Skocz do zawartości

Applejuice

Brony
  • Zawartość

    1987
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Applejuice

  1. Starałem się powstrzymać zawroty głowy. Nie puszczając Reiry z objęć, spytałem: - Chcesz, żebym spał u ciebie? Zadając to pytanie miałem nadzieję, że się zgodzi. Chciałem zostać jak najdłużej z nią, by na dobre się uspokoiła. Jednocześnie chciałem też wreszcie się położyć... Tego wieczora zdarzyło się zdecydowanie zbyt dużo.
  2. Odwzajemniłem uścisk. - Nie mów tak - odparłem. - Jesteś jednym z najlepszych kucyków jakich poznałem. Nikt nie zasługuje na cierpienie. A szczególnie ty. Pogłaskałem ją po jej grzywie. - Nie płacz już. Ja cię traktuję poważnie. I Dave, i Cameron... wszyscy. Wiesz, że nie cierpię jak klaczka płacze - dodałem już bardziej wesołym tonem.
  3. Chwyciłem klucze i przekręciłem je w zamku. Powoli otworzyłem drzwi. Widok zapłakanej Reiry łamał mi serce. Niewiele razy doświadczałem takiego uczucia. - Wariatką? - powtórzyłem, mimo woli lekko się uśmiechając. - Nigdy nie byłaś dla mnie wariatką. Przytuliłem ją, mimo uczucia, że nie powinienem tego robić. Delikatnie wtuliłem głowę w jej grzywę i szepnąłem: - No już... Zapomnij o tamtym wydarzeniu. Byłem i nadal będę dupkiem. Ale teraz będę się bardziej starał. Obiecuję.
  4. Załamałem się. Miałem ochotę się wycofać, wrócić na dach i dosłownie pogrążyć się w jednej wielkiej depresji. Coś jednak pchnęło mnie naprzód. Nie mogłem tak jej zostawić. - Reira... to ja, Ren - powiedziałem, najcieplej i najłagodniej jak potrafiłem. - Proszę, otwórz. Chcę to wszystko naprawić... Zachowałem się jak dupek... Nie wiedziałem, co jeszcze mogę powiedzieć. Westchnąłem. - Czuję się okropnie. Nie chcę, żebyś przez moją głupotę również cierpiała. Możesz mnie tym wszystkim obarczyć. Wysłucham cię. Nie zostawię cię samej.
  5. Ten post nie może zostać wyświetlony, ponieważ znajduje się w forum, które jest chronione hasłem. Podaj hasło
  6. Zanim Light zdążyła ci odpowiedzieć, usłyszałyście radosne okrzyki: - AJ, AJ! To była Apple Bloom. Podbiegła do pomarańczowej klaczy, która weszła za wami do domu i powiedziała: - AJ! MAM SWÓJ CUTIE MARK! - Haha! To świetnie, Bloomie! - odpowiedziała farmerka, równie szczęśliwa jak jej siostra. Light zainteresowana całym zdarzeniem podeszła do swojej cioci. - Łał... Jest piękny! Cutie Mark AB przedstawiał jabłko, malowane na turkusowy kolor brązowym pędzlem. - Jak go zdobyłaś? - dopytywała mała klaczka. - Nie chciało mi się spać - spojrzała przepraszająco na Applejack - i mi się nudziło. Zauważyłam, że w pokoju Babci Smith są pędzle i sztalugi... Namalowałam obraz i... oto jest! - Z dumą pokazywała wszystkim dookoła swój bok. - Jestem z ciebie dumna, Apple Bloom - powiedziała pomarańczowa klacz, tuląc do siebie siostrę. - Dzięki! - Dziewczynki, idźcie już na górę spać. Jest już późno. Jutro porozmawiamy. Idąc po schodach, Light wreszcie ci odpowiedziała: - Nie mam pojęcia. Po prostu z nim rozmawiałam, a on nagle się na mnie rzucił. Twój Flashi też tak robił? - spytała.
  7. Applejuice

    Poznajmy się!

