Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Przybliżam się do AJ z Pistoletem na CK... zbliżam się tak, bym był wysatczająco blisko niej. Wchodzę na nią, tak by mi nic nie zrobiła. Przybliżam głowę, i wyłączam hełm... - Nie martw się... wszystko będzie dobrze - powiedziałem i po usłyszeniu Reakcji i jej komentarza jak będzie, wszczepiam jej Chip.
  2. Cmokam ją... ale nie otwieram hełmu... w policzek. Czyli stykam z nią hełm i wydaje dźwięk cmoka. - Tak też sądziłem - powiedziałem do niej i odwracam się. - Jak widzisz... nie wszyscy mają mnie za potwora, AppleJack - powiedziałem do niej.
  3. Odchodzę kawałek... zaczynam jeździć kopytem po szyi Rarity i zaczynam głaskać po jej grzywie. Spoglądam na nią... z uśmiechem - Rarciu, skarbie. Czy według ciebie jestem potworem? - spytałem się jej.
  4. - Wiecie, czemu Rarity jest po mojej stronie? Bo prawie znalazła Allana... którego więżę - Powiedziałem przybliżając się do AJ i głaszcząc ją po grzywie, wszystkie kopyta ma przywiązane, a ja mam stalowe kopyto... połamie se zęby przy próbie ugryzienia.
  5. - ... Mój kochany? Mój przyszły Szefie? Zależy które ty chcesz... mamy wiele do zaoferowania. Kiedy Nowy Porządek powstanie... nie będzie już narodów na świecie i żadnych wojen.
  6. - I jak wam się podobało wesele, moje drogie? Dlamnie, jedna część miasta aż Rozerwała się z Radości - zaśmiałem się. Rozerwała, To mi się udało... ładuje Chip do pistoletu.
  7. - Witajcie moje drogie... Rarity, skarbie, sprawdź czy na pewno są przykute porządnie - powiedziałem do niej, po czym spoglądam na Klacze Przykute do łóżek... innego miejsca nie było, a potwierdzone, że one będą długo spać.
  8. Każe Cyber, złapać Twilight... Następnie każe żołnierzom pilnować tej sali, bo pewnie już są tutaj. Następnie razem z Rarity idziemy z naszymi gośćmi do pokoi mieszkalnych i tam przykuwamy je do łóżek... posyłam po Med- Droida z pistoletem i zapasem CK do niego.
  9. Wskazuje Rarci tamtą dwójkę, by Potraktowała je promieniem ogłuszającym, NAPJPIERW AJ. Ja biorę się za Fluttershy. GDZIE TA ARMIA! POWINNI JUŻ ATAKOWAĆ MIASTO!
  10. Teraz Jeb laserkiem Karbonitowym w Celestie. A kiedy ona już będzie w Karbonicie... przymierzam do strzału w Ostatniego Alicorna tutaj... Twilight. Po niej, już nie będzie wolnych przeciw mnie Alicornów.
  11. - Nawet nie mam zamiaru... tak czy siak, już długo nie będziesz mogła tak gadać... bo cóż... będziesz karbonitem. Cyber... zrób ku ku, temu tutaj Serowi Szwajcarskiemu.
  12. Westchnąłem... - Chrysalis... myśl, a nie działaj. Tam jest prawdziwa Nightmare Moon - wskazałem na Lunę. - Wiem, bo jej przywróciłem ciało. Ale teraz, to już nie ważne. Celestio, oddaj z łaski swojej tron, a nie rozpoczniemy tutaj Katynia - następnie ją ogłuszam.
  13. - Prezencik o nazwie. PRZEJMUJE WŁADZĘ NAD ŚWIATEM! TOWARZYSZE! DO BRONI! - Wrzasnąłem. Teraz powinna pokazać się Luna (W postaci Nightmare Moon, Cyber Nightmare, Lucy jako Bezimienna Zabójczyni, i Rarity powinna pojawić się ze swoim ekwipunkiem. Mają obstawić wszystkie wyjścia... - Do wszystkich Generałów - powiedziałem do Komunikatora... - Operacja Nowy Porządek się rozpoczęła - i wyłączyłem komunikator. Miasto powinno zaraz zostać zaatakowane. A skoro skład amunicji był na tej części co się zapadła... to raczej szybko padną.
