-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Spojrzałem na westchnienie... - Jednak nie... jakoś inaczej sobie poradzę... - powiedziałem i zacząłem zakładać zbroję... dla mnie westchnięcie już daje znak, że nie ma ochoty..
-
- No właśnie... - powiedziałem lekko zdenerwowany i czerwony... spojrzałem na nią. Wiadomo, że TO da mi jedzenie na cały dzień. - Potem znajdę jakiś sposób na powrót do domu... nie martw się...
-
- Wybacz... ale wiem, że mam szanse uwolnienia dwóch niewolnic... dlatego troszkę muszę tu zostać. Nie myśl, że zostaje tutaj dla picia... jest szansa, że zapewnie tamtym dwóm klaczom lepszy byt.
-
Więc kiwam głową i idę do komnaty, mając nadzieje, że Twilight jeszcze nie śpi. Potem pytam się, czy obrażona jest na mnie? Boje się, że jednak jest obrażona...
-
Więc nie uda się wyzwolić przynajmniej dwóch Niewolnic. Więc sprawdzam czy da jakiś inny konkurs z wyzwolonymi niewolnicami. Jeśli tak to biorę w nim udział.
-
Więc przystaje... kiedy będzie moja kolej. - Robię to, bo inaczej będziesz w dupie... dasz sobie pomóc czy jednak wolisz zostać u Gryfa? - spytałem się jej tak by ja i ona słyszeli.
-
Sprawdzam o co mu może chodzić. Pytam się czy jestem jeszcze w czymś potrzebny, bo muszę wracać na służbę czyli pilnowanie Księżniczki.
-
Spoglądam na nich... zaraz... to czemu on chcę zarwać Twilight? No chyba, że jest pijany i nie wie co robi. Sprawdzam o co może chodzić. Powoli się śpiący robię.
-
Spoglądam na Króla... - Chyba remis - powiedziałem z uznaniem. Hik. Następnie wstaje i idę powoli do Komnaty... nie będę się kłaść w łóżku... a na sofę.
-
Z obydwoma. Mózg dozna podwójnego. Więc staram się wygrać... jak najlepiej by chociaż z nim wyrównać. Nie pozwolę się pokonać... wolę paść trupem niż przegrać.
-
Nie dam... się pokonać. Staram się wygrać... nie dam się pokonać jak ostatnia ciota. Nie jestem ciotą... NIE JESTEM CIOTĄ! Tak jak beczka mówił. Myśl o przyjemnej rzeczy.
-
A on?... czuje się winny... ale kurwa nie umiem oprzeć się wyzwaniu. Więc staram się go pokonać, albo chociaż nie odpaść. Mam nadzieje, że Twilight mi wybaczy...
-
- Takiś cwany? Zabawmy się - zarechotałem i podwyższam poziom do hardu. Nikt mnie nie pobije w piciu prócz beczki. Poza tym... jakoś mi się wydaje, że on sądzi, że nagrodą jest Twilight.
-
Do pełna i wypijam duszkiem. Głośnie Achh... i pokazuje pustą zawartość kufla. Spoglądam na króla z oczekiwaniem. Beczka by go pobił... on biere całą beczkę i pije z niej. Dlatego nazywamy go Beczka.
-
Puszczam do niej oko. Staram się przemówić w naszym języku. - Spokojnie... tego wina używali na konkursie... a tam spokojnie przewaliłem 1.5 beczki... nie osądzaj, wiesz jaki wtedy byłem - powiedziałem i do Króla. - Zobaczmy na co cię stać.
-
Więc staram się gadać w jego języku. - Oł... nie wiesz, że zadzierasz z posiadaczem drugiego miejsca w Więziennych Zawodach w Piciu... Challenge Accepted.
-
- Idzie Król Pijaków - szepnąłem do Twilight, i spoglądam na nią zauroczony. Nie mam pojęcia czy udawanie czy nie. Tak czy siak, sprawdzam co król sobie zrobi.
-
Ja odwzajemniam... i odwzajemniam się za tamten języczek. Potem odrywamy nasze usta. - Jak myślisz? Da ci spokój? - spytałem się cicho. Jak jutro nas zobaczy, to pewnie będzie wkurwiony...
-
No to nie za ciekawie. Więc publicznie staramy się udawać parę... - Można trochę kolacji? - spytałem się. Zobaczymy czy na to, król zobaczy... poza tym, głodny trochę.
-
Oczywiście... boje się, ale staram się nie pokazywać tego. - Za nas, kochana - powiedziała i też oczko. Styk, kieliszkami i pijemy powoli. Reakcja króla?
-
- Aha - powiedziałem i wciąż obserwuje Twi i jem. Jeśli chce wprowadzić mój plan w, życie, to ma mało czasu... Więc nalewam jej wina (bo wcześniej się pytałem) a potem sobie. Podnoszę kieliszek. Toast jaki da?
-
- Normalnie Beczka przy nich odpada - powiedziałem z podziwem. Beczka... dosłownie sporo mięśni. Potrafił pić tyle, że nawet strażnicy mieli wobec niego respekt.
- Kiedy jest to podpisywanie? Jeśli mnie oczywiście weźmiesz...
-
Chętnie biorę. Wciąż mam ją na oku. - Może chcesz lampkę wina? Chociaż jedną? - spytałem się BO KURWA NIE MA BATA, że nie dali tutaj wina.
-
Siadam koło Twilight. Sprawdzam jak będzie się zachowywać. Jak zupełnie normalnie, to oznacza, że nie chce planu, jak zacznie się "przymilać" to oznacza, że się zgadza.
Equestria: Przyjaciel do grobowej deski (by peros81)
w Nightmare
Napisano
- Widzę - powiedziałem i westchnąlem. Martwię się o nią tak jak bym ją kurwa miał stracić... ale nie teraz sobie zawracać tym głowę. Idę z nią na to podpisywanie... jeśli wciąż będzie chciała udawać to będzie blisko mnie jak prawdziwa para.