-
Zawartość
489 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
4
Posty napisane przez Maklak2
-
-
Tutaj macie Uplifting Primer, podstawową książkę o Gwardii Imperialnej: https://dl.dropboxusercontent.com/u/71287918/RPG/Warhammer%2040k%20-%20Black%20Library%20-%20The%20Imperial%20Infantryman's%20Uplifting%20Primer.pdf
Tutaj trochę wskazówek o tym jak przeżyć w jednym plutonie z Komisarzem: http://1d4chan.org/wiki/Commissar
Polecam też do obejrzenia film "Ultramarines". Z innych to może "Dredd 2012" i "Kapitan Bomba". W tym ostatnim jest dużo na temat taktyki przeciwko Xenosom.
Tutaj macie piosneknę z filmem nagranym w grze Dawn of War:
No i dostaniemy Lekki czołg / transporter opancerzony Chimera. Może przewieźć 3 osoby załogi i 12 gwardzistów (Ogryn zajmuje 2 miejsca), więc nie wiem jak się tam zmieścimy. Podstawowy model ma Multi-Laser na wieży (czasami autocannon), heavy bolter z przodu (czasami heavy flamer), po 3 M36 lasguny po bokach (razem 6, można zamontować dowolną broń "basic") i czasami Heavy Stubber lub Storm Bolter jako dodatkowy CKM na wieży. Ponieważ mamy dużo ważnych osób (Komisarza, Kapelana i Tech-Priesta), to może dostaniemy coś ekstra.
- 1
-
Jak zwołujecie spotkanie trzy godziny wcześniej w dzień roboczy, to oczywiście że przyjdzie mało osób.
Jeśli chodzi o spotkanie na Służewcu w sobotę lub niedzielę, to bilet kosztuje 5 PLN. Jeszcze nie wiem jakie będą atrakcje. Zresztą ja raczej pójdę w niedzielę, bo w sobotę chyba będzie sesja RPG.
-
Dajcie mi wspólne informacje o drużynie (np. jaki regiment, jaki wspólny sprzęt, itp.) to może zrobię medyka i może z wami zagram. Nic nie obiecuję.
Dostałem info od Plothorsa:
Z wyboru regimentu:
Fortress world
Phlegmatic
Mechanised
Favourite foe
Augmetics
Na razie mamy tylko bonusy ze świata. Mg rzekł, że resztę dostaniemy wkrótce fabularnie, w tym ekwipunek na krótko przed wylądowaniem na planecie (najpewniej początek następnej sesji), umiejętności ze służby w tym, a podtym nieco później. Ulubionego wroga ze świata fortecy nie wybraliśmy, będziemy to robić, gdy się spotkamy.
Ulubiona podstawowa broń regimentu:
Miotacz ognia
Ulubiona ciężka broń regimentu:
Moździerz (mortar)
Ze sprzętu na początek:
Micro-bead
Survival suit
Grapnel
Meelee attachment
Ulepszenia pancerza (z regimentu) na dobrej jakości.================================
Zrobiłem medyka i zostaję w Warszawie na sobotę. Kiedy sesja?
-
Nie chce mi się wklejać zdjęć, ale napiszę krótką relację. Wyrobiłem się na czas mimo że stałem w korku i wysiadając ze 105 na przystknku BUW bez problemu znalazłem naszych. Zresztą Linds jest rozpoznawalny z daleka. Była Momo, jej chłopak, Linds, Arpegius, Baleron i ja. Graliśmy około godziny i wyrobiliśmy się z jedną partią i kawałkiem następnej. Załapaliśmy się na cenę promocyjną i wyszło po 10 zeta na łebka. Nawet nie wiem kto wygrał, ale ostatni był Arpegius. Ja jako jedyny rzucałem z dwóch rąk i nie korzystając z tych dziurek w kulach i nabiłem bodaj 60 coś punktów.
Po kręglach poszliśmy coś zjeść do KFC przy pomniku Kopernika blisko UW. Dołączyli do nas Krzyświeł i Donard. Stamtąd poszliśmy pod most, po drodze kupując dwa wina. Dobre były, miały 4%. Pod mostem ganialiśmy szczury i pomyliliśmy wschód księżyca z łuną pożaru albo grzyba atomowego. Rozeszliśmy się do domów przed 21. Spotkanie było udane.
