-
Zawartość
1435 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Matalos
-
- Lepiej czekajmy... Głośny syk przerywa jej słowa. -Kucccccce - słyszysz, niemal zewsząd. - Nie chowajcie się przedemną... Nie mam złych zamiarów...
-
Wnętrze butiku jest uporządkowane, wszystkie stroje leżą na stojakach, albo wiszą na odpowiednim miejscu. Twoja przyjaciółka magią podsuwa wam stolik, taborety i siada. Pokazuje wam, abyście zrobili to samo. - No, opowiadaj - mówi podekscytowana. - Co się działo przez ten czas jak zniknąłeś? Żadnych wiadomości, listów, odwiedzin, nic od ciebie nie dostałam...
-
- Spokojnie, to był tylko jednorozowy wystrzał - uspokaja Luna. - Mogę zobaczyć twoje rany? Delikatnie unosi twoją przedną nogę. Przygląda się wbitym kryształom, potem spogląda na urwane ucho. - Będę musiała wyjąć te kryształy, inaczej nie będziesz mógł chodzić. To może trochę zaboleć. Gotowy? - pyta się z determinacją w oczach. Kiwa jeszcze na Twilight, aby przylewitowała wodę do obmycia ran.
-
Nic się nie kryje w ciemności. Żadnego ruchu czy promieniowania elektromagnetycznego też nie zaobserowałeś...
-
Zaczynacie przeszukiwać bibliotekę, jednak po chwili musicie przerwać. Czarna mgła, jaka toważyszyła ścigającym was kryształowcom otoczyła bibliotekę. Nastała absolutna ciemność, nic nie widzicie. Słyszysz cichy szept: - Gdzie jesteś? - to Multi, stoi niedaleko.
-
Przykładasz ucho do drzwi i uważnie nasłuchujesz. W pewnym momencie chrobot nagle przerywa i słyszysz ciche *klik*. Wtedy przypominasz, że już kiedyś wpadłeś na taką pułapkę. Klejnoty wystrzeliwują w twoją stronę. Kilka minęło ciebie, ale są i takie, które trafiły. Oderwało ci kawałek ucha. Co prawda mały fragment małżowiny, ale bardzo boli, ból musi być magiczny bo boli ciebie cała głowa. Inne wbiły ci się w przednią nogę, czujesz jak nerwy w trafionej kończynie wyją z bólu. Podbiega do ciebie Luna, na szczęście nic się jej nie stało. - Co się stało - mówi. - Gdzie zostałeś trafiony - słyszysz nutkę strachu w jej głosie.
-
Pomarańczowy rozgląda się zdenerwowany po pozostałych kucach. Ci stoją w pozycji bojowej, ale robią to w tak żałosny sposób, że zaraz chyba się rozpłaczesz. Wreszcie pomarańczowy bierze głęboki wdech i krzyczy: - Churmą na niego!!! Kuce rzucają się na ciebie. Wszystkie.
-
Zaskakująca cisza panuje na zewnątrz. Żadnego drugiego strażnika... korytaż wydaje się być pusty... Chwytasz papiery i zaczynasz przeglądać tekst. To rozkazy i wiadomości, niektóre wysłane z tej placówki inne... z bazy głównej NLR. Poznajesz kod nadawcy, to major Peper, stary wiarus, weteran walk pod Manehattanem. Te depesze, jeśli okażą się prawdziwe sprawią, że najpewniej Luna rozerwie go na miejscu, bez sądu.
-
O rysunkach lepiej piszcie, bo ktoś jeszcze przyjdzie, zwącha Offtop i dostaniecie bo łbie młotkiem... A rysunki BARDZO ładne, tylko jakość zdjęć -,-
-
Blokujesz atak. Kuc spogląda na ciebie zdziwiony... a następnie jego pysk wykrzywia grymas bólu. Pada na ziemię, z rozciętej skroni spływa maleńka stróżka krwi. Jeden z głowy. Pozostałe kucyki przerywają natarcie i cofają się o krok. To młodziaki, przyszły tutaj licząc na dobrą zabawę, może nie warto marnować siły na nich.... Nie!!! Morduj!!!! Zaatakowali!!!! Ukarać!!! Potem braci!!! Zapłacą krwią!!! odzywa się twój krwawy szał... Czekaj! Pamiętaj o Twilight. Nie chcesz chyba, aby to on rządził twoim życiem twoja dobra strona... Zabijaj!!! Nie słuchaj go!!! Litość jest dla słabych!!! Musisz być silny aby bronić TWOJEJ klaczy!!! ryczy ci w głowie krwawy szał. Kogo posłuchasz? Kucyki stoją w miejscu, spoglądają na pomarańczowego, który ledwo wytrzymuje napięcie...
-
Cicho kierujesz się na strażnika. Ten nawet nie zdążył zareagować, jedyne co poczuł to twoje kopyta zaciskające się na jgo głowie. Potem tylko szarpnięcie i... martwy solarny osuwa się na ziemię. Przeszukujesz go w poszukiwaniu przydatnych rzeczy. Oprócz liny energetycznej i munduru (nie pasuje na ciebie, ale może się przydać) znalazłeś kilka zapisanych kartek papieru.
-
Coś czuję, że będzie odcinkiem o Rarity i Spike, gdzie nasz smok zrozumie, że nie powinien być sługą "Rzadkości" (wykorzystywała go). Pokłóci się i odejdzie, ale powróci bo zrozumie że... cośtam. Tak coś czuję, że tak będzie.