    Witam wszystkich ;] Sylwek, oglądasz Bleacha? Tak obie przeglądam twój dA i widzę jedną pracę z nim związaną ;]
  8. Marti, nie dziwię się, że ci się podoba, kocykomiziatorze jeden ;o Aaa, tak w ogóle, to chciałabym coś powiedzieć. *ekhem* Przemowa by : Kochani! Wiem, że kiedyś pisałam pamiętnik Applejack o Fletcherze, krwi i rozróbie. I jak teraz sobie o tym myślę, to stwierdzam, że to było strasznie kiepskie Aczkolwiek pomimo tego, że moim zdaniem było strasznie kiepskie (księga w jaskini? wtf?), miałam wiernych czytelników, którym się to podobało (kto ich zrozumie ) Chcieli więcej! Więcej Fletchera, więcej grimdarku! A tu ZONK. Napisałam w ogłoszeniach, że będzie western. No i fajno. Niektórym się spodobało, innym zapewne nie... W każdym razie miał być western. Dni mijały i mijały, a jego nie było! Nie wiem kurde czemu. Nie chciało mi się? Ale oto i temat z pierwszym wpisem powstał! Drżącymi rękami wypisywałam słowa, tworzące zdania, tworzące historię AJ, myśląc sobie: "Czy im się spodoba...? Na pewno nie... Nie ma Fletchera - kiepskie". A tu proszę! Taka miła niespodzianka! Wypowiedziało się już bardzo dużo użytkowników, z czego się ogromnie cieszę :> I tak się zastanawiam: co to może znaczyć? I doszłam do wniosku, że to co robię wam się podoba A więc chciałam podziękować wszystkim, którzy czytają tę historię. Mam nadzieję, że dalsze przygody przypadną wam do gustu. I... jeszcze raz dzięki! Kurde, cieszę się, serio! I cieszy mnie też to, że wypowiadają się osoby, które wcześniej nie czytały pamiętnika AJ. Moje serce eksploduje ze szczęścia ^^ Przemowa by :smug:: Co tu dużo mówić. Rządzicie! Lofciam was i dziękuję wszystkim, którzy czytają tę historię i ją komentują!
  9. - Tak - odpowiedziała szybko mała klaczka. - Och, mamo... Ja naprawdę żałuję. Nie chodzi mi o to, żebym w ogóle nie miała kary, bo naprawdę popełniłam straszny błąd. Ale prosimy cię tylko o to, żebyś tę karę złagodziła. Całe wakacje w domu...? Nie będę mogła spotykać się z Flame, a w szkole, gdy dojdą nam różne obowiązki, będziemy mieli mniej czasu wolnego... Light chciała coś jeszcze powiedzieć, ale Applejack uciszyła ją kopytkiem. Posłusznie zamilkła. - Dobrze. Mała klaczka od razu się rozpromieniła i zaczęła skakać wesoło wokół ciebie. - Będziesz mogła być dwie godziny na dworze. Ta kara to nie był dobry pomysł... Świeże powietrze jest potrzebne dla każdego. A szczególnie dla takich małych klaczek jak ty. Doszliście już do farmy, gdy księżyc świecił już wysoko na niebie. Light ziewnęła. - No, idźcie spać. Flame, jutro rano wrócisz do swojego domu. Słyszałam, że przyjdziesz do nas pomagać w sadzie? - spytała.
  10. Applejuice

    Zapytaj Applejack

    Hmm... AJ, myślę, że Marti sam bardzo chętnie pomoże ci odpowiadać, więc ja zadam ci pytanie Teraz powiedz tak szczerze. SZCZERZE D: Nie będziesz kłamać, nie? Inaczej w psa się zamienię i cię ugryzę -,- W każdym razie, do rzeczy... NO WEEŹ POOWIEDZ, co cię łączy z Rainbow Dash? A może... Z KIMŚ INNYM?! :O Tak, tak, wiem że były takie pytania, ale zawsze się z nich wymigałaś D: A trzeba skorzystać z okazji, że jesteś w takim... stanie.
  11. Light wytrzeszczyła oczy. - Tak normalnie go pocałowałaś? Wow, jesteś odważna... Ja tak nie umiem. Po chwili milczenia dodała: - No tak, mamy pomagać. To pewnie będzie wyjątek i będę mogła wyjść na dwór. Ale nie wiem czy mama pozwoli mi na spotkanie z innymi kucykami niż z tobą... Spojrzała na swoją mamę, która szła przed wami. Do farmy było już niedaleko. Klaczka westchnęła. - Nie chcę mieć tego szlabanu! Reszta wakacji w domu? To nie do wyobrażenia! Musimy jakoś przekonać moją mamę, żeby złagodziła mi tę karę...