Jeśli kogoś to interesuje, to jutro po południu ekipa od RPGów robi spotkanie w KFC na placu bankowym.
> To były cydry, nie wina.
Oj tam, jedne i drugie i tak robią z jabłek, tylko cydr jest smaczniejszy, a wino tańsze i mocniejsze.
-
Tutaj macie link do galerii ze zdjęciami:
Tak właściwie to przydałaby mi się jakaś strona do udostępniania zdjęć. www.img.ie jest świetne do małej liczby małych zdjęć, a google jakoś tam działa, ale generalnie jest schrzanione. Jak tworzę album to zdjęcia powinny być od razu publiczne i wyświetlać się normalnie w przeglądarce bez tego całego spieprzonego UI które zmienia ich rozmiar i generalnie tylko wszystko utrudnia :/ Szarpanie się z tym badziewiem żeby dało mi linka do zdjęcia to jak użeranie się z moderatorami na naszym forum żeby zostawili moje posty w spokoju. Pocztę google też schrzaniło, bo trzeba za każdym razem ręcznie kasować albo edytować treść poprzedniego maila, samemu dodając "> ", nie ma tam żadnych ułatwień w stylu "użyj zwykłego tekstu" z onetu i w ogóle google coraz bardziej mi się nie podoba.
Spotkaliśmy się jak zwykle na patelni o 14 i przyszedłem jako jeden z pierwszych. Trafiłem na Luxora i z pewnym trudem trafiłem na grupę Bronych. Na patelni była grupa grająca na bębnach. Generalnie nie lubię perkusji, ale grali nawet jako tako. Za to przez ograniczoną przestrzeń było przez nich za głośno.
Przyszło dużo osób których nie kojarzę. O 14:15 poszliśmy do KFCa na placu MDM. My jeszcze weszliśmy, ale po nas kręcili tam film, zatrzymali ruch, postawili na środku dwupiętrowy autobus z Anglii i pozagradzali wszystko taśmami.
W KFC jak to zwykle część ludzi kupiła jedzenie a reszta rozmawiała. Wyjąłem swoje rzeczy: Blind Baga Filly którego kupiłem za 6 PLN w Realu, Blok techniczny i kredki oraz grę Parasprite Panic, tym razem na kolorowej planszy.
Jakieś pół godziny po przyjściu rozłożyłem Parasprite Panic i od razu znaleźli się chętni żeby pograć. Tyle że część z nich rozlazła się kupić jedzenie (i musiałem ich wyganiać kiedy postawili to obok gry), a przynajmniej jedna osoba nie umiała czytać ze zrozumieniem. Poza tym dookoła był taki hałas, że dostałem status effect: haze i gubiłem się w tym co się dzieje, co dodatkowo spowalniało grę. No i zrobiłem się przez to nieuprzejmy i coś tam odburkiwałem ludziom którzy chcieli iść na spacer, że gra zajmie nam jeszcze z godzinę i żeby się odczepili. W końcu stanęło na tym że podzieliliśmy się na dwie grupy.
Tak na przyszłość przy graniu w cokolwiek są trzy wymogi, które powinny być oczywiste:
1) Trzeba umieć czytać ze zrozumieniem. I nie ma wymówek typu "Ale ja nie znam angielskiego".
2) Jeśli już ktoś decyduje się z nami grać, to decyduje się nie robić nic innego przez powiedzmy dwie godziny. Kiedy ktoś w środku gry rezygnuje i odchodzi albo zaczyna nagle rozmawiać z kimś kto nie gra, to psuje to rozgrywkę.
3) Nie ma jedzenia i picia przy stole z grą, żeby jej nie zalać ani nie zatłuścić.
