poruszony został poważny temat. Gummy już o tym wspominał. Może owszem można robić różne rzeczy, ale naprawdę dobrym będzie się tylko w tej jednej. No chyba, że ma się na imię Starlight. A jeszcze. Mam wrażenie, że Wonderboltsi jakoś tracą na elitarności. Kiedyś to byli najlepsi z najlepszych z najlepszych. A teraz? Robisz 2-tygodniowy kurs przez internet i już ci wysyłają lateksowy strój. Jaka jest szansa, że z caluteńskiej equestrii 2 kuce z Ponyville zostały Wonderboltsami? RD to zrozumiałe. Ale ten Thunder jakoś nie zrobił na mnie wrażenia w tym odc. No właśnie nie bardzo tak. Chciał mieć określony cel, a bał się, że dostanie CM, który skarze go na robienie czegoś innego.
  11. @The Sorrow Ktoś chyba cię oszukał więc sprostuję twoją wiedzę. Żarty z założenia mają być śmieszne. Jednoznacznie śmieszne(nie chodzi o jednoznaczność pointy). W żarcie nie ma miejsca na zastanawianie się nad tym czy coś jest żartem czy nie(za to można się tak zastanawiać nad pointą żartu). Za to czasem jak ktoś palnie coś słabego, głupiego lub coś nie na miejscu to zasłania się słowami "to był żart". To pierwsza linia obrony.
  12. Nie jestem w stanie określić ile zajmie mi pisanie bo piszę tylko wtedy gdy faktycznie mnie natchnie, ale twój pozytywny komentarz bardzo łechce moje podatne na komplementy ego.
  13. To raczej niemożliwe. Choroba rozwija przynajmniej kilka dni. A ona w momencie leczenia matki nie miała żadnych symptomów. Już prędzej jako uzdrowicielka polazła do jakiejś dziury w poszukiwaniu panaceum i szlag ją trafił.
  14. Wybacz Zandu, ale muszę cię poprawić. Morał z tego odcinka jest taki, że nie ważne jaki jesteś w środku bo jeśli się nie wyróżniasz w tłumie, albo jesteś odpychająco brzydki to nikt cię nie posłucha. Początek - rarity jest ładna, wszystko idzie dobrze. Środek - rarity jest brzydka, nic nie idzie dobrze. Koniec - rarity zmieniła styl i znowu jest ładna, wszystko idzie jeszcze lepiej niż na początku. No i pokazało to, że jedynym znakiem rozpoznawczym kuców w equestrii jest ich grzywa.
  15. Nie ma to jak rozwiązać problemy gospodarcze małego miasteczka w jedno popołudnie. Wydaje mi się czy kiedyś ta chatka Zecory była w trochę ciemniejszej okolicy? Pinkie bez kręgosłupa... Nie wierzę, że zrobienie grzywy magią(albo chociaż wiarygodnej peruki) jest trudniejsze niż kontrola CM'ów. Podoba mi się punk rarity. Ogólnie odcinek dość prosty, a problem głupawy. Ale w sumie wciągający i satysfakcjonujący.
  16. Sandro de Vega

    Odcinek 18: Daring Done

    Całkiem niezły odcinek choć rozwiązanie całej zagadki pojawiło się w 7 minucie. A tryskające powietrzem... cosie były trochę dupnym pomysłem. Już lepiej, żeby dalej pociągnęli motyw wiary i nadziei i żeby ten most po prostu tam był tylko niewidzialny. Jak w Indiana Jonesie. Idealnie by pasowało.
  17. Sandro de Vega

    Odcinek 15: Triple Threat

    Już ci podałem 2. Ale czekaj bo właśnie oglądam nowy odcinek i wyłapuje wszystkie przeciw.
  18. Sandro de Vega

    Odcinek 15: Triple Threat

    No tak. Serial jest o kolorowych kucykach. Więc wszystko musi się zmienić w kolorową srakę. Sombra! Gdzie jesteś? Jesteś już pastelowym przytulasem? CZY MOŻE W DALSZYM CIĄGU NIE ŻYJESZ? TIrek, a może ty? A nie, trafiłeś do piekła. Wiesz co jest lepsze w tej generacji w stosunku do poprzednich? Że nie robi z widza debila. A to, że jakaś rasa jest stylizowana na robaki nie musi od razu znaczyć, że pod pancerzykiem kryje się epilepsja.
  19. Sandro de Vega

