Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. - Dwie z powierniczek... Rainbow Dash i Rarity. Dwa tygodnie po mojej "Śmierci", zaczęły węszyć na własne kopyto. I przyznam, znalazły sporo poszlak, które Straży Celestii umknęły. Trzeba je schwytać, nim się dowiedzą o mojej tożsamości, a tym bardziej wydadzą ją całemu światu... wtedy jesteśmy skończeni.
  2. - Spokojnie, w bazie nie będą bez opieki. Deli i Black o dziwo nie boją się Dronów, wręcz lubią z nimi przebywać czas... RADE coś o tym wie - powiedziałem, przypominając sobie, jak Deli cały zeszły tydzień za nim łaziła. Prawie mu procesor poszedł, taki wkurwiony był. - Drony zaopiekują się przez ten krótki czas Dzieciakami. Lecz przed jutrzejszym dniem... będziemy musieli "Uszczuplić Zapasy" wroga - powiedziałem podchodząc do Ekranu.
  3. Więc szybki tepacz i ją uspokajam... Następnie wracam do sali. - Plan jest taki. Podzielimy się na trzy grupy. Ja i Lucy, udamy parę która jest zaproszona na wesele. Cyber-Nightmare, ty zajmiesz się koszarami i wysadzisz je na mój znak. Luna... ty przybierzesz postać Starej Nightmare Moon i powstrzymasz Celestie przed zniweczeniem naszego planu. Plan jasny?
  4. - Ale spodziewam się, że nie zostaniemy zbyt miło przyjęci. RADE... przygotuj wojska na plan ZJEDNOCZENIE. Kiedy nareszcie, cały świat zjednoczy się pod jednym sztandarem... wreszcie nastanie koniec tych konfliktów... - powiedziałem. Skoro nawet kiedyś Luna uznała to za dobry pomysł... to pewnie wciąż jest.
  5. (BlackJack... nazywa się BlackJack) Widać niechęć na mojej twarzy. - Nim zaczniemy, jestem zobowiązany dać Cyber-Nightmer, te jebane 100 funtów Federacji... - podaje jej. Założyliśmy się miesiąc temu z CN, czy Twi wyjdzie jeszcze kiedyś za mąż... i dziwka wygrała. - Wracając. Twilight się żeni... z Księciem Gryfów... wiecie co to oznacza.
  6. - Tak czy siak zwołaj naradę Dowódców. Luna, Cyber-Nightmare, RADE, ja i ty musimy tam pogadać - powiedziałem i ruszyłem do HQ. Jednak po drodzę wstąpiłem do swojej skarbonki i wziąłem 100 Funtów.
  7. - Aha... dobrze, kontynułuj - powiedziałem po czym poszedłem w stronę HQ... zaraz... co proszę? - Zaraz... Twilight wychodzi za mąż? - spytałem się zaszokowany. Matko... to straszne... nie mogę w to uwierzyć... JA PIERDOLE, KURWA JEGO MAĆ!
  8. Spoglądam na nią kurwa zdziwiony. Albo coś wie... albo chce mnie potraktować Chloroformem, i mnie zmusi do ślubu. Więc ryzykuje i podchodzę do Lucy. - Co tak sobie nucisz...?
  9. - W sumie miło z jego strony... lecz pamiętajmy, że to gryf. A gryfom się nie ufa. Obserwujcie ich dalej... coś mi mówi, że coś wielkiego za niedługo będzie - powiedziałem i skończyłem rozmowy i idę spać...
  10. - A wiadomo jak ona go przyjmuje? I coś wiadomo na temat tego księcia? - spytałem się. Coś mi mówi, że gryfy rozpoczęły plan przed terminowo. No cóż, to mi umożliwi wcześniejszy podbój.
  11. - Więc... Czy obserwowaliście Twilight, po tym jak ogłoszono oficjalnie moją śmierć w ExtraNecie? - spytałem się. Ciekawe co porabia, jako ten koleś w białym pancerzu raczej nie pojawię się, bo trochę strachu tworzę.