Jakieś pół godziny po tym podziale parasprity wreszcie wygrały i rozwaliły Ponyville w kupę gruzu, więc zwinęliśmy się i poszliśmy szukać grypy numer jeden. Pod kolumnę Zygmunta jakąś dziwną trasą, zahaczając po drodze o jakiś sklep z komiksami i figurkami mangowymi. Po drodze spotkaliśmy ludzi puszczających duże bańki mydlane i Arpegius zrobił komuś świetne zdjęcie gdzie wygląda jakby miał powłokę ochronną z tęczy. Widziałem już różne pokazy z bańkami mydlanymi i ci byli wyjątkowo dobrzy.
Mijaliśmy też handlarzy balonami z helem i mieli w asortymencie MLP, w tym G3. Takie balony kosztowały 15 PLN. Niestety zainteresowała się nimi straż miejska jak każdym kto próbuje cokolwiek samemu zrobić w tym kraju. W normalnych krajach jak ktoś prowadzi jakiś mały biznes z małymi dochodami to nikt do niego nic nie ma. U nas trzeba płacić prawie 1k ZUSu miesięcznie niezależnie od swoich dochodów, kwota wolna od podatku to niecałe 4k PLN rocznie i jeszcze trzeba mieć jakieś tam zaświadczenia o działalności gospodarczej, zezwolenia na handel, kasy fiskalne i różne inne utrudnienia. Czyli w sumie już lepiej dać sobie spokój.
Spod kolumny poszliśmy na aftera do Arpegiusa. Postanowiliśmy nic nie gotować, ale zrobiliśmy drobne zakupy. Najpierw we trójkę graliśmy w karty w Carnymancy, bo chciałem zobaczyć jak będzie mi się w to grało. Generalnie gra się w to rozdając po 3 karty, z których wyższa bije niższą, a gracze wymyślają swoje dodatkowe reguły, z zastrzeżeniem że nie można wygrać dzięki własnej regule. Było to dosyć dziwne doświadczenie a gra została określona jako "dzika". W to by się lepiej grało z ludźmi takimi jak Olaf czy Chemik. Arpegius w tym czasie coś tam robił z mikrofonem i muzyką.
http://www.erfworld.com/2014/03/digdoug-episode-9/
Później obejrzeliśmy film Snowpiercer, ale mi się nie podobał. Był o genialnym inżynierze którzy skonstruował pociąg który przetrwał apokalipsę, oraz o psychopacie który wzniecił bunt na końcu tego pociągu i zabił mnóstwo ludzi. Wszystko zrobione typowo po amerykańsku, czyli fabuła bez sensu i jeden "bohater" z godmode on.
Przy powrocie od Arpegiusa niewiele brakowało a zasiedzielibyśmy się tam jak Zefirki u Fluttershy, ale na szczęście jednemu z nas zależało żeby nie wracać nocnym. Mimo to był czas kiedy już miałem buty na nogach, a reszta stwierdziła że czekamy jeszcze 20 minut i uciekł nam jeden autobus, ale w końcu jakoś wróciliśmy.
Aha, Arpegius: odnośnie karcianki o której rozmawialiśmy, można by zrobić tak jak jest na tych kartach z Filly: Każda karta ma 1-3 oczek w kilku kolorach i rozdaje się ich po 5. Gracz kładąc kartę wybiera kolor. Następny gracz musi dołożyć kartę z taką samą lub większą liczbą oczek w wybranym przez poprzednika kolorze. Jeśli takiej nie ma, to traci kolejkę. Jeśli nikt takiej nie ma, to gracz który ostatnio położył kartę musi wybrać inny kolor. Wygrywa ten kto pierwszy pozbędzie się wszystkich kart.
Uznaję też wyższość aparatu fotograficznego w smartfonie nad moim dużym. Jakość jest zbliżona i zanim wyjmę i uruchomię ten mój to już często mija to co chciałem sfotografować. Poza tym robienie zdjęć dużym aparatem widać z daleka, a trzymanie smartfona w ręku nie jest podejrzane, bo dużo ludzi gra w ten sposób w gry czy przegląda www. No i oczywiście smartfon prawie nie zajmuje miejsca i prawie nic nie waży, przynajmniej w porównaniu z dużym aparatem.
- 1
-
Linds, podałeś za mało informacji.
Hula-Kula jest blisko biblioteki UW, a cena to chyba 20 PLN od osoby za 2h. Ja raczej bym się z Wami przeszedł, ale pod warunkiem że będę wtedy w Warszawie.
