-
Zawartość
16 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
2
Wszystko napisane przez ChiselBrush
-
Podoba mi się! Mam tylko wrażenie, że grzywa uwyszła nienaturalnie. Wiadomo, styl kucykowy to nie hiperrealizm, ale warto zastosować nawet w czarnej grzywie odbłyski. Najlepiej sprawdzają się te granatowe. Polecam też przy zapełnianiu pro-markerami dużych powierzchni o jednolitym kolorycie stosować ruchy koliste (nie widać wtedy pociągnięć markera i wszystko prezentuje się estetyczniej).
-
Hej! Bardzo miło jest mi powitać cię na tym forum (sama jestem z resztą świeżakiem). Zawsze jestem chętna do poznawania nowych osób i rozmowy, więc jeśli kiedyś chciałbyś z kimś popisać, zglaszam się na ochotnika.
-
Mam autorsko zrobioną 3 (a właściwie okładkę mojego szkicownika stylizowaną na Journal3). I uszyty sweter Mabel. A moja świnka morska nazywała się Naboki.
-
1. A skąd wiadomo, że nie Gravity Falls? Jeśli chodzi o serial animowany - właśnie Gravity Falls, więc wypraszamy sobie te bluźniercze insynuacje. Jeśli zaś aktorski - Sherlock.
-
No więc spieszę odpowiadać na pytania 1. Hm... Trudne pytanie. Jako osoba o zawyżonym poczuciu estetyki piękno w każdej postaci jest na plus. Może to zabrzmi banalnie, ale najważniejszy jest dla mnie charakter. Jedyne, czego nie toleruję odnośnie wyglądu to brud, brak higieny osobistej (chyba że jest to uzasadnione np. zapasami w błocie ) i może nie nietoleruję, ale mierzi mnie powtarzalność (szczególnie wśród dziewczyn w moim wieku). Jak rozumiem modę, tak dziwnie czuję się widząc trzy identyczne dziewczyny/chłopców. 2. Wręcz kocham. Co prawda nie każdą możliwą dyscyplinę, ale sama sporo trenuję, więc jak najbardziej na tak. 3. Nie do końca rozumiem pojęcie sen na jawie (mało światowa dziewczyna XD). Napewno miałam świadomy sen i paraliż senny.
-
Jako, że uczę się w plastyku ćwiczenia wyobraźni, własnej kreski bądź interpretacji mam od groma. Jednak nawet w takiej szkole odwzorowywanie jest wpisane w tok nauczania. W tym wypadku owe prace były moim zadaniem domowym. W żadnym wypadku nie nazywam tego sztuką - takie odrysowanie właściwie nawet do niej nie aspiruje. (Sam tytuł "TFUrczość sugeruje raczej niski poziom wartości artystycznej zawartej w danym rysunku.) Również traktuję to jedynie jako ćwiczenie (i odbębnienie pracy domowej), jednak chciałam się nim podzielić i jeśli komuś nawet tak proste przerysowanie przypadnie do gustu - będzie mi niezwykle miło. Poza tym, sama czynność odwzorowywania sprawia mi przyjemność, a jako, że nie stać mnie na modeli w domu, a martwą naturą już rzygam, postawiłam na zdjęcia. Zwykle, kiedy decyduję się na przerysowywanie robię to z własnych fotografii, ale wstawiłam te, ponieważ najbardziej wpisują się w tematykę forum.
-
Hej wszystkim! Wreszcie postanowiłam podzielić się tutaj swoją twórczością. Co prawda, nie jest to kucykowy styl (jakby ktoś nie zauważył ), ale mam nadzieję, że wpisuje się w tematykę forum. Chętnie posłucham wszystkich opinii, bo to moje pierwsze prace na czarnym papierze i pewnie jest tutaj ktoś, kto zna się na tym lepiej, a przyda mi się trochę konstruktywnej krytyki Prace na podstawie zdjęć Raphaela Macka. Kopytko!