  12. O dziwo w porcie nie było ŻADNEGO miejskiego strażnika. Ostatni stał przy sklepie u Mattea. Port zaś wydawał się żyć własnymi prawami... Ledwo co zdążyłeś przekroczyć jego granicę, a ujrzałeś dwójkę mężczyzn toczących zażartą walkę za jedną budą. Wokół zebrało się wielu mieszkańców portu, obserwując to zdarzenie. Nagle jeden z wojowników zadał śmiertelny cios - prosto w serce. Drugi natychmiast upadł i skonał w kałuży krwi. Za takie przestępstwo na pewno pójdzie do więzienia... Rozległy się głośne okrzyki i wiwaty. Zwycięzca oparł się nogą o truchło swojego przeciwnika i wykrzyknął: - Haha! Tak się walczy! Jego wzrok powędrował ku tobie. Wydawał się być bardzo zdziwiony. - Karnapek? Kopę lat, chłopie! Podszedł do ciebie i przyjacielsko poklepał się po ramieniu. - Heeej, pamiętasz mnie? To ja, Jesper! Kręciłem się razem z tobą z Lesterem. Jak tam w więzieniu? Chyba wyszedłeś wcześniej.
  13. Xyziu zrobił bałagan? ;o No ok. Niech sobie posprząta
  14. Applejack ciężko westchnęła. - Jeśli przez to będzie bezpieczna, to oczywiście, że pozwalam - odparła. - Musisz mi tylko obiecać, Flame, że czas będziecie poświęcać JEDYNIE na naukę. Light musi mieć nauczkę za kłamstwo. A ja jestem na nie wyczulona... W końcu reprezentuję Element Uczciwości. Pomarańczowa klacz spojrzała ze smutkiem w oczach na swoją córkę, a potem odeszła, byście mogły zostać na chwilkę same. - Gdzie poszedł Night? I... jak go poznałaś? - spytała cichutko Light. Minę miała już o wiele weselszą, lecz oczy nadal były podpuchnięte.
  15. Light spojrzała na ciebie smutno. - Bo jak zwykle jesteś ode mnie lepsza. We wszystkim. Teraz masz swojego chłopaka, a ja muszę siedzieć w domu przez miesiąc. Pamiętasz? Nawet ci już o tym mówiłam. Wtedy, kiedy u ciebie nocowałam. Powoli wstała i otrzepała się z ziemi. - W ogóle nie wiesz jak się czuję. Żyję w twoim cieniu. Zawsze jak jesteśmy razem to kucyki zauważają tylko ciebie, bo masz tą swoją moc. Ja też chciałam ją mieć, bo myślałam, że dzięki temu ktoś mnie zauważy. Ale to tylko pogorszyło sprawę i teraz mam szlaban. Przez resztę wakacji będę siedzieć w domu! I nie obchodzi mnie to, czy mnie odwiedzisz. Wolę być sama. Ostatnie zdanie wymówiła z trudem. Pobiegła truchtem za swoją mamą, oddalając się od ciebie.
  16. Dołączyli do ciebie Wulfgarf i Ruga, ten ostatni z lekkim wahaniem. Stanęli po twoich bokach. - Czego tu szukasz, istoto?! - wykrzyknął Wulfgar. Nie odpowiedziała. Uniosła jedynie ręce. Twoi towarzysz patrzyli na to ze zdziwieniem... Do póki ziemia nie zaczęła się pod wami trząść, a wokół stworzenia zaczęła emanować dziwna poświata. Poczułeś, że ktoś cię dusi, lecz trwało to tylko chwilkę. Opadłeś na ziemię, próbując złapać oddech. Wulfgarf i Ruga również to odczuli. - Odejdźciee! - warknęła przeraźliwym głosem. - Czego tu szukacie, marne stworzeniaa? Odejdźcie, albo posmakujecie mocy Beliaraa!
