Westchnąłem i przyłożyłem rękę do twarzy. Jak on nie pojmuje.
- Kolego... bądźmy szczerzy. Oboje na razie pokazujecie się z takiej strony która nas oddala do dołączenia do którejś ze stron. Poza tym Wiem, że ta wojna doprowadzi do czegoś więcej niż zniszczenia którejś ze stron. Wierzcie mi, mój lud ma z tym doświadczenie. Co do zapłaty, to galaktyce z tego możesz najwyżej się nimi podetrzeć za przeproszeniem. My płacimy czymś innym. Poza tym, nie zabijam byle kogo. Muszę mieć jasno na papierze, że ten ktoś to jakiś morderca który gwałci małe dzieci i klacze, a innych zabija z zimną krwią, śmiejąc się. Mam coś co cię zadowoli i twoich kamratów...