-
Jest jakieś spotkanie jutro? Bo zostałem w Warszawie a nic tu nie widzę. Osobiście wolałbym spotkanie siedzące a nie chodzone.
-
136 z metra Ursynów to był mój pierwszy pomysł, bo nim często jeżdżę, ale chyba z Willanowskiej jest tego więcej.
Wiem o McDonaldzie w okolicy, ale KFC nie widziałem.
Tak z innych rzeczy mam planszę do gry w Parasprite Panic w kolorze i wygląda dobrze. No i mam w planach przyjść w tą sobotę, bo wyjątkowo zostaję w Warszawie.
-
Znalazłem dziwną grę, ale nie mogę przejść drugiego poziomu. Arpegius?
-
Jeszcze mało wiem na ten temat (na przykład nie wiem kompletnie nic o cenach biletów), ale 26 i 27 kwietnia (akurat pomiędzy Wielkanocą i początkiem maja) o 13:15 ma być otwarcie sezonu wyścigów konnych na Służewcu. Myślę, że warto by się wybrać i popatrzeć na prawdziwe konie. Wtedy zbiórka powinna być na stacji metra Willanowska, bo stamtąd są autobusy w pobliże toru (ale i tak trzeba będzie iść ze 20 minut).
- 1
-
Jakiś czas temu pytałem o dobre tutoriale do C# i ludzie generalnie polecali MSDN, ale znalazłem coś lepszego. Nie opisuje całych klas, ale to co jest potrzebne. http://www.dotnetperls.com/
-
To może ktoś napisał jakąś relację albo porobił fotki?
-
> Wg kryteriów Wikipedii Maud ma Aspergera... i to baaaardzo ;P
OK, mój błąd. Nie sprawdziłem.
-
W Realu w Waszawie przy Puławskiej na Ursynowie widziałem Blid Bagi MLP po 8 PLN i Filly po 6 i 7 PLN blisko wejścia, gdzie leżą ołówki i inne tanie rzeczy. To pewnie jakaś promocja. Nie wiem która to fala, ale takie z Flimem i Flamem.
-
I co, fajnie było na tych gitarach? Chyba było mało ludzi, bo część pojechała na Pyrkon, cokolwiek by to nie było.
- 1
-
> Może outlook.com?
Meh, nie lubię Microsoftu. Wystarczy mi że muszę pracować na ich programch :/
Hehe, parę miesięcy temu napaliłem się na to C++ 11x, też chciałem użyć regexów w gcc, ściągnąłem sobie jakiś prosty przykład z neta i błąd kompilacji. Wróciłem do Perla.
-
Odnośnie "Javascript the good parts" to przeczytałem większość tej książki i jakoś mnie nie przekonuje. Opowiada o konstruktach językowych które mało mnie interesują, przynajmniej w porównaniu do rzeczy do których jestem przyzwyczajony. No i duża część z tego to gimnastyka dookoła złych części Javascriptu.
Teraz jestem zmuszony pracować w .NET i wolałem C++. W .NET jest duża biblioteka standardowa i kilka rzeczy jest fajnie zrobionych (np. można zrobić w klasie / strukturze pole które posiada gettery i settery, ale używa się tego jak publicznego pola w strukturze i funkcje varargs są sensowniej zrobione), za to jest javopodobne i używanie długich nazw i tworzenie dużej liczby klas należy do dobrego tonu. W C++ programista ma więcej wolności i w C++ 11x poprawili sporo rzeczy.
-
Cześć, naszedł mnie pomysł, żeby na firmę założyć nowe konto pocztowe. Masz może jakieś sugestie? Moim pierwszym pomysłem był gmail, ale jakoś tak agresywnie domaga się numeru telefonu.
Wiem że to nie na temat, ale i tak nikt tu nic od dawna nie pisał.