    Odcinek 15: Triple Threat

    Jestem pewien, że nie tylko ja tak uważam. Tym bardziej, że większość bronych była załamana akcją z przemianą podmieńców w pastelową srakę.
  20. Sandro de Vega

    Odcinek 15: Triple Threat

    A ja kocham Chrysi całym sercem i dlatego liczę, że jej nie będzie. Bo jak się znowu pojawi to wiem jak to się skończy. Zamienią ją w kolorowe gówno. Jeszcze pewnie zmienią imię na princess PuffPuff, albo princess FluffyButt. I na koniec będzie śpiewać jak dobrze mieć przyjaciół.
  21. Sandro de Vega

    Odcinek 15: Triple Threat

    Nie wiem jak ocenić ten odcinek. Z jednej strony był fajny. Ale z drugiej... klasyczny motyw podwójnej randki. I kilka bezsensownych bubli. Np Spike przygotowuje się do wizyty, robi wszystko tak by było jak najlepiej, robi listę(a właściwie to chyba 2) i NIE ZAUWAŻA, ŻE ZAPROSIŁ 2 OSOBY TEGO SAMEGO DNIA. No jak? Albo dalej Spike wie co lubią smoki bo sam nim jest. I w zamku z kryształu daje Ember do jedzenia jakieś badziewia zamiast kamieni szlachetnych, albo po prostu kryształów. Czemu? Ogólnie strasznie wkurza mnie element, bez którego tego odcinka by w ogóle nie było. Czyli Thorax(nie wiem czy mogę tu użyć takiego słownictwa, ale jeśli nie to proszę moderatorów o ocenzurowanie). Thorax to straszna ciota. Jezusie jaki z niego pizduś. Gdyby był kucykiem to nazywał by się Pitiful Loser. I ten cały hejt to nie stąd, że ogólnie mam hejt na tą gównianą wersję podmieńców. Ale i tak spójrzcie jak on wygląda... jeszcze ten ogon wygląda jak urwane skrzydło ważki. Za to Ember uwielbiam, ale w tym odcinku była trochę cringe. Jej zionięcie ogniem w obronie Spike'a kojarzy mi się z tą sceną TĄ. To było komicznie żenujące. No i ja rozumiem różnice kulturowe, ale Ember w tym odcinku w ogóle nie wykazuje oznak inteligencji. Naprawdę uznała, że ktoś mógł podać jej do jedzenia miskę, a jej zawartość to... nie wiem... dekoracja? I na podstawie tego, że zamek był zbudowany z czegoś co ona lubi jeść uznała, że kucyki pewnie lubią jeść ze ścian? No i ponoć pisze listy ze Spikiem. Co w nich jest skoro Ember nie ma zielonego pojęcia nawet o tym jak zgadać do kogoś? Wracają do sceny z niedźwiedziem tknęła ma głupotka animatorów. Stali jakiś metr, dwa obok siebie, rzucili się na siebie i zmierzali w swoim kierunku parę sekund(biegiem/lotem), a spike zatrzymał ich w prawie tej samej pozycji, w której zaczynali. Jakby to podsumować to w tym odcinku podobały mi się tylko 2 rzeczy. Starlight. Bo pomimo tego, że była pobocznym dodatkiem to jej działania i naturalność(w porównaniu do innych bohaterów) zawsze mnie urzekają. I to, że ponoć są jeszcze normalne podmieńce. Tzn nie tyle normalne, ale normalnie myślące. To daje nadzieje na jakieś fiki(bo hasbro dało już dupy i pewnie tak zostanie) z podmieńczym buntem.
  22. Wiem, że trwało to długo... bardzo długo. A w psich latach całą wieczność. Ale wydaje mi się, że warto było czekać. Wszedł 12 rozdział i mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. Akcja zaczyna nabierać tempa. Może nawet uda mi się napisać następny rozdział zanim stopnieją lodowce.
  23. Sandro de Vega

    Spoilery Equestria Girls

    Jak wcześniej usłyszałem, że będą tylko 3 odcinki stwierdziłem, że to nie możliwe. Hasbro nie ucięło by kurze złotych jaj. I jak widać miałem rację.
  24. Sandro de Vega

