Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Podziękujcie Allanowi Al-Bashirowi. On się uparł by ją przywrócić. Ja tylko powiedziałem mu o niej. I możecie być pewni, skoro pracuje ten Męski Alicorn dla mnie... to znaczy, że nie grozi z jego strony, żadne niebezpieczeństwo. Nic się Twilight Sparkle nie stanie. Kiedy się obudzicie, Violet i Night Sword będą już w odświerzonym starym pokoju Violet. Allan się tym właśnie zajmuje. Czy wybaczycie Nightowi i Mnie, za to, że go tak potraktowano i mnie, że dałem ponieść się szlakami Galaxa by go obwinić?
  2. - Pamiętacie Co Allan stworzył dla Candace? Płynne Nanity które umożliwiły jej ciąże, niestety był tylko jeden taki materiał z Nanitami. Powiadomiłem Allana o tym, lecz on się już dawno domyślił. Książe Allan... ten sam którego nie nawidzisz, Panie Night, przywrócił wam kogoś. I zawołam ją teraz - odwracam się do miejsca gdzie stoi Violet, tylko ja ja widzę bo jestem Adminem Konfy. - Rise and shine, mrs. Violet, rise and shine - powiedziałem po czym ją pokazuje.
  3. Ujawniam go - Tak... i jest nawet z nami + jeszcze jedna osoba - powiedziałem i czekam aż rodzice Twi coś powiedzą - Użył kukły podczas jego ścięcia dzięki czemu mógł uciec z miasta.
  4. - Bez obrazy, ale obecnie jesteśmy w głowie pana Nighta - wskazałem na ojca Twi - Kiedy śpisz twój mózg tak wygląda. Ta sprawa... to morderstwo Violet sprzed parunastu lat. Zaszła okropna pomyłka jeśli chodzi o podejrzanego. Naprawdę... zamordował ją Galax, ten sam który zawładnął Allanem który jest moim "Pracownikiem". Galax zrobił wszystko by wpadło to na wynik Night Sworda... który wciąż żyje.
  5. - Zrobimy inaczej - powiedziałem po czym u Ojca Twi robię Pokój we Śnie. Przenoszę się tam wszyscy czyli rodzice Twi, Velvet Night Light i Ja. Wpierw pojawiamy się ja Velvet i ojciec Twil. Otwieram połączenie mówiąc Zaklęcie. - Rise and shine, mr. Night, rise and shine (Pobudka Panie, Night, Pobudka) - powiedziałem w swoim tonem. W pustce stoję ja, i Oboje z rodziców. - Wróciłem by wam coś przekazać.
  6. - Dowiesz się niebawem moja droga... na razie, chodźcie - powiedziałem i przenoszę ich do Domu Velvet i Nighta. Wpierw wychodzę ja na przeciw. - Witajcie ponownie. Ja przyszedłem dokończyć jedną sprawę.
  7. - Teraz będzie trzeba wyjaśnić co nieco Nightowi i Velvet - powiedziałem machając kopytem by do mnie podeszli. Trzeba tą sprawę rozwiązać raz na zawszę.
  8. Zwalniam go z zastoju... - Mam nadzieje, że potraktujesz to na dowód mówienia przeze mnie prawdę - powiedziałem. Mam nadzieje, że to zadziała... inaczej będzie problem.
  9. Więc niech postarzy. Niech będą mogli być razem. Po tym jak ciało wstanie, obserwuje co się dzieje. Mam nadzieje, że będzie dobrze. I że nie rzucą się na mnie.
  10. - Przykro mi... jak skończy za chwile odpopywać, tu wstrzyknę w nią serum - Powiedziałem i dotknąłem mu głowy pokazując mu Siebie i Galaxa i naszą walkę. Po chwili podchodzę do odkopanego ciała i wciskając róg w miejsce głowy, przytrzymuje go tam, podając mu serum.