-
Hej! Bardzo miło mi powitać cię na tym forum! Sama jestem nową użytkowniczką, ale jeśli chciałabyś popisać to chętnie je zgłaszam
-
Widzę, że jednak z tym znaniem się na wszystkim nie trafia do każdego ;p Prostując - nie znam się na wszystkim, sama sentencja była swego rodzaju trollem, za co przepraszam. Ot, moje abstrakcyjne poczucie humoru. Wracając - jak herbata to tylko liściasta, (a najlepiej biała ). Scenariusze też piszę, póki co głównie do sztuk i animacji poklatkowych (aktualnie pracuję nad fanowskim pełnym odcinkiem mlp).
-
Dzięki za Twoją opinię. Tak jak wspominałam, postać Heli kompletnie do mnie nie przemówiła. Jest dla mnie po prostu kolejną, przewidywalną i nudną antagonistką. Co do dozorcy areny (również zapomniałam imienia - najwyraźniej nie było szczególnie istotne) - uważam go za jedną z lepszych postaci. Może i był trochę przesadzony, ale nie kuło mnie to specjalnie w oczy. Co do nadmiaru humoru, sama nie jestem pewna co powinnam o tym myśleć. Z jednej strony faktem jest, że taki jest właśnie styl Waititi-ego, ale z drugiej tak duża ilość żartów sprawiła, że były one po prostu przewidywalne, np.
-
[Konkurs] [HE] Listopadowo-Fotograficzny Konkurs Strasznego Podniebnego Klubu RD
temat napisał nowy post w Archiwum działowe
- 24 odpowiedzi
-
- 3
-
- konkurs
- fotograficzny
- (i 2 więcej)
-
1. Ulubionym kucem jest Discord Derpy (mało oryginalnie), a jeśli chodzi o mane 6 Rarity 2. Więc ulubionym antagonistą jest Discord (o ile nadal można go antagonistą nazywać), ew Chrysalis
-
Pewnie, że na wszystkim! A tak całkiem poważnie... Dziękuję za miłe przyjęcie, również mam nadzieję, że zmarnuję *ekhem* spędzę tutaj dużo wolnego czasu.
-
Bardzo dziękuję za miłe słowa! Odpowiadając na pytania: - swoje prace głównie publikuje na Instagramie, kiedyś miałam stronę na Facebooku, ale okazało się to problematyczne, więc jest zawieszona, mam zamiar jakimiś pochwalić się również tutaj, ale z racji tego, że tworzę głównie w hiperrealistycznym stylu mało się to ma do tematyki forum, - kuzyki zaczęłam oglądać jako 11-letnia dziewczynka, początkowo z ciekawości i z chęci kolokwialnie mówiąc opakowania się z durnej bajki dla dzieci ;p (jak się później okazało tą durną bajkę pokochałam), o fandomie dowiedziałam się szperając w internecie na temat teorii dot. MLP - Wręcz kocham pisać. Zarówno prozę jak i poezję, teksty (wyłączając poezję i scenariusze do sztuk) publikuję od niedawna na swoim blogu. Głównie są to recenzję, w przyszłości pragnę pisać też o psychologii, podróżach i wszystkim co mnie interesuje (a spektrum jest gigantyczne).