  12. Więc biorę kawy i idę na to spotkanie z RADEm, wcześniej odkładając małą do Kojca. Ono jest zbyt ważne by je przełożyć. Ono zdecyduje o przyszłości nadchodzącego Nowego Porządku. Nie zasnę przynajmniej przez dwie godziny. Dobrze, że to potrwa godzinę.
  13. Wiec idę tam i po uzyskaniu tego co Allan zapisał sobie w głowie na temat Rodzicielstwa, wykorzystuje tą wiedzę by uspokoić małą. Przy okazji, jeśli się Luna zdecydowała to ją instruuje jak rozpoznać, jak i co dziecko chce...
  14. Nosz kurwa... może Allan jest dobrym rodzicem, ale pamiętajmy, że ja jestem jego przeciwieństwem. Mogę się okazać do dupy w opiekowaniu się dzieciakiem... i co dalej? Staram się zasnąć przy pomocy tego zaklęcia.
  15. Mam imię które by do niej pasowało. Myślę nad BlackJack... ale nie wiem, czy by się spodobało Lunie. Poza tym, sądzę, że nie mam prawa głosu przy tym dziecku... permanentnie. Używam zaklęcia snu, bym pospał do 11.
  16. Uśmiecham się do dzieciaka i wracam spać do Lucy. o 12 mam ważne spotkanie z RADEm. Trzeba ustalić i zacząć wykonywać już pierwsze etapy Drugiej Części Plany.
  17. - Co z nią zrobiły... ustalimy jak odpoczniesz. Najważniejsze byś teraz wypoczęła - powiedziałem do niej z uśmiechem... lecz jednak po chwili zmieniłem wyraz. Nie wiem, czy życzy sobie takich znaków ode mnie. Pomagam jej i dziecku, dojść do jej sypialni gdzie od dłuższego czasu śpi sama... i kładę tam Lunę i dzieciaka.
  18. - Nie mówię, że nie powinna wychodzić. Tylko chodzi mi o to, czy zdecydujesz się ją wychować... bo ja pewnie nie będę miał w tym żadnej roli... poza tym za 2 miesiące rozpoczynamy plan powstrzymania gryfów.
  19. - Nie zgodziłabyś się... chodziło mi o to by go wychować. Bo skoro już jest... to nawet ktoś taki jak Ciemna Strona Allana, czyli ja, nie chce się go pozbywać. Ale to wszystko zależy od ciebie, ty się przy nim nacierpiałaś.
  20. - A może... nie... to głupie - powiedziałem. Nie zgodziła by się... zwłaszcza po tym co się stało. Ale w końcu coś trzeba ustalić z tym dzieckiem... inaczej przecież co będzie?
  21. - Więc jaki wybór... bo jak wytłumaczysz Celestii, że masz... źrebaka - spytałem się Księżniczki. To też moja winna... gdyby mi wtedy nie odbiło... to by to teraz nie istniało...
  22. Spoglądam na Lunę... - Ustaliłem dwa dni Temu z Generałem RADE, to że nie musisz się nią zajmować. Jeśli chcesz, możemy go podrzucić miłej parze w RavenVille, w Federacji. Sama potem wrócisz do Canterlotu i powiadomisz Celestie o tym, że nie udało ci się mnie odnaleźć...
  23. Trzecia do kolekcji... pięknie. To ciało ma taki rozrzut, że ja pierdole... ale nie tak wielki jak jego była żona. Więc wchodzę na salę i spoglądam na dziecko, JEŚLI BĘDĘ MÓGŁ... bo równie dobrze, odpadnie mi "tajemniczo" głowa.
  24. Głaskam Delicate... - Śpij, skarbie, śpij. Tatuś zaraz wróci - powiedziałem i idę zobaczyć jak przebiega poród. Wciąż nie mogę się pozbyć wrażenia, że zginę na tamtej sali... przynajmniej będę wolny od tego ciała...
  25. Znając to ciało, spoglądam beznamiętnie na Lucy. - Jak mniemam, Luna rodzi - spytałem się nie zaskoczony tym. WSZYSTKIE KURWA MOJE DZIECI MUSZĄ SIĘ RODZIĆ W NOCY?! CO TO? PRZEZNACZENIE CZY CO?!
×
×
  • Utwórz nowe...