-
Zespół Aspergera to coś w rodzaju kompleksu wyższości. Ma to Sheldon z "Big Bang theory" (chociaż u niego to żaden kompleks, po prostu jest geniuszem i o tym wie). Maud jest Savantem. Wszystkie kucyki są lekko szurnięte na punkcie swojego specjalnego talentu, a u niej to po prostu poszło dalej i ma obsesję z wyłączeniem wszystkiego innego. To jest pewne odstępstwo od normy, ale nieszkodliwe i daje jej odmienny sposób widzenia rzeczywistości. Maud odczuwa emocje, ale tego po niej nie widać, tak jak po ludziach z autyzmem. Podoba mi się, że pokazali w MLP taką postać.
Twilight i Rarity chyba wiedzą co nieco o geologii, a jakoś nie znalazły z Maud wspólnych tematów. Rarity jeszcze ewentualnie mogę zrozumieć, bo mowę jej odjęło po reakcji MP na szmatę i zapomniała że ma jeszcze klejnoty do pokazania.
Poezja Maud była raczej kiepska. Przecież tyle można powiedzieć na temat szorstkości, tego jak odbija się w kamieniu światło (w tym ultrafioletowe), wzorkach w jakie układają się inkruzje i innych właściwościach minerałów. Po namyśle uznałem jednak że ta poezja była jednak po prostu oszczędna, ale mimo wszystko mało ciekawa.
Generalnie przeszkadza mi, że kamienie potraktowano tak nudno. Już choćby samo powiedzenie Maud o kamieniu że jest osadowy. No OK, ale piaskowiec, łupki, dolomit, wapień, czy może jeszcze coś innego? Geologia to bogata i skomplikowana nauka, a o minerałach, krystalografii i o tym co można zrobić z kamienia napisano wiele książek. Czuję tutaj pewien niedosyt. No a pozatym to minerały należą do najmniej przerażających spośród istniejących rzeczy. Cóż, kamienie to temat rzeka, ale Maud po prostu nie potrafi o nich interesująco opowiadać.
Nie wyjaśnili o co właściwie chodzi z tym farmieniem kamieni. Dla mnie to wygląda jakby rozkładając je na polach i przewracając od czasu do czasu poddawano je przyspieszonej erozji, ale w jakim celu? Co z nich robią? Rozbijają na mniejsze jak w kamieniołomie? Chcą żeby się z nich wypłukały albo utleniły jakieś związki chemiczne?
Raczej lubię Maud. Jest solidna jak skała i można sobie pomilczeć w jej towarzystwie. Podoba mi się też jej praktyczne podejście do ubrania i ekwipunku oraz stoicki spokój. No i nie jest głupia, tylko małomówna. Problem w tym, że gdybym na kogoś takiego trafił, to pewnie nikt by się pierwszy nie odezwał.
Nie podobało mi się rozbijanie jabłek kamieniami zamiast obierania nożem. W tym fragmencie zrobili z Maud idiotkę. Choć w sumie jabłko można rozbić na miazgę, ugotować i zjeść razem ze skórką i ogryzkiem jeśli komuś nie przeszkadza że nie strawi twardych części i wyjdą mroczną stroną układu pokarmowego, być może powodując po drodze podrażnienia.
No i rozumiem że to kreskówka, ale według mnie przesadzili z powerlevelem Maud (wybuch po rzucie kamieniem, rozwalenie kilkudziesięciotonowego głazu w kilka sekund) oraz z brakiem reakcji mane 6 na PP w niebezpieczeństwie. RD mogła podlecieć i ją ciągnąć, Twilight się teleportować i coś zrobić. Gdyby PP przeżyła dzięki koleżankom, umniejszyło by to dokonanie Maud, ale nie lubię że w tym serialu prawie zawsze wszystko jest na jedną kartę i prawie zawsze się udaje. Generalnie lepiej mieć kilka planów awaryjnych.
Zresztą przesadą był też cały ten tor przeszkód. Nie podobał mi się też pomysł z cukierkami z kamieni. Można jeść w niewielkich ilościach niektóre minerały o małej twardości w skali mohsa, np. wapień, gips, talk czy kreda, ale ani to smaczne ani zdrowe.