-
A4? (jak już jesteśmy przy żartach o autostradzie) To chyba pole treningowe dla rekrutów, coś jak w odcinku o najlepszym zwierzaku. Wiecie, ze "niech wygra najlepszy"....
-
Przypominam o różnicy w postrzeganiu czasu w Equestrii. Dla kucyków 50 to nie to samo co dla nas. Tak!
-
- Jasne - odpowiada Twilight i zaczyna układać kamienie według kolorów. Pomaga Luna i po sekundzie wszystkie kryształy są ułożone wedle klucza. Jednak nic się nie dzieje. Słyszysz tylko delikatny chrobot, dobiegający z strony drzwi... Brzmi znajomo.
-
- Szlag, gdzie on jest - słyszysz okrzyk strażnika, dochodzący gdzieś zza drzwi. Słyszysz szczęk zamka i do pomieszczenia powoli wchodzi kuc, ten sam co zaprowadził ciebie do Blacksmitha. Rozgląda się po pomieszczeniu, jeszcze nie spojrzał w górę...
-
Wybiegacie przed ratusz. Widzisz grupę kucyków zmierzającą w waszą stronę, czarna mgła toczy [nie wiedziałem jakiego słowa użyć] się za nimi. Na szczęście droga do biblioteki jest czysta. Rzucacie się galopem w stronę olbrzymiego drzewa. Biegniesz już dłuższą chwilę, zostawiłeś kryształowców za sobą. Nagle potknąłeś się i przeorałeś pyskiem po ziemi. Multi podbiegła do ciebie i pomogła ci wstać. Czujesz, że skręciłeś kopyto, kuśtykasz powoli w stronę drzewa, kryształowce zbliżają się do was. Podlatuje Speedy, chwyta ciebie w pasie i unosi w powietrze, przyspieszacie. Udało wam się dotrzeć do biblioteki, musicie mieć nadzieję, że nikt was nie widział. Wnętrze drzewa przypomina... bibliotekę. Żadnych przedmiotów osobistych, same książki, poukładane równo na półkach. Cienka warstwa kurzu osiadła na podłodze i regałach, widać że dawno nikogo tu nie było.
-
- Buuuuu!!! Buuuuu!!!! - Jednorożec sku****el. Żeby tak załatwić tamtych!!! No! Ukradł cały eliksir i zasypał wejście! - Niektórzy nigdy się nie zmienią! Ale jego plan polega pewnie na bieganiu dookoła i chlapaniu eliksirem na każdego kucyka... - Albo... [złowrogi błysk w oku] jest sześć ważnych kucyków w Ponyville... A fiolek jest akurat... *milczy w uznaniu podłości/głupoty planu*
-
Skręcasz kark jednego z przeciwników. Ten opada na ziemię, ale chwytasz go delikatnie i pozwalasz aby łagodnie położył się na ziemi. Zbliżasz się do następnego, unosisz kopyta... Pomarańczowy jednorożec odwrócił się aby coś powiedzieć do swoich towarzyszy, ale widząc ciebie wrzasną: - Brać go! pewnie kolejny spiskowiec! Najbliższe kucyki szarżują w twoją stronę. Zdołałeś ukręcić łeb przeciwnikowi przed tobą i stajesz w pozycji bojowej, groźni spoglądając na napastników. Najbliżej ciebie jest kuc ziemny, zamachuje się kopytami w twoją stronę.
-
Pegaz prostuje skrzydła, podlatuje do was. - Dzięki. Więc jaki teraz... Wtem Multi zachwiała się, jęknęła i o mało co nie upadła na ziemię. - Idą tu... Musimy się pospieszyć - wydusiła.
-
New Star chowa się do pokoju, gdzie znajdują się Matalos i Mastemar Jest tylne wyjście, spokojnie możesz okrążyć napastników...
-
Pod drzwiami stoi z osiem kucyków. Głównie jednorożce i kuce ziemne. Przewodzi im pomarańczowy jednorożec, w czarnej szacie. Ma przy pasie kilka przyczepionych dokumentów... New Star chwyta źrebaki i zanosi ich do wnętrza chatki. Wraca po kilku sekundach. - Masz jakiś plan? - pyta się, zdenerwowana.
-
Drzwi to tak naprawdę spory głaz, w kształcie drzwi. Wydaje się, że nie ma na nim żadnych wgłębieć, dziurek na klucz ani niczego takiego. Jednak coś jest. To kilka niewielkich otwórów, za mały aby włożyć doń klucz, czy róg jednorożca, ale na dnie jaskimi leży masa kolorowych kamieni, pasujących rozmiarem do otworu. Z każdej dziurki, prowadzi coś w rodzaju promienia. Każdy z promieni kończy się na inno kolorowej skale...
-
Dokańczas zupę. W tym momencie ktoś wali do drzwi. New Star podchodzi zdziwiona i pyta: - Kto tam? - Ty już wiesz kto! Otwieraj te drzwi, wiemy że chowasz mutantów - dobiega czyś głos z zewnątrz. New Star cofa się przerażona. Spogląda na ciebie i mówi: - Tego się obawiałam. Jakoś się dowiedzieli, że mam dwójkę Alicornów w domu... Co robić... Co robić... - zaczyna chodzić nerwowo w kółko. Źrebaki spoglądają po sobie, są zaskoczone sytuacją, milczą, czekają na matkę...