-
Cześć! Jakiś czas temu miała premierę kolejna część Thora. Z tej racji pozwoliłam sobie na napisanie recenzji, jak i chciałam prosić Was o Wasze opinie na temat tego filmu. Zdania są podzielone, więc mam nadzieję, że wywiąże się z tego ciekawa dyskusja. Recenzja została napisana na mojego bloga, ale nie jestem pewna, czy zgodne z regulaminem jest wstawienie tutaj linku do niego, więc jeśli ktoś chciałby na niego zerknąć podam w wiadomości prywatnej Recenzja: (mogą wystąpić nieliczne wulgaryzmy) "Thor: Ragnarok" jest trzecią częścią serii filmów o nordyckim bogu piorunów. Reżyserem pierwszej części był Kenneth Branagh, człowiek znany z popularyzacji Szekspira. Pod drugą częścią podpisał się Alan Taylor znany jako reżyser odpowiedzialny za sukces "Gry o Tron". Obaj jak mogłoby się wydawać, mają wystarczające kwalifikacje aby przenieść na ekran komiks o Thorze. Zarówno "Thor" jak i "Thor: Mroczny świat" przyniosły producentom zyski, ale nie zostały zbyt entuzjastycznie przyjęte przez krytyków i fanów MCU. Jak się okazało, niezbędnym był twórca "małych offbeatowych komedii", by na ekrany kin zawitała najlepsza część serii o nordyckim władcy. Nowy Thor, nowy Marvel, nowy Waititi Na wstępie mówię, że nie jestem fanką dwóch poprzednich Thorów. Tak jak z pierwszym nie mam wielkiego problemu, tak drugi był dla mnie wielkim rozczarowaniem i uważam go za jeden z gorszych filmów MCU. Jako, że podobały mi się poprzednie filmy Taiki Waititi-ego (mam nadzieję, że dobrze odmieniłam) wiadomość, o tym, że właśnie on będzie odpowiadał za reżyserię Thora napawała mnie dużą nadzieją. Miałam przyjemność oglądać go w słynnej warszawskiej Kinotece, w związku z moim wyjazdem do Aten i muszę przyznać, że gdyby nie odległość jaka dzieli mnie od Warszawy, chętnie wybierałabym się tam częściej. Kolorów nawalone jak u cyganki w tobołku... Już w zwiastunie zobaczyć można było bardzo kolorową adapację komiksów, stylistyką nawiązującą do lat 80-tych, co ostatecznie świetnie sprawdzało się na kinowym ekranie. Wielka ilość efektów specjalnych i przeróżnych barwnych wizerunkowo postaci daje pole do popisu specom od kostiumów, makijażu i scenografii. Same efekty specjalne również są na dobrym poziomie, i nie jestem w stanie wymagać od nich w "Ragnaroku" czegokolwiek więcej. Zdecydowanie, na uwagę zasługuje cudowna scena z walkiriami, która po prostu mogłaby trwać godzinami, a już na pewno co najmniej dwa razy dłużej niż jest nam to zaserwowane w filmie. Sam zabieg wprowadzenia do historii niejako częściowo opartej na mitologii nordyckiej "dwórek Odyna" (choć tutaj nadałoby się bardziej określenie wojowniczek) uważam za bardzo trafiony. Na szczęście, w całym tym przepychu kostiumów, makijaży, scenografii i kolorów nie gubią nam się poszczególni bohaterowie. Paradoksalnie, najlepsze i przede wszystkim najzabawniejsze sceny to te, gdy postaci w filmie po prostu ze sobą rozmawiają. Thor to narcyz i buc Prócz tego, że "Thor: Ragnarok" jako całość jest zdecydowanie najlepszą częścią z serii o bogu piorunów, to i znane nam wcześniej postaci o niebo lepiej wypadają w tym filmie, niż wszystkich pozostałych. Przede wszystkim, sam Thor został odarty ze swojej boskości, czyniąc go tym samym o wiele bardziej ludzkim. Jak każda osoba ma on swoje przywry, jest narcyzem, lekko nierozgarniętym bucem, który pragnie być najlepszym z Avengers'ów, ale przy tym zyskuje tylko na sympatii. Sam Loki, którego postać uwielbiam nie jest jedynie bogiem kłamstwa i sprytu, ale również trochę zagubionym i tchórzliwym bratem przyszłego króla Asgardu. Również Hulk oraz Bruce Banner to najlepsza wersja postaci jaką widzieliśmy. Kolejną zaletą jest fakt, iż relacje między bohaterami w