-
Zawartość
3487 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Posty napisane przez KougatKnave3
-
-
Wstaje... - Wiesz... mimo, iż jestem zdołowany, i naprawdopodobniej mnie zjedzą. Pójdę z tobą... wolę zostać zjedzony, niż pozostawić cie na pastwę tego zboka.
-
- Na pewno. Trochę poleżę i pomyślę. Nie chce by mój stan był niekorzystny dla kraju i byś potem miała problemy przez to - powiedziałem i pocałowałem ją, by się pożywić... i może coś więcej.
-
Spoglądam na nią... z uśmiechem. - Idź... nic mi nie będzie. Serio - powiedziałem do niej lekko ją "zachęcając" do pójścia. Bo zaraz kurwa użyje słów innych... ale nie wulgarnych.
-
Mówi się trudno... - Idź... ja i tak się stąd nie ruszę - powiedziałem wciąż smutny. - Masz obowiązki i musisz je wykonać. Inaczej będzie źle dla Equestrii - powiedziałem.
-
- Za pół godziny kolacja... wytrzymam do rana. Idź się przygotować - powiedziałem i odwróciłem się plecami i staram się zasnąć... - Nie będę mógł ci... towarzyszyć przy podpisywaniu... chyba i tak nie byłem tam proszony...
-
Westchnąłem. - Wymyślę inny plan... bo widzę, że obecny ci nie odpowiada... - powiedziałem i się rozkładam na dużej kanapie... jak bym chciał tu spać... bo chce.
-
Obejmuje ją powoli. - W celi... więzienie jest nieopodal szkoły. Szacun dla architektów. Z mojej celi było IDEALNIE widać plac zabaw... to było moje jedyne okno na świat... codziennie patrzyłem tam przez dobre dwie godziny... w więzieniu trzeba sobie radzić... gdybym nie trafił tam... byłbym typowym prawnikiem, że nawet byś pewnie o mnie nie słyszała. W bibliotece więziennej która była oczywiście pusta, czytałem... głównie wojskowe. Strażniczy żartowali, nazywając mnie "Strateg Więzienny". Kiedy byłem bezdomnym byłem odcięty od wszystkich... przykład? 8 miesięcy temu, zanim zostałaś księżniczką. Wpadł na ciebie ogier w obdartych szatach i śmierdzący śmietnikiem... nie przeprosił, tylko chamsko powiedział " A weź uważaj, babo jedna ". TO byłem ja... i chce cię za to przeprosić. Po prostu... po wygonieniu przez rodziców, ustaliłem sobie, ze nikomu nie będę ufał...
-
- Nie wiem czym sobie na to zasłużyłem... - w moich oczach widać łzy... - W dzieciństwie miałem tylko Rarity. Rodzice mnie nie traktowali jak syna, lecz jako "Rzecz z przymusu". Kiedy mnie skazano... widziałem w ich oczach ulgę... cieszyli się... to mnie zabolało... nie chcę by ktoś był nieszczęśliwy, dlatego staram się pomagać jak mogę... by nikt nie miał takiej historii jak ja miałem...
-
- Ona zawsze myśli o sobie. Rzekomo miała dowody, Dupe se zrobiła, nie dała ich, bo po co? Upierdolić dziecku życie... po tym jak była sędziom na mojej rozprawie, bo ten Kapitan był z jej rodziny, i Rzekomo dowodów na moja niewinność, to skazała mnie... bo wszyscy na sali wrzeszczeli, że ukarać mnie... nawet moi rodzice... nikogo nie obchodziłem przez 10 lat... byłem sam... miałem tylko 3 ziomów... z czego jeden już na krześle elektrycznym siedział Tydzień temu... ale i tak czułem się samotny... Rozumiem Rarity. Bała się wtedy... ale by przymknąć Dziecko bo była wtedy zagrożona jej pozycja, to już kurwa przegięcie. 5 lat temu do mojej celi wkroczyła Celestia. Tak majestatycznie i z uśmiechem jak by nic się nie stało... zjechałem ją tak wtedy z błotem, że dałem jej sporo do myślenia. Ale kuce się nigdy nie zmieniają... wierz mi... mam doświadczenie, po tym jak po uwolnieniu poszedłem do domu, a tata mnie odgonił Kuszą...
