Słyszałeś jedynie szum, ale usłyszałeś chichot znany ci chichot.
- cześć kochanie. Nawet niewiesz jak mi tutaj smutno bez ciebię - powiedziała Molestia.
Wszystkie pokręciły głowami. Nagle usłyszałeś głos dwuch Takerian.
- ... molestia? Ta demonica Perosjan? Czemu jej pomagamy w zniszczeniu tej planety a później tej gdzie mieści się ta cała Equestria? - usłyszałeś od nich tuż przed tym zanim znikneli za rogiem.
- To zostawię ci śniadanie na stoliku, zjedz kiedy będziesz miała ochotę - powiedziałem kładąc tacę na stoliku po czym wyszedłem i udałem się na duł by zjeść.
- Możemy się tam udać wspulnie, musimy się dowiedzieć co to za istoty - powiedziała Celestia, wszystkie mniejsze wyglądały tak uroczo że nie masz ochoty odmawiać.
- A gdzie idziesz? Bo niedaleko stąd jest baza i ona praktycznie jest wymarła, są tam martwe, roszarpane ciała - odpowiedziała Celesta podchodząc do ciebie.
- Dzięki, przyda się. Jeśli pozwolisz, ojciec mi pokazał fajną modyfikacje do mojego topora, wystarczy sztylet i topór a można zrobić niezłą rzecz która produkuje mordor. Co ty na to?
- To byli Takerianie, nasz główny wróg. Uważaj na nich, niestety koontynułuj misję samotnie. Baza bez odbioru - powiedział po czym sygnał znikł. Nikt nie wie że są z tobą Equestrianki więc mogły by ci pomóc
- Co się stało? - spytała się żółta
Wyciągnąłeś Pistolet maszynowy i go odbezpieczyłeś i przygotowałeś w razie czego elektro-ostrze, powierniczki także się przygotowały. Po chwili za pagórka wyszło szesnaście uzbrojonych po zęby żołnierzy.
- Tam, ognia - powiedział jeden z nich po czym otworzyli ogień w waszą stronę.