filmie są niezwykle wiarygodne. Szczególnie relacja Thora i Lokiego, jak i tych dwóch panów z Odynem. Do tej pory, żaden inny reżyser nie ukazał jej lepiej. Największe zalety filmu... Największą zaletą tego filmu jest zdecydowanie fakt, że można się na nim sporo uśmiać i doskonale bawić. Już nie pamiętam, kiedy na filmie super-bohaterskim AŻ TAK dobrze się bawiłam. "Thor: Ragnarok" przerósł moje oczekiwania i zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. Ostatnimi czasy udało się to jeszcze tylko jednemu filmowi z MCU: "Strażnikom Galaktyki". Tylko te dwa utwory wywołały efekt "WOW". Najbardziej zaskakującym faktem jest to, że po tym filmie wyszłam z kacem filmowym. Jak spodziewałabym się tego po "Twoim Vincencie" lub chociażby "Sklepie dla Samobójców" tak po "Ragnaroku" - nigdy. Tym, na co również należy zwrócić uwagę jest muzyka. Nie mam co tu dużo mówić - cudo! W pewnych scenach jest ona po prostu NIEZBĘDNA. Soundrtrack będący głównym i powtarzającym się motywem muzycznym w wykonaniu Led Zeppelin wypada niesamowicie. Za każdym razem gdy się pojawiała miałam ochotę wstać, wyjść kina i pójść z kijem baseballowym na jakąś ustawkę. Ostatnią "największą zaletą" tego filmu jest nieoczywiste zakończenie, czyli coś, czego niezwykle często brakuje w kinie super-bohaterskim. Nie mogę zbyt wiele powiedzieć na ten temat, aby uniknąć spojlerów, ale nie spodziewajcie się odgrzewania kotleta z innych, podobnych produkcji. ...i największe wady. Fabuła w filmie biegnie dwutorowo. Z jednej strony możemy oglądać poczynania głównego bohatera, tak z drugiej głównej antagonistki. Nie to jest wadą, ale właśnie owa antagonistka. Hela, bo tak się nazywa, jest nordycką boginią śmierci. W oryginalnej mitologii córka Lokiego (w filmie siostra), władającą Hel - krainą haniebnie zmarłych, którzy nie polegli szlachetnie w boju. Największy problem z nią, to fakt, iż jest po prostu nieciekawa. Motywacje standardowe dla tego typu produkcji. Do wyboru mamy: chęć zemsty/chęć przejęcia władzy nad światem - lub światami- (niepotrzebne skreślić). W tym wypadku twórcy bardziej postawili na to drugie. Przychodzi pewna swego przyszłego zwycięstwa robiąc wielki rozpierdol. Na tym można skończyć charakterystykę owej postaci. Kolejnym problemem z tym filmem jest dla mnie montaż. Co prawda, nie wypada tragicznie, ale szczególnie dobrze też nie jest. Nie wiem, co zadziało się w pewnych momentach, ale rytm filmu został zaburzony. Jako, że oglądałam go tylko jeden raz może to być złudne wrażenie, jednak mało przyjemne. Zdarzało się również, że postaci po prostu teleportowały się (w sposób niewytłumaczony w filmie) z punktu A do punktu B, tak jak zagrał im scenariusz. Momentami wydawało się to nieprzemyślane, na czym całość minimalnie, ale traciła, choć nie powinno to sprawiać większych problemów w odbiorze całości. Podsumowanie Czy warto wybrać się na "Thor: Ragnarok"? "Thor: Ragnarok" to obowiązkowa pozycja dla każdego szanującego się fana filmów jak i komiksów Marvela. Polecałabym go również każdemu, kto chciałby zobaczyć dobre kino super-bohaterskie, łączące fantasy, akcję i humor. Ten film to po prostu pozycja warta obejrzenia. Dla kogo jest ten film? Dla każdego zainteresowanego. Można na niego bez problemu wybrać się z dzieckiem, ze znajomymi, bądź samemu. Przyda się jednak nieco abstrakcyjne poczucie humoru i wysokie zwieszenie niewiary. Na koniec: sam Stan Lee! Na sam koniec nieśmiało wspomnę tylko, że oczywiście również i w "Thor: Ragnarok" pojawił się osławiony Stan Lee, w jednej z najbardziej dramatycznych scen w całym filmie. Jeśli nawet obecność tego człowieka nie przekonała was do trzeciej części Thora, to chyba już nic tego nie zrobi.