  17. Przykro mi, lecz odpowiedź C wygrała dwoma głosami. Zawiedliście mnie i Rarity **** Zastanowiłam się chwilkę, a potem powiedziałam: - Zabiorę ze sobą Rainbow Dash, bo jest pegazem... no i jest szybka. I odważna. Na pewno mi pomoże. Babci wyraźnie ulżyło. - Dobrze więc. Spakuj się i... szerokiej drogi. Uściskała mnie mocno. Spojrzała mi w oczy i odeszła do sadu, mówiąc przy tym: - Niech licho strzeli tego Big Macintosha, teraz mam masę pracy... Utknąć w oknie... Roześmiałam się. Byłam przekonana, że będzie mi brakowało takich sytuacji w Appleloosie... Pozostało mi jedynie iść do mojego pokoju, chwycić już wcześniej zapakowaną torbę, pożegnać się z resztą rodziny i iść po Rainbow Dash. **** Gdy wszystkie sprawy zostały już załatwione, oprócz znalezienia Rainbow, poszłam na obrzeża miasta. O tej porze Dash zwykle wylegiwała się na jakiejś chmurce... Mogła być wszędzie. Szyja zaczęła mnie bolec od ciągłego utrzymywania jej w górze. Sama zastanawiałam się nad tym, dlaczego chciałam zabrać akurat ją. Bo nie dlatego, że była pegazem. Równie dobrze mogłabym wziąć Fluttershy, albo jeszcze kogoś innego. I nie dlatego, że była odważna... Wyjątkowo odważna. Przyłapałam się na dziwnej myśli. Podziwiałam Rainbow? To chyba jednak nie było aż takie dziwne. W końcu - to moja przyjaciółka, nawet jedna z bliższych. Co było złego w tym, że podziwiałam jej piękną, tęczową grzywę, wspaniałe oczy i niesamowity lot? Do siana... Klacz o klaczce nie może myśleć w TAKI SPOSÓB! Stuknęłam się kopytkiem w czoło. Przyznałam się przed samą sobą: Rainbow jest kimś więcej. Ale nawet gdyby tak było, to czy ona by to zaakceptowała? Wątpię. To typ chłopczycy, na pewno woli ogierów. Rany, AJ, zbierz się do kupy! Musisz znaleźć sobie faceta - inaczej zwariujesz. W końcu jesteś już dorosła. A kiedy farma spadnie na twoje barki, musisz mieć męża. - Niczym król i królowa. Haha! Władanie farmą - też coś. Trochę nudne zajęcie na całe życie... Ale przecież ogiery nie są tylko do pomocy. No bo co robią państwo Cake? Nie mają farmy, tylko dzieci. Dzieci... Z Rainbow by się tak nie dało. Chyba. - Wariuję... Dosłownie wariuję! Kolejna myśl jaka mnie dopadła: kto mógłby być tym ogierem? W Ponyville akurat jest ich niewielu, a jeśli już są, to zajęci... - O czym ja myślę? - skarciłam samą siebie. - W takiej chwili? Zaczęłam się zastanawiać, czy czasem ktoś nie dolał mi odrobiny wina do mojego porannego soku... Na szczęście - albo i nieszczęście - zauważyłam Rainbow. Oczywiście leżała na swojej chmurce i prawdopodobnie spała. - Hej, Dash! - wykrzyknęłam w jej kierunku. Tęczowogrzywa leniwie przeciągnęła się i spojrzała na mnie spode łba. - Rany... co chcesz, AJ? - spytała znużonym tonem. - Masz ochotę pojechać ze mną do Appleloosy? Czy tylko mi się zdawało, że Rainbow nagle się ożywiła? - O... - mruknęła. - No jasne! Przyda się jakaś odmiana. A po co tam jedziesz? - Podobno mieszkańcy mają... różne problemy. - A! No to oczywiście, że jadę. - To weź tylko najpotrzebniejsze rzeczy i jedziemy. Klacz od razu wylądowała na ziemi. - Nic nie bierzesz? - spytałam zaskoczona. - Nie - odpowiedziała krótko Dash. - Nic mi do szczęścia nie potrzeba. Byle tylko w tej całej Appleloosie były wygodne chmury. - Najpierw będziemy spać w pociągu - zauważyłam. Jęknęła. - No jasne. Przecież już tam jechałam... O! Ciekawe czy spotkamy Little Strongheart. Chyba już powrócili z tej migracji, nie? - Nie mam pojęcia, ale spytam Braeburna - odparłam. - No to chodźmy! - rzuciła dziarsko RD i wzniosła się na parę metrów w górę, po czym zaczęła wolno lecieć w kierunku stacji kolejowej. **** Siedziałyśmy już w pociągu. Wagon był zaopatrzony w dwa łóżka. Oprócz tego miał sporo różnych wygód, między innymi mini lodówkę i radio. pozostałych wagonach tłoczyły się inne kucyki. Dobrze, że zaoszczędziłam trochę na tę podróż... Nie wyobrażałam sobie jazdy w tak tłocznym wagonie tylko z niewygodnym krzesłem. Nie minęło parę chwil, a Rainbow zasnęła, choć było popołudnie. O dziwo mnie także zrobiło się sennie, więc położyłam się na swoim łóżku. Przez chwilę patrzyłam przez okno na otaczający nas krajobraz, a potem zasnęłam. **** Co obudzi Applejack? a.) trzęsienie wagonu b.) krzyki pasażerów c.) szturchanie i szeptanie nieznajomego głosu (wiecie: "Hej ty, obudź się! Wstawaj!")
