Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Westchnąłem. - Dobrze się spisaliście opiekując się, Twilight. Jak widzieliście, moje słowa co do jej przyszłości... nie były kłamstwem - powiedziałem kładąc jedno kopyto na oparciu.
  2. - Witam znowu. Jak widzę, sytuacja tak jakby udana - powiedziałem spoglądając na nich bez emocji. Widać, że zszokowani są moimi odwiedzinami. Hue Hue Hue
  3. Będę musiał pogadać z nimi. Teleportuje się do ich mieszkania, a potem czekam na nich w miejscu gdzie zaraz wejdą. Ciekawe jak na mnie zareagują.
  4. Delikatnie wstaje i za pomocą PDA sprawdzam czy ten co zabił Violet został złapany przy mojej pomocy. Aż mnie ciekawi czy się udało... jak nie, to będzie komplikacja.
  5. Tulę Twi i zasypiam. Spokojnie, do niedawna wszystko będzie jak dawniej. Jak wróci mi mój oryginalny wygląd to będzie dobrze. Jutro złoże wizytę Velvet i Nightowi.
  6. Podchodzę ledwo żywy do Twilight i kładę się koło niej. Kurwa, mam nadzieje, że nie zaatakuje znów w nocy. Chodzi o moją matkę tak w woli ścisłości
  7. Matko... dlaczego? - Widzę, że się cieszysz - powiedziałem z miną AYFKM. Choć nie dziwie się, ostatni raz jako dzieciaka widziała ponad 30 lat temu.
  8. TWILIGHT, LUCY! HELP!! WYGLĄDAM JAK DZIECKO JEDNAK NIE OZNACZA, ŻE JESTEM DZIECKIEM! SERIO MAMO WYSTARCZY JUŻ TEGO!
  9. Bałem się tego... zaczynam uciekać... lecz wiem, że daremnie - MAMO! PRZESTAŃ! JESTEM JUŻ ZA DUŻY NA... - i teraz zdałem sobie sprawę z mojej sytuacji.
  10. - Nie martw się... będzie dobrze - powiedziałem. A propo wskrzeszania, mam jeszcze jedną osobę na liście do wskrzeszenia. Ten motyl mnie przeraża...
  11. Podchodzę do Twilight i głaskam ją po grzywie. - Spokojnie... na pewno wróci do pełni sił - powiedziałem też zmartwiony. Wait A Sec... Motyl. Moja reakcja: Shit.
  12. Westchnąłem... moja krew. Podchodzę do łóżka Twi. - Twilight... proszę spójrz na mnie. To ja Allan - powiedziałem patrząc się na nią. Zabije mnie... nie Twilight. Ale ja sam... jak mama wywęszy, że jestem dzieckiem to... nawet nie chcę myśleć.
  13. - Halo! Wróciłem... to ja Allan - powiedziałem. Zaraz się zacznie. Ale gdzie Lily? Lucy, są jakieś wieści od niej? Mam nadzieje, że nie wpakowała się w coś.
  14. Załamie się, lub uśmieje na mój widok. Więc idę do domu... szykując się na komentarze mojej rodziny. Mam przejebane... zwłaszcza jak się mama dowie, że znów jestem dzieckiem.
  15. Nie komentuj tego Lucy. - Wciąż jestem dzieckiem. Nosz kurwa zajebiście. Co jeszcze? Wkurwia mnie już to - powiedziałem robiąc klasycznego dziecięcego focha.
  16. Odetchnąłem. - Dobrze znowu być dorosłym - powiedziałem na ślepo, mając nadzieje, że znów będę dorosłym. MAM NADZIEJE ZRESZTĄ! Sprawdzam czy wciąż jestem dzieckiem.
  17. - Zdążyłem się zorientować - powiedziałem i szykuje się na to samo cierpienie co ostatnio. Kurwa, mam nadzieje, że tym razem będzie ciut chłodniej.
  18. - Widać, że ma coś po ojcu - powiedziałem kładąc głowę na jej głowie. - Mam inny plan by gryfy zapłaciły... nigdy nie zrobią już drugiego numeru - powiedziałem bez cienia emocji.
  19. - A Faruk? Wiem, że zaczął szukać pretekstu do wojny. Gryfy za to zapłacą - powiedziałem wkurwiony. Zapłacą za to, prędzej czy później. Obiecuje im, że stracą wszystko co tak kochają.
  20. - Nie... nie... - schowałem twarz w kopytach. Nie... nie możliwe, że to się stało. Gryfy... chcecie wojny, TO JĄ KURWA DOSTANIECIE. - Chcą wojny? To ją kurwa dostaną - powiedziałem w Gniewie. Gryfy przekroczyły granicę...
  21. - Co się zatem stało? - spytałem się z lękiem. Nie... nie mówicie, że ona... Mam nadzieje, że nie bo inaczej przeznaczę wszystkie fundusze na wskrzeszenie jej.
  22. - Jak to zniknęła? - spytałem się zaskoczony. Pewnie mnie szuka... trzeba będzie jej poszukać jak wrócę do teraźniejszości. Wpierw szykuje się na komentarze Gildy.
  23. - Tutaj jakieś dwa dni przesiedziałem. Ale znając moje życie, pomnożyć przez 100 i wyjdzie ilość dni ile mnie nie było - powiedziałem wiedząc, ze CHOLERNIE DŁUGO MNIE NIE BYŁO!
  24. - Czekaj - powiedziałem po czym piszę list do lokatorów tutejszego domostwa. "Drodzy państwo, moja rola w tym czasie się zakończyła. Nie martwcie się, spotkamy się jeszcze, ale wtedy będę miał dla was... niespodziankę. Morderca do kilku dni, zostanie schwytany, więc nie musicie się już obawiać, że ucieknie. Powiedz Velvet, że córka którą urodzi będzie jedną z najważniejszych kucyków jakich spotka ten świat. Będę was obserwować. Opiekujcie się, Twilight Sparkle... jak należy. I nie dziwcie się, jak będzie odstawać trochę od otoczenia, gdyż to jej przyniesie sławę... i później piękne i bezpieczne małżeństwo. Będę nad nią czuwał. Do zobaczenia za parę lat, Alicorn Który Zawsze Patrzy dla was znany jako Turkus Eye" zostawiam wiadomość na stole i wchodzę w kamuflażu zwykłego źrebaka na grzbiet Cloudi. - Możemy wracać - powiedziałem zamyślony.
  25. - Skończysz się bawić, Cloudi? - pokazuje swoje prawdziwe ja - Wybacz, że nie jestem wyższy, ale coś mi zrobiono. Dokładnie co, to nie wiem - powiedziałem patrząc na nią z ironią. - Jesteś sama, czy gdzieś czeka reszta z Transportem?
×
×
  • Utwórz nowe...