-
Dużo nie będę wypowiadała się na temat filmu - uważam, że nie ma zbytnio o czym. Osobiście uważam, że jest to swoista "zapchaj dziura". Złe aktorstwo, a i same postaci nie miały szansy na dobre przedstawienie brak pomysłu na film. Ogólnie słabo.
-
Cześć! Mam na imię Agnieszka, mam 15 lat i nienawidzę pisać o sobie. Serio. Nigdy nie wiem, jak się za to zabrać, ale postaram się zrobić to jak najlepiej. Więc do rzeczy.. jestem artystką, a właściwie próbuję być. Póki co uczę się w Ogólnokształcącej Szkole Sztuk Pięknych, ale świat powoli musi się przygotowywać na nadejście nowego Van Gogha. Mam mnóstwo zainteresowań, znam się na wszystkim, bardzo dużo myślę i analizuję, uwielbiam dużo mówić i dużo pisać. Mam wysokie poczucie estetyki, dystans do siebie i czarny humor. Uważam się za osobę inteligentną (ale potrafię czasem palnąć coś głupiego, za co z góry przepraszam), jestem ekstrawertyczką i marzycielką. Uwielbiam czytać, chodzić po górach i pić ciepłą herbatę. Sporo gram w gry komputerowe (szczególnie cała trylogia Diablo, Hearthstone i Tomb Rider), a jeszcze więcej oglądam seriali i filmów. Trenuję pole dance (taniec na rurce, ale w formie czysto sportowej - aby nie było niedopowiedzeń) i właśnie na niego przeznaczam dużą część swojego wolnego czasu. W fandomie jestem od ok. 2013, ale dopiero dzisiaj zdecydowałam się założyć konto na tym forum. Skłoniła mnie do tego przede wszystkim chęć poznania nowych osób o podobnych zainteresowaniach, jak i podzielenia się moimi poglądami i twórczością. Kocham rozmawiać z ludźmi, więc jeśli jesteś chętny/a - pisz, na pewno odpiszę.
-
Imię: Chisel Brush Ksywki: Brushy Wiek: 16 lat Urodziny: 3 czerwca Płeć: klacz Rasa: jednorożec Talent: malarstwo i poezja CutieMark: pędzel i pióro w kształcie serca Rodzina: - SweetCherry, matka - Yarkon, ojciec Wygląd: Chisel Brush to młoda klacz o blond grzywie zaplecionej w warkocz i kremowo-brzoskwiniowej maści. Ma szare oczy i białe pończochy oraz gwiazdkę między oczami. Ponad chrapami widać różowy plaster, który jest dla niej charakterystyczny z powodu lekkiej niezdarności (rozbiła sobie pysk). Opis charakteru: Klaczka, która postanowiła przeżyć swoje życie tak, jak sobie to wymarzyła. Zawsze miała wielkie ambicje. Już od dziecka musiała się w jakiś sposób wyróżniać. Nie jest stworzona do życia jak tysiące innych kucyków. Jest artystką, malarką i poetką. Ma mnóstwo zainteresowań, dużo myśli i analizuje, uwielbia dużo mówić i dużo pisać. Wyrażać siebie i swoje emocje/poglądy na płótnie bądź papierze. Jest do bólu szczera, bywa sarkastyczna i złośliwa, ale w gruncie rzeczy jest bardzo empatyczna i pomocna. Kocha książki, naturę, podróże, herbatę, filmy, muzykę i psychologię. Historia: Historia w czasie powstawania.
-
Hejka! W tym miejscu możesz pytać o wszystko związane z moją ponysoną - ChiselBrush. Odpowiadam na wszystkie pytania