Skocz do zawartości

KougatKnave3

Brony
  • Zawartość

    3487
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez KougatKnave3

  1. Przechodzę koło Potwora... trzeba coś z tym zrobić. - Nasza córeczka, upodobała sobie ciekawe zwierzaki. Mamy na stacji sekcje dla takich gdzie mają dużo miejsca... może tak przekonamy Lily, by stworek się tam na czas naszego pobytu tutaj, tam przeniósł?
  2. ... więc idę do rodzinki z Boltem który cały czas pewnie jest przy mnie... Heh, może kiedy indziej ziszcze swój plan zniszczenia w męczarniach całych stanów.
  3. Upewniam się że wszystko w porządku... następnie jeśli jest zgoda oficerów idę do sali komunikacyjnej z twarzą jakiej by się Hitler i Stalin zazdrościli.
  4. A może te skarpety lecznicze (Kuce...) tak czy siak może one będą w stanie przez chwile zastąpić mu tą skórę. Jak nie to trzeba będzie coś innego opracować.
  5. A kijek raczej nie będzie miał ochoty... no cóż, jedynie trzeba będzie usiąść i pomyśleć. jak będzie można naprawić jego skórę. Może ta sztuczna skóra która jest ostatnio w modzie w Federacji (jak pamiętam ktoś ją wymyślił)
  6. Obejmuje ją pocieszająco i mówię że amerykanie za niedługo zapłacą za ten akt zbrodni na jej mężu i innych. Wystarczy tylko czekać na zezwolenie większości oficerów.
  7. Opowiadam jej z delikatnymi szczegułami, lecz wciąż z kamienną twarzą. Po chwili ją uwalniam z stołu by mogła wstać. Następnie obserwuje czy co się wydarzy teraz.
  8. Więc ją oblewam. Nawet to nie zmieni moich planów. Potem pytam się Oficerów czy Operacja Dzień Jutra może ruszyć, DEFINITYWNIE I NATYCHMIAST. CI co są najdłużej, jeszcze za czasów mojego dowodzenia w PLR, powinni wiedzieć, że jak jestem zły... to jest źle.
  9. Uwalniam ją... znaczy odpinam i zakleblowuje ją (Opaska ghosta), następnie wracam do Lost Hills w MedBay i przykuwam ją tam. I zaczynam sprawdzać jak ją wyleczyć.
  10. Nakładam ją i wysyłam Ghosta do MedBay w Lost Hils... muszę się jeszcze w niewidzialności udać po Fluttershy. I jeśli będzie stawiać opór, przywalę bez wahania. Ale znając życie, i nienawiść do mnie wyższej siły będzie z tuzinem wojska. Gdyż nikt nie będzie tak łaskaw by była sama. Udaje się w niewidzialności.
  11. Staram się coś robić na jego rany, ale oczywiście włócznia będzie miała to gdzieś i nie pomoże. Tak więc ściągam go i przenoszę się do domu... no chyba, że włócznia mnie nienawidzi i każe zostać.
  12. Wyrzucam ten płyn w kąt i biorę nóż, następnie ściągam opaskę Ghosta. Nie jestem już tą samą osobą. Amerykanie zadarli z nie właściwą istotą. Takie cierpienie im zafunduje, że będą błagać o śmierć.
  13. Sprawdzam jaki to płyn, gdyż może się przydać w późniejszym czasie. USA już dawno przypieczętowało swój los... tylko że teraz zapłacą za to mocnym cierpieniem. Oj tak...
  14. Dzięki włócznio... teraz jedynie zwiększyłaś moją nienawiść. Mam dość tych amerykanów. Zrób coś by go uratować, albo nie... znów go zostawisz na śmierć. Zeskakuje z półki powiększając się i pokazując i podchodzę do Ghosta.
  15. No dobra... idę, wiedząc że chce mi bardziej dokopać pokazując jego zwłoki. Nie ważne co zobaczę, decyzja nie zostanie zmieniona. USA zostanie starte z powierzchni ziemi.
  16. Co chce mi pokazać? Fochnięty jestem na niego gdyż mógł ocalić Ghosta bo byliśmy blisko lecz tego nie zrobił. Przez jego decyzje zginął mój najlepszy przyjaciel.
  17. Uspokajam go tym samym. następnie wysyłam wiadomość o proźbie wprowadzenia w życie Operacji Dzień Jutra... wkurzony wyraźnie. Ghost nie żyje, i jego ofiara nie pójdzie na marne.
  18. - Za niedługo wrócą... - powiedziałem do niego. Jak ja mu przekaże, że jego ojciec nie żyje? Biorę go do jego kojca jeśli ma, jak nie to do mojego pokoju, i bolta razem z nim wsiadam. Potem kładę się koło twi.
  19. ... Patyk... nie wiem czemu to zrobiłeś ale miałeś czas na uratowanie też mego przyjaciela... tak czy siak, wysyłam wiadomość do dowódców czy operacja dzień jutra ma zostać odpalona... przegięli. Powoli przestaje być dobry... gdyż to się przestaje opłacać.
  20. Jebie go, ogłuszam go i biorę go do wspomnianego wyjścia szukając opatrunków. Wciąż Deja Vu, gdyż wszystko się pieprzy. WSZYSTKO! Nudne się to już zaczyna robić, poważnie.
  21. - Chyba cię pojebało... - powiedziałem biorąc go na grzbiet wraz z boltem i idę do wyjścia po drodze szukając jakiś opatrunków... Heh, deja vu.
  22. Znowu los mnie nienawidzi... co ja mu zrobiłem, tego nie wiem. Niech chociaż raz się uda coś co zaplanowałem. Podchodzę do ghosta i staram się mu jakoś pomóc. To wszystko, że mi się nie udaje czy to, że zawsze musimy wpierw przegrać... staje się poprostu nudne.
  23. Podchodzę bliżej z tarczą o takiej sile by odparować ten pistolet... powinna moc nie spaść. Potem ją ogłuszam czym kolwiek. Potem Ghosta (jakoś tamując mu ranę) i Fluttershy przenoszę w bezpieczne miejsce i rozbieram Fluttershy... ZBOCZEŃCY NIE TO MAM NA MYŚLI! Chce ją jakoś uleczyć czy cuś. Jeśli magi nie starczy na powrót to tepam się w najbliższe od Teleportu miejsce uprzednio sprawdzając czy nie ma nadajnika jakiegoś.
  24. Włócznią zabijam jej towarzyszy i staram się coś zrobić z Fluttershy by odzyskała świadomość, albo ją ogłuszyć. Trzeba będzie coś z nią zrobić... tak by nie zabić jej.
  25. - Też możemy jej pomóc. Znasz mnie, nie daje słów na wiatr. Chodźmy po nią i wydostańmy się stąd... proszę - powiedziałem już do niego błagalnie. Bez niego nie odejdę.
×
×
  • Utwórz nowe...