  18. Wiedząc, że Mist nadal jest tobie wierny, praca szła o wiele lepiej. Nie zaprzątałaś już sobie głowy zmartwieniami i cieszyłaś się z uroków pięknej pogody - nawet jeśli to przeszkadzało ci w pracy. Gdy minęło jakieś pół godziny, coś jednak zakłóciło twój spokój. A raczej... KTOŚ. - Dzień dobry! Wyjątkowo eleganckim i dumnym krokiem szła do was Rarity - wyrafinowana jednorożec, którą poznałaś na przyjęciu u Pinkie Pie. - Cześć... - Mist zawahał się na chwilę. - Och, jestem Rarity - natychmiast odpowiedziała klacz. - Myślałam, że utkwię wam w pamięci... No cóż. Popatrzyła po was. - Doszły mnie słuchy, że pracujecie u Applejack - powiedziała. - Pomyślałam sobie, że nie musicie sobie brudzić kopytek tak... - Spojrzała z niesmakiem na brudne wózki - ...wyjątkowo prostacką pracą. Mam dla was propozycję. Akurat tak się złożyło, że niedługo jadę do Canterlot. Byłoby wielce nieuprzejme z mojej strony, jeśli nie zabrałabym was, skoro jesteście nowi w Ponyville... Wyjeżdżam już dziś wieczorem. Co wy na to? Mist spojrzał zakłopotany na ciebie, najwyraźniej nie wiedząc co powiedzieć.
  19. Applejack zrobiła wyjątkowo surową i złą minę. Pierwszy raz widziałaś ją taką rozgniewaną... - Lighting Apple, jak mogłaś okłamać mnie - swoją matkę - i do tego najlepszą przyjaciółkę? - spytała, mrużąc powieki z wściekłości. A Light tylko skuliła się w mały kłębek i za nic na świecie nie chciała spojrzeć swojej mamie w oczy. - Flame, ciebie kara również nie ominie - powiedziała AJ (zauważyłaś, że kiedy patrzyła na ciebie jej twarz była o wiele łagodniejsza) - ale ona nie będzie tak surowa, jaka czeka ciebie, młoda damo. Gdybyś powiedziała od razu prawdę, może bym ci wybaczyła. Masz szlaban na wychodzenie na dwór przez miesiąc. Będziesz siedzieć w domu i się uczyć. Niedługo koniec wakacji. Mała klaczka nie protestowała. Zauważyłaś, że płacze. - Płacz ci nie pomoże. Idziemy do domu. Wyjątkowo Flame może dzisiaj u ciebie nocować. Wszystko wyjaśnię twojej mamie. Dziękuję ci, że zachowałaś zimną krew i pomogłaś mojej córce. To powiedziawszy odeszła w kierunku farmy, zostawiając was samych. - Już mi ciepło - szepnęła Light poprzez łzy. - Możesz usunąć tę powłokę
  20. Kuoth, poprosiłabym cię, abyś bardziej wczuł się w swoją postać. Co ona czuje? Nie zastanawia się, gdzie jest Xardas? Nie dziwi się, że Lester II został złapany? Nie rozmyśla nad sobą? No właśnie. Popraw to i będzie super Jeśli nie wiem, co twoja postać myśli, to nie za bardzo mogę prowadzić twoją sesję _______________________________________ Khorinis tętniło życiem. Mieszkańcy przechadzali się po uliczkach, rozmawiając ze swoimi przyjaciółmi i znajomymi. Handlarze stali na placu targowym i usiłowali przekonać innych do kupna swoich towarów. Zauważyłeś, że stoiska były wyjątkowo ubogie. Niektóre ograniczały się tylko do kilku bochenków chleba, jabłek i sera... Pamiętałeś, że gdy szedłeś do więzienia, w mieście było trochę inaczej. Zaskoczyła cię również ogromna ilość strażników miejskich. Rzeczywiście - coś tu było nie tak... Może wypadałoby kogoś zapytać? Przypomniałeś sobie o porcie, gdzie spędziłeś dużo czasu i że kilkoro twoich znajomych może tam na ciebie czekać. O ile nie zostali złapani, podobnie jak Lester II.
