-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez KougatKnave3
-
Fiu... dobra, dosyć tego dobrego. Staram się jakoś stąd wydostać, przy robię coś by przestało tak napieprzać gorącem. Ja pierdole, gorzej niż w saunie.
-
Nie uwierzę, że uda im się pokonać moją jednostkę. Ale kurwa napieprza światło... jak w solarium patrząc prosto na źródło światła. Wiem marne porównanie. Zakrywam kopytem oczy.
-
- Za to moja rodzina nie jest słaba. Znam ją dobrze... - powiedziałem. Nie zniszczy mojej równowagi. Niech myśli, że gówno mnie obchodzi co ze mną robią. Nie pozbędą się mnie na długo.
-
Parzę na kopyto jak by tam był zegarek. - Długo jeszcze z tym zaklęciem. Przecież wiem co to, więc możesz sobie darować te wolne kroki. Moja babcia się szybciej rusza, a jest w grobie.
-
KURWA!! CLOUDI radzę ci spierdalać wciąż na kamuflażu inaczej będzie po tobie i Deli. Jej też, daj kamuflaż. Znajdźcie jakieś wyjście stąd...
-
No nareszcie. Uśmiecham się do Gryfa też z triumfem kiedy już Cloudi wyprowadzi Deli. On nie wie o tym o czym ja wiem. Wiesz co... on naprawde nie wie co robi. A szkoda...
-
Pięknie kurwa... nawet jej nie opatrzą. Czekam aż stanie się to co się stanie. Później się z nimi rozliczę, BO WIEM ŻE SĄ W TYM SAMYM POMIESZCZENIU CO JA. Później się z nimi rozliczę.
-
Kurwa, EKIPA, PRZECHWYCIE JĄ TWI I BOLTA. Ja sobie poradzę... o mnie się nie martwcie. Ciekawe co się stanie... wiem, że nie umrę. Inaczej już dawno bym był martwy.
-
Coś mi mówi to zaklęcie... chyba wiem co zamierzają. No cóż, nie uda im się to na długo. Czekam aż zrobią to, co zamierzają zrobić a następnie patrzę na ten skutek.
-
Staję z uśmiechem. Zabije ich... w swoim czasie. Ja wrócę, i moja Ekipa dobrze o tym wie. Uśmiecham się i macham gryfowi. Ekipa, wyprowadźcie Twi i Bolta, a jak ten ogier pójdzie z Deli, to ją też przechwycie. Poradzę sobie.
-
Spoglądam na krąg - Proszę, proszę, proszę... jak widzę zamiast dywanu, jebiecie rysunki. Oryginalne, przyznam - powiedziałem z uśmiechem. Puszczam oczko do Deli. Gdybym wiedział, że jestem w niebezpieczeństwie to bym nie był aż tak poważny.
-
Nie stając idę za nim. Zachowuje powagę sytuacji wiedząc, że coś się może stać córce. Upewniam się, że Ekipa jest za mną. Ciekawe jak będą próbowali mnie zabić...
-
Niech czekają ciągle na mój sygnał. Wychodzę powoli, uśmiechając się. Wiem co mnie czeka, ale wiem, że jak mam tutaj moich przyjaciół to Będzie pod koniec wielka batalia... znając życie.
-
Obliczam czy moja ekipa zdążyła by go obezwładnić. Jak tak to im każe ją uratować. Jak nie... to trzeba będzie paktować. Czekam na wynik a w między czasie... - Co za nie honorowe wspomagać się "Tarczą". Myślałem, że macie więcej honoru.
-
Pojawiam się w drzwiach. - Dopiero teraz? Zdążyłbym opierdolić cały was zamek, i jeszcze kąpiel wziąć - powiedziałem z uśmiechem. Prawda... tak długo zwlekali, że mógłbym zrobić to.
-
Chowam się za rogiem. Niech moja ekipa będzie wciąż w gotowości do czasu aż nie dam znaku. Trzeba będzie odpowiednio zagrać inaczej będzie problem.
-
Wchodzę do środka pokazując się, ALE MOJA EKIPA MA SIĘ NIE POKAZAĆ. Niech gryfy myślą, że mają mnie samego tutaj. Sprawdzam czy wszystko z nimi ok, bo na oko są zdrowi.
-
Sprawdzam czy jest tam Twi i Bolt, jeśli nie to idę dalej szukając jej. Jeśli to jej cela to otwieram i wchodzę uważając na zasadzkę. Trzeba być zabezpieczonym na wypadek ataku.
-
Biorę kluczę i po cichutku się udajemy do Cel. Mam nadzieje, że będzie bez problemów. Dla pewności wciąż mam włączoną Detekcje Krwi, by wykryć istoty wokół mnie.
-
- Albo pójdziemy za strażnikiem. Kamuflaże optyczne włączcie - Powiedziałem po czym sam włączam i idziemy cichaczem za strażnikiem. Może doprowadzi nas do mojej rodziny.
-
- Mam ciekawy plan... tylko jest ryzyko, że nas złapią - Powiedziałem chwytając się brody. - Będzie ciężko, ale może się udać. Trzeba będzie skądś wykombinować zbroje i broń strażników.
-
- Coś mi tu nie pasuje... przeczuwam pułapkę. Jakieś pomysły - spojrzałem na grupę. Ja mam jeden, tylko ciekawi mnie, czy reszta też go wymyśliła.
-
- Dobrze. Twilight, zostaniesz w Hotelu... dla bezpieczeństwa. Ja z Cloudi, Visarim i Gildą pójdziemy uratować Twi i Bolta - powiedziałem pokazując się w pancerzu i niemal natychmiast włączam kamuflaż na Gryfa. Włączam go w ostateczności, bo Cloudi mi raz powiedziała, że Gildę ten kamuflaż... no cóż... taki Gryf jest w jej typie, i zapierdole tego kto ustawił mi taką formę.
-
- Idź do jakiejś uliczki bym mógł się pokazać. BY wezwać ekipę muszę być w materialnej formie. Proszę - powiedziałem. Po tym jak już będę w materialnej formie, wyciągam komunikator i Zwołuje ekipę by wylądowali w lesie nieopodal i dostali się do tutejszego hotelu, KONIECZNIE W NOCY. Niech popytają o Twilight Velvet. Potem mówię teściowej by szła do tego hotelu, wracam do torebki. - Ja zapłacę za Pokój.
-
Lily pewnie gdzieś odpoczywa. Delicate pewnie Ghost zaniósł do Szpitala, bo miał przyjść dnia kiedy mnie porwano. - Jak oglądałaś Federacyjne filmy to zrobimy klasykę. Czyli wysadzamy ścianę do Celi Twi. Druga opcja, sprwadzam swoją ekipę i po cichu wyciągamy ją z paki. Trzecia opcja to idę do króla i gadam z nim... a kończę z kulką w głowie, bo wiem, że ta "Sprawa nie cierpiąca zwłoki" to pozbycie się mnie. Najrozsądniejszym wyborem była by opcja 2.