  14. - Nie mówi się MHM, tylko Tak... litości Generale, Tu jest szlachta - powiedziałem i spojrzałem na Celestie - Może Prawie szlachta - wróciłem do patrzenia się na komunikator. Wybuch to znak... do ujawnienia się, i ataku. - I rozjebałeś dramaturgie, RADE. Nie ważne... po prostu zrób to - wyłączam komunikator. Następnie patrzę na miasto... które zaraz pójdzie w dół.
  15. Włączam komunikator... Do RADE, który powinien być z armią nieopodal Canterlotu. Czas się zabawić. - RADE, czy wszystko gotowe? - Spytałem się generała. On ma nie mówić o ataku, tylko przytaknąć. Więc czekam na to co on mówi. Ciekawe jak się im prezent spodoba.
  16. - Jacy oni tam zakochani. Tylko Starzy wyjadą, TO CHOP DO WYRA, I ŁUPU CUPU, ŁUPU CUPU, ŁUPU CUPU- Zaśmiałem się Lekko. Wracam do powagi... - Jestem Lord Galax - kłaniam się... i robię użytek z tego pancerza, umożliwia on mi chodzenie na dwóch kopytach. Więc wstaje na nie i zaczynam tak chodzić... - I mam Prezent dla Pary Młodej... i poniekąd dla ciebie, Pani Kamienna Twarz, Która Przyczyniła Się Do Zamordowania Allana.
  17. Robię gest wycierania łzy... i wciąż się śmieje... nie mogę. Po chwili natychmiastowa powaga, Like A Boss mada faka. Zeskakuje na sam środek sali, robiąc mega pęknięcia w posadzce...
  18. Więc macham ręką by za mną poszła, a potem idę do The Hope Pass. Mam nadzieje, że dostanę jakiś Bonus od Kane, bo jak nie... to zaczniemy się bić... bodajże jak zawsze, ale my to przyjaciele, więc rozumiemy się.
  19. (Eee... był wyłączony) Więc wyłączam kamuflaż i pokazuje się im... rozsiadam się na tej lwiej głowie... Bardzo kurwa wygodna, na lepszej nie siedziałem nigdy... ponieważ, pierwszy raz siedzę na takowej głowie. - Ach... Trzas Prask, Pęka Guma W Zabezpieczeniu, I ŁUPU CUPU, ŁUPU CUPU, ŁUPU CUPU STROJE ŚLUBNE LATAJĄ! I ŁUPU CUPU, ŁUPU CUPU, ŁUPU CUPU - zaśmiałem się znowu...
  20. - Chcesz więcej? - spytałem się stworzenia. Trzeba je jakoś zaprowadzić do obozu... dostanę niezłą nagrodę od Kane'a za to, że przyprowadziłem te dwójkę stworów. Czekam na jej reakcje.
  21. Uśmiechem się... nie mogę się powstrzymać... czekaj... czekaj... NIE WYTRZYMAM! - A teraz możesz pocałować pannę młodą... A POTEM DO WYRA, I ŁUPU CUPU, ŁUPU CUPU, ŁUPU CUPU! Hyy, Hyy - zaśmiałem się lekko. Nie mogłem się powstrzymać.
  22. Kucam i patrze na to stworzenie... rzuciło się na to, jak pies Pani Doktor na nią kiedy jej godzinę nie było... oczywiście ten pies jej nie jadł, tyko lizał. Nawet fajnie wygląda to stworzonko... Doktor by mnie ucałowała gdybym przyprowadził, żywy okaz... jeśli ten co mam nagle zdechnie po drodze.
  23. Uśmiecham się do moty... zapomniałem, że ma morda jest zasłonięta. No cóż, czekam na ten Monolog Celesti, od którego samego tonu, każdy ma chęć się pociąć i wrzucić się do wulkanu.
  24. Spoglądam w tamtą stronę bez wyrazu twarzy... westchnąłem. - Kto pierwszy chwycił, ten lepszy... jeśliś głodna małe stworzenie, to mogę ci dać coś innego - powiedziałem po czym wyciągam prowiant i rzucam w stronę gdzie leżała ta "Klacz", zostawiam tyle bym mógł wrócić do domu i wracam z Klaczą.
  25. Jeśli są, to patrzę na jej przyjaciół, rodzinę, i innych by sprawdzić jakie są reakcje... czekam na rozpoczęcie ślubu, upewniając się czy wszyscy są na swoich miejscach, prócz Rarity.
×
×
  • Utwórz nowe...