-
- Słuchaj. Wiesz, że prędzej czy później ten Gryf zarząda ślubu z tobą by utrzymać pokój? Celestia zgodzi się bez wachania, by ratować własną dupę.
-
- Jeśli ci się nie podoba, to chętnie wysłucham innego planu - powiedziałem wyraźnie chodząc mi o jej niechęć do tego. Jeśli jest chociaż jedna cząsta niechęci w którymś głosie... ja od razu wiem, że nie podoba się danej personie plan.
-
Więc siedzę, i jeśli zaprosi to dochodzę do czytania książki. Zobaczymy pod koniec jak zdecyduje. Tak czy siak czytam z nią (jeśli zaprosi/zgodzi się) i pod koniec dnia spytam się czy zdecydowała.
-
Więc idę z nią i czekam, aż będę do czegoś potrzebny. Eh... zmieszałem ją pewnie. Tak czy siak robię cokowliek, czyszczę hełm już w postaci podmieńca. Muszę odpocząć od kamuflażu na trochę.
-
- Pomyśl... miałabyś z głowy wiele problemów - powiedziałem i wracam do sałatki. Następnie odsuwam talerz i oczekuje na to co Twi zrobi... nie koniecznie odpowiedź.
-
- Wierz mi... jeśli udało mi się przetrwać w więzieniu, to z gryfem bym sobie poradził. Nie wierzysz we mnie? - spytałem się z uśmiechem. - Przy tym Fakcie, będziesz miała, I gryfa, I Blueblooda z głowy.
-
- Co by było, gdyby księżniczka nagle miała Tego Kogoś, ale nie za specjalnie się o tym chwaliła? Jak myślisz, pomogło by to? - spytałem się jej cicho spoglądając na nią.
-
Wzdrygnąłem się. - Idę tam z tobą. I mam plan w sprawie króla... choć nie wiem czy ci się spodoba - powiedziałem spoglądając na nią nerwowo - To ma też związek z sprawą naszej wspólnej... nocy...
-
- Co... dzisiaj ro... robisz? - spytałem się załamany do Twilight... kurwa, ja się trzęsę jak galareta... ale... muszę się uspokoić... poza tym... mam plan. Co do sprawy Twi i króla.
-
Spoglądam na tą klacz z współczuciem. Następnie na Twi. Jestem wciąż przerażony i widać, że staram się zakryć każdy odsłonięty punkt mojego ciała... nie chcę ryzykować, że mnie zjedzą...
-
Ja wciąż przerażony staje koło niej w pełni zbroi... prawie pewność, że mnie nie zjedzą chociaż w całości. Boje się... kurczowo blisko idę koło Twilight...
-
Wciąż leże w łóżku. Przerażony tym, że zrobiłem to z Twi... z przymusu. Wolę jak ktoś się dobrowolnie zgadza... leże tak... przerażony... boje się wyjść na zewnątrz.
-
Spoglądam na nią... ze strachem. Nie wiem czy Night będzie co kilka dni jeździć... i czy będzie się jej podobać perspektywa "pożywienia" podczas wycieczki. Poza tym, muszę być nonstop przy Twilight... a nie będę mógł wtedy zajmować się Night.
-
Ja przerażony... też zasypiam. Pewnie będę miał gazylion koszmarów. Więc teraz muszę robić TO z moimi przyjaciółkami by nie zostać zjedzony? Cholera...
-
Wątpię by zdążyła tu przybyć... skoro już mnie potrafią wywęszyć... - Nie ma chyba... wyboru... - powiedziałem będąc niby jak galareta... spoglądam na nią niemal ze łzami...
Equestria: Przyjaciel do grobowej deski (by peros81)
w Nightmare
Napisano
Więc idę. - Więc jeśli masz inny plan co do króla gryfów, to go wymyśl... bo nie chcę cię zmuszać do mojego pomysłu - powiedziałem szepcząc do niej w drodze.