    Odcinek 9: Honest Apple

    Generalnie odcinek był taki sobie. Był dobry, ale nic poza tym. Dokładnie wiedziałem co się wydarzy w momencie gdy Rarity oznajmiła, że wybrała AJ ze względu na jej szczerość i praktyczne podejście. Scena z gitarą ujdzie, ale nie była tak śmieszna jak niektóre krótsze sceny z poprzednich. Najbardziej w tym wszystkim podobała mi się postać Inky, ale to dlatego, że mam słabość do gotek.
  25. Sandro de Vega

    Kącik heretyka

    Ach jak przeczytałem kilka pierwszych komentarzy to stwierdziłem "nie, trzymaj się od tego z daleka bo tylko się wkurzysz na ludzką ignorancję i pieprzenie głupot", ale tu przegiąłeś pałę goryczy. Ak1. Jezus nie jest postacią historyczną. Tak się utrzymywało kilkadziesiąt lat temu, ale to kłamstwo. Pisma POZA biblijne tylko to potwierdzają. W dziennikach sporządzonych przez poncjusza piłata, które były bardzo szczegółowe i dokładnie nie ma słowa o jakimś Jezusie(czy imieniu podobnopochodnym). Chociaż... czekaj. Nie, pomyliłem się. Jest trochę dokumentów poza biblijnych mówiących o dziecku zrodzonym w BETLEJEM z DZIEWICY, które zostało odwiedzone przez 3 mędrców(czy króli to zależy od tłumaczenia), o chłopcu, który zgubił się w świątyni, który głosił prawdę wśród ludzi, uzdrawiaj chorych etc, a potem zmarł na krzyżu i zmartwychwstał 3 dni później i wniebowstąpił. Jak temu chłopcu było na imię... czekaj nie podpowiadaj... a wiem. RA! To był Ra. Egipski bóg słońca. Którego historia powstała tysiące lat przed jezusem. Żeby tego było mało Ra nie był jedyny(i pewnie nie pierwszy z tą historią). Nie podam teraz konkretów bo nie pamiętam, ale hinduski krisznu chyba to też zżyna z Ra. A więc cały żywot jezusa to plagiat upstrzony eufemizmami i jakimiś baitami w postaci udowadniania istnienia wyższej siły. Ak2. Nie widzę tych rzeczy, ale mogę udowodnić ich istnienie. A nawet zmierzyć ich parametry. Zmierz mi boga(nie mam na myśli nic sprośnego). Mogę zmierzyć ciśnienie powietrza czy próżni(tak, to zaskakujące, ale próżnia też ma swoje ciśnienie choć jej działanie można zaobserwować tylko w mikroskali, która jest OBSERWOWALNA). Mogę zbadać skład powietrza w dowolnym miejscu na ziemi o ile mam odpowiednią aparaturę. Mogę wykorzystać promieniowanie podczerwone na dziesiątki sposobów. Ludzie tak dobrze ogarnęli akurat ten temat, że już 15 lat temu budowali telefony z małymi generatorami podczerwieni, którymi przesyłało się dane. Chcesz mi powiedzieć, że nie mogę udowodnić istnienia tego? Mogę sobie w dowolnej chwili kupić kamerę z trybem nagrywania w podczerwieni. Nie da się zaobserwować grawitacji, ani fal grawitacyjnych, ale można zaobserwować ich efekty. To nie są tylko matematyczne dyrdymały. Wzory, tezy etc doprowadziły do eksperymentów, które potwierdziły ich istnienie. Osoby piszące takie rzeczy jak "nie możesz udowodnić, że te rzeczy(w domyśle rzeczy stricte naukowe, które rzadko, ale czasem jednak, występują w "cywilu") istnieją" są największymi ignorantami na świecie bo najczęściej wystarczy 6,5 sekundy poszukiwań na dany temat by się przekonać co i jak. Ale tu wchodzimy na płaszczyznę "naukowcy kłamio bo iluminati i jaszczuroludzie pod wodzą hitler-raptora". Idąc tokiem myślenia "jeśli czegoś nie widzę to pomimo wszelkich dowodów i logiki nie mogę potwierdzić istnienia czegoś lub natury czegoś" to ja mogę być żyrafą. Bardzo inteligentną żyrafą, która wykształciła palce i umiejętność komunikacji z ludźmi. Ty skoro nie widzisz, że jestem człowiekiem według swoich założeń możesz przyjąć to jako jedną z możliwości.
×
×
  • Utwórz nowe...