  21. - Nic nie rozumiesz - szepnęła smutno klacz. Wyglądała, jakby walczyła z samą sobą. Wierciła kopytkiem dziurę w ziemi i obserwowała przy tym mrówkę, która zostawała zasypana lawiną. Za nic nie chciała na ciebie spojrzeć. Po dłuższej chwili milczenia powiedziała: - Nie jesteś taki jak Córy i Synowie Nocy. Magię masz w sobie. Urodziłeś się z nią, a my... - przerwała, po czym dodała szybko: - ...my ją zdobyliśmy. Dzięki Lunie, która już jest bezpieczna w pałacu w Canterlot. Nasza misja dobiegła końca. Musimy jedynie walczyć o przetrwanie, by Celestia nas nie dopadła. Tak... moim celem było przekazanie tobie, że twoja wędrówka jest bezcelowa. Odwróciła się do ciebie tyłem i zaczęła odchodzić wolnym krokiem. - Nie zmarnuj swojego życia i podążaj dalej... Jednak... jeśli... Zatrzymała się i ciężko westchnęła. - ...jeśli naprawdę chcesz iść ze mną, nie powstrzymuję cię. Każdy ma swoją własną wolę. Chcę ci tylko uświadomić, że możesz tego bardzo żałować. Zastanów się i podejmij decyzję. Odeszła, lecz niedaleko. Przysiadła na jednym z ogromnych głazów i zaczęła bawić się swoim ogniem z wyjątkowo smutnym wyrazem twarzy.
  22. Applejuice

    Zapytaj Applejack

    AJ, jakim cudem... co... ... Nie drapałam się nogą (ノಥ益ಥ)ノ ┻━┻ ____
  23. Light była bliska płaczu. - No? - popędzała AJ, patrząc na swoją córkę surowo. Light przełknęła głośno ślinę i powiedziała: - Wiesz, że mama Flame potrafi wypuszczać takie ogniste kule, prawda? - Applejack pokiwała głową. - No i... Flame też tak potrafi. I ona pożyczyła mi trochę swojej mocy. Co? Przecież to było kłamstwo! Light sama weszła do oczka i ona sama zdobyła swoją moc... Spojrzałaś rozgniewana na swoją przyjaciółkę. Ta jednak spuściła wzrok i milczała. Pomarańczowa klacz zdjęła kapelusz i przycisnęła go sobie do piersi. - Słodka Celestio! - szepnęła z niedowierzaniem. - Light, to było OGROMNIE nieodpowiedzialne z twojej strony. I ty także, Flame - przeniosła na ciebie wzrok - postąpiłaś źle. Magia nie jest dla każdego. Light mogła umrzeć!
  24. Nigdy nie potrafię powiedzieć czegoś więcej niż "WOW!" xd Dlatego tego słowa w tym poście zabraknąć nie może: WOW! A co by tu jeszcze powiedzieć? No po prostu wymiatasz. Gra ci idzie świetnie, widać, że to lubisz (kochasz pewnie ;p), masz talent, jesteś prawdziwym wirtuozem (aż tyle instrumentów :O Bongosy z Lidla? xP). Jesteś po prostu miszczem *_* Też tak chcę ;_; Bardzo fajnie słucha się tych kawałków, a jak sobie pomyślę, że to ty grasz, to od razu mam banana na twarzy ^^
  25. - Kurde, stary, kocham cię - wyznałem, nie dowierzając samemu sobie. Nie czekając dłużej, wstałem, ignorując jakoś ból głowy. - Idę zrobić z Reiry siostrę zanim zasnę - powiedziałem. - Na razie. Odwróciłem się i zszedłem po schodach. Alkohol działał tylko przez chwilę. Teraz głowa potwornie mnie bolała i nie mogłem zebrać myśli... Dotarłem wreszcie do pokoju numer 77. Stanąłem przed drzwiami, już unosiłem kopytko by zapukać, ale coś we mnie pękło. Kopytko zawisło w powietrzu bez ruchu. Pierwszy raz doświadczyłem bardzo dziwnego uczucia... To była nieśmiałość? Jakoś to przezwyciężyłem i zebrałem w sobie wszystkie siły. Zapukałem. Teraz pozostało mi jedynie czekać na reakcję...
×
×
  • Utwórz nowe...