Jeśli podobała Wam się Maud, to polecam "Złodzieja czasu" Pratchetta. Tam jest koleś który ma obsesję na punkcie czasu i jest najlepszym zegarmistrzem wszechczasów. Ma kasę, potrafi rozmawiać godzinami o swoim fachu i... narzeka, że kobiety niespecjalnie chcą mieć z nim do czynienia.
> Czekam tylko na clopy z udziałem Maud i kamieni
Najpierw się zaśmiałem, później przypomniałem sobie że w jaskiniach są stalaktyty (wiszą pod sufitem) i stalagmity (wyrastają z ziemi pod stalaktytami) o odpowiednim kształcie i... przestałem się śmiać.
Gdyby kogoś to interesowało, sam raczej lubię kamienie, ale słabo się na nich znam. Geologią trochę bardziej zainteresowałem się dzięki grze Dwarf Fortress.- 1
-
Filmy z filly funtasia mają podobno pojawić się w czwartym kwartale 2014 roku. Na razie mają swój odpowiednik Equestrii Daly: http://www.funtasiadaily.com/
-
Pomysł ze spotkaniem na polanie jakoś zadziałał. Przychodziliśmy sobie małymi grupkami skąd kto miał najbliżej. Łącznie było nas ponad 20 osób.
Drewna było dużo, ale w postaci kilkumetrowych gałęzi z małymi gałązkami i często kolcami. Niełatwo było to podzielić na kawałki, ale ktoś przyniósł siekierę, więc jakoś poszło. Szkoda że nie wziąłem piły. Mieliśmy trochę kłopotów z podtrzymaniem ognia a kiedy nacięliśmy dość drewna na cały wieczór to ktoś je wrzucił prawie całe na raz. Cóż, przynajmniej było ciepło. Dodanie do ognia węgla drzewnego do grilla pomogło utrzymać żar.
Sprawdził się mój pomysł z włożeniem puszki fasoli do ognia na 10 minut. Po wyjęciu była z tego całkiem niezła zupa. Byłby to świetny pomysł gdyby przyszedł jakiś wegetarianin.
Lanoklak porobił trochę zdjęć i powinien je wrzucić do tego wątku. Poza tym jak zwykle zaczepiał ludzi i do nich mówił.
Było trochę odstawiania gimbazy, w tym wrzucenie do ognia plecaka Donarda, przytrzymywanie Donarda kiedy leżał sobie na ognisku i inne zabawy. Nawet mi się podobało, że Chołon przyniósł frisbee, tylko że zanim je wyciągnął było już ciemno i kilku z nas oberwało nim w głowę.
O ile zazwyczaj grupki ogniskowe trzymają się w swoim towarzystwie, to tym razem ktoś pożyczył od nas siekierę i przyszły do nas dwie dziewczyny, ale jakoś szybko sobie poszły.
Część ludzi wybyła wcześniej a kilku zostało dłużej, ale największa grupa poszła sobie około 19:30. Pojechaliśmy 519 na plac MDM i spotkaliśmy się z grupą RPGowców. Akurat w nic nie grali, więc chyba im nie przeszkodziliśmy. Znowu było trochę hałasu i odstawiania gimbazy, między innymi kiedy ktoś chciał zabrać Sarze jej uszy. Z KFCa towarzystwo rozeszło się dosyć szybko. Najdłużej zostaliśmy ja i Rain Rock.
- 1
-
> Coś w ten deseń może być?
Nie, z dosyć oczywistych powodów:
* Nie ma Fluttershy
* Nie ma zefirków.
* To coś pływa a nie lata. Mogłeś chociaż dać jakiś sterowiec. Czasami trafiają się rysunki takich które przenoszą myśliwce z pierwszej wojny światowej.
-
-
Spontaniczne\Zorganizowane(niepotrzebne skreślić) Mini meety w Warszawie
w Mazowieckie
Napisano
Jeśli chodzi o pójście na otwarcie Toru Służewiec, to proponuję się spotkać o 13 w niedzielę 27-04-2014 przy północnym (od strony Centrum) wyjściu z Metra Ursynów. Jak nikt nie przyjdzie to pewnie i tak pójdę sam. Jak już pisałem wstęp prawdopodobnie kosztuje 5 PLN i tam będą prawdziwe konie i jakieś inne atrakcje.