Nie rozumiem sensu wyzywania kogoś za to, że nie potrafi wymawiać R. Sam miałem miałem problem z wymawianiem R (np zamiast TORY mówiłem TOY), aczkolwiek samo mi to przeszło, gdy miałem jakieś 8 lat. I nie pamiętam, żeby ktoś się ze mnie śmiał (poza rodziną, ale rodzina to robiła w sposób delikatny).
Poza tym, w życiu spotkałem minimum 5 osób, które miały z tym problemy i też nigdy nie zauważyłem, żeby ktoś się z nich wyśmiewał. Jedna z tych osób to wykładowca u mnie na uczelni, osoba, która chcąc nie chcąc musi operować głosem. Uważam więc, że nie musisz się bać. Z czasem twoi znajomi wydorośleją (bądź zmienisz znajomych), więc przestaną się z ciebie naśmiewać.
Ogólnie gimnazjum to okres, kiedy większość ludzi głupieje. Mnie często dokuczano, czy to się naśmiewano z mojego przebarwienia na górnej jedynce, czy po prostu mi dokuczano, bo lepiej sobie radziłem (typowe dokuczanie "kujonom", choć ja nigdy "kujonem" nie byłem), na pewno też związek z tym miało to, że pochodziłem z innego osiedla niż reszta klasy, więc nie znałem ich wcześniej i nie byłem z nimi zakolegowany. Potem poszedłem do liceum, zmieniłem towarzystwo, pierwsza klasa to dalej był poziom gimbiarski, ale jednak było trochę bardziej dorośle, niż w samym gimnazjum. Na studiach to już zupełnie inaczej było, ludzie jako tako dorośli.