  11. Szybko łapię róg i kładę go koło siebie. Przyda się przy wskrzeszaniu, ciała, gdyż potrzeba będzie rogu. Spoglądam na niego. - Nie masz się co obawiać. Wytłumaczę rodzicom Violet tą sytuacje. Ale będziecie musieli wytłumaczyć wszystko jej rodzicom. Galax już zapłacił, za to co zrobił. Sądzili, ze to ty zrobiłeś, bo we Krwi znaleźli Twoje DNA.
  12. - Pokażę ci. Płynne Nanity przywrócą ją w kilka sekund - powiedziałem po czym telekinezą biorę łopatę i zaczynam odkopywać grób - Jak udało ci się uciec od tych strażników. Cała Equestria sądzi, że nie żyjesz.
  13. - Chodzi ci o Galaxa... mojego złego brata. Ja nigdy bym nie zabił... dobrej postaci. Galax tak nami zmanipulował, że nawet ja uwierzyłem, że to twoja sprawka. Ja tu jestem z powodu, by ją wskrzesić - pokazałem mu płynne Nanity - To ją przywróci do życia.
  14. - Sporo mówisz jak na ogiera który zabił własną klacz - powiedziałem. Lucy... potraktuj go zastojem. Niech się nie rusza... będę miał pewność, że nie ucieknie.
  15. A więc idę tam. Staje koło niego wiedząc kto to jest. - Night Sword... Nawet ja się ciebie tu nie spodziewałem - powiedziałem siadając koło niego. Nie boje się, Lucy jest koło mnie więc jak co będziemy mieli haka.
  16. Rodzice poszkodowanej. Czekam, aż pójdą, następnie biorę się za odkopywanie ciała. Następnie robię to co zamierzałem czyli Wskrzeszenie w Lost Hills. Mam co do niej pewne plany.
  17. Idę tam i zaczynam odkopywać ciało. Potem biorę ciało do Lost Hills by podali je Procesowi Rekonstrukcji. Krótko mówiąc, wskrzesić przy pomocy nanitów i Płynnych nanitów.
  18. Lucy... pomóż mi znaleźć postać o imieniu Violet Star, konkretnie jej zwłoki. Znając rodziców Twi, NIGDY by się nie zgodzili na Kremację Zwłok, więc wiem, że ciało musi gdzieś być.
  19. Znajduje coś do czasu aż spowrotem urosnę. W między czasie idę do Labolatorium po Płynne Nanity, i udaje się na Cmentarz w Canterlocie o północy z łopatą. Muszę coś załatwić.
  20. Westchnąłem. Marna atmosfera tutaj jest. Mówię do Twi, czy mogę jej pomóc jej w sprawach domowych. Deli nie będzie przez wiele dni. Mojego małego ptaszka... tylko dwa tygodnie.
  21. Lucy... gdzie jest Lily? Powinna już dawno tutaj być. Możesz jej poszukać? Potem pójdę po nią. Matko... sytuacja jest naprawdę marna. Gryfy zapłacą za to.
  22. Telepatka... westchnąłem. Idę do domu i znajduje sobie jakieś zajęcie. Ewentualnie spędzę czas z Twilight, byle nie natrafić na mamę. Wciąż mi duszno.
  23. Czekam, aż wskrzeszanie się zakończy. Mam nadzieje, że mnie pozna... właściwie będziemy tego samego wzrostu. Czekam na zakończenie wskrzeszania.
  24. - Wspomnieć tylko, że za niedługo przyjdzie jeden z moich "Pracowników". Przywita się, i powie "Przysyła mnie nasz, wspólny znajomy" - powiedziałem wstając i podchodząc do drzwi szafy - Ja muszę już iść, mam parę spraw do załatwienia. Temu pracownikowi możecie ufać... nic nie zrobi wam - powiedziałem i wszedłem do szafy i po jej zamknięciu od razu się przenoszę do Lost Hills
  25. - Alicorn, który zawsze patrzy. To ja. Długo już żyje, i wspomagałem parę spraw. Tylko wybrani wiedzą o mojej obecności. Czyli wy, parę kucy i moi "Pracownicy"
×
×